Ogłoszenia i komunikaty
- MATERIAŁ OPUBLIKOWANY NA PROŚBĘ BIURA PRASOWEGO ZUS
Branża medyczna ma często kilka tytułów do ubezpieczenia społecznego
Rozmowa z Ewą Kosowską, dyrektor departamentu Ubezpieczeń i Składek ZUS
ZUS apeluje, by w razie osiągania dochodu z różnych źródeł, starannie sprawdzać wszelkie kwestie związane z obowiązkiem ubezpieczeń społecznych. Sporą grupę osób, która podlega ubezpieczeniom społecznym z różnych tytułów, stanowią przedstawiciele zawodów medycznych. Poniżej przekazana przez ZUS rozmowa z Ewą Kosowską, dyrektorką Departamentu Ubezpieczeń i Składek w tej instytucji.
Jakie znaczenie dla branży medycznej ma zbieg tytułów do ubezpieczeń społecznych?
Jeżeli osoba posiada tytuł do ubezpieczeń społecznych, to znaczy, że jest objęta tymi ubezpieczeniami, z czym wiąże się obowiązek opłacania składek, a w konsekwencji otwiera się prawo do nabywania emerytur, rent i zasiłków z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w razie zajścia określonych w prawie przesłanek. Zwykle mówiąc o tytule do ubezpieczeń, mamy na myśli obowiązek objęcia nimi. Obowiązek ten wynika z ustawy. Zwykle do ubezpieczeń społecznych można również przystąpić dobrowolnie. A kiedy indziej nie można.
Zbieg tytułów do ubezpieczeń zachodzi najczęściej, kiedy wykonujemy dwie lub więcej aktywności zawodowe. Na przykład w tym samym okresie pracujemy na dwóch umowach o pracę, dorabiamy do etatu na umowie zlecenia, albo jednocześnie oprócz etatu lub zlecenia prowadzimy własną firmę. Są to sytuacje częste w branży medycznej. Takie aktywności same w sobie rodzą konieczność objęcia ubezpieczeniem i opłacania składek. Jeśli jednak występują jednocześnie, przepisy przewidują, że nie od każdej takiej aktywności opłaca się składki. Inaczej jest ze składką zdrowotną, którą zwykle opłaca się od każdego tytułu.
Od czego zależy, czy od danej umowy musimy opłacać składki na ubezpieczenia społeczne?
To, czy tytuł jest obowiązkowy czy dobrowolny, często zależy od tego, czy mamy jednocześnie inny tytuł do ubezpieczeń – a do tego jaki to tytuł. Wiele zależy od konkretnego ubezpieczenia: emerytalnego, rentowych, chorobowego, wypadkowego. Ponadto są tytuły do ubezpieczeń, które zawsze, niezależnie od innych, powodują obowiązkowe objęcie ubezpieczeniami społecznymi, na przykład wykonywanie pracy na podstawie umowy o pracę, pobieranie zasiłku macierzyńskiego, bycie członkiem rady nadzorczej i pobieranie za to wynagrodzenia. Jeżeli razem z tymi tytułami wystąpią inne, to również mogą być obowiązkowe, przykładowo dodatkowa umowa o pracę. Ale mogą też być dobrowolne, na przykład prowadzenie działalności gospodarczej, albo w ogóle nie powodować objęcia ubezpieczeniami, nawet na wniosek, jak choćby pobieranie stypendium sportowego. Wpływ mają także inne okoliczności. Przykładowo pobieranie emerytury lub renty albo wysokość kwoty, od której naliczamy składki na ubezpieczenia, czyli tak zwana podstawa wymiaru składek, uzyskana z innego tytułu. Wystąpienie tych okoliczności może mieć różny wpływ na różne tytuły do ubezpieczeń społecznych.
Co w przypadku lekarza zatrudnionego w dwóch szpitalach? Jakie składki powinny być w takich przypadkach opłacane?
Szpitale zatrudniające tego samego lekarza jako pracownika muszą każdy oddzielnie odprowadzić do ZUS składki na wszystkie ubezpieczenia społeczne. Bez względu na to, ile umów o pracę wykonujemy i ile zarabiamy, obowiązkowe składki odprowadzamy od każdej umowy. To jedna z niewielu prostych zasad.
Inaczej wygląda sytuacja, jeśli ten lekarz jest zatrudniony na podstawie dwóch umów zlecenia. Zleceniobiorca, którego podstawa wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe w danym miesiącu jest niższa od kwoty minimalnego wynagrodzenia, jest objęty ubezpieczeniami także z kolejnej umowy zlecenia. Jeśli natomiast zarabia tyle samo lub więcej niż minimalne wynagrodzenie – z drugiego zlecenia, oraz ewentualnych kolejnych umów, nie będą za niego opłacane składki na ubezpieczenia społeczne. Chyba że zgłosi się do ubezpieczeń dobrowolnie.
Jeśli lekarz ma trzy umowy zlecenia, to trzeba kolejno sprawdzić, czy osiągnął minimalne wynagrodzenie z pierwszej umowy. Jeśli nie, to czy osiągnął je z pierwszych dwóch umów łącznie? Jeśli tak, to trzecia umowa jest nieoskładkowana, a jeśli nie, to należy opłacić składki również od trzeciej umowy. Proszę zwrócić uwagę na to, że takiego rozstrzygnięcia należy dokonywać każdego miesiąca. Jeśli zmieni się wysokość wynagrodzenia na którejkolwiek umowie, któraś z nich zostanie zakończona, albo pojawi się nowa umowa, rozliczenia mogą ulec zmianie. A przecież poszczególni płatnicy składek lekarza nie muszą znać jego sytuacji u innych płatników. Musi on ich o tym wszystkim poinformować.
A jeśli lekarz pracujący w przychodni prowadzi dodatkowo własną praktykę lekarską?
Obowiązują wtedy zbliżone zasady. Indywidualna praktyka lekarska wymaga założenia firmy i wpisu do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. Gdy lekarz prowadzi działalność gospodarczą i jest zatrudniony w niepełnym wymiarze czasu pracy, mając wynagrodzenie niższe od minimalnego wynagrodzenia za pracę, jest objęty obowiązkowymi ubezpieczeniami społecznymi zarówno jako pracownik, jak i przedsiębiorca. Może się jednak zdarzyć, że taki lekarz w którymś miesiącu otrzyma premię lub inny dodatkowy przychód, przez co przekroczy próg minimalnego wynagrodzenia. Wtedy w tym miesiącu podlega ubezpieczeniom dobrowolnie z tytułu prowadzenia firmy. Zwolnieni ze składek z innego tytułu, czyli np. własnej działalności, są bowiem ci pracownicy, którzy w umowie o pracę mają zagwarantowane co najmniej minimalne wynagrodzenie. Jednak nawet w tej sytuacji pracownik zatrudniony na pełnym etacie może być objęty ubezpieczeniami obowiązkowymi z drugiego tytułu, czyli w naszym przykładzie z działalności gospodarczej, jeżeli w pracy korzysta z urlopu bezpłatnego. Nie jest to bowiem okres ubezpieczenia pracownika.
A zupełnie inna sytuacja – czy lekarka, która prowadzi wyłącznie własną praktykę, jeśli uzyska zasiłek macierzyński, to opłaca jakieś składki?
Nie musi wtedy opłacać składek na ubezpieczenia społeczne z tytułu prowadzenia firmy, ponieważ podlega ubezpieczeniom z tytułu przebywania na urlopie macierzyńskim. Ale to nie znaczy, że opłaca składki, bowiem robi to ZUS ze środków budżetu państwa. Składki obliczane są od wysokości zasiłku macierzyńskiego. Lekarka musi jednak pamiętać o tym, aby się w ZUS zarejestrować, a na koniec urlopu wyrejestrować, podając odpowiedni kod zgłoszenia. Podobnie będzie w przypadku, gdy lekarka jest zatrudniona na podstawie umowy zlecenia. Ale gdy jest pracownikiem nadal pracującym na urlopie macierzyńskim, to składki obowiązkowe opłacane są z dwóch tych tytułów – zasiłku oraz umowy o pracę.
W jakiej sytuacji jest pielęgniarka, która prowadzi własną działalność i w jej ramach zawiera dodatkowe umowy zlecenia, na przykład z prywatnymi przychodniami, gabinetami lekarskimi?
Nie mamy wtedy w ogóle do czynienia ze zbiegiem tytułów do ubezpieczeń. Jeśli umowa zlecenia jest wykonywana w ramach działalności gospodarczej, to przedsiębiorca, czyli nasza pielęgniarka opłaca składki tylko z tytułu tej działalności. Umowa zlecenia jest wtedy dla ZUS „przezroczysta”. Warunkiem jest, aby przychód z tytułu umowy zlecenia był traktowany dla celów podatkowych jak przychody z działalności gospodarczej. Jako ZUS sprawdzamy to we współpracy z urzędami skarbowymi.
Inna jest sytuacja pielęgniarki, która zawiera umowę zlecenia niedotyczącą prowadzonej działalności. Wtedy mamy do czynienia ze zbiegiem dwóch tytułów: umowy zlecenia i prowadzenia firmy. Co do zasady składki opłacane są z tytułu działalności gospodarczej, ale jeśli wynagrodzenie z umowy zlecenia wynosi co najmniej 60 proc. prognozowanego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia na dany rok, obecnie wynoszące 3136,20 zł, to pielęgniarka może zdecydować, że chce opłacać składki z umowy zlecenia, a z działalności gospodarczej nie.
Inne zasady obowiązują, jeśli w ramach firmy pielęgniarka ma prawo opłacać składki od preferencyjnej podstawy wymiaru, czyli od 30 proc. minimalnego wynagrodzenia. Takie uprawnienie przysługuje w pierwszych dwóch latach działalności. Wtedy pielęgniarka opłaca składki z obu tytułów, czyli prowadzenia firmy i umowy zlecenia, chyba, że z któregoś tytułu osiąga co najmniej minimalne wynagrodzenie. W takim przypadku może opłacać składki tylko z tego jednego tytułu. Identyczne zasady dotyczą osób prowadzących działalność gospodarczą na mniejszą skalę, uprawnionych do tak zwanego małego ZUS plus, czyli obniżonych składek obliczanych od dochodu.
Czy student medycyny, który zawiera w trakcie studiów umowę zlecenia, nie płaci składek?
Tak, to prawda. Za studenta na umowie zlecenia, do ukończenia przez niego 26 lat, nie trzeba opłacać składek na ubezpieczenia społeczne. Ani składki zdrowotnej.
A jeśli ten student jest pracownikiem, albo prowadzi własną firmę?
Wtedy to zwolnienie go nie dotyczy. W przypadku pracownika wszystkie obowiązkowe składki opłaca pracodawca, choć pracownik współfinansuje niektóre z nich, zaś z własnej działalności gospodarczej składki finansuje i opłaca sam student jako przedsiębiorca. Status studenta nie ma tu znaczenia.
Niełatwo zrozumieć te zasady. Co grozi, jeśli dojdzie do pomyłki?
Ustalając, że płatnik nie zgłosił ubezpieczonego do obowiązkowych ubezpieczeń społecznych, ZUS wzywa płatnika do złożenia odpowiednich dokumentów. Może to oznaczać konieczność dopłacenia składek, z ewentualnymi odsetkami. Jeśli płatnik lub ubezpieczony nie będą zgadzali się z rozstrzygnięciem Zakładu to wydamy im wtedy decyzję, od której będą mogli odwołać się do sądu. To wszystko oznacza czas i niemałe koszty dla pracodawców i dla ZUS.
Jeśli w wyniku błędnego rozstrzygnięcia zbiegu tytułów do ubezpieczeń społecznych osoba ubezpieczona nie zostanie objęta ochroną ubezpieczeniową, to jeśli zachoruje, albo ulegnie wypadkowi, nie otrzyma zasiłku. Dlatego jeśli ubezpieczony sam zauważy, że jego płatnik źle nalicza składki, także w swoim interesie powinien zgłosić to płatnikowi albo ZUS, który wtedy przeprowadzi postępowanie wyjaśniające.
- MATERIAŁY Z KONFERENCJI PRASOWEJ: 22 listopada 2019 r.
Konferencja była współorganizowana przez Serwis Zdrowie „Postaw na Wiedzę”, w ramach Narodowego Programu Zdrowia na lata 2016-2020 r.
„Choroba Alzheimera i inne zespoły otępienne. Jak można pomóc pacjentowi? Sytuacja opiekuna osoby z zespołem otępiennym”
Traktowała swojego lekarza jako gościa, usprawiedliwiając się, że nie skończyła jeszcze pracy. Po chwili głośno krzyczała, że chce on zranić ją nożem. Wzburzona, wyrzucała go z pokoju w obawie, że chce ją skrzywdzić. Rozrzucała pościel, wzywała męża i córkę i ujawniała halucynacje wzrokowe. Godzinami krzyczała potwornym głosem.
To cytat z opisu zachowania pacjentki samego Aloiza Alzheimera, który psychiatra i psychogeriatra dr Tomasz Gabryelewicz zamieścił w poradniku dla opiekunów „Jak radzić sobie z chorobą Alzheimera”, w rozdziale „Zaburzenia psychiczne i zachowania w otępieniu”.
Nie każdy pacjent cierpiący na zespół otępienny (demencję) przejawia tego rodzaju zaburzenia, jednak rozmaitego rodzaju zmiany zachowania i zaburzenia psychiczne zawsze towarzyszą tej chorobie na pewnym etapie jej rozwoju.
Na przykład:
• pobudzenie występuje u 75 proc. pacjentów z chorobą Alzheimera,
• agresja słowna – u ok. 50 proc.,
• agresja fizyczna – u ok. 25 proc.,
• halucynacje – u 25 proc. chorych.
Charakter tej choroby sprawia, że z jej powodu cierpi nie tylko pacjent, ale i osoby mu najbliższe, które sprawują nad nim opiekę.
Podstawowe fakty o chorobie Alzheimera i innych zespołach otępiennych:
• Zgodnie z wyliczeniami WHO na całym świecie na demencję choruje ok. 50 mln ludzi (prawie 5 proc. populacji osób starszych), a każdego roku pojawia się niemal 10 milionów nowych przypadków. Ostatnie analizy wskazują, że na całym świecie każdego roku choroba dotyka prawie 9,9 mln kolejnych osób; liczba ta przekłada się na jedno nowe zachorowanie co trzy sekundy;
• Prognozy są bardzo niepokojące – liczba osób chorych na demencję może wzrosnąć na świecie do 82 mln w 2030 r. i 152 mln w 2050 r.;
• Demencja jest piątą wiodącą przyczyną śmierci na świecie i główną przyczyną niesamodzielności starszych osób;
• Choroba Alzheimera to najczęściej występujący zespół otępienny (obok m.in. otępień z ciałami Levy’ego, otępień naczyniopochodnych, otępień czołowo-skroniowych oraz łagodnych zaburzeń poznawczych);
• Ryzyko zachorowania na demencję wzrasta wraz z wiekiem. Otępienie sporadycznie rozpoznaje się u osób młodych. Rzadziej może również występować u osób poniżej 60. roku życia. Zaburzenia otępienne po 65. roku życia obserwuje się u 6 proc. osób, a u osób powyżej 80. roku życia – u 20 proc.;
• Zachorowalność na chorobę Alzheimera u osób w przedziale wiekowym 65–85 lat podwaja się co pięć lat;
• Po 85. roku życia odsetek zachorowań na chorobę Alzheimera zmniejsza się na korzyść otępienia naczyniopochodnego;
• Choroba Alzheimera najczęściej ma podstępny początek. Występują wówczas łagodne przejawy, takie jak powtarzanie tych samych pytań, trudności w doborze odpowiednich słów, niewielkie trudności w orientacji przestrzennej, apatia. Objawy narastają stopniowo. W zaawansowanej postaci pacjent przestaje rozumieć otoczenie, nie rozpoznaje bliskich, zapomina oczywistych czynności (np. chodzenia po schodach), pacjenci często są albo pobudzeni albo apatyczni.
• Demencja to choroba postępująca i od pewnego momentu osoba z zespołem otępiennym nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować;
• Wciąż nie da się wyleczyć zespołów otępiennych; odpowiednie leki oraz interwencje psychologiczne i rehabilitacja mogą jednak spowolnić postęp choroby;
• Możliwe jest leczenie różnych objawów towarzyszących zespołom otępiennym, np. stanów pobudzenia;
• Wraz z osobami chorymi na demencję cierpią również ich bliscy sprawujący nad mini opiekę;
• W Polsce jest od 360 do 470 tys. osób chorych i szacuje się, że do 2035 roku ta liczba się podwoi.
Wczesne objawy choroby Alzheimera a prawidłowe starzenie się
Prof. Tomasz Targowski, kierownik Kliniki i Polikliniki Geriatrii w Narodowym Instytucie Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji wskazuje, że wraz z wiekiem mogą pojawiać się pewne problemy z pamięcią i funkcjami poznawczymi, które łatwo pomylić z wczesnymi objawami choroby Alzheimera. Są jednak pewne charakterystyczne cechy choroby.
Na przykład:
• Senior może zapominać, gdzie położył klucze; osoba z chorobą Alzheimera chowa różne przedmioty w dziwnych miejscach;
• Raczej nie jest niepokojąca trudność z przypomnieniem sobie nazwisk czy imion; niepokój powinno wzbudzić zapominanie nazwisk rodziny i nazw przedmiotów;
• Chory na chorobę Alzheimera będzie miał trudności z wykonaniem działania z instrukcji; osoba fizjologicznie się starzejąca może mieć trudności ze zrozumieniem instrukcji;
• Osoba prawidłowo się starzejąca może czasem pomylić drogę; chora na Alzheimera gubi się w znanym miejscu.
Rola psychologa w leczeniu pacjentów z zespołami otępiennymi
- Psycholog może pomóc pacjentowi z deficytami poznawczymi jeszcze przed postawieniem diagnozy – podkreśla Joanna Szczuka, psycholog z Kliniki i Polikliniki Geriatrii Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji.
To dlatego, że z pacjentami, u których może rozwinąć się zespół otępienny, warto rozpocząć pracę jak najwcześniej – nie da się tych chorób wyleczyć, ale wczesna interwencja, także psychologiczna, pozwala na dłuższe zachowanie funkcji poznawczych na obecnym poziomie i spowalnia rozwój choroby.
Nie bez znaczenia jest też fakt, że pogorszenie się pamięci i funkcji poznawczych może być związane nie z wczesną fazą choroby Alzheimera, a innymi zaburzeniami, np. depresją – schorzeniem występującym często w populacji osób powyżej 65. r. ż. Warto pamiętać, że zgodnie z ustaleniami zespołu badaczy w projekcie PolSenior objawy depresyjne może wykazywać aż połowa takich osób, a ich częstość rośnie wraz z wiekiem."
- Psycholog będzie w stanie rozróżnić te dwa problemy i wdrożyć odpowiednie dla każdego postępowanie – mówi Joanna Szczuka.
Ale czasem trudno jest zachęcić pacjenta w starszym wieku do wizyty u psychologa czy psychiatry, ze względu na społeczną stygmatyzację zaburzeń psychicznych i lęk przed nią.
- W takiej sytuacji dobrym rozwiązaniem jest hospitalizacja takiego pacjenta na oddziale geriatrycznym, podczas której badanie psychologiczne jest standardowym postępowaniem – wyjaśnia specjalistka.
Przekonać do takiej wizyty może też lekarz pierwszego kontaktu, lekarz neurolog lub inna osoba, do której senior ma zaufanie.
Sytuacja opiekuna, czyli doba, która liczy 36 godzin
„36 godzin na dobę” - to tytuł znanego amerykańskiego poradnika dla opiekunów osób chorych na chorobę Alzheimera autorstwa Nancy L. Mace. To trafna metafora obrazująca niezwykle trudną sytuację opiekuna. Nie tylko ze względu na emocje, które przeżywa (bliska mu osoba staje się kimś innym i całkowicie zależnym), jak i ogrom zadań, którym musi sprostać. Często obowiązki związane z opieką są przytłaczające, szczególnie w dalszych stadiach choroby. Opiekun musi czuwać nad chorym dzień i noc, co podkopuje także jego własne zdrowie.
- Dlatego trzeba opracować własny plan opieki. Nie wstydzić się i prosić o pomoc przyjaciół i rodzinę. Jak najszybciej uzyskać możliwie dużo informacji na temat postępu choroby, jej etapów, sposobów radzenia sobie z różnymi trudnościami. Warto uczestniczyć w grupie wsparcia dla osób opiekujących się chorymi na chorobę Alzheimera – to daje poczucie wspólnoty i dostęp do łatwej wymiany doświadczeń. Nie rezygnować z całego swojego życia – wylicza prof. Tadeusz Parnowski, psychiatra, prezes Polskiego Towarzystwa Psychogeriatrycznego, były kierownik II Kliniki Psychiatrycznej Instytutu Psychiatrii i Neurologii.
Podkreśla, że opiekun musi o siebie dbać. Przewlekły stres, jakiego doświadcza, wpływa zarówno na zdrowie fizyczne, jak i samopoczucie. Lekarz zwraca uwagę, że nie można lekceważyć badań kontrolnych i zaburzeń snu.
Niebagatelną rolę w życiu opiekuna mogą odegrać przyjaciele i rodzina. Spędzenie choćby godziny z osobą chorą, by opiekun mógł się zdrzemnąć czy pójść na spacer, jest nieocenioną pomocą. Warto mieć na uwadze to, że wielu opiekunów ma duże trudności z proszeniem o pomoc.
Gdzie szukać informacji i jakie działania podejmować?
W Polsce działa szereg stowarzyszeń zajmujących się wsparciem dla opiekunów osób z zespołami otępiennymi. Warto poszukać kontaktu z organizacją zlokalizowaną najbliżej miejsca zamieszkania – najczęściej działa przy niej grupa wsparcia dla opiekunów. Są też dostępne poradniki – zarówno w formie papierowej, jak i elektronicznej. Jeden z nich wydało Polskie Stowarzyszenie Pomocy Osobom z Chorobą Alzheimera.
Od grudnia 2019 r. bezpłatnie dystrybuowany będzie podręcznik „Opiekun szyty na miarę”, który powstał w ramach Rządowego Programu na rzecz Aktywności Osób Starszych. Będzie można go zamówić wypełniając formularz zgłoszeniowy na stronie internetowej www.wyspypamieci.com.pl bądź za pomocą mejla wysłanego na adres: fundacja@wyspypamieci.com.pl.
W księgarniach wciąż dostępna jest książka Tadeusza Parnowskiego „Choroba Alzheimera” wydana przez PZWL.
Jest też – dla osób posługujących się językiem angielskim, dostępna w internecie publikacja WHO: https://www.who.int/mental_health/neurology/dementia/isupport_manual/en
Przewodniczący Stowarzyszenia Pomocy Osobom z Chorobą Alzheimera Zbigniew Tomczak przyznaje, że odbiera szereg dramatycznych telefonów w siedzibie organizacji od zaniepokojonych osób, których bliski ma zespół otępienny. Początkowo opiekunowie nie wiedzą, jakie sprawy najpierw załatwiać. Bywa, że mają też błędne przekonania co do tego, jak często i jaki specjalista powinien zajmować się ich podopiecznym.
- Na przykład ludzie często nie zdają sobie sprawy z tego, że konsultacja neurologa zwykle ma miejsce co kilka miesięcy i nie ma potrzeby zwiększania tej liczby – mówi Zbigniew Tomczak.
Jednym z najistotniejszych i najtrudniejszych wyzwań dla rodziny jest przeorganizowanie życia w sposób, który zapewni z jednej strony odpowiednią opiekę choremu, a z drugiej opiekunowi da możliwość kontynuowania pracy zawodowej, relacji przyjacielskich, rodzinnych i pasji.
- Trzeba być przygotowanym na wiele sytuacji – podkreśla Zbigniew Tomczak.
Nowa organizacja życia powinna uwzględniać nie tylko kwestie dotyczące rehabilitacji chorego, konsultacji ze specjalistami, itp., ale także kwestie odpowiedniego wyposażenia domu, w którym przebywa chory, jak i – w niektórych przypadkach – podjęcie odpowiednich kroków prawnych (np. wystąpienie o ubezwłasnowolnienie osoby, która z powodu choroby nie jest w stanie kierować swoim postępowaniem czy wystąpienie o orzeczenie o niezdolności do samodzielnej egzystencji) czy też poszukanie odpowiedniego ośrodka całodobowej opieki dla chorego bliskiego.
Pełną relację wideo z konferencji można zobaczyć TUTAJ.
Zadanie sfinansowane w ramach Narodowego Programu Zdrowia na lata 2016-2020.
- ZAPOWIEDŹ WYDARZENIA:
Prezentacja wyników pierwszego w Polsce badania z wykorzystaniem narzędzia NETCODE: Analiza marketingu żywności dla niemowląt i małych dzieci - w trosce o ochronę karmienia piersią w Polsce.
Już 15 listopada, podczas spotkania dla mediów, zostaną zaprezentowane wyniki pierwszego w Polsce badania zgodności marketingu żywności dla niemowląt i małych dzieci z Międzynarodowym Kodeksem Marketingu Produktów Zastępujących Mleko Kobiece, który został opracowany i aktualizowany przez Światowe Zgromadzenie Zdrowia (ang. World Health Assembly, WHA). Spotkanie odbędzie się 15 listopada 2019 r. o godzinie 9:30 w Hotelu Belwederskim przy ul. Belwederskiej 44 C w Warszawie.
Zaprezentowane podczas spotkania wyniki dadzą możliwość oceny działań marketingowych produktów przeznaczonych dla dzieci, które są prowadzone w przestrzeni publicznej, podmiotach leczniczych, prasie, telewizji oraz w internecie. Podczas spotkania eksperci dyskutować będą na temat implementacji Kodeksu w celu ochrony karmienia piersią w Polsce.
Działania podjęte w ramach pilotażowego badania z wykorzystaniem narzędzia NETCODE wykazały, że wiedza o Kodeksie i jego rozwiązaniach jest w Polsce mało rozpowszechniona. W świetle dostępnych i przeanalizowanych danych można stwierdzić, że zapisy Kodeksu w Polsce nie są przestrzegane.
Badanie przeprowadzono z wykorzystaniem polskiej wersji zestawu narzędzi NETCODE, w ramach projektu realizowanego przez Warszawski Uniwersytet Medyczny i ekspertów pracujących na zlecenie Ministerstwa Zdrowia na rzecz realizacji zadania z zakresu zdrowia publicznego w ramach Narodowego Programu Zdrowia (NPZ).
Celem projektu jest upowszechnienie zasad Kodeksu Marketingu Produktów Zastępujących Mleko Kobiece opracowanego przez WHO oraz analiza zgodności z Kodeksem marketingu produktów przeznaczonych dla niemowląt i dzieci w trosce o promocję karmienia piersią. Raport uwzględnia analizę prawną wyników wraz z przedstawieniem głównych deficytów polskiej regulacji oraz naruszeń przepisów krajowych.
***
Projekt został sfinansowany ze środków Narodowego Programu Zdrowia (NPZ) na lata 2016-2020 Cel 1 Poprawa sposobu żywienia, stanu odżywienia społeczeństwa oraz aktywności fizycznej społeczeństwa 1.2.4g Upowszechnienie wśród kadry medycznej zasad Międzynarodowego Kodeksu Marketingu Produktów Zastępujących Mleko Kobiece 1.2.4h Gromadzenie i analiza danych dotyczących karmienia piersią. Patronat honorowy nad wydarzeniem objęło Ministerstwo Zdrowia oraz Główny Inspektorat Sanitarny. Patronami konferencji jest Fundacja Bank Mleka Kobiecego oraz Fundacja Promocji Karmienia Piersią. Patronat medialny nad wydarzeniem objęła "Polityka Zdrowotna".
- MATERIAŁY Z KONFERENCJI PRASOWEJ: 5 sierpnia 2019 r.
Konferencja była współorganizowana przez Serwis Zdrowie „Postaw na Wiedzę”, w ramach Narodowego Programu Zdrowia na lata 2016-2020 r.
Papierosy i nowe produkty tytoniowe: co trzeba wiedzieć
Nikotyna uzależnia i szkodzi naczyniom krwionośnym. Dym papierosowy zawiera aż ok. 70 substancji rakotwórczych. Nowe produkty tytoniowe nie dymią, ale zdaniem ekspertów to nie znaczy, że są dla papierosów zdrową alternatywą. Zdrowe jest bowiem całkowite zaprzestanie używania tytoniu, a korzyści z takiej interwencji odnosi się w każdym wieku.
Zgodnie z danymi najnowszego raportu Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny regularnie pali tytoń blisko 28 proc. mężczyzn i 15,4 proc. kobiet. Ale to nie wszystko. „W wynikach badania zaznacza się duża grupa osób regularnie zamiennie używających tradycyjnych wyrobów tytoniowych i wyrobów elektronicznych, która potencjalnie może zwiększać grupę regularnie palących do 32,6 proc. oraz 18,7 proc. odpowiednio wśród mężczyzn i kobiet. Ponadto odpowiednio 3,1 proc. oraz 1,7 proc. mężczyzn i kobiet używa codziennie wyłącznie papierosów elektronicznych. Opisane wyniki są niepokojące, ponieważ oznaczają zahamowanie wieloletniego trendu spadkowego w rozpowszechnianiu palenia tytoniu” – czytamy w raporcie.
E-papierosy a urządzenia podgrzewające tytoń
- Urządzenia podgrzewające tytoń wydzielają aerozol zawierający nikotynę i inne substancje. Tytoń podgrzewany jest w nich do 350 stopni Celsjusza.
- W e-papierosach podgrzewane są specjalne płyny (tzw. liquidy), które mogą, choć nie muszą zawierać nikotynę.
Krzysztof Przewoźniak z zarządu European Network for Smoking and Tobacco Prevention i wicedyrektor Ośrodka Współpracy z WHO przy Instytucie-Centrum Onkologii uważa, że niepokój związany z trendami w użyciu tytoniu jest uzasadniony. Jak wskazuje, według obliczeń e-Smoking Institute, jeśli chodzi o liczbę użytkowników e-papierosów, Polska plasuje się w Europie na pierwszym miejscu pod względem wielkości rynku, a na trzecim miejscu – jeśli chodzi o wartość tego rynku.
Tymczasem nie są to obojętne dla zdrowia produkty!
- Nowe wyroby tytoniowe stwarzają nowe ryzyka dla zdrowia. Nie są obojętne, jeśli chodzi o toksyczność, wzmagają epidemię palenia tradycyjnych papierosów i wzmacniają uzależnienie od nikotyny – podkreśla Krzysztof Przewoźniak.
Małgorzata Kucharska i Wiktor Wesołowski z Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi wraz z zespołem przebadali liquidy z e-papierosów . W efekcie potwierdzili wcześniejsze wnioski o niebezpieczeństwie stosowania glikolu propylenowego jako nośnika nikotyny i innych substancji smakowo-zapachowych w płynach do e-papierosów i wskazali, że dodatek gliceryny do glikolu przyczynia się do powstania kolejnych niebezpiecznych dla zdrowia substancji.
Dlatego autorzy tej pracy uważają, że aerozol powstający w e-papierosach powinien być traktowany na równi z tradycyjnym dymem tytoniowym.
Czy nowe wyroby tytoniowe mogą być stosowane jako sposób na rzucanie palenia?
Nowe wyroby tytoniowe przedstawiane są często jako sposób na rzucenie palenia (tzw. harm-reduction smoking). Z takim podejściem zgadza się część ekspertów i w Europie taką politykę dopuściła np. Wielka Brytania, o ile zawiodły inne metody rzucania palenia.
WHO i European Network for Smoking and Tobacco Prevention nie popierają jednak takiego podejścia. Natomiast amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków ostatnio dopuściła na rynek urządzenia podgrzewające tytoń (IQOS), wskazując, że wytwarzają one mniej toksyn niż tradycyjne papierosy, jednak wniosek ich producenta o stwierdzenie, że produkty te stanowią mniejsze ryzyko dla zdrowia (reduced risk, reduced exposure) niż tradycyjne papierosy, jest wciąż analizowany przez FDA. Agencja podkreśla, że jej decyzja o dopuszczeniu nie oznacza, że te produkty są „bezpieczne” czy też „popierane przez FDA” (FDA approved) .
Badania wskazują, że po nowe wyroby tytoniowe sięgają przede wszystkim młodzi. Krzysztof Przewoźniak zwraca uwagę, że osoby silnie uzależnione od tytoniu stosunkowo rzadko sięgają po nie po to, by uwolnić się od nałogu, co pokazało badanie EUREST-PLUS ITC Europe Survey z 2016 roku.
Okazało się bowiem, że w Polsce tylko 5,5 proc. palaczy w wieku 55 plus oraz 4,8 proc. palaczy w wieku 40-54 lata zdecydowało się korzystać z e-papierosów (15,9 proc. w grupie palaczy w wieku 18-24 lata i 19,9 proc. w wieku 25-39).
Dr Mateusz Jankowski z Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc przy okazji ostatniego Dnia bez Papierosa wskazał, że od 2013 roku systematycznie rośnie odsetek użytkowników nowych wyrobów tytoniowych wśród nastolatków. Jego zdaniem, nawet co trzeci nastolatek może być użytkownikiem e-papierosów i urządzeń podgrzewających tytoń.
Tymczasem nikotyna obecna w nowych wyrobach nie jest ani mniej uzależniająca, ani mniej toksyczna. Jest to narkotyk, czyli substancja powodująca uzależnienie, ale to niejedyne jej działanie na organizm człowieka. M.in. podnosi ciśnienie, doprowadza do wzrostu tętna, a ponieważ metabolizowana jest przede wszystkim w wątrobie, obciąża ten organ.
- Połowa palaczy umiera na choroby związane z paleniem tytoniu – mówi prof. Zbigniew Gaciong, szef Kliniki Chorób Wewnętrznych, Nadciśnienia Tętniczego i Angiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Choroby układu krążenia, takie jak miażdżyca, kojarzą się często z ludźmi z nadwagą czy otyłością.
- Tymczasem palacze, choć często szczupli i w stosunkowo młodym wieku, mogą mieć zaawansowaną miażdżycę – ostrzega profesor.
Jak pożegnać się z nałogiem
Na pewno nie jest to łatwe, bo uzależnienie od tytoniu jest bardzo silne. Jednak istnieje sporo metod przebadanych naukowo. Najlepsze efekty przynosi dobrana wspólnie z lekarzem farmakoterapia (nikotynowa terapia zastępcza lub leki przyjmowane doustnie, a działające na receptory nikotyny w mózgu) wraz ze wsparciem psychologicznym.
- Nie ma zbyt wielu badań, które pokazywałyby skuteczność rzucania palenia za pomocą nowych urządzeń tytoniowych – mówi Magdalena Cedzyńska z Poradni Pomocy Palącym Instytutu-Centrum Onkologii w Warszawie.
Zwraca jednak uwagę na to, że niedawno opublikowane w NEJM badanie porównujące nikotynową terapię zastępczą ze stosowaniem nowych urządzeń tytoniowych wykazało, że badani stosujący NTZ, którym udało się przestać palić, po roku wciąż nie palili, podczas gdy w drugiej grupie badanych wciąż duży odsetek potrzebował nikotyny – innymi słowy, wciąż uczestnicy tej grupy używali urządzeń dostarczających im narkotyku.
Zdaniem specjalistów z Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny pojawienie się na rynku nowych produktów tytoniowych to zwyczajnie zwiększenie wachlarza wyrobów nikotynowych funkcjonujących na rynku, ubrane w ładną otoczkę - a nie żadne „uwalnianie ludzi od uzależnienia”.
„Pragniemy podkreślić, że zarówno Światowa Organizacja Zdrowia jak i inne agendy rządowe w tym amerykańska FDA, nie rekomendują tych wyrobów jako sposobu walki z epidemią palenia tytoniu. Te produkty nie są lekami mającymi pomagać w wyjściu z nałogu nikotynowego. Firmy tytoniowe nie mają w swoich celach strategicznych uwolnienia ludzi od uzależnienia. Tytoń podgrzewany czy e-papierosy są wyrobami konsumenckim o potencjalnie zredukowanej szkodliwości (na razie nieudowodnionej w długofalowych badaniach) mającymi zwiększyć wachlarz wyrobów nikotynowych funkcjonujących na rynku.
Badania pokazują, że ich używanie przez młodzież prowadzi do częstszych prób palenia tradycyjnych papierosów” – ostrzegają specjaliści z NIZP-PZH w informacji przygotowanej na Dzień bez Papierosa.
Prelegenci biorący udział w konferencji prasowej:
- Prof. Zbigniew Gaciong, Klinika Chorób Wewnętrznych, Nadciśnienia Tętniczego i Angiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego,
- Dr Wiktor Wesołowski, Instytut Medycyny Pracy im. Prof. J. Nofera,
- Magdalena Cedzyńska, Poradnia Pomocy Palącym Instytutu – Centrum Onkologii-Instytut w Warszawie,
- Krzysztof Przewoźniak, Centrum Onkologii-Instytut w Warszawie, European Network for Smoking and Tobacco Prevention
Zadanie zostało sfinansowane ze środków Narodowego Programu Zdrowia na lata 2016-2020.
- KOMUNIKAT MINISTERSTWA ZDROWIA: 30 maja 2019 r.
Rekomendacja Ministra Zdrowia ws. poziomu informowania i alarmowania dla średniodobowego stężenia pyłu PM10
Minister Zdrowia rekomenduje poziom informowania wynoszący 60 µg/m3 oraz poziom alarmowy wynoszący 80 µg/m3 dla stężenia średniodobowego pyłu PM10. Wdrożenie skutecznych działań krótkoterminowych. tj. takich które nie dopuściłyby do dalszego wzrostu narażenia, daje szansę na zapobiegniecie odpowiednio, 75% i 50% negatywnych skutków zdrowotnych związanych z przekroczeniami dopuszczalnych dobowych stężeń PM10.
Rekomendacja powstała na prośbę Ministerstwa Środowiska. Sformułowana została na podstawie analiz przeprowadzonych przez Zespół roboczy ds. wpływu zanieczyszczenia powietrza na zdrowie przy Radzie Zdrowia Publicznego. W analizie porównano liczbę hospitalizacji przypisanych narażeniu na PM10 przekraczającym różne progowe stężenia powyżej wartości dopuszczalnej 50 µg/m³ w okresie grzewczym. Oszacowano też częstość przekraczania różnych dobowych średnich stężeń w strefach oceny jakości powietrza, które obejmuje się programami naprawczymi.
W analizie wykorzystano dane o stężeniach dobowych pyłu PM10 w sezonie grzewczym (I i IV kwartał) w latach 2015-2017 ze stacji tła miejskiego Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Dane o dobowej liczbie osób hospitalizowanych z powodu chorób układu oddechowego i krążenia w każdej gminie pochodziły z Narodowego Funduszu Zdrowia.
Przeprowadzone analizy wykazały, że liczby możliwych do uniknięcia przypadków hospitalizacji przy przyjęciu wysokich wartości progów są znikome w skali kraju. Na przykład, eliminując dni ze stężeniem 150 µg/m³ można zredukować liczbę hospitalizacji przypisanych narażeniu o zaledwie 12%. Dla osiągnięcia 50% lub 75% redukcji tych przypadków niezbędny jest brak przekroczeń poziomu 82 µg/m³ lub, odpowiednio, 63 µg/m³. W latach 2015-2017, w najsilniej zanieczyszczonej strefie oceny jakości powietrza Polski (w aglomeracji rybnicko-jastrzębskiej) takie stężenia PM10 obserwowano przez, odpowiednio, 39 oraz 67 dni w roku. Dla najczystszych obszarów poziomy te były przekraczane 2 i 6 razy.
Na podstawie przeprowadzonej analizy Minister Zdrowia zarekomendował Ministrowi Środowiska obniżenie obowiązujących poziomów alarmowania i informowania do wartości odpowiednio 80 µg/m3 i 60 µg/m³ dla średniego stężenia średniodobowego pyłu PM10 w strefie oceny jakości powietrza.
Uzasadnienie potrzeby zmiany progów informowania i alarmowania dla pyłu zawieszonego PM10
Próg alarmowy, zgodnie z dyrektywą UE 2008/50/WE, oznacza „poziom substancji w powietrzu, powyżej którego istnieje zagrożenie dla zdrowia całej ludności, wynikające z krótkotrwałego narażenia na działanie zanieczyszczeń, i w przypadku którego państwa członkowskie podejmują natychmiastowe działania”. Ponadto, Dyrektywa wskazuje, że należy opracować plany działania określające, jakie środki krótkoterminowe mają być zastosowane w przypadku zagrożenia przekroczenia jednego lub kilku progów alarmowych, w celu skrócenia czasu trwania tego przekroczenia. W prawie polskim definicja poziomu alarmowego zawarta jest w ustawie Prawo Ochrony Środowiska (Dz. U. z 2018 r., poz. 799) i mówi ona, że jest to taki poziom, którego nawet krótkotrwałe przekroczenie może powodować zagrożenie dla zdrowia ludzi.
Wartość poziomu alarmowego powinna być zatem wyznaczana w oparciu o wiedzę dotyczącą możliwych skutków zdrowotnych. W przypadku pyłu zawieszonego PM10, dyrektywa 2008/50/WE nie określa poziomu informowania i alarmowania, pozostawiając Państwom Członkowskim dowolność w zakresie jego określenia. W Polsce, zgodnie z Rozporządzeniem z dnia 24 sierpnia 2012 r. w sprawie poziomów niektórych substancji w powietrzu (Dz. U. z 2012 r., poz. 1031), poziom informowania (wartość średniodobowa) dla pyłu PM10 wynosi 200 µg/m³ (4-krotność stężenia dopuszczalnego), zaś poziom alarmowy 300 µg/m³ (6-krotność stężenia dopuszczalnego). Przeprowadzone analizy (prezentowane w dalszej części opracowania) wskazują, że stężenia przekraczające poziom 300 µg/m³ notowane są w kraju z niewielką częstotliwością, co prowadzi do znikomej skuteczności istniejącego poziomu alarmowego w kwestii ochrony zdrowia obywateli, w związku z brakiem świadomości obywateli o zagrożeniu.
Należy wyraźnie podkreślić, że same działania krótkoterminowe, nie są jedynym ani głównym kierunkiem, który powinien być realizowany w polityce ochrony zdrowia. Uniknięcie najwyższych stężeń dobowych nie doprowadzi do znacznego obniżenia stężeń średniorocznych, a w szczególności nie pozwoli osiągnąć poziomu rekomendowanego przez Światową Organizację Zdrowia – WHO (20 µg/m³jako średnia roczna dla pyłu zawieszonego PM10) , mającego na celu znaczne zmniejszenie ryzyka zdrowotnego związanego z długoterminową ekspozycją na pył zawieszony PM10. Znaczna poprawa jakości powietrza możliwa jest jedynie przy równoczesnym wdrożeniu działań średnio- i długoterminowych, mających na celu trwałe obniżenie emisji pyłu, zwłaszcza z sektora komunalno-bytowego. Rolą ogłaszania alarmów powinno być zmotywowanie samorządów i obywateli do jak najszerszego i jak najszybszego podejmowania działań mogących skutecznie ograniczyć ryzyko dla zdrowia związane ze złą jakością powietrza.
Aby poprawić skuteczność działania systemu ostrzegania i reagowania na wysokie stężenia zanieczyszczeń powietrza, należy zmienić obowiązujące dotychczas wartości progów informowania i alarmowania dla pyłu PM10. Przeprowadzona analiza umożliwia wskazanie rekomendowanych wartości tych progów, uwzględniając wiedzę dotyczącą oddziaływania pyłu na zdrowie ludzkie. Według oszacowań Europejskiej Agencji Środowiska, 44,5 tysiąca osób rocznie umiera w Polsce przedwcześnie na skutek ekspozycji na drobne pyły.
Oddziaływania zdrowotne pyłu
Istnieje wiele udokumentowanych badań dotyczących wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie. WHO przeprowadziła w 2013 r. szeroki przegląd tych badań w ramach projektu REVIHAAP (Review of evdence on health aspects of air pollution), mającego dostarczyć najbardziej wiarygodnych i udowodnionych naukowo danych o skutkach zdrowotnych zanieczyszczeń powietrza. Skutki zdrowotne narażenia na zanieczyszczenia powietrza rozpatrywane są zwykle dwojako: jako skutki krótkoterminowe (związane z krótkotrwałą [godziny/dni] ekspozycją na wysokie stężenia) oraz skutki długoterminowe (związane z ekspozycją liczoną w latach). W przypadku pyłu zawieszonego potwierdzone zostało występowanie zarówno krótko- jak i długoterminowych oddziaływań, a zwiększenie ryzyka dla zdrowia populacyjnego odnotowuje się zarówno dla przedwczesnych zgonów, jak i zapadalności na niektóre choroby oraz chorobowości szpitalnej. Projekt WHO „Health risks of air pollution in Europe” - HRAPIE wybrał, na podstawie dostępnych badań naukowych, funkcje narażenie – ryzyko zalecanych w ilościowej ocenie ryzyka narażenia na pyły i inne zanieczyszczenia powietrza. Zestawienie najważniejszych wyników prezentuje poniższa tabela, uwzględniająca wartości współczynników relatywnego ryzyka (RR).
Przedstawione wartości RR wskazują, że narażenie długookresowe w porównaniu do krótkookresowego powoduje znacznie wyższe skutki zdrowotne już przy niższych stężeniach. Wartości te wskazują jednak równocześnie, że ekspozycje krótkoterminowe, mimo ograniczonego czasu trwania, także powodują znaczne pogorszenie zdrowia ludności.
Zmiana progów alarmowania i informowania: wnioski i rekomendacje
Należy podkreślić, że przyjęcie nowych poziomów informowania i alarmowania dla pyłu zawieszonego PM10 jest pierwszym krokiem w kierunku obniżenia ryzyka zdrowotnego związanego z zanieczyszczeniem powietrza. Dopiero dobrze funkcjonujący system alarmowy, wyposażony w katalog krótkoterminowych działań naprawczych oraz rekomendacji dla ludności, przyczyni się realnie do ograniczenia skutków zdrowotnych. Katalog taki powinien zostać opracowany z wykorzystaniem przykładów i doświadczeń innych państw UE, w których takie systemy sprawnie funkcjonują, a także w oparciu o proponowane dotychczas w kraju działania krótkoterminowe (zawarte m.in. w istniejących Programach Ochrony Powietrza), dla których potwierdzono skuteczność ich wdrożenia. Biorąc pod uwagę wnioski płynące z oceny NIK w sprawie oceny działań podmiotów publicznych na rzecz poprawy jakości i ochrony powietrza przed zanieczyszczeniami, dla zapewnienia skuteczności proponowanych działań niezbędne jest precyzyjne określenie podmiotów i osób odpowiedzialnych za wdrażanie tych działań, zasad ich finansowania, a także mechanizmów kontroli oraz wyciągania konsekwencji w razie zaistniałych uchybień.
Mając na uwadze fakt, że eliminacja jedynie krótkookresowych pików zanieczyszczeń może przyczynić się do redukcji o ok. 15%-20% ogółu skutków zdrowotnych narażenia, działania krótkookresowe powinny być częścią programu mającego na celu radykalne zmniejszenie długookresowego średniego poziomu narażenia ludności na zanieczyszczenia.
Źródło: Materiały informacyjne MZ
- MATERIAŁY Z KONFERENCJI PRASOWEJ: 13 listopada 2018 r.
Stygmatyzacja osób z zaburzeniami psychicznymi - szkodzi także zdrowym
WHO prognozuje, że zaburzenia psychiczne będą jednym z głównych wyzwań w dziedzinie opieki zdrowotnej krajów rozwiniętych. Polskie badania EZOP - „Epidemiologia zaburzeń psychiatrycznych i dostępność psychiatrycznej opieki zdrowotnej” - przeprowadzone w 2012 r. na liczącej ponad 10 tys. osób, dobranej losowo grupie uczestników wykazały, że prawie 24 proc. mieszkańców Polski w wieku 18-64 lata przynajmniej raz w życiu miało rozpoznaną chorobę psychiczną.
- W każdej populacji, a zatem i polskiej, 1 na 100 osób choruje na schizofrenię.
- Dwie osoby na 100 cierpią z powodu choroby afektywnej dwubiegunowej, a rozpowszechnienie zaburzeń należących do spektrum CHAD ocenia się na 6 do 11 proc.
- Prawie 13 proc. Polaków jest uzależnionych.
- Około 3 proc. Polaków cierpiało lub cierpi na depresję.
Wniosek z tych danych jest taki, że codziennie spotykamy osoby, które cierpią lub cierpiały z powodu choroby psychicznej. Jeździmy z nimi komunikacją miejską, spotykamy na ulicach i w kawiarniach, są naszymi kolegami z pracy, członkami rodziny. Nie zawsze o ich problemie wiemy. Nie wiemy o nim także dlatego, że to choroby wstydliwe, stygmatyzujące.
Każda osoba zdrowa psychicznie powinna zdawać sobie sprawę z tego, że może doświadczyć kryzysu psychicznego na jakimś etapie życia – z pewnością nie chciałaby z tego powodu zyskiwać etykiety, być ograniczana w pełnieniu ról społecznych, wyrzucana poza nawias społeczeństwa.
Stygmatyzacja i pejoratywne podejście do osób z zaburzeniami psychicznymi dotyczy wszystkich sfer życia. „Świr”, „wariat”, „down”, „psychol”, „czubek”, „schizofreniczne”, „delirium”, „paranoja” – to niektóre ze słów, jakie funkcjonują w języku, także w wypowiedziach znanych osób i publicystyce.
W badaniach CBOS z października 2012 r. zatytułowanych „Stosunek do osób chorych psychicznie” 73 proc. respondentów uznało, że choroby psychiczne należą do tych schorzeń, które ukrywa się przed innymi ludźmi jako wstydliwe.
Mimo wyrażanego przez większość badanych przekonania o ich uleczalności:
- 79 proc. pytanych sprzeciwiłoby się sytuacji, w której ktoś, kto leczył się psychiatrycznie, miałby zostać opiekunem ich dziecka,
- 71 proc. – gdyby miał być jego nauczycielem;
- 62 proc. nie chciałoby, żeby były pacjent szpitala psychiatrycznego został ich lekarzem;
- 59 proc. nie chciałoby burmistrza lub w wójta w swojej gminie, który kiedyś leczył się psychiatrycznie;
- 46 proc. było przeciwnych współpracy z szefem – byłym pacjentem psychiatrycznym.
Ankietowani dostrzegli dyskryminację chorych psychicznie na rynku pracy (80 proc.), w zakresie prawa do poszanowania godności osobistej (64 proc.), wykształcenia (57 proc.).
Deklaracje a zachowania
CBOS sprawdzał deklaracje, a te mogą różnić się od realnych zachowań. Badaczki z SWPS - Katarzyna Kulwicka-Durmowicz i Agata Gąsiorowska - przeprowadziły pomysłowy eksperyment, w którym wzięło udział 205 osób. Chciały sprawdzić, czy informacja na temat choroby współgracza (jego depresji lub cukrzycy) wpłynie na wysokość kwoty, jaką w grze „zaufanie” zaoferują mu badane osoby.
Gra w „zaufanie” to model używany w psychologii i ekonomii w celu zbadania miary zachowań. Okazało się, że informacja o depresji partnera w grze istotnie ograniczała zaufanie do niego drugiego gracza, co przejawiło się przekazywaniem partnerowi w grze „z depresją” niższych kwot niż w przypadku, gdy taka informacja nie była podana, lub była podana informacja o cukrzycy. (Szczegóły eksperymentu można znaleźć w artykule badaczek: Czy mówienie o swojej chorobie się opłaca? Wpływ informacji o depresji partnera na zachowanie w stosunku do niego w grze „zaufanie”, opublikowanym na łamach czasopisma „Psychologia Ekonomiczna” w ubiegłym roku, w numerze 11).
O stygmatyzacji świadczą też doświadczenia osób z zaburzeniami psychicznymi. Troje badaczy: Andrzej Cechnicki, Anna Bielańska i Joanna Franczyk zbadało pod tym kątem 202 pacjentów z regionu Małopolski, z rozpoznaniem schizofrenii lub zespołów schizofrenopodobnych. Okazało się, że:
- 87 proc. badanych doświadczyło odrzucenia przez innych;
- 50 proc. doświadczyło zerwania kontaktu z powodu choroby psychicznej;
- 60 proc. badanych spotkało się ze zrozumieniem i chęcią pomocy (najwięcej ze strony rodziny i przyjaciół);
- 70 proc. podejmowało próbę zatrudnienia, a 31 proc. z nich nie uzyskało go z powodu choroby psychicznej;
- 62 proc. badanych czytało artykuł i widziało program telewizyjny przedstawiający pozytywnie osoby chorujące psychicznie, a 54 proc widziało film z pozytywnym wizerunkiem osoby chorującej;
- 13 proc. miało negatywne doświadczenia w postępowaniu sądowym. (Szczegóły w artykule „Piętno choroby psychicznej: antycypacja i doświadczanie”, opublikowanym w piśmie „Postępy Psychiatrii i Neurologii” w 2007 roku, nr 16).
Według naukowców na stereotyp osoby z zaburzeniami psychicznymi składają się 4 główne stwierdzenia:
- Taka osoba jest niebezpieczna.
- Jest współodpowiedzialna za swój stan.
- Jej choroba jest trudna do wyleczenia i przewlekła.
- Taka osoba jest nieprzewidywalna i nie jest w stanie wypełniać ról społecznych.
W efekcie, społeczeństwo nie chce pozwolić na to, by osoba z zaburzeniami psychicznymi pełniła role rodzinne, spełniała się w wybranym zawodzie, miała życie towarzyskie. To oznacza wykluczenie.
Anna Liberadzka ze Stowarzyszenia „Otwórzcie drzwi” wskazuje w raporcie Rzecznika Praw Obywatelskich „Ochrona zdrowia psychicznego w Polsce: wyzwania, plany, bariery dobre praktyki” (2014), że dla osób, które doświadczyły kryzysu psychicznego stygmatyzacja oznacza czasem także brak dostępu do leczenia. „Tak działo się na przykład w Toruniu, gdzie chory, który zgłosił się na pogotowie z silnym bólem w klatce piersiowej, nie otrzymał pomocy, dlatego, że był osobą chorującą psychicznie. Gdy ów chory na pytanie lekarza, czy choruje na inne choroby, odpowiedział, że ma schizofrenię paranoidalną, został odesłany z pogotowia, bez udzielenia pomocy. Zmarł na ławce na terenie szpitala wojewódzkiego w Toruniu na atak serca” – czytamy w raporcie.
Media a stygmatyzacja
Na zlecenie Rzecznika Praw Obywatelskich Fundacja Kultura Liberalna dokonała analizy 8 tytułów prasowych (Fakt, Gazeta Wyborcza, Rzeczpospolita, Do Rzeczy, Newsweek, Polityka, Wprost, wSieci) w okresie listopad 2014 - październik 2015 pod kątem języka używanego w odniesieniu do osób z zaburzeniami psychicznymi. Główne wnioski:
- Język w nich rzadko stygmatyzował. „Niemal nie odnotowywano używania w odniesieniu do osób chorych terminów pejoratywnych i obrażających, takich jak: „świr”, „czubek”, „psychol” – czytamy w publikacji RPO. Wyjątkiem jest zrelacjonowanie wypowiedzi bohaterów tekstów.
- Jednak teksty tworzą negatywny obraz osób z zaburzeniami psychicznymi, ponieważ artykuły poświęcone są przestępstwom, w których podkreśla się zaburzenia, na jakie cierpieli sprawcy i niebezpieczeństwo, jakie stanowią dla innych.
- Negatywnie pokazywane są szpitale i oddziały psychiatryczne, jako miejsca charakteryzujące się np. bezpodstawnym zamykaniem osób chorych czy takich, w których używa się przemocy.
- W publicystyce politycznej używane są wyrażenia odnoszące się pierwotnie do osób z zaburzeniami psychicznymi, np. „autyzm PiS-u”, „obóz maniakalny”. „Takie określenia mogą być uznane za obraźliwe dla osób cierpiących z powodu tych zaburzeń” – oceniają autorzy analizy.
Skutki stygmatyzacji dla osób z zaburzeniami psychicznymi
Jest ich wiele, ale wyróżnić można przede wszystkim:
- Gorszą lub wręcz bardzo złą jakość życia na każdej płaszczyźnie (rodzinnej, towarzyskiej, zawodowej, naukowej, edukacyjnej, politycznej, obywatelskiej, zdrowotnej).
- Zaostrzenie choroby.
- Niepodejmowanie leczenia.
Skutki stygmatyzacji osób z zaburzeniami psychicznymi dla zdrowych psychicznie
Zjawisko stygmatyzacji szkodzi nie tylko osobom z grup mniejszościowych, które jej doświadczają. Dr Joanna Krzyżanowska-Zbucka, ordynator Oddziału Zapobiegania Nawrotom w Instytucie Psychiatrii i Neurologii wskazuje, że koszty społeczne stygmatyzacji ponosi duża część społeczeństwa, ponieważ dotyczy ona także bliskich tych osób. Zważywszy, że jedna czwarta społeczeństwa korzysta z pomocy profesjonalnej w kryzysie psychicznym jest to bardzo liczna grupa. Statystyka pokazuje, że w każdej rodzinie ktoś boryka się, borykał lub będzie się borykać z kryzysem psychicznym!
- Osoby zdrowe, u których pojawia się problem ze zdrowiem psychicznym, z powodu wstydu odkładają zgłoszenie się po pomoc, z tego powodu wydłuża się czas nieleczonej choroby, a to pogarsza rokowanie – zwraca uwagę dr Krzyżanowska-Zbucka. - Nasze społeczeństwo traci wartościowe jednostki na skutek wykluczenia, mogłyby one swoimi kompetencjami (z których tylko okresowo – w chorobie – nie mogą korzystać) przyczyniać się do rozwoju społeczeństwa i np. pracując płacić podatki.
Dodaje, że wykluczenie skutkuje też inwalidyzacją, wymusza korzystanie z pomocy społecznej i generuje większe koszty z powodu świadczeń.
- Stygmatyzacja i dyskryminacja powodują osłabienie siły i jakości więzi społecznych, co skutkuje atomizacją społeczeństwa i wzmacnia tendencje do postrzegania się nawzajem przez stereotypy - podkreśla.
Dr Krzyżanowska-Zbucka zaprasza na Kongres Zdrowia Psychicznego. - To ruch społeczny, w którym współpracują profesjonaliści i użytkownicy psychiatrycznej opieki zdrowotnej. Jest okazją do zmiany stereotypów społecznych na temat chorób psychicznych. Zapraszamy media do obserwowania i relacjonowania jak budzi się w Polsce ruch konsumencki wśród chorujących psychicznie, a także zapraszamy do współpracy w tym dziele - mówi.
Stygmatyzacja osób z zaburzeniami psychicznymi w perspektywie Rzecznika Praw Pacjenta
Grzegorz Saj, dyrektor departamentu ds. zdrowia psychicznego w biurze RPP:
Ochrona praw osób doświadczających kryzysu psychicznego zajmuje szczególne miejsce w działalności Rzecznika Praw Pacjenta. Aktualnie zatrudnionych jest 48 Rzeczników w prawie 200 szpitalach psychiatrycznych. W pierwszym półroczu Rzecznicy prowadzili 4965 spraw dotyczących ochrony praw pacjentów szpitali psychiatrycznych.
Zarówno w tym roku, jak i w latach poprzednich, niektóre z tych spraw dotyczyły stygmatyzacji z uwagi na stan zdrowia psychicznego. Jako przykład można wskazać przypadek pacjenta, który odczuwał silny ból w brzuchu. Prosił o pomoc w szpitalu ogólnym. Został odesłany bez udzielenia należytej pomocy tylko dlatego, że w jego dokumentacji medycznej znajdowały się zapisy, że leczy się psychiatrycznie. Zgłosił się ze swoim problemem do Rzecznika Praw Pacjenta Szpitala Psychiatrycznego. Ten wystąpił natychmiast do dyrektora szpitala o udzielenie szczegółowych wyjaśnień o sytuacji pacjenta. Na drugi dzień pacjent, po interwencji, został przyjęty do szpitala i przeprowadzono zabieg. Okazało się, że w układzie pokarmowym pacjenta znajdował się metalowy element, mogący zagrażać nie tylko jego zdrowiu, ale i życiu.
Mówiąc o stygmatyzacji jednostek, należy również zasygnalizować stygmatyzację instytucji pomagających osobom doświadczającym kryzysu psychicznego, których rzeczywistość i działanie są często przedstawiane jedynie od strony błędów, niedociągnięć, zaniechań.
Dlatego też Rzecznik Praw Pacjenta chce stanąć w obronie szpitali psychiatrycznych, domów pomocy społecznej dla osób z zaburzeniami psychicznymi czy zakładów opiekuńczo – leczniczych. Każdy kolejny rok kalendarzowy Rzecznik Praw Pacjenta będzie poświęcał jednemu szczególnemu zagadnieniu.
W 2019 roku przypada 25. rocznica uchwalenia ustawy o ochronie zdrowia psychicznego. Z tego też względu przyszły rok w działalności Rzecznika Praw Pacjenta będzie dedykowany zdrowiu psychicznemu. Zachęcam wszystkich do przyłączenia się do planowanej akcji Rzecznika „#25BlaskówPsychiatrii”. W roku 25-lecia ustawy o ochronie zdrowia psychicznego chcemy przedstawić 25 obrazów pozytywnej codzienności szpitali psychiatrycznych, przełamując stereotypowe i stygmatyzujące ich wyobrażenie.
Przełamywanie stereotypowych obrazów o psychiatrii to także edukacja i zapewnienie pomocy w środowisku, blisko domu pacjenta. Zachęcam Państwa do obejrzenia i promowania filmu edukacyjnego przygotowanego przez Biuro ds. Pilotażu NPOZP i Rzecznika Praw Pacjenta: .
Materiały prasowe powstały na potrzeby konferencji organizowanej w ramach Narodowego Programu Zdrowia (NPZ) na lata 2016-2020.
- ZAPOWIEDŹ WYDARZENIA: 8 listopada 2018 r.
Jak starzeć się zdrowo i aktywnie
Odpowiedzi na te i wiele innych pytań związanych z kondycją i jakością życia osób w starszym wieku będzie można uzyskać podczas specjalnej debaty organizowanej 14 listopada w Warszawie przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego-Państwowy Zakład Higieny (NIZP-PZH).
Polskie społeczeństwo, podobnie zresztą jak populacje wielu innych krajów Europy, coraz bardziej się starzeje. Z tym demograficznym trendem wiąże się wiele zagrożeń i wyzwań, takich jak np. upadki seniorów, które stanowią najczęstszą przyczynę ich hospitalizacji i jedną z głównych przyczyn ich śmierci. Co można zrobić, aby skutecznie przeciwdziałać temu i innym problemom związanym ze starzeniem się? Już wkrótce, a dokładnie 14 listopada, dyskutować będą na ten temat w Warszawie eksperci - w czasie debaty zatytułowanej „Wyzwania dla aktywnego i zdrowego starzenia się”.
W programie debaty przewidziane są trzy panele tematyczne:
- Wyzwania demograficzne i organizacyjne opieki senioralnej,
- Opieka stacjonarna nad seniorami,
- Terapia i opieka domowa seniora.
Udział w debacie, która odbędzie się w Centrum Konferencyjnym Nimbus (początek o godzinie 9.30), jest bezpłatny, ale wymaga wcześniejszej rejestracji poprzez dedykowaną jej stronę internetową.
Organizator wydarzenia podkreśla, że wypracowane w trakcie debaty rekomendacje zostaną zebrane i wydane w formie raportu, który ma być podłożem dla wytyczania kierunków przyszłym działaniom w zakresie polityki senioralnej i dedykowanych seniorom rozwiązań z obszaru zdrowia publicznego.
Debata organizowana jest w ramach projektu „Edukacja zdrowotna w profilaktyce urazów i w promocji bezpieczeństwa”, finansowanego ze środków Narodowego Programu Zdrowia 2016-2020. Projekt ten skierowany jest do osób po 60 roku życia, ich opiekunów, pielęgniarek, pracowników społecznych, architektów, organizatorów opieki zdrowotnej, samorządów, inwestorów i wszystkich innych osób zainteresowanych tą tematyką.
Źródło: NIZP-PZH
- MATERIAŁY PRASOWE Z KONFERENCJI "PROGRAM ZDROWA JA: DLACZEGO TRZEBA I JAK MOŻNA WSPIERAĆ NASTOLETNIE DZIEWCZĘTA": 19 października 2018 r.
15-letnie Polki najgorzej wśród rówieśniczek w Europie postrzegają swoje ciało. Badania wskazują też, że około 15. roku życia u polskich dziewcząt następuje dramatyczny spadek aktywności fizycznej. Rośnie za to skłonność do podejmowania zachowań ryzykownych, związanych głównie z używaniem alkoholu czy papierosów. Realizowany przez Instytut Matki i Dziecka projekt interwencyjno-profilaktyczny „Zdrowa Ja” pokazał, że można tym niekorzystnym zjawiskom przeciwdziałać, m.in. przy wykorzystaniu nowoczesnych technologii.
Zrealizowane przez Instytut Matki i Dziecka badania stanu zdrowia i zachowań zdrowotnych polskiej młodzieży szkolnej (badania HBSC 2014) wykazały, że wiek 15 lat pod wieloma względami jest momentem krytycznym dla rozwoju i dobrostanu polskich dziewcząt. Okazało się m.in., że duża część z nich wymaga w związku z tym wsparcia i pomocy ze strony dorosłych. O co konkretnie chodzi?
Badania wykazały, że aż 49 proc. 15-letnich dziewcząt o prawidłowej masie ciała uważa się za zbyt grube. Tymczasem w rzeczywistości, nadwagę i otyłość stwierdzono tylko u 6,3 proc. 15-latek (dużo gorzej wypadli pod tym względem chłopcy z odsetkiem sięgającym aż 18,4 proc.). Badania wykazały też wiele innych niepokojących zjawisk, np. że wśród dziewcząt w wieku 11-15 lat aż 44 proc. nie spożywa regularnie śniadań w dniach szkolnych, tylko jedna trzecia codziennie spożywa owoce i warzywa, podczas gdy 77 proc. je słodycze, a 52 proc. pije słodkie napoje gazowane częściej niż 1 raz w tygodniu. Ponadto stwierdzono, że tylko 1/5 piętnastolatek realizuje rekomendowaną dla tego wieku tygodniową normę aktywności fizycznej. Jednocześnie okazało się, że w tym właśnie wieku wśród dziewcząt wyraźnie wzrasta skłonność do podejmowania ryzykownych zachowań zdrowotnych, związanych głównie z używaniem alkoholu czy papierosów.
Niepokojące wyniki wspomnianych badań, dotyczące polskich 15-latek, skłoniły Ministerstwo Zdrowia do podjęcia działań interwencyjnych w tej właśnie grupie wiekowej, w ramach Narodowego Programu Zdrowia (NPZ). Został ogłoszony konkurs na realizację takiego zadania, który wygrał Instytut Matki i Dziecka (IMID). W efekcie, 1 czerwca 2017 r. rozpoczęła się realizacja projektu „Zdrowa Ja”, którego celem była poprawa stanu zdrowia i zachowań zdrowotnych 15-latek m.in. przy użyciu nowoczesnych technologii (pełna nazwa projektu brzmi: „Zdrowa Ja – Ocena skuteczności interwencyjno-profilaktycznego programu poprawy zachowań zdrowotnych 15-letnich dziewcząt z wykorzystaniem techniki telemonitoringu”). Koordynatorem projektu została prof. Anna Fijałkowska, zastępca dyrektora ds. nauki z Instytutu Matki i Dziecka.
Program ten został wdrożony w 48 polskich szkołach (w 48 różnych powiatach) i objął łącznie 1200 dziewcząt w wieku 15 lat. Uczestniczki programu zostały objęte telemonitoringiem. Zostały wyposażone w specjalne elektroniczne opaski fitness na rękę, które mierzyły ich tętno, liczbę kroków oraz godziny snu. Urządzenia te połączone były z aplikacją mobilną na ich telefonach, dzięki czemu uczestniczki oraz koordynatorzy projektu mogli na bieżąco monitorować wyniki (np. przebyty danego dnia na piechotę dystans), jak i otrzymywać inne informacje oraz porady. Aplikacja przypominała uczestniczkom np. o wyjściu na spacer albo nadejściu czasu na zbilansowane posiłki. Aplikacja była również źródłem wiedzy dotyczącej zdrowia. Przydatne informacje znajdowały się w specjalnej zakładce, gdzie dziewczęta mogą przeczytać artykuły o zdrowym stylu życia – aktywności fizycznej, właściwym odżywianiu, wpływie używek na organizm czy poprawie kompetencji osobistych.
Nastolatki były podzielone na trzy grupy, z których każda została objęta innym zakresem interwencji (najszerszy, pełen zakres otrzymały dziewczynki z grupy I, a najmniejszy z grupy III). Grupa I, poza monitoringiem i edukacją za pomocą systemu elektronicznego, brała m.in. udział w warsztatach edukacyjnych, a także specjalnie zaprojektowanej grywalizacji, w której nastolatki dostawały różne zadania (wyzwania) indywidualne oraz grupowe. Za ich realizację przyznawane były punkty, a wyniki rywalizacji można było śledzić w aplikacji. Zadania te dotyczyły np. aktywności sportowych, przygotowywanie posiłków, ale również działania społeczne (np. „przygotuj dziś posiłek i zjedz go wspólnie z rodziną” lub „umów się na fitness po szkole z innymi uczestniczkami projektu”). Dziewczynki z grupy II miały do dyspozycji mniejszy wachlarz możliwości (telemonitoring oraz krótkie powiadomienia mobilne z poradami zdrowotnymi), a z grupy III najmniejszy (tylko monitoring kroków, tętna i snu).
Choć realizacja programu jeszcze się nie zakończyła (potrwa do 31 grudnia 2018 r.) to jednak jego koordynatorzy już dziś są w stanie wysnuć kilka ciekawych wniosków, na podstawie wstępnych jego wyników i danych zgromadzonych do analizy. Okazało się, że:
• zastosowanie nowoczesnej technologii przynosi dobre efekty i skutecznie pomaga w poprawie zachowań zdrowotnych piętnastolatek,
• dziewczynki z grupy I i II odniosły wyraźnie większe korzyści z uczestnictwa programie niż te z grupy III,
• zbyt duża liczba dodatkowych zadań, wyzwań i aktywności w tego typu programach nadmiernie obciąża (niepotrzebne stresuje) uczestniczki, w związku z czym nie można z ich liczbą przesadzać.
Jeśli chodzi o przykłady konkretnych wstępnych wyników z realizacji programu to wiadomo już, że uczestniczki grupy I i II znacznie korzystniej oceniły zmiany, które zaszły u nich pod wpływem udziału w programie w zakresie takich obszarów jak: samopoczucie, poczucie własnej wartości, wiara w siebie, relacje z rówieśnikami czy też relacje z rodziną. Warto jednak zaznaczyć, że również dziewczynki z grupy III uznały, że udział w programie poprawił ich stan zdrowia oraz relacje społeczne.
Konferencja prasowa oraz opisywany projekt zostały zrealizowane w ramach Narodowego Programu Zdrowia na lata 2016-2020.
- MATERIAŁY INFORMACYJNE Z KONFERENCJI PRASOWEJ "JAK ZAPOBIEGAĆ SAMOBÓJSTWOM": 7 września 2018 r.
Co trzeba wiedzieć o samobójstwach
10 września obchodzony jest Światowy Dzień Zapobiegania Samobójstwom (World Suicide Prevention Day). To okazja do refleksji nad tym, co możemy zrobić, aby zmniejszyć liczbę tych niepotrzebnych tragedii. Warto więc przypomnieć najważniejsze fakty na temat samobójstw – ich najczęstszych przyczyn, sygnałów ostrzegawczych oraz metod zapobiegania. Warto też rozprawić się ze szkodliwymi mitami i stereotypami na ich temat.
Jaka jest skala tego problemu?
- W Polsce z powodu samobójstw ginie więcej ludzi niż w wypadkach drogowych. Zgodnie z najnowszymi statystykami Komendy Głównej Policji w 2017 roku życie odebrało sobie 5276 osób (w wypadkach zginęło 2831 osób).
- W 2017 r. co 47 minut dochodziło do zamachu samobójczego - zakończonego lub nie zakończonego zgonem (łącznie odnotowano 11 139 prób samobójczych i samobójstw).
- Niepokoi zwłaszcza wysoki odsetek samobójstw wśród nastolatków - co piąta śmierć nastolatka następuje w wyniku samobójstwa. W grupie wiekowej 13-18 lat w 2017 roku odnotowano 115 zgonów z tego powodu. W grupie osób dorosłych samobójstwa stanowią 1,2 proc. ogółu zgonów.
- Popełnionych samobójstw oraz prób targnięcia się na własne życie jest w rzeczywistości więcej, ponieważ nie wszystkie są rejestrowane. Szacuje się, że liczba prób samobójczych w populacji osób dorosłych jest ponad 20-krotnie wyższa niż samobójstw, podczas gdy w populacji nastolatków – stu- a nawet dwustukrotnie wyższa.
- Z próbą samobójczą wiąże się istotne ryzyko podjęcia kolejnej. Średnio co trzeci nastolatek po próbie samobójczej ponownie próbuje odebrać sobie życie w ciągu następnego roku.
- Wśród osób, które odebrały sobie życie, przeważają mężczyźni, najczęściej z wykształceniem podstawowym i zasadniczym zawodowym.
Światowy Dzień Zapobiegania Samobójstwom: wezwanie do współpracy
Wypowiedź dr. hab. Krzysztofa Ostaszewskiego, eksperta z Instytutu Psychiatrii i Neurologii:
Samobójstwa są problemem globalnym, niezależnym od miejsca zamieszkania. Szacuje się, że rocznie ok. 800 tys. ludzi na świecie odbiera sobie życie. Co roku miliony ludzi cierpią z powodu samobójczej śmierci kogoś bliskiego.
Zapobieganie samobójstwom i skuteczne ograniczenie ich liczby wymaga pracy, w którą muszą angażować się instytucje państwowe, organizacje pozarządowe, stare i nowe media, eksperci, instytucje pomocowe i nieformalne kręgi znajomych, a więc także zwykli ludzie. Współpraca jest hasłem przewodnim tegorocznego Światowego Dnia Zapobiegania Samobójstwom, który z inicjatywy stowarzyszenia IASP (International Association for Suicide Prevention) jest obchodzony 10 września. Ten dzień mobilizuje nas do rozwijania współpracy wszystkich osób i instytucji, które udzielają pomocy ludziom w kryzysie psychicznym.
Na tle krajów UE Polska jest krajem o wysokim wskaźniku samobójstw. Szacuje się, że z około 13/14 samobójstwami rocznie na 100 tys. mieszkańców plasujemy się powyżej średniej unijnej (dane Eurostatu). Bardzo niepokojące są relatywnie wysokie wskaźniki samobójstw w grupie nastolatków. W 2017 roku 115 osób w wieku 13-18 lat odebrało sobie życie (dane Komendy Głównej Policji). Statystyki wskazują, że w ostatnich kilku latach samobójstwa były w naszym kraju drugą lub trzecią, po urazach i wypadkach drogowych, przyczyną zgonów w grupie wiekowej 10-19 lat.
Na potrzebę aktywnej polityki państwa w zakresie profilaktyki samobójstw od lat wskazują Instytut Psychiatrii i Neurologii oraz psychiatrzy i suicydolodzy zrzeszeni w Polskim Towarzystwie Suicydologicznym i Polskim Towarzystwie Psychiatrycznym. W efekcie, od sierpnia 2016 r. przy Radzie ds. Zdrowia Publicznego Ministerstwa Zdrowia działa interdyscyplinarny Zespół Roboczy ds. prewencji samobójstw i depresji (ZR), który inicjuje działania, mające na celu trwałe zmniejszenie liczby samobójstw w Polsce. Te działania prowadzone wspólnie z Departamentem Zdrowia Publicznego MZ przynoszą pierwsze efekty. Zostało uruchomione całodobowe Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie psychicznym (telefon 800 70 2222, porady@liniawsparcia.pl, czat). Pierwsze doświadczenia wskazują na konieczność ścisłej współpracy technicznej i merytorycznej z telefonem alarmowym 112. To ważne zadanie na najbliższe miesiące.
Grupa ds. mediów ZR opracowała i upowszechniła rekomendacje dla mediów na temat sposobów informowania o samobójstwach i o profilaktyce samobójstw. Wkrótce zostanie wydany poradnik dla dziennikarzy. To ważny krok w kierunku zaangażowania mediów w bardziej przemyślany sposób informowania o samobójstwach. Od 2017 r. ulepszono policyjny system rejestracji zachowań samobójczych, m.in. położono nacisk na wyodrębnienie prób samobójczych. Te działania mogą przyczynić się do tworzenia bardziej skutecznych metod profilaktyki.
Badanie przyczyn samobójstw kluczem do prewencji
Wypowiedź prof. Agnieszki Gmitrowicz, przewodniczącej Zespołu Roboczego ds. prewencji samobójstw i depresji przy Radzie ds. Zdrowia Publicznego Ministerstwa Zdrowia, Kierownika I Katedry Psychiatrii i Kliniki Psychiatrii Młodzieżowej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi:
W ostatnich latach w Polsce nastąpił istotny wzrost liczby przyjęć nastolatków z tendencjami samobójczymi do szpitalnych oddziałów psychiatrycznych dla dzieci i młodzieży, co ograniczyło ich dostępność dla nieletnich pacjentów z innymi problemami psychicznymi. Mimo prowadzonych od ćwierćwiecza badań suicydolodzy i psychiatrzy nie są w stanie w pełni wytłumaczyć tego trendu.
Poznanie przyczyn zachowań samobójczych (samobójstw dokonanych i usiłowanych) jest warunkiem efektywnego planowania i wdrażania działań prewencyjnych, zapobiegających kryzysom samobójczym oraz ratujących życie. Jednak na fundamentalne pytanie DLACZEGO LUDZIE ODBIERAJĄ SOBIE ŻYCIE nie ma jednej, prostej odpowiedzi, ponieważ samobójstwo jest zjawiskiem złożonym i wielowymiarowym.
Wpływ na liczbę samobójstw mają liczne uwarunkowania, m.in.: klimatyczne (kataklizmy – powodzie, trzęsienia ziemi; cykliczne zjawiska pogodowe, np. silne wiatry, takie jak halny; niedobór światła słonecznego w niektórych regionach świata), geopolityczne (konflikty zbrojne, terror, niski poziom dochodów na mieszkańca), kulturowe (np. rytualne samobójstwa), kalendarzowe (szczególne daty, określone dni, np. okres świąt) i społeczne (np. utrudniony dostęp do służby zdrowia i adekwatnych form opieki, dyskryminowanie i wykluczanie osób niepełnosprawnych, piętnowanie osób będących w kryzysie psychicznym i poszukujących pomocy), ale także łatwy dostęp do środków i metod umożliwiających samobójstwo (np. niezabezpieczone torowiska, mosty, toksyczne substancje i leki w zasięgu ręki) czy niewłaściwe informowanie o samobójstwach przez media (w tym sensacyjne nagłaśnianie, gloryfikowanie ofiar samobójstw).
Odrębnym, obszernym zagadnieniem są indywidualne (osobiste) czynniki ryzyka samobójstwa, charakterystyczne dla konkretnej osoby, na którą oddziałuje jej rodzina, środowisko i społeczeństwo. Każde targniecie się na własne życie ma swoją historię, jest wpisane w proces narastania ryzyka. W niektórych przypadkach samobójstw, u dotkniętych nimi osób, wykazuje się zmiany w obrębie mózgu, a także obciążenia dziedziczne (tzw. podatność), które potwierdzają występowanie tych zachowań w rodzinie. W ciągu życia, już od wczesnego dzieciństwa na człowieka mogą działać czynniki ryzyka, tj. zaburzenia więzi (np. u dzieci w opiece instytucjonalnej), zaniedbywanie czy doświadczanie przemocy. Wraz z początkiem edukacji pojawiają się kolejne stresory - związane z nauką, brakiem osiągnięć, doświadczaniem przemocy rówieśniczej, zastraszaniem, poniżaniem (także przez internet). W okresie dojrzewania dochodzi do kryzysu tożsamości - często przebiegającego burzliwie, z zachowaniami impulsywnymi, konfliktami rodzinnymi, narażeniem na uzależnienie od alkoholu oraz innych substancji. Te zjawiska torują drogę do gwałtownych aktów samobójczych. W tym czasie obserwuje się wzrost występowania zaburzeń depresyjnych (pod postacią dysforii – obniżenia nastroju, niskiej samooceny, wycofania, braku osiągnięć). W depresji myśli samobójcze są częstym zjawiskiem. Okres dorosłości przynosi narażenie na kolejne kryzysy samobójcze związane np. z brakiem zatrudnienia, problemami z bliskimi, stratą (kogoś lub czegoś), a także narastającymi problemami ze zdrowiem. Natomiast proces starzenia się wyzwala trudne do udźwignięcia poczucie bycia ciężarem dla innych, samotności, braku perspektyw, a przede wszystkim konfrontuje człowieka z cierpieniem fizycznym i psychicznym.
Wszystkie wymienione zjawiska (stresory, kryzysy) przyczyniają się do występowania zaburzeń psychicznych, przede wszystkim depresyjnych i lękowych, które są głównym powodem występowania samobójstwa. U około 60-90 proc. osób po próbach samobójczych i ofiar samobójstw wykazywane są różne zaburzenia psychiczne (w tym nadużywanie substancji psychoaktywnych). Dlatego zapobieganie niepotrzebnym śmierciom pozostaje w silnym związku ze skutecznym leczeniem zaburzeń psychicznych oraz rozwijaniem zasobów wewnętrznych, m.in. o strategie radzenia sobie ze stresem. Znając przyczyny zachowań samobójczych i wiedząc, które grupy ludzi są narażone na ich występowanie, możemy efektywniej im zapobiegać. Skuteczność naszych działań będzie zależeć od współpracy w różnych obszarach zagrożeń, budowania sieci wsparcia oraz szybkiego reagowania na „wołanie o pomoc” każdej osoby w kryzysie samobójczym.
Gdzie szukać pomocy w nagłej sytuacji zagrożenia życia?
Wypowiedź Natalii Bielak, psychologa z Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Łodzi:
Numer alarmowy 112 obsługiwany jest w całej Polsce przez około 1000 Operatorów Numerów Alarmowych (ONA) zatrudnionych w 17 Centrach Powiadamiania Ratunkowego (CPR). W każdym z województw działa jedno takie centrum, a dodatkowe CPR obsługuje samą tylko Warszawę. Aby osiągnąć optymalny stan zatrudnienia w skali całego kraju potrzebnych jest jeszcze dodatkowych 400 operatorów. Każde CPR powinno zatrudniać m.in. psychologa, w celu udzielania wsparcia operatorom, ale aktualny wymiar zatrudnienia psychologów to najczęściej 0,25 etatu na całe województwo.
Każdy operator numeru 112 pośród wszelakich zgłoszeń (wypadki, pobicia, zgony, głupie żarty, pomyłki, porwania, gwałty, zawały, omdlenia) odbiera również zgłoszenia dotyczące prób samobójczych. Potrafi więc przeprowadzić rozmowę z osobą, która deklaruje chęć odebrania sobie życia, jest w trakcie realizowania tego zamiaru, jest świadkiem samobójstwa, bądź też znalazła osobę, która targnęła się na własne życie. Ludzie przekazują w czasie zgłoszeń bardzo poruszające treści, czasem traumatyzujące słuchacza, na długo pozostające w pamięci.
Podstawowym zadaniem Operatora Numeru Alarmowego jest pozyskanie od zgłaszającego danych niezbędnych do tego, aby pomoc dla niego była szybka i skuteczna. Dzięki temu, już w trakcie rozmowy operatorzy mogą powiadamiać niezbędne do interwencji służby – Ratownictwo Medyczne, Policję lub Straż Pożarną. Aby zyskać pewność, że pomoc dotarła na miejsce, w przypadku zgłoszeń dotyczących samobójstw, operator podtrzymuje aktywnie rozmowę ze zgłaszającym, aż do przyjazdu służb na miejsce.
Pomimo faktu, iż operatorzy numeru 112 nie są dedykowani do udzielania wsparcia osobom w kryzysie psychicznym, to jednak biorą na siebie ciężar i odpowiedzialność prowadzenia rozmowy (bywa, że trwającej kilka godzin) z osobą zgłaszającą chęć odebrania sobie życia. Wynika to ze świadomości, że mogą być ostatnim człowiekiem, który ma szanse wpłynąć na przebieg wydarzeń.
Dzięki prowadzonym rozmowom Operatorzy Numerów Alarmowych codziennie ratują zdrowie i nierzadko ratują życie. Od początku tego roku do końca lipca na numer 112 wpłynęło 24 336 zgłoszeń dotyczących prób samobójczych – to oznacza, że średnio do każdego Centrum Powiadamia Ratunkowego trafia 7-8 takich zgłoszeń dziennie. Co roku liczba ta wzrasta. Obecnie zgłoszenia samobójcze trafiają jeszcze również bezpośrednio do Policji bądź Ratownictwa Medycznego – docelowo jednak wszystkie trafiać będą najpierw do Operatorów Numeru Alarmowego 112.
Gdzie szukać profesjonalnego wsparcia w czasie kryzysu?
Wypowiedź Sulimira Szumielewicza, psychologa, koordynatora Centrum Wsparcia dla Osób w Stanie Kryzysu Psychicznego:
Centrum Wsparcia dla Osób w Stanie Kryzysu Psychicznego jest projektem Ministerstwa Zdrowia finansowanym w ramach Narodowego Programu Zdrowia na lata 2016-20, który realizuje Fundacja Itaka.
Centrum Wsparcia świadczy pomoc na odległość. Jest to jedyne miejsce w Polsce, w którym przez całą dobę dyżurują specjaliści z różnych dziedzin: psycholodzy, terapeuci, pedagodzy, ale także lekarze psychiatrzy, prawnicy oraz pracownicy socjalni.
Każdy kto skontaktuje się z Centrum Wsparcia może liczyć na specjalistyczną pomoc i praktyczne informacje. Centrum Wsparcia dysponuje także bazą teleadresową placówek stacjonarnych, zajmujących się pomocą osobom w kryzysie, dzięki czemu osoby kontaktujące się z Centrum wiedzą, gdzie mogą udać się po dalszą pomoc, jeśli jest to konieczne.
Z Centrum Wsparcia można kontaktować się nie tylko telefonicznie, lecz również za pomocą e-maila i przez czat za pośrednictwem strony internetowej: liniawsparcia.pl. Obecnie coraz więcej spraw dotyczących życia codziennego „załatwiamy” za pomocą telefonu czy przez Internet. Zatem zwrócenie się o pomoc psychologiczną czy prawną w ten właśnie sposób jest dziś czymś zupełnie naturalnym. Dzięki temu, z pomocy Centrum Wsparcia mogą skorzystać osoby w każdym wieku: zarówno dorośli jak i dzieci oraz młodzież.
Często osobom znajdującym się w kryzysie psychicznym towarzyszy wstyd i lęk przed mówieniem o swoich trudnościach lub traumatycznych doświadczeniach, co może utrudniać bezpośredni kontakt ze specjalistą. Zaletą kontaktu z Centrum Wsparcia jest możliwość zachowania całkowitej anonimowości. W tak komfortowej i bezpiecznej relacji ze specjalistą można wykonać często pierwszy, najważniejszy krok w szukaniu dla siebie pomocy. To osoba kontaktująca się sama decyduje kiedy zwróci się o pomoc, bez zapisów i umawiania się na wizytę. Często pierwsze pozytywne doświadczenia w anonimowym kontakcie z psychologiem i otrzymane zrozumienie oraz wsparcie decydują o dalszym stacjonarnym już kontakcie ze specjalistą oraz podjęciu leczenia.
Centrum Wsparcia przyjmuje również połączenia przekierowywane z Centrum Powiadamiania Ratunkowego 112. W tej kwestii istnieje potrzeba uregulowania zasad współpracy. Są to często rozmowy z osobami, które zamierzają dokonać zamachu samobójczego lub są w trakcie jego dokonywania. Osoby te doświadczają ogromnego cierpienia psychicznego, które ich przerosło lub też chorują na depresję, której nie leczą. Ci ludzie chcą żyć, jednak w porę nie zwrócili się po specjalistyczną i możliwą do uzyskania pomoc. W takich wypadkach psycholodzy Centrum prowadzą rozmowę i utrzymują kontakt telefoniczny z taką osobą, aż do momentu przybycia służb ratunkowych. W wielu przypadkach pomoc wzywana jest również przez Centrum Wsparcia. Od początku działalności Centrum już 120 razy wzywaliśmy służby ratunkowe do osób, które zadzwoniły pod nasz numer lub skontaktowały się przez czat i wymagały natychmiastowej pomocy medycznej.
Zdarza się, że kontaktują się z nami również bliscy osób, które znajdują się w kryzysie z pytaniem jak pomóc lub gdzie szukać pomocy. Warto więc być uważnym na to co mówią nasi bliscy, jak i na nagłą zmianę ich zachowania. Nie należy lekceważyć słów o tym, że ktoś nie chce już żyć. Nie należy bać się pytań o myśli samobójcze, które mogą pojawić się np. w momencie, kiedy ktoś czuje, że obecnie przerastają go jego problemy lub też gdy wynikają one z choroby. To znak, że trzeba jak najszybciej zwrócić się o pomoc do specjalisty. Zdarza się, że osoby doświadczające problemów natury psychicznej wstydzą się zwrócić do specjalisty psychologa czy lekarza psychiatry. Wtedy cierpią w milczeniu. Bywa też, że ich bliscy boją się albo nie potrafią zareagować. Ale tak naprawdę powodem do wstydu jest niezwracanie się o pomoc w momencie, kiedy wsparcie psychologiczne i konsultacja psychiatryczna są potrzebne i dostępne. To tak jakby np. chodzić z zapaleniem płuc czy ze złamaną nogą i nie zgłosić się do przychodni albo w nagłym wypadku nie udać się na szpitalną izbę przyjęć. Czasem w otrzymaniu pomocy dla osoby w kryzysie, potrzebna jest reakcja bliskich lub osób z otoczenia. W takich przypadkach należy wzywać pomoc dzwoniąc pod numer Centrum Wsparcia lub numer ratunkowy 112.
Często osoby, które korzystały z pomocy Centrum Wsparcia lub do których wzywaliśmy służby ratunkowe, później dzwonią lub piszą do nas z podziękowaniem za udzieloną pomoc, wsparcie lub uratowanie życia. Opisują jak z pomocą specjalistów w placówkach stacjonarnych, poradziły sobie z kryzysem, jak zmieniło się na plus ich życie, jak rozwiązują swoje problemy, które kiedyś pozornie wydawały się nierozwiązywalne.
Nawet jedna rozmowa może stać się początkiem zmiany na lepsze. Warto dać sobie szansę na pomoc. Do tego potrzebne jest działanie i kontakt np. z całodobowym i bezpłatnym numerem Centrum Wsparcia 800 70 22 22.
Zapobieganie niepotrzebnym śmierciom: fakty i mity
Wypowiedź dr Anny Baran, przewodniczącej Grupy ds. Mediów Zespołu Roboczego ds. prewencji samobójstw i depresji przy Radzie ds. Zdrowia Publicznego Ministerstwa Zdrowia:
• Zapobieganiu samobójczym śmierciom nie sprzyjają m.in. powszechne mity krążące na ich temat. Mitem jest np. przekonanie, że osoba, która mówi, że się zabije, tego nie zrobi. Człowiek rozważający śmierć samobójczą wysyła wiele, często subtelnych sygnałów o swoich zamiarach. Są to m.in. uwagi typu: „na coś trzeba umrzeć”, „pora umierać”, „powieszę się”. Takie wypowiedzi zawsze powinny budzić nasz niepokój i powinniśmy takiej osobie spróbować pomóc. By komuś uratować życie nieraz wystarczy samo nasze zainteresowanie, życzliwość i wysłuchanie tej osoby.
• Specjaliści apelują, by bliscy czy znajomi nie zostawiali osoby w kryzysie samej, nie bali się reagować w razie zaobserwowania niepokojących sygnałów i kontaktowali się z psychiatrą, psychologiem lub Policją (jeśli trzeba np. wejść do jakiegoś pomieszczenia czy znaleźć osobę, która w Internecie umieściła niepokojące treści). Można zadzwonić na dostępny przez całą dobę i bezpłatny telefon Centrum Wsparcia 800 70 2222, pod którym otrzymamy pomoc psychologiczną i praktyczne wskazówki dotyczące innych zagadnień związanych z sytuacjami kryzysowymi (m.in. porady prawne). Gdy ocenimy, że życie i zdrowie naszego bliskiego jest zagrożone należy zadzwonić pod numer 112.
• Z doświadczeń innych krajów, a także niektórych instytucji czy samorządów w Polsce, wiadomo, że odpowiednie programy zapobiegania samobójstwom dają pozytywne efekty. Np. Służba Więzienna (SW) dostrzegła niepokojąco wysoki odsetek samobójstw zarówno wśród osadzonych, jak i funkcjonariuszy SW, w związku z czym podjęła środki zaradcze (wdrożyła m.in. edukację w zakresie stresu zawodowego oraz sposobów radzenia sobie z nim, czy też możliwości konsultacji i rozwiązywania problemów emocjonalnych).
• Polska podjęła szereg działań na rzecz zapobiegania samobójstwom. Od 2016 roku przy Radzie ds. Zdrowia Publicznego Ministerstwa Zdrowia działa Zespół Roboczy ds. prewencji samobójstw i depresji (ZR), który wskazuje i wspiera działania, mogące doprowadzić do trwałego zmniejszenie liczby samobójstw w Polsce. Zainicjował on m.in.:
1. Działania zmierzające do poprawy rejestracji zgonów i prób samobójczych w Polsce. Od 2017 roku rozszerzono zakres gromadzonych danych, dostosowano nazewnictwo do obowiązujących aktualnie klasyfikacji.
2. Działania mające na celu polepszenie dostępności do pomocy dla osób w kryzysach samobójczych. Dzięki Narodowemu Programowi Zdrowia na lata 2016-2020, w grudniu 2017 roku uruchomione zostało Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie psychicznym, którego zadaniem jest zapobieganie m.in. depresji i samobójstwom.
3. Działania mające na celu zaangażowanie pracowników mediów w zapobieganie śmierciom samobójczym. Działająca przy ZR, Grupa ds. mediów opracowała m.in. rekomendacje dla mediów na temat sposobów informowania o samobójstwach i o profilaktyce samobójstw.
Ponadto, w 2018 roku ruszył pilotaż Centrów Zdrowia Psychicznego. Program ten ma na celu poprawę opieki psychiatrycznej. Jeśli się powiedzie, powinien przyczynić się do zmniejszenia liczby prób samobójczych i samobójstw.
Jaka jest rola mediów w zapobieganiu niepotrzebnym tragediom
Wypowiedź dr Anny Baran, przewodniczącej Grupy ds. Mediów Zespołu Roboczego ds. prewencji samobójstw i depresji przy Radzie ds. Zdrowia Publicznego Ministerstwa Zdrowia:
• Media mogą zwiększać liczbę samobójstw (efekt Wertera), ale też mogą ją zmniejszać (efekt Papageno). Szczególnie groźne są powtarzające się w mediach opisy samobójstw połączonych z zabójstwem, czyli takich, w których członek rodziny odbierając sobie życie, pozbawia życia także swoich bliskich. Eksperci sądzą, że na ich częstość mogą wpływać relacje medialne.
• W poczuciu odpowiedzialności za swój przekaz media nie powinny: informować o samobójstwie w sposób sensacyjny, podawać wiadomości o metodzie, którą tego dokonano, sugerować, że było to rozwiązanie sytuacji, ani też oskarżać kogokolwiek o doprowadzenie do samobójczej śmierci.
• Suicydolodzy apelują też o to, żeby w relacjach medialnych o niepotrzebnych śmierciach obowiązkowo umieszczać numery telefonów oraz inne dane kontaktowe instytucji zajmujących się pomocą osobom w kryzysie. Dzięki temu pomoc może łatwiej dotrzeć do osoby potrzebującej, a to nieraz decyduje o jej życiu lub śmierci. Oto przykłady ważnych telefonów i stron internetowych:
1. 112 - numer alarmowy, który w stanach nagłego zagrożenia życia ratuje ludzkie życie
2. 800 70 2222 - całodobowy telefon Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie psychicznym, depresji i z myślami samobójczymi, prowadzony przez Fundację ITAKA
3. 116 111 - całodobowy Telefon Zaufania dla Dzieci Młodzieży, oraz 800 100 100 - telefon dla Rodziców i Nauczycieli w Sprawie Bezpieczeństwa Dzieci, prowadzony przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę (czynny od poniedziałku do piątku w godz. 12.00 – 15.00)
4. 800 120 002 - całodobowy, bezpłatny telefon Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska linia”
5. Strony internetowe, np.: www.pokonackryzys.pl czy www.liniawsparcia.pl. Można za ich pośrednictwem porozmawiać przez czat internetowy lub uzyskać odpowiedzi na pytania drogą e-mailową.
- ZAPOWIEDŹ: 1 marca 2018 r.
Dzień kobiet z cytologią
W dniach 5-9 marca 2018 r., kobiety – bez względu na wiek – będą mogły wykonać w Warszawie bezpłatne badania cytologiczne.
„Dzień kobiet z cytologią”, organizowany pod patronatem Ministerstwa Zdrowia, ma zwrócić uwagę na potrzebę i ważność wykonywania badań cytologicznych oraz innych badań profilaktycznych.
Ministerstwo Zdrowia przypomina, że regularne wykonywanie badań cytologicznych jest skuteczną metodą profilaktyki raka szyjki macicy. Badania cytologiczne umożliwiają wykrycie choroby na bardzo wczesnym etapie – na etapie stanów przedrakowych, które są wyleczalne w 100 proc.
Poniżej podajemy listę warszawskich szpitali, biorących udział w akcji, w których będzie można zrobić bezpłatną cytologię (badanie będą wykonywać położne):
- Centrum Onkologii – Instytut im. Marii Skłodowskiej-Curie u. Roentgena 5, 02-781 Warszawa (budynek Centrum Profilaktyki Nowotworów, więcej informacji: 22 546 31 12),
- Szpital Kliniczny im. Anny Mazowieckiej, ul. Karowa 2, 00-315 Warszawa,
- Uniwersyteckie Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego Sp. z o.o. pl, S. Starynkiewicza 1/3, 02-015 Warszawa,
- Szpital Specjalistyczny św. Zofii w Warszawie Centrum Medyczne „Żelazna” Sp. z o.o., ul. Żelazna 90, 01-004 Warszawa,
- Szpital Specjalistyczny im. Świętej Rodziny SPZOZ, ul. Antoniego Józefa Madalińskiego 25, 02-544 Warszawa,
- Szpital Specjalistyczny „Inflancka” im. Krysi Niżyńskiej „Zakurzonej” ul. Inflancka 6, 00-189 Warszawa,
- Mazowiecki Szpital Bródnowski w Warszawie, Sp. z o.o., ul. Kondratowicza 8, 03-242 Warszawa,
- Szpital Praski p.w. Przemienienia Pańskiego, Aleja Solidarności 67, Warszawa.
Więcej informacji na temat tej akcji, w tym także promujące ją materiały graficzne oraz związane z nią materiały edukacyjne można znaleźć TUTAJ. Więcej informacji na temat profilaktyki onkologicznej, w tym również raka szyjki macicy, a także na temat Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych na lata 2016-2024 można znaleźć TU.
Źródło: Ministerstwo Zdrowia
- INFORMACJA PRASOWA: 31 lipca 2017 r.
Bezpieczne opalanie – kampania dla rodziców i nastolatków w ramach NPZ
Ministerstwo Zdrowia prowadzi w ramach Narodowego Programu Zdrowia 2016-2020 działania informacyjno-edukacyjne dotyczące bezpiecznego opalania. Są one kierowane do rodziców i opiekunów, dzieci oraz młodzieży, a także do właścicieli solariów.
W ostatnich dwóch dekadach w Polsce znacznie wzrosła liczba zachorowań na nowotwory skóry. Najprawdopodobniej są one skutkiem promieniowania UV, nie tylko pochodzenia naturalnego, ale i sztucznego. Tymczasem wiedza na temat zagrożeń, wynikających ze zbyt dużej ekspozycji na słońce oraz korzystania z solariów, pozostaje wciąż na stosunkowo niskim poziomie. Dlatego Ministerstwo Zdrowia rozpoczęło kampanię informacyjną, dotyczącą bezpiecznego opalania. Kampanie prowadzi wyłoniona w konkursie fundacja Medicover.
Działania kierowane do rodziców i młodzieży
Fundacja prowadzi działania m.in. na portalach adresowanych do rodziców. Pojawiają się tam artykuły, które uświadamiają wagę poparzeń słonecznych u dzieci. Teksty nie tylko tłumaczą zagrożenia i wskazują właściwe zachowania wakacyjne, ale podpowiadają też praktyczne rozwiązania, takie jak nagradzanie dzieci za cierpliwe znoszenie zabiegów chroniących ich skórę.
Aby dotrzeć do nastolatków, fundacja wykorzystuje portale społecznościowe oraz internetowe komunikatory, angażuje także w kampanii głos ośmiu influencerów. W sierpniu zaplanowano konkurs – jego uczestnicy będą publikować zdjęcia z wakacji, na których będą trzymać kartkę z hasztagiem akcji #bezpiecznewakacje.
Merytoryczną stroną kampanii zajmuje się dermatolog dr hab. n. med. Elżbieta Kowalska-Olędzka.
Promieniowanie ultrafioletowe
Światowa Organizacja Zdrowia definiuje promieniowanie ultrafioletowe jako rodzaj promieniowania elektromagnetycznego. Promieniowanie:
- UVA – w większości dociera na Ziemię. Wpływa na strukturę kolagenu i elastyny w skórze, a w efekcie prowadzi do fotostarzenia.
- UVB – na Ziemię dociera ok. 10 proc. tego promieniowania. Odpowiada ono za poparzenia skóry, które zwłaszcza u osób poniżej 20 roku życia, zwiększają ryzyko nowotworu w przyszłości.
- UVC – jest niemal całkowicie absorbowane przez ozon atmosferyczny.
Narodowy Program Zdrowia 2016-2020
Wspomaga różne inicjatywy prowadzące do zwiększenia świadomości Polaków na temat indywidualnych zachowań prozdrowotnych. Oczekuje się, że w wyniku prowadzonych działań wydłuży się średnia długość życia poprawi się ogólny stan zdrowia społeczeństwa oraz zmniejszy się liczba zgonów zależnych od stylu życia.
Źródło: mz.gov.pl
- INFORMACJA PRASOWA: 21 lipca 2017
Ministerstwo Zdrowia wspiera badania nad ryzykownymi zachowaniami młodzieży
Mimo wakacji w szkołach, Instytut Profilaktyki Zintegrowanej kontynuuje badania nad problemami nastolatków i ryzykownymi zachowaniami młodzieży. Zostały one sfinansowane przez Ministerstwo Zdrowia w ramach działań Narodowego Programu Zdrowia 2016-2020.
Badania mają umożliwić budowę mapy czynników ryzyka oraz takich, które pomogą chronić młodych ludzi, nie tylko w szkole. Poza rozpoznaniem skali problemów, prace badawcze obejmą analizę wybranych cech szkoły, które wpływają na występowanie ryzykownych postaw wśród uczniów, w połączeniu z takimi elementami, jak:
- picie alkoholu,
- palenie papierosów (w tym szybko uzależniających e-papierosów),
- hazard,
- pornografia,
- korzystanie z internetu.
Badania prowadzone są na podstawie ankiet przeprowadzonych wśród 11 tysięcy gimnazjalistów ze stu szkół w całej Polsce.
Cel działań
Celem realizowanego w tym roku programu jest badanie sposobów pozytywnego ukierunkowania postaw młodzieży i rozbudzenia motywacji do wyboru konstruktywnego stylu życia, który ułatwi im realizowanie najgłębszych pragnień. Młodzi ludzie są bowiem gotowi do wyrzeczeń, o ile wiąże się to ze wzrostem szansy na realizację wielkich życiowych celów.
Tegoroczne działania to kontynuacja badań z 2013 roku, zrelacjonowanych w podręczniku „Vademecum skutecznej profilaktyki problemów młodzieży”. Publikacja adresowana jest do osób zajmujących się zawodowo profilaktyką problemowego zachowania młodzieży, a także do władz lokalnych, realizujących programy w tym zakresie.
Instytut Profilaktyki Zintegrowanej od wielu lat współpracuje ze szkołami i młodzieżą, organizuje również program „Archipelag Skarbów”, pomagający gimnazjalistom radzić sobie z negatywnymi emocjami i agresją rówieśników. Program uświadamia również wagę miłości, pasji i budowania własnych zainteresowań, a także wskazuje ścieżki uniknięcia groźnych uzależnień. Te doświadczenia zainspirowały zespół Instytutu, prowadzony przez prezesa dr Szymona Grzelaka, i stworzyły podwaliny do dalszych poszukiwań naukowych.
Więcej informacji na temat działalności Instytutu można znaleźć tutaj.
Narodowy Program Zdrowia 2016-2020
Narodowy Program Zdrowia 2016-2020, stanowiący jedno z głównych założeń ustawy o zdrowiu publicznym wspomaga różne inicjatywy prowadzące do zwiększenia świadomości Polaków w kwestii indywidualnych zachowań prozdrowotnych. Oczekuje się, że w wyniku prowadzonych działań wydłuży się średnia długość życia mężczyzn (do 78 lat) i kobiet (do 84 lat), zmniejszy się liczba zgonów zależnych od stylu życia, a także poprawi się ogólny stan zdrowia społeczeństwa.
Źródło: Strona internetowa Ministerstwa Zdrowia
- OGŁOSZENIE: 13 lipca 2017 r.
Konkurs "Tworzenie innowacyjnych rozwiązań dotyczących farmakoterapii oraz działań prozdrowotnych i aktywizujących osoby w wieku podeszłym"
Ministerstwo Zdrowia ogłosiło konkurs ofert na realizację zadania z zakresu zdrowia publicznego pn. Tworzenie innowacyjnych rozwiązań dotyczących farmakoterapii oraz działań prozdrowotnych i aktywizujących osoby w wieku podeszłym. Oferty można składać do 3 sierpnia 2017 r.
Zadanie będzie realizowane w ramach rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 4 sierpnia 2016 r. w sprawie Narodowego Programu Zdrowia na lata 2016–2020 (Dz. U. poz. 1492).
Przedmiotem konkursu jest wybór realizatorów zadania z zakresu zdrowia publicznego polegającego na stworzeniu innowacyjnych rozwiązań w zakresie farmakoterapii oraz działań prozdrowotnych i aktywizujących (projekt musi obejmować łącznie wszystkie ww. zakresy) osoby w wieku 60+ chorujące na choroby otępienne, w tym chorobę Alzheimera.
Szczegółowe informacje dotyczące ww. konkursu znajdują się na stronach internetowych:
http://www.mz.gov.pl/zdrowie-i-profilaktyka/narodowy-program-zdrowia/promocja-zdrowego-i-aktywnego-starzenia-sie/4-3-tworzenie-innowacyjnych-rozwiazan-dotyczacych-farmakoterapii-oraz-dzialan-prozdrowotnych-i-aktywizujacych-osoby-w-wieku-podeszlym-2/
http://www.bip.mz.gov.pl/ogloszenia/konkursy-narodowy-program-zdrowia/?pid=47772