Dlaczego gruźlica nie zniknęła mimo postępów medycyny
Autorka: Luiza Łuniewska
Historia nauczycielki z Mrągowa, która tygodniami szukała przyczyny uporczywego kaszlu, odsłania niewygodną prawdę: gruźlica, choć rzadziej widoczna w statystykach niż choroby cywilizacyjne, pozostaje jedną z najbardziej uporczywych infekcji na świecie. Według WHO wciąż jest najbardziej zabójczą chorobą zakaźną na świecie.
W listopadzie 2025 roku w Mrągowie wykryto przypadek czynnej gruźlicy u nauczycielki szkoły podstawowej. Informacja ta szybko obiegła media, wywołując zrozumiałe pytania o bezpieczeństwo dzieci, rodziców i pracowników placówki. Według doniesień Państwowej Inspekcji Sanitarnej, przekazanych PAP, nauczycielka była „prątkująca”, co oznacza, że mogła zakażać inne osoby. Jak wyjaśnił przedstawiciel sanepidu: „ustalamy osoby, które miały kontakt z nauczycielką. Chodzi zarówno o uczniów, jak i o nauczycieli i inne osoby, które miały kontakt z chorą. Z racji charakteru pracy nauczycielki wiemy, że grono tych osób będzie spore, trudno na razie mówić o liczbach”. Szacunki obejmują kilkaset osób.
Tego rodzaju sytuacje przypominają, że gruźlica, choć dzięki medycynie dobrze rozpoznana i w większości przypadków uleczalna, nie została pokonana. Pytanie o powody zaś jest pytaniem o systemy zdrowia, politykę społeczną, globalne nierówności oraz o zmienność samego drobnoustroju.
Gruźlica w liczbach – choroba, która nie znika
Najlepszym punktem odniesienia są dane Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), która regularnie publikuje globalne raporty dotyczące gruźlicy. Najnowsze z nich wskazują, że w 2023 roku na świecie zanotowano około 10,8 mln nowych przypadków, co oznacza wzrost w stosunku do lat wcześniejszych. W tym samym roku gruźlica spowodowała około 1,25 mln zgonów, w tym 161 tys. u osób żyjących z HIV. Choć liczba zgonów spadła względem okresu bezpośrednio po pandemii COVID-19, nie udało się powrócić do tempa redukcji sprzed 2020 roku.
WHO podkreśla, że obecne wskaźniki wciąż znacząco odbiegają od celów programu End TB, który zakładał redukcję zachorowań o 80 proc. i zgonów o 90 proc. do 2030 roku. Postpandemiczne zaległości diagnostyczne, przerwy w terapii, a także napięcia ekonomiczne w wielu regionach świata sprawiły, że realizacja tych ambicji jest coraz mniej realna w przewidzianym terminie.
Dane te, choć globalne, mają bezpośrednie przełożenie na sytuację krajów o niskiej zapadalności, takich jak Polska. Współczesna mobilność, migracje, kontakty zawodowe i rodzinne powodują, że patogen nie zna granic.
Dlaczego gruźlica wciąż krąży
Gruźlica jest chorobą, w której kluczową rolę odgrywa środowisko życia. Zakażenie szerzy się łatwiej tam, gdzie istnieją warunki sprzyjające bliskiemu kontaktowi, słabej wentylacji i długotrwałemu przebywaniu wielu osób w jednym pomieszczeniu. WHO podaje, że czynniki społeczne – niedożywienie, ubóstwo, przepełnienie mieszkań, brak dostępu do opieki zdrowotnej – są jednymi z najsilniejszych predyktorów zakażenia. W raporcie z 2024 roku organizacja wskazuje również, że „znaczna część gospodarstw dotkniętych gruźlicą ponosi całkowite koszty choroby przekraczające 20 proc. swoich rocznych dochodów”. To sygnał, że gruźlica jest chorobą, której przebieg i konsekwencje są silnie splecione z ekonomią.
Do tego dochodzą problemy systemowe. Choć testy molekularne są dziś szybkie i precyzyjne, w wielu krajach dostęp do nich wciąż jest ograniczony. Nawet w Europie diagnostyka na poziomie podstawowej opieki zdrowotnej bywa opóźniona, co wynika z faktu, że objawy – kaszel, osłabienie, niewielka gorączka – są niespecyficzne. Zdarza się, że chorzy zgłaszają się do lekarza dopiero po kilku miesiącach, co zwiększa ryzyko transmisji.
Eksperci zdrowia publicznego podkreślają ten problem od lat. Prof. Anthony Harries z London School of Hygiene & Tropical Medicine, jeden z najbardziej rozpoznawalnych specjalistów w dziedzinie kontroli gruźlicy, zauważył w jednym z wywiadów, że „walka z gruźlicą jest tak skuteczna, jak najsłabsze ogniwo systemu zdrowia, w którym przypadek jest rozpoznawany”. W innym miejscu dodał: „Gruźlica jest chorobą, która dotyka przede wszystkim ludzi pozostających na marginesie systemu, więc bez poprawy warunków życia nie możemy oczekiwać szybkiego spadku zachorowań”. Tego typu opinie, choć odnoszą się do krajów o wyższym obciążeniu chorobą, są adekwatne również w kontekście europejskim – bo systemy ochrony zdrowia mierzą się z podobnymi mechanizmami opóźnień i nierówności dostępu.
Wyzwanie terapeutyczne w walce z gruźlicą: oporność na leki
Jednym z najbardziej niepokojących trendów jest narastająca oporność prątków gruźlicy na leki. WHO wskazuje, że w wielu krajach nawet połowa pacjentów z gruźlicą wielolekooporną (MDR-TB) nie otrzymuje właściwego leczenia. Terapia jest długa, złożona, obciążająca i wciąż nie zawsze skuteczna. Nowe leki, takie jak bedakilina, pretomanid czy linezolid, otworzyły drogę do krótszych i bardziej efektywnych schematów, ale ich dostępność i koszt wciąż stanowią barierę.
W jednym z opracowań opublikowanych w ostatnich latach autorzy zwracają uwagę, że „postęp farmakologiczny jest wyraźny, ale bez równoczesnego wzmocnienia diagnostyki i infrastruktury terapeutycznej pozostanie niewystarczający”. Ta opinia, wyrażona w analizie zamieszczonej na platformie arXiv, podkreśla konieczność traktowania gruźlicy nie tylko jako choroby, lecz także jako problemu społecznego.
Dlaczego ogniska gruźlicy pojawiają się także w krajach rozwiniętych?
W Polsce przypadki gruźlicy nie są częste, lecz pojawiają się regularnie. Ogniska, choć zwykle niewielkie, najczęściej dotyczą miejsc, w których przebywa wiele osób w zamkniętej przestrzeni: szkół, zakładów pracy, ośrodków pomocy społecznej. W ich kontroli kluczowe są szybkość reakcji i przejrzystość procedur.
W przypadku Mrągowa uwagę zwraca fakt, że objawy mogą być mylące, a osoba w stadium zakaźnym może przez wiele tygodni normalnie pracować. To pokazuje, jak istotna jest rola podstawowej opieki zdrowotnej oraz czujności klinicznej – zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym, gdy częste infekcje mogą ukrywać wczesną gruźlicę.
Co może pomoc wygrać z gruźlicą?
Naukowcy intensywnie pracują nad nowymi szczepionkami – bardziej skutecznymi niż stosowana od dekad BCG. W fazie badań znajduje się kilka preparatów opartych na różnych strategiach immunologicznych, a wyniki pierwszych prób klinicznych są obiecujące.
W diagnostyce pojawiają się testy zdolne do szybszego wykrywania oporności na leki, a także narzędzia oparte na sztucznej inteligencji, które analizują obrazy radiologiczne pod kątem wzorców charakterystycznych dla gruźlicy. W połączeniu z programami zdrowia publicznego mogą one skracać czas od wystąpienia objawów do rozpoznania.
W raportach WHO powtarza się jednak ostrzeżenie: medycyna nie wystarczy. Aby zredukować obciążenie gruźlicą, konieczne są działania wykraczające poza system ochrony zdrowia – poprawa warunków życia, walka z ubóstwem, inwestycje w edukację i profilaktykę, a także stabilne finansowanie programów przeciwtuberkulozowych. Ludzkość dysponuje narzędziami pozwalającymi kontrolować tę chorobę – ale aby ją wyeliminować, musi konsekwentnie stosować je wszystkie jednocześnie.