Badanie per rectum wciąż odstrasza mężczyzn
Badanie per rectum wciąż budzi wśród mężczyzn silne emocje. Większość z nich kojarzy je z dyskomfortem i skrępowaniem. To jedno z kluczowych badań w kierunku raka prostaty.
Z badania opinii SW Research na zlecenie marki Domowe Laboratorium wynika, że aż 47 proc. Polaków kojarzy badanie per rectum z dyskomfortem, 40 proc. czuje skrępowanie, a co trzeci (33 proc.) wprost mówi o wstydzie [1]. Strach przed bólem deklaruje 26 proc. badanych, a 24 proc. odczuwa lęk na samą myśl o tym, co usłyszą w gabinecie urologa. Tymczasem to właśnie to szybkie, krótkie badanie jest jedną z metod, które mogą uratować życie.
Choć badanie per rectum trwa niedługo i pozwala lekarzowi ocenić ewentualne niepokojące zmiany w obrębie prostaty, w świadomości wielu mężczyzn urasta do rangi krępującego doświadczenia. Respondenci badania SW Research, którzy mogli wskazać maksymalnie trzy reakcje związane z tym badaniem, uznali, że kojarzy im się ono przede wszystkim z dyskomfortem lub ze skrępowaniem - łącznie tak odpowiedziało 87 proc. ankietowanych. Co trzeci mężczyzna mówi wprost o wstydzie, a blisko co czwarty obawia się bólu lub czuje strach. Napięcie potęguje także lęk przed reakcjami ciała, o których rzadko mówi się otwarcie: 14 proc. badanych obawia się wystąpienia wzwodu podczas badania. Tylko 8 proc. mężczyzn potrafi spojrzeć na per rectum jak na zwykłą metodę diagnostyczną, bez emocjonalnego obciążenia.
„W idealnym świecie chcielibyśmy, żeby wszyscy mężczyźni regularnie pojawiali się w naszych gabinetach - żeby można ich było zbadać i szybko zareagować, jeśli pojawi się coś niepokojącego. Jakie mamy możliwości diagnostyczne? W pierwszej kolejności wykonujemy badanie przedmiotowe, które obejmuje również ocenę prostaty przez odbytnicę. Ma to ogromne znaczenie, ponieważ gruczoł krokowy przylega bezpośrednio do odbytnicy, a w miejscu styku ściana odbytnicy jest bardzo cienka. Dzięki badaniu per rectum możemy palpacyjnie wykryć zmiany nawet o średnicy 5 milimetrów. To naprawdę czuła metoda diagnostyczna. Oczywiście nie pozwala ona wykryć zmian położonych głęboko w obrębie gruczołu, ponieważ podczas badania dotykamy głównie jego zewnętrznej części. To jednak właśnie w tej części prostaty - w około 70 proc. przypadków - rozwijają się nowotwory. Dlatego mimo ogromnego postępu nowoczesnej diagnostyki radiologicznej, w tym rezonansu magnetycznego, badanie per rectum nie traci na znaczeniu ani czułości. Jeśli podczas badania palpacyjnego wyczuwamy jakiekolwiek zmiany, jest to wyraźny sygnał, by niezwłocznie rozpocząć dalszą diagnostykę” - mówi dr Anna Bonder-Nowicka, ordynator oddziału urologii Szpitala Praskiego w Warszawie.
Co Polacy wiedzą na temat badań i gdzie są luki?
Choć diagnostyka raka prostaty opiera się na kilku dobrze poznanych, skutecznych badaniach, okazuje się, że wiedza Polaków na ich temat jest fragmentaryczna i często niepełna. Z raportu SW Research wynika, że co piąty Polak (20 proc.) nie potrafi wskazać żadnego badania, które pomaga wykryć raka prostaty na wczesnym etapie. Wśród pozostałych najczęściej pojawiały się odpowiedzi związane z USG i rezonansem prostaty - tak wskazało 46 proc. respondentów. Dopiero na drugim miejscu znalazło się badanie per rectum (40 proc.), a dalej oznaczenie PSA - wskazywane przez 36% ankietowanych. Co trzeci (35 proc.) wiedział, że w diagnostyce wykorzystuje się również biopsję.
„Kolejną, po per rectum, metodą jest badanie USG, które często wykonuje się z dostępu przez odbytnicę - z tego samego powodu, co badanie palpacyjne. Im krótszy dystans między sondą a badaną tkanką, tym lepsza jakość obrazu i większa czułość diagnostyczna. Dzięki temu możemy bardzo precyzyjnie ocenić budowę gruczołu krokowego. Warto jednak pamiętać, że około 40 proc. ognisk nowotworowych w prostacie ma charakter izoechogeniczny, co oznacza, że w obrazie USG nie różnią się od otaczających tkanek. To sprawia, że USG, mimo swojej przydatności, nie jest jedynym badaniem w diagnostyce raka prostaty. Znacznie większe znaczenie ma rezonans magnetyczny. To badanie o bardzo wysokiej czułości, które - szczególnie po podaniu kontrastu - pozwala wychwycić nawet niewielkie zmiany ogniskowe w prostacie. Co więcej, rezonans potrafi rozróżnić, czy dana zmiana ma charakter zapalny, czy nowotworowy. Dlatego jego rola w diagnostyce jest dziś niezwykle istotna” - dodaje dr Anna Bonder-Nowicka.
Rak prostaty przez długi czas może nie dawać żadnych objawów, dlatego profilaktyka ma kluczowe znaczenie. Zanim pojawi się w gabinecie lekarza, warto zacząć od podstaw - czyli od oznaczenia PSA, białka produkowanego przez prostatę. Podwyższony poziom PSA nie zawsze oznacza raka. Może wynikać z łagodnego przerostu, stanu zapalnego czy mechanicznego podrażnienia gruczołu. Co ważne, badanie to można dziś wykonać także samodzielnie - w aptekach dostępne są domowe testy PSA. Niestety świadomość na ich temat jest bardzo niska: aż 64 proc. mężczyzn nigdy o nich nie słyszało, a wielu nie potrafi powiedzieć nawet, czy PSA oznacza się z krwi czy z moczu. To pokazuje, jak potrzebna jest edukacja i oswajanie męskiej profilaktyki.
Źródło informacji: Hydrex Diagnostics