Ortotropia – obietnice bez pokrycia

Obiecują piękne twarze, szerokie łuki zębowe i zdrowe drogi oddechowe. Dlaczego ortotropia budzi tak duży sprzeciw naukowców?

Adobe
Adobe

„Ortotropia, zwana również ortodoncją posturalną, zakłada nie tylko poprawę zgryzu, ale i prawidłowy rozwój całej twarzoczaszki” – czytamy na stronie jednej z polskich prywatnych klinik. Dalej jest o „ładnych rysach twarzy”, „lepszym oddychaniu” i „naturalnym ułożeniu zębów bez aparatów stałych”. Brzmi jak medycyna przyszłości. Problem w tym, że ta metoda, popularyzowana w internecie pod hasłem „mewing”, od lat budzi sprzeciw środowiska naukowego i ortodontycznego.

W teorii ortotropia ma korygować rozwój szczęki i żuchwy poprzez ćwiczenia mięśni twarzy i naukę odpowiedniego ułożenia języka. Zwolennicy uważają, że jeśli dziecko od najmłodszych lat będzie zamykać usta, trzymać język wysoko i oddychać nosem, jego twarz rozwinie się harmonijnie, a wady zgryzu po prostu się nie pojawią. Czasami terapię wspiera się tzw. aparatami ortotropowymi, które mają stymulować wzrost kości. Ale według specjalistów ta wizja nie znajduje potwierdzenia w dowodach naukowych.

Brak dowodów na skuteczność

„Obecnie brak jest wiarygodnych dowodów naukowych, przede wszystkim wysokiej jakości badań klinicznych, które potwierdzałyby skuteczność i bezpieczeństwo ortotropii” — głosi oficjalne stanowisko Polskiego Towarzystwa Stomatologicznego, podpisane przez prof. Tomasza Gedrange i prof. Piotra Fudaleja, czołowych ekspertów ortodoncji. PTS podkreśla, że żadna renomowana organizacja naukowa na świecie nie uznała ortotropii za metodę leczenia wad zgryzu.

W podobnym tonie wypowiadają się także zagraniczne autorytety. Prof. Kevin O’Brien z Uniwersytetu w Manchesterze, były przewodniczący Brytyjskiego Towarzystwa Ortodontycznego, napisał na swoim blogu naukowym: „Nie istnieją żadne rzetelne badania kliniczne potwierdzające, że ortotropia może zmienić wzrost twarzy w sposób trwały i przewidywalny. To, co prezentują jej zwolennicy, opiera się na obserwacjach przypadków, nie na nauce.”

Również prof. Padhraig Fleming z Queen Mary University of London zwraca uwagę, że skuteczność tej metody jest nieudowodniona: „Wszystkie dostępne dane pochodzą z badań niskiej jakości, często bez grupy kontrolnej. Brakuje jakichkolwiek długofalowych analiz efektów”.

Zwolennicy ortotropii przekonują, że źródłem wad zgryzu są nie geny, ale czynniki środowiskowe – sposób oddychania, pozycja języka, postawa. Leczenie ma więc polegać nie na korekcie zębów, lecz na „reedukacji postawy twarzy”.

Dla rodziców brzmi to niezwykle kusząco. Leczenie bez drutów, bez ekstrakcji zębów, bez bólu – wystarczy nauczyć dziecko trzymać usta zamknięte. W epoce mediów społecznościowych i obsesji na punkcie „symetrycznej twarzy” przekaz ten błyskawicznie zdobył popularność. Na TikToku hasztag #mewing ma setki milionów odsłon. Problem w tym, że – jak ostrzegają eksperci – internetowy marketing często zastępuje w tym przypadku naukę.

„To nie jest terapia, którą można porównać z ortodoncją” – mówi dr Simon Littlewood, członek Brytyjskiego Towarzystwa Ortodontycznego. „Nie istnieją dowody, że ćwiczenia mięśni twarzy mogą przebudować strukturę kości u rosnącego dziecka, a już na pewno nie u dorosłego pacjenta” – dodaje.

W 2022 roku brytyjska General Dental Council ukarała dr. Mike’a Mewa, syna twórcy ortotropii Johna Mewa, za wprowadzanie pacjentów w błąd co do skuteczności metody. W uzasadnieniu decyzji napisano, że jego twierdzenia „nie miały wystarczającego uzasadnienia naukowego i mogły narażać pacjentów na ryzyko opóźnienia rzeczywistego leczenia ortodontycznego”.

Ortotropia może zaszkodzić

W Polsce o ortotropii zaczęło się mówić głośniej w ostatnich latach. Na stronach niektórych prywatnych gabinetów pojawiły się opisy obiecujące „ładne rysy twarzy” i „poszerzenie dróg oddechowych”. W opinii ekspertów to niebezpieczne uproszczenie.

„Nie istnieje żaden sposób, aby przez ćwiczenia mięśni lub zmianę pozycji języka w sposób kontrolowany modelować wzrost twarzoczaszki. To biologicznie niemożliwe w takim zakresie, w jakim obiecują zwolennicy tej metody” – stwierdzili eksperci PTS.

Rzecznik Praw Pacjenta przeszedł od komentarza do działania: w oficjalnym komunikacie urzędu stwierdzono, że metoda ortotropii „jest niezgodna z aktualną wiedzą medyczną”, a urząd wszczął postępowania wobec podmiotów oferujących takie praktyki, wydając pierwsze decyzje zobowiązujące do zaprzestania stosowania procedur niezgodnych z prawem pacjenta. 
Rzecznik powołał się również na opinię konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie ortodoncji i na zastrzeżenia międzynarodowych stowarzyszeń ortodontycznych dotyczące braku rzetelnych dowodów. W komunikacie przywołano obowiązek świadczeń zdrowotnych „odpowiadających wymaganiom aktualnej wiedzy medycznej”. 

vvoe/Adobe

Zgryz ze zgryzem, czyli jak prostowano zęby

Nasi przodkowie wierzyli, że kształt i rozstawienie zębów świadczą o charakterze człowieka. Drobne zęby miały cechować ludzi chciwych i małostkowych, duże – świadczyć o dobroci i otwartości, spiczaste i rzadko rozstawione zaś – zdradzać podły i nikczemny charakter właściciela. Nic dziwnego, że od wieków podejmowano próby korekcji zgryzu.


Zdaniem specjalistów problem ortotropii nie sprowadza się tylko do braku dowodów. To także kwestia etyki i bezpieczeństwa.

„Rodzice wierzą, że pomagają dzieciom, a w rzeczywistości mogą opóźniać rozpoczęcie właściwego leczenia ortodontycznego, które powinno być prowadzone przez specjalistę” – ostrzega prof. Kevin O’Brien. „U dzieci w wieku rozwojowym nie można eksperymentować z metodami, które nie mają potwierdzonej skuteczności” – zaznacza.

W praktyce stosowanie aparatów ortotropowych może też prowadzić do pogorszenia zgryzu lub problemów ze stawem skroniowo-żuchwowym. Takie przypadki opisywano w piśmiennictwie klinicznym, m.in. w analizach Royal College of Surgeons i British Orthodontic Society, które jednoznacznie odradzają stosowanie tej terapii jako alternatywy dla ortodoncji.

Współczesna ortodoncja to dziedzina, która opiera się na precyzyjnych pomiarach, modelach wzrostu kości, badaniach radiologicznych i randomizowanych próbach klinicznych. Ortotropia, jak zauważa prof. Padhraig Fleming, opiera się na obietnicach: „nie ma publikacji w recenzowanych czasopismach, które potwierdzałyby, że ta metoda prowadzi do trwałych efektów. Większość danych pochodzi z prywatnych raportów klinicznych”.

Niektórzy eksperci postulują, by zamiast całkowicie odrzucać zjawisko, potraktować je jako sygnał, że pacjenci poszukują mniej inwazyjnych, bardziej „naturalnych” metod. Nie ma bowiem nic złego w ćwiczeniach oddechowych czy nauce prawidłowej postawy języka, jeśli traktujemy je jako element higieny życia, nie jako terapię ortodontyczną. Nie wolno jednak mylić profilaktyki z leczeniem
 

Autorka

PAP

Luiza Łuniewska - Dziennikarka, reportażystka, redaktorka. Pisuje o wielkich triumfach medycyny i jej wstydliwych sekretach. Lubi nowinki z dziedziny genetyki. Była dziennikarką Życia Warszawy i Newsweeka, pracowała też w TVN i Superstacji. Jest absolwentką Instytutu Stosunków Międzynarodowych UW. Wielbicielka kotów dachowych i psów ras północnych.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ WIĘCEJ

  • Adobe Stock

    Porada laktacyjna powinna być odrębnym świadczeniem

    Porada laktacyjna to kompleksowe wsparcie kobiety w trakcie karmienia piersią. To standard opieki wypracowany przez lata na świecie. W Polsce wciąż czekamy na jej wyodrębnienie z pakietu opieki okołoporodowej, odpowiednią jej wycenę oraz podział na podstawową i specjalistyczną – wyjaśnia dr n. med. Magdalena Nehring-Gugulska z Centrum Nauki o Laktacji.

  • Adobe Stock

    Lex Szarlatan uderza w pseudoterapie

    Projekt nowelizacji Ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, nazywany też „Lex Szarlatan”, może całkowicie przekształcić rynek usług zdrowotnych, suplementów i tzw. terapii alternatywnych w Polsce. Zakłada m.in. zakaz promowania „uzdrowień” bez podstaw naukowych, obowiązek informowania o braku kwalifikacji medycznych oraz możliwość nakładania kar do 2 mln zł i blokowania treści w sieci przez Rzecznika Praw Pacjenta. O tym jakie konkretne zmiany to oznacza mówi mec. Karolina Pilawska.

  • Badanie: większość Polaków za zakazem reklam alkoholu

    Piwo to najczęstszy wybór młodzieży sięgającej po alkohol po raz pierwszy. Nie można w tym kontekście nie wspomnieć o oddziaływaniu reklam, nawet jeśli na ekranie lub billboardzie pojawia się etykieta „zero procent”. Dlatego Fundacja GrowSpace rusza z kampanią antyalkoholową „Zero procent prawdy”. Zlecony przez nią sondaż potwierdza słuszność tej decyzji.

  • Adobe Stock

    Przemoc wobec starszych osób

    Przemoc wobec osób starszych rzadko jest zgłaszana. Osoby, które jej doświadczają, najczęściej wstydzą się o tym mówić albo nie wiedzą, gdzie szukać pomocy. Niekiedy nie uświadamiają sobie swojego położenia, gdyż przemoc nie musi zostawiać śladów na ciele – to także porzucenie czy zaniedbanie.

NAJNOWSZE

  • Adobe Stock

    Choroby reumatyczne nie są w Polsce priorytetowo traktowane

    W Polsce choroby reumatyczne nie są priorytetowo traktowane, a wiedza o nich jest wciąż niewielka. Jakie objawy powinny być dla lekarza i pacjenta sygnałem alarmowym, gdzie szukać pomocy i jak wygląda diagnostyka oraz leczenie – wyjaśnia prof. Brygida Kwiatkowska, krajowa konsultantka w dziedzinie reumatologii.

  • Bezpłatne narzędzie wspomaga w ocenie, czy dziecko rozwija się prawidłowo

  • Dieta a ryzyko demencji

  • Śmiertelnie niebezpieczne powikłania chorób wieku dziecięcego

  • Prędkość chodzenia a ryzyko zachorowania na raka

  • Adobe Stock

    Samorząd lekarski za zakazem nocnej sprzedaży alkoholu

    Samorząd lekarski po raz kolejny zaapelował o wprowadzenie ogólnokrajowego zakazu nocnej sprzedaży alkoholu. Sprzeciwia się też promocji i reklamie alkoholu. W społeczeństwie pokutuje mit, że piwo to nie alkohol, a promocje sprawiają, że bywa tańszy niż woda. Trzeba na chorobę alkoholową patrzeć nie tylko przez pryzmat jednostki. Potrzebne jest wsparcie leczenia uzależnień, edukacja i odpowiedzialność za własne zdrowie – podkreślali eksperci podczas debaty w Naczelnej Izbie Lekarskiej.

  • Eksperci: trzeba ograniczyć dostęp do alkoholu

  • Addio pomidory, witaj likopenie

Serwisy ogólnodostępne PAP