Chirurdzy bez skalpela

Radiologia interwencyjna to małoinwazyjna metoda leczenia m.in. chorób onkologicznych czy udarów. Obraz na żywo i mikronarzędzia to zestaw chirurga bez skalpela. O tej niszowej dziedzinie opowiada dr hab. n. med. Grzegorz Rosiak, radiolog interwencyjny z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (UCK WUM).

Adobe Stock
Adobe Stock

Czym jest radiologia interwencyjna?

Dla większości społeczeństwa chyba czymś kompletnie niewidocznym, bo niewiele osób wie, czym radiologia interwencyjna się zajmuje. Są to zabiegi wykonywane pod kontrolą badań obrazowych, taki jak rentgen (ale nie statyczny, tylko fluoroskopowy, czyli obraz na żywo), tomografia komputerowa, USG czy rezonans magnetyczny.

Ale to inny obraz niż ten, do którego pacjent jest przyzwyczajony, gdy np. odbiera wyniki RTG klatki piersiowej?

W fluoroskopii rentgenowskiej obraz wygląda tak samo, tylko jest ruchomy. Obraz ciała i wszystkie narzędzia, których używamy podczas zabiegu, widoczne są na żywo.

Kiedy stosuje się radiologię interwencyjną?

Obecnie wykorzystuje się ją częściej do leczenia niż do diagnostyki. Jeśli pacjent ma objawy udaru i wiemy, że nie upłynął zbyt długi czas, to możemy, wchodząc cienką rurką (cewnikiem) przez tętnicę na udzie, dotrzeć do miejsca w mózgu, w którym zatkane jest naczynie. Radiolodzy interwencyjni w ten sposób usuwają zator blokujący dopływ krwi do mózgu. 

To niezwykle precyzyjna dziedzina?

Rzeczywiście precyzja tych zabiegów jest niezwykle wysoka. Podobnie jak efektywność kosztowa, bo pacjent bardzo często po prostu wraca do normalnego życia, a nie na rehabilitację.

Fot.P.Werewka/PAP

Sztuczna inteligencja w medycynie

Rozwojowi sztucznej inteligencji (SI), zdaniem prof. Marcina Moniuszko, rektora Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, towarzyszy szereg nieuzasadnionych lęków. Tymczasem jest ona bliżej nas, niż nam się wydaje: w telefonach, bankowości, algorytmach kierujących mediami społecznościowymi. Jest, oczywiście, i w medycynie.

W Polsce to nadal niszowe zabiegi?

Przez dłuższy czas był pilotaż, ale coraz więcej ośrodków wykonuje tego typu zabiegi. Na świecie w tym momencie to już jest standard. Radiolodzy interwencyjni potrafią połączyć umiejętność czytania obrazów radiologicznych i precyzję zabiegową, dzięki czemu mogą wprowadzić w odpowiednie miejsce mózgu cewnik, który często ma średnicę mniej niż 1 milimetr. Pozwala to na usunięcie skrzepliny w mózgu, która blokuje napływ krwi i powoduje udar.

Jesteście nowoczesnymi chirurgami. Nie otwieracie pacjenta, ale jesteście w stanie zajrzeć do środka.

Trochę tak to wygląda. Na początku chirurgia polegała na otwarciu pacjenta, później pojawiły się zabiegi laparoskopowe. Teraz jesteśmy już krok dalej. Ten otwór, przez który wprowadzamy narzędzie, ma dosłownie milimetr lub dwa. Są to więc jeszcze mniej inwazyjne i bardziej precyzyjne metody leczenia wielu chorób. Chociaż nie jesteśmy chirurgami to blisko z nimi współpracujemy. Również wykonujemy zabiegi tylko stosując inne metody i narzędzia. Tak naprawdę radiologia interwencyjna istnieje od lat 60. XX w., z niej wypączkowała później kardiologia interwencyjna. Radiologia interwencyjna, czyli zabiegowa zajęła się pozostałymi narządami i chorobami.

W jakich chorobach najczęściej wykorzystuje się radiologię interwencyjną?

W bardzo szerokim zakresie: chorobach naczyniowych, układu pokarmowego, układu moczowego, ginekologicznych, ortopedycznych, urazach i oczywiście onkologii. Jeśli mamy np. guz płuca czy wątroby, to możemy pod kontrolą tomografii, USG czy nawet rezonansu, zobaczyć zmianę bez otwierania pacjenta. Za pomocą igły, która na końcu ma wysoką lub niską temperaturę (termo- lub krioablacja), wypalamy lub zamrażamy go np. do minus 40 st. Celsjusza. Guz jest zniszczony i zostaje tylko niewielka blizna, prawie bez uszkodzenia zdrowej części narządu.

Adobe Stock

Obraz ludzkiego ciała w nowoczesnej ramie, czyli o roli radiologów

To bardzo nowatorskie techniki? 

Niekoniecznie. One są obecne na świecie od 30 lat, więc nie są  bardzo nowatorskie, ale faktycznie w Polsce są dość mało znane. Od stycznia tego roku refundowane są zabiegi ablacji guzów płuc, kości i nadnerczy. Niedawno poprawiono też finansowanie zabiegów w zakresie wątroby i nerki. Tutaj bardziej chodzi o świadomość pacjentów, innych lekarzy, ale też samych radiologów. Te metody w Polsce nie są popularne. Niewiele o nich wiemy jako społeczeństwo. Na świecie onkologia ma 4 filary: onkologię kliniczną, chirurgię, radioterapię i właśnie radiologię interwencyjną. Niestety w Polsce większość pacjentów nie ma dostępu do tego czwartego filaru, co ogranicza możliwości ich leczenia.

Czy można uznać przewagę radiologii interwencyjnej nad tradycyjną chirurgią? 

To jest jej uzupełnienie. Pewne zabiegi trzeba wykonać tradycyjnie, ale np. jeśli pacjent ma 86 lat i kilka chorób dodatkowych, to chirurg naprawdę nie chce go operować. To za duże ryzyko. Potrzebny jest mniej inwazyjny, bardziej oszczędzający zabieg. W takim wypadku np. ablacja może być odpowiednią metodą, ponieważ niszczy tylko guz i kilkumilimetrowy obszar wokół niego, a całą resztę narządu zostawia nietkniętą. Radiologię interwencyjną wykorzystuje się też w przypadku, gdy pacjent ma kilka zmian i nie da się go operacyjnie leczyć, by nie spowodować dużego ubytku narządu albo gdy był już wcześniej operowany i kolejny zabieg byłby zbyt ryzykowny. 

Wciąż to niszowa dziedzina medyczna? 

Niestety w Polsce tak. Z kolei na świecie jest absolutnie podstawową dziedziną. Tylko w jednym ze szpitali w Nowym Jorku wykonuje się 20 tys. takich zabiegów rocznie.

A w Polsce? 

Trudno oszacować. Dla porównania: w Paryżu w jednym ze szpitali wykonuje się 300 krioablacji płuc rocznie,a w Polsce, w całym kraju pewnie około 20. 

To kosztowne procedury?

To procedury wielokrotnie mniej kosztochłonne niż leczenie innymi metodami. Znacznie taniej jest wykonać ablację guza nerki i mieć pacjenta wyleczonego z nowotworu niż później leczyć go latami paliatywnie. Sprzęt oczywiście kosztuje. Potrzebne są tomografy zabiegowe i angiografy. W niektórych szpitalach są, w wielu innych jednak nie ma możliwości wykonywania takich zabiegów. W szpitalu, w którym pracuję, co trzy miesiące mamy jakąś awarię sprzętu, więc doskwierają nam braki. W Narodowej Strategii Onkologicznej literalnie jest punkt, który mówi o inwestycjach w sprzęt do radiologii interwencyjnej dla pacjentów onkologicznych. Do tej chwili wydano ok. 1,5 mld zł w ramach tej strategii na różnego rodzaju sprzęt, ale nie na radiologię interwencyjną. Dlatego liczymy, że w przyszłym roku to się w końcu wydarzy. 

Ilu jest radiologów interwencyjnych w Polsce? 

Nie jest nas dużo, ponad setka. Szkoli się coraz więcej, ale we Francji jest ponad 1200 radiologów interwencyjnych, więc to oddaje proporcje. Wynika to z jednej strony z braku sprzętu, ale z drugiej - braku struktury. W większości krajów europejskich istnieje formalnie podspecjalizacja w radiologii interwencyjnej, w Polsce jej niestety jeszcze nie ma co odbija się na szkoleniu.

Radiologia interwencyjne to głównie leczenie?

Jesteśmy obecni tak naprawdę na wszystkich etapach choroby. Zacznijmy od tego, że mamy pacjenta z guzem w płucu czy w jamie brzusznej. Radiolog interwencyjny wykonuje wtedy biopsję pod kontrolą tomografii komputerowej. To trwa pół godziny, może 40 minut. W znieczuleniu miejscowym. Po dwóch godzinach pacjent idzie na obiad. Niestety w bardzo wielu ośrodkach do tej pory takich pacjentów operuje się metodą tradycyjną, w znieczuleniu ogólnym i z kilkudniowym pobytem w szpitalu tylko w celu diagnozy. To nie jest ani bardziej opłacalne, ani mniej ryzykowne, ale stosuje się metody, jakie w danym miejscu są dostępne. 

Kolejnym etapem jest terapia. Dzięki radiologii interwencyjnej możemy wykonać embolizację, która polega na odcinaniu guza od ukrwienia. Wchodzimy submilimetrowym cewnikiem do guza, podajemy specjalne cząsteczki, wyłączając jego ukrwienie i niszcząc zmianę nowotworową. Leczymy guzy płuc, wątroby, kości, nadnerczy, nerek. Skuteczność tych metod jest bardzo wysoka. Poza tym leczymy powikłania po różnych terapiach. Gdy pacjenci mają krwawienie z powodu operacji, czy chociażby po porodzie, możemy zamknąć krwawiące naczynie bez otwierania pacjenta. U innych zmniejszamy masę guza, umożliwiając inne terapie np. operacje chirurgiczne. Leczymy również ból.

W jaki sposób?

Bardzo różnymi metodami, np. niszczymy nerwy za pomocą alkoholu lub krioneurolizy. Na świecie to eksplodująca dziedzina, bo można leczyć też pacjentów, którzy już się pozbyli nowotworu, a przez lata mają ból pooperacyjny. Te metody są niesamowicie skuteczne. W Polsce praktycznie jeszcze nieobecne. Jednocześnie stosujemy blokady, ablacje guzów kości powodujących ból. Niszcząc guz kości i podając w jego miejsce cement, powodujemy z jednej strony zmniejszenie guza, z drugiej bólu. Zapobiegamy też złamaniom. Radiologia interwencyjna jest niezwykle wszechstronną dziedziną w minimalnie inwazyjny sposób pomagając pacjentom cierpiącym na choroby niemal wszystkich narządów.
 

Ekspert

Archiwum prywatne

dr Grzegorz Rosiak - dr hab. n med.; radiolog interwencyjny zajmujący się głównie małoinwazyjną diagnostyką i leczeniem pacjentów onkologicznych. Wiceprzewodniczący Sekcji Radiologii Zabiegowej Polskiego Lekarskiego Towarzystwa Radiologicznego. Członek Rady Programowej Instytutu Rozwoju Onkologii OncoFuture. Zabiegi wykonuje w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, Narodowym Instytucie Onkologii w Warszawie i Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc.

ZOBACZ TEKSTY EKSPERTA

Autorka

Klaudia Torchała

Klaudia Torchała - Z Polską Agencją Prasową związana od końca swoich studiów w Szkole Głównej Handlowej, czyli od ponad 20 lat. To miał być tylko kilkumiesięczny staż w redakcji biznesowej, została prawie 15 lat. W Serwisie Zdrowie od 2022 roku. Uważa, że dziennikarstwo to nie zawód, ale charakter. Przepływa kilkanaście basenów, tańczy w rytmie, snuje się po szlakach, praktykuje jogę. Woli małe kina z niewygodnymi fotelami, rowery retro. Zaczyna dzień od małej czarnej i spaceru z najwierniejszym psem - Szógerem.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ WIĘCEJ

  • Adobe Stock

    Obraz ludzkiego ciała w nowoczesnej ramie, czyli o roli radiologów

    Często radiolog jest tym pierwszym lekarzem rozpoznającym zmiany w tkankach, ale jego rola wcale się na tym nie kończy. Diagnostyka obrazowa to dziedzina prężnie rozwijająca się i zyskująca na znaczeniu – zaznaczyła prof. Katarzyna Karmelita-Katulska, prezeska Polskiego Lekarskiego Towarzystwa Radiologicznego przy okazji obchodów jubileuszu stulecia jego istnienia.

  • Adobe Stock

    Morze hartuje ciało i psychikę

    Uprawianie ekstremalnego żeglarstwa pozwoliło podejść do raka piersi zadaniowo. Po roku od wycięcia guza Hanna Leniec-Koper opłynęła Antarktydę; w następnych latach przerwała, za zgodą onkologów, hormonoterapię, by urodzić dziecko. Teoretycznie nie miała też szansy przeżyć wypadnięcia w nocy za burtę na Atlantyku. Morze ocaliło ją i wciąż daje siłę – opowiada żeglarka, która wraz z załogą Katharsis II zapisała się w Księdze Rekordów Guinnessa.

  • Adobe

    Krwawienie z nosa to ostrzeżenie

    Krwawienie z nosa — problem, który zna niemal każdy, ale niewiele się o nim mówi. Dla większości osób to chwilowy dyskomfort: chusteczka, chwila oczekiwania i po sprawie. Dla części pacjentów ta dolegliwość, zwana z łaciny epistaxis, staje się jednak poważnym, powtarzającym się problemem, który wymusza wizyty na oddziale ratunkowym, hospitalizacje i skomplikowane zabiegi. Krwotok z nosa może być także wczesnym objawem nadciśnienia, zaburzeń krzepnięcia, a nawet powikłań po infekcjach wirusowych.

  • Leczenie SMA w Polsce: walka o każdy motoneuron

    Jeszcze dziesięć lat temu pacjenci z rdzeniowym zanikiem mięśni (SMA) żyli z poczuciem nieuchronności choroby, która powoli odbierała im siłę i niezależność. Dziś Polska, jako jeden z nielicznych krajów w Europie, może mówić o realnym przełomie – 7 lat po uruchomieniu programu lekowego SMA krajowy model diagnostyki i leczenia uchodzi za wzorcowy. 

NAJNOWSZE

  • AdobeStock

    Potrzeby polskich seniorów

    Polscy seniorzy, choć żyją coraz dłużej, należą do najbardziej schorowanych: większość osób po 70 r.ż. ma kilka przewlekłych schorzeń wymagających osobnego postępowania terapeutycznego.

  • Żałoba to kryzys, po którym może nastąpić odrodzenie

  • Jak neurobiologia tłumaczy kłamanie przez dzieci

  • Obraz ludzkiego ciała w nowoczesnej ramie, czyli o roli radiologów

  • Jak wygląda codzienność w chorobie reumatycznej

  • AdobeStock

    Coraz więcej dzieci ma cukrzycę typu 2

    Uwaga rodzice – badania wskazują na gwałtowny wzrost zachorowań na cukrzycę typu 2 wśród dzieci. Sprzyja temu rozwój cywilizacyjny połączony z niedoborem ruchu i niezdrowym stylem żywienia. Na szczęście niepokojące objawy nietrudno rozpoznać, a zagrożenie mogą znacząco obniżyć proste działania.

  • Niedowaga u dzieci też jest groźna

Serwisy ogólnodostępne PAP