Obraz ludzkiego ciała w nowoczesnej ramie, czyli o roli radiologów

Często radiolog jest tym pierwszym lekarzem rozpoznającym zmiany w tkankach, ale jego rola wcale się na tym nie kończy. Diagnostyka obrazowa to dziedzina prężnie rozwijająca się i zyskująca na znaczeniu – zaznaczyła prof. Katarzyna Karmelita-Katulska, prezeska Polskiego Lekarskiego Towarzystwa Radiologicznego przy okazji obchodów jubileuszu stulecia jego istnienia.

Adobe Stock
Adobe Stock

Radiologia ma już długą historię, ale nadal się rozwija?

Ostatnie lata to rzeczywiście ogromny postęp technologiczny. To są nowe technologie łączące ze sobą różne dziedziny medycyny, także poza diagnostyką obrazową, choć najczęściej z nią jest kojarzona. To nie tylko techniki, które wykorzystują promieniowanie rentgenowskie. To również rezonans magnetyczny, ultrasonografia czy techniki molekularne, łączące ze sobą poszczególne narzędzia. Często radiolog jest tym pierwszym lekarzem, który rozpoznaje chorobę. Coraz więcej dyscyplin medycznych wykorzystuje diagnostykę obrazową. 

Gdzie najczęściej się ją wykorzystuje? 

Radiologia na szpitalnym oddziale ratunkowym to stany nagłe. To też niezbędne badanie, by lekarz wiedział, jak dalej postępować z pacjentem. Ale radiologia obecna jest także powszechnie w onkologii. Tutaj rozwija się bardzo prężnie. Wykorzystywana jest do monitorowania leczenia, już nie wspomnę o istotnym udziale w rozpoznaniu samej choroby. Dzięki badaniom obrazowym można również sprawdzić, czy pacjent reaguje na terapię. Oczywiście nie możemy zapomnieć także o planowaniu leczenia: zachowawczego, zabiegowago, a także każdej radioterapii.

Od jakości badania obrazowego, a potem szybkości wykonania opisu, zależy nieraz trafność diagnozy, ale też skuteczność leczenia. To radiolog jest na tej pierwszej linii?

Badanie pacjenta w większości przypadków zaczyna się właśnie od „obrazówki”. Coraz częściej lekarze, klinicyści, a nawet lekarze pierwszego kontaktu nie mogą obyć się bez tego badania. Profilaktyka wielu chorób opiera się na diagnostyce obrazowej, np. w chorobach serca, układu pokarmowego, prostaty, piersi. Długo by wymieniać… 

Aparaty do ultrasonografii stoją w różnych gabinetach i wcale się nie kurzą: u ortopedy, ginekologa itd.

Tak jest. 

Czyli to staje się, kolokwialnie mówiąc, „must have” współczesnego lekarza?

Ultrasonografia to narzędzie dla wielu lekarzy, wykorzystywane w codziennej pracy. Radiolodzy wykorzystują je bardziej na etapie eksperckim, gdy lekarze mają na przykład jakieś wątpliwości. Wtedy kierują już bezpośrednio do nas pacjenta, choć rzeczywiście obecnie można powiedzieć, że praca radiologa opiera się o tomografię komputerową i rezonans magnetyczny, gdy trzeba na przykład postawić ostateczną diagnozę. Jednocześnie musimy pamiętać, że radiolodzy opisują ogromną liczbę badań radiologicznych klasycznych: zdjęć klatki piersiowej, zdjęć kostnych itp.

Pacjenci, a także wielu specjalistów twierdzi, że na opis badania czeka się za długo. Skąd ten zator?

Staramy się poprawić sytuację. Wydaje się, że już jest lepiej. Mamy coraz więcej radiologów, ale to kształcenie to bardzo długi proces. To sześć lat studiów medycznych, potem dwuletni staż lekarski i rezydentura, która została skrócona do 4,5 roku. To też dla nas jest wyzwanie, bo to ogrom wiedzy, którą nasi adepci muszą zdobyć. Na pewno nie jesteśmy jeszcze w europejskiej czołówce, jeśli chodzi o liczbę radiologów. Zarejestrowanych jest około 4 tys. To nie jest dużo. 

Ale i tak w porównaniu z psychiatrami dziecięcymi to robi wrażenie.

Być może. W porównaniu z poprzednią dekadą podwoiliśmy liczbę radiologów, ale kij ma dwa końce. Radiolodzy są po jednej stronie, po drugiej jest system, który generuje bardzo dużą liczbę badań. To nie są badania tylko onkologiczne, choć te są, można powiedzieć, dla nas priorytetowe. 

Adobe Stock

Obraz serca z zakrzepicą? Prawa komora większa, gorzej pracuje

Serce, przez które przepływają i w którym utykają skrzepy krwi, w badaniu zwykle wygląda inaczej: prawa komora jest większa i gorzej pracuje, bo musi wykonać sporą pracę, przepychając skrzepliny do tętnicy płucnej. Jeśli dotrą do płuc, to może dojść do zatrzymania krążenia. Tak, zakrzepica zabija i jest relatywnie częstą chorobą. Lepiej znać objawy alarmowe. A przydarzyć się może także młodym.

Kim jest statystyczny pacjent u radiologa?

To najczęściej pacjent, który czuje jakiś dyskomfort. Ma ból. Kierowany jest wtedy na diagnostykę obrazową. Wykluczamy patologie. Poza tym bardzo często diagnozujemy układ kostno-stawowy, bo społeczeństwo się starzeje. Żyjemy dłużej i w związku z tym pacjentów, którzy wymagają diagnostyki, jest coraz więcej. Dochodzą też nowe technologie. Musimy nadążać za potrzebami. Badania radiologiczne od jakiegoś czasu są nielimitowane, czyli za wszystkie wykonane badania NFZ nam płaci. Staramy się oczywiście nadążyć za tym, ale to nie jest proste.

Radiologia pozwala podejrzeć człowieka…

Tak, wiemy, co pacjent ma w środku. Na konsyliach inni specjaliści pytają nas, jak daleko sięga proces chorobowy. Podejmowana jest decyzja o tym, czy pacjenta operować, czy stosować alternatywną terapię, jeśli jest dostępna. Wspólnie zastanawiamy się, na jaki rodzaj leczenia się zdecydować. To chirurg wykonuje zabieg operacyjny pacjenta, ale to my przewidujemy, co może w środku zastać. Dla chirurgów diagnostyka obrazowa jest obowiązkowa, zanim zdecydują się na operowanie.

Jakie rozpoznania dominują?

Onkologia, czyli zmiany nowotworowe. Ale pacjenci mają wiele patologii: choroby płuc,  procesy zwyrodnieniowe, choroby przewodu pokarmowego, patologie ośrodkowego układu nerwowego. 

Jakie jest największe wyzwanie stojące przed radiologią? 

Wyzwaniem w tej chwili jest sztuczna inteligencja. Nowe technologie, nowy rodzaj pracy, z którym się spotykamy. Musimy ją wdrażać. Ma ona nam pomóc, ale musimy się jej uczyć. To wymaga od radiologów większej inicjatywy, wiedzy, tego, by sięgali głębiej i bardziej precyzyjnie diagnozowali. Oprócz tego musimy zadbać o kształcenie, by radiolodzy byli dobrze wyedukowani. Nie ma lekarza, który nie ma wątpliwości, ale wiedza jest tutaj fundamentem.

Ekspertka

Archiwum prywatne

prof. Katarzyna Karmelita-Katulska - Prezeska Polskiego Lekarskiego Towarzystwa Radiologicznego. Od 2015 roku kieruje Zakładem Neuroradiologii Katedry Radiologii Ogólnej i Neuroradiologii na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu (UMP), koordynatorka Zakładu Radiologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego UMP. Jej zawodowe zainteresowanie skupia się na wykorzystaniu technik diagnostyki obrazowej, a w szczególności rezonansu magnetycznego w różnych dziedzinach medycyny: w chorobach ośrodkowego układu nerwowego (neuroradiologia), układu krążenia (obrazowanie serca i naczyń) oraz przewodu pokarmowego (obrazowanie jelita cienkiego) oraz zastosowaniu sztucznej inteligencji i radiogenomiki w radiologii.

ZOBACZ TEKSTY EKSPERTKI

Autorka

Klaudia Torchała

Klaudia Torchała - Z Polską Agencją Prasową związana od końca swoich studiów w Szkole Głównej Handlowej, czyli od ponad 20 lat. To miał być tylko kilkumiesięczny staż w redakcji biznesowej, została prawie 15 lat. W Serwisie Zdrowie od 2022 roku. Uważa, że dziennikarstwo to nie zawód, ale charakter. Przepływa kilkanaście basenów, tańczy w rytmie, snuje się po szlakach, praktykuje jogę. Woli małe kina z niewygodnymi fotelami, rowery retro. Zaczyna dzień od małej czarnej i spaceru z najwierniejszym psem - Szógerem.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ WIĘCEJ

  • Adobe

    Światło w nocy szkodzi sercu

    Ekspozycja na światło w ciągu nocy zwiększa ryzyko różnych problemów z sercem i układem krążenia – w tym zawałów czy niewydolności – wskazują badania. Niekorzystnie działa również brak światła w ciągu dnia.

  • Adobe Stock

    Morze hartuje ciało i psychikę

    Uprawianie ekstremalnego żeglarstwa pozwoliło podejść do raka piersi zadaniowo. Po roku od wycięcia guza Hanna Leniec-Koper opłynęła Antarktydę; w następnych latach przerwała, za zgodą onkologów, hormonoterapię, by urodzić dziecko. Teoretycznie nie miała też szansy przeżyć wypadnięcia w nocy za burtę na Atlantyku. Morze ocaliło ją i wciąż daje siłę – opowiada żeglarka, która wraz z załogą Katharsis II zapisała się w Księdze Rekordów Guinnessa.

  • Adobe

    Krwawienie z nosa to ostrzeżenie

    Krwawienie z nosa — problem, który zna niemal każdy, ale niewiele się o nim mówi. Dla większości osób to chwilowy dyskomfort: chusteczka, chwila oczekiwania i po sprawie. Dla części pacjentów ta dolegliwość, zwana z łaciny epistaxis, staje się jednak poważnym, powtarzającym się problemem, który wymusza wizyty na oddziale ratunkowym, hospitalizacje i skomplikowane zabiegi. Krwotok z nosa może być także wczesnym objawem nadciśnienia, zaburzeń krzepnięcia, a nawet powikłań po infekcjach wirusowych.

  • Leczenie SMA w Polsce: walka o każdy motoneuron

    Jeszcze dziesięć lat temu pacjenci z rdzeniowym zanikiem mięśni (SMA) żyli z poczuciem nieuchronności choroby, która powoli odbierała im siłę i niezależność. Dziś Polska, jako jeden z nielicznych krajów w Europie, może mówić o realnym przełomie – 7 lat po uruchomieniu programu lekowego SMA krajowy model diagnostyki i leczenia uchodzi za wzorcowy. 

NAJNOWSZE

  • Adobe Stock

    Jak wygląda codzienność w chorobie reumatycznej

    Nadal pokutuje przekonanie, że młody człowiek, który wygląda zdrowo nie może mieć problemów z układem ruchu. Tymczasem na choroby reumatyczne zapada się bez względu na wiek, a planowanie codzienności, nie wspominając o pracy, szczególnie w ostrym stanie jest praktycznie niemożliwe – opowiada Katarzyna Drożdż, pacjentka.

  • Medycyna kosmiczna to już nie kosmos

  • Socjolożki: nie szukajmy winy tylko w świecie wirtualnym

  • Jak chorują dziecięce brzuchy

  • Światło w nocy szkodzi sercu

  • Adobe Stock

    Ciężkie skutki choroby alkoholowej

    Choroba alkoholowa może powodować m.in. marskość wątroby, ostre zapalenie trzustki, uszkodzenia mózgu. Zmiany można zatrzymać, ale są w zasadzie nieodwracalne. Do szpitala trafia wiele młodych osób z ciężkimi uszkodzeniami, wynikającymi z picia alkoholu. Pomimo wysiłków lekarzy, nie udaje się ich często uratować – wyjaśnia prof. dr hab. n.med. Leszek Czupryniak, kierownik Kliniki Diabetologii i Chorób Wewnętrznych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

  • Niedowaga u dzieci też jest groźna

Serwisy ogólnodostępne PAP