Oddawanie szpiku kostnego w czasie pandemii
Białaczki i inne choroby, które można leczyć przeszczepianiem komórek krwiotwórczych nie czekają na koniec pandemii. Choć podmioty, które zajmują się poszukiwaniem ich dawców, musiały się do nowej sytuacji dostosować, to nadal dawcy są poszukiwani, a przeszczepienia komórek krwiotwórczych są wykonywane. Opowiada o tym dyrektor ds. medycznych Fundacji DKMS dr Tigran Torosian.
- Wpływ pandemii na dawstwo szpiku był dość istotny i duży - mówi.
Nie tylko taki, że pandemia wstrzymała wszystkie nasze rejestracje potencjalnych dawców podczas różnych akcji, czyli „na żywo”. Wciąż jednak zarejestrować się można on-line.
Także w czasie pandemii potencjalny dawca może stać się dawcą realnym, czyli okazuje się, że istnieje jego „bliźniak” genetyczny potrzebujący jego komórek krwiotwórczych. Trzeba wtedy w szczególny sposób zadbać o bezpieczeństwo zarówno dawcy, jak i biorcy oraz osób z nimi się stykających.
- To, na co musimy tu zwrócić uwagę, to dobrze przeprowadzony wywiad, musimy ustalić ewentualne czy to medyczne, czy epidemiczne przeciwwskazania. Potem dawca jest proszony, żeby więcej czasu w tym okresie przed pobraniem komórek bardziej uważał na siebie. Czyli nie spotykał się z ludźmi, miał taką samoizolację – wyjaśnia dr Torosian.
Także po pobraniu dawca jest proszony, by przez pewien czas – około tydzień-dwa - bardziej na siebie uważał i nie kontaktował się z ludźmi.
- Sama procedura jako taka, czyli pobranie komórek krwiotwórczych, najczęściej z krwi obwodowej, się nie zmieniła - dodaje.
Obecnie rzadko pobierany jest szpik z kości biodrowej. Najczęściej komórki krwiotwórcze pobierane są z krwi obwodowej.
jw, zdrowie.pap.pl