Pod powierzchnią: nurkowanie a zdrowie
Wyobraź sobie świat ciszy i barwnych raf – nurkowanie rekreacyjne pozwala doświadczać nieważkości i odkrywać nieznane. Jednak zanim zanurzymy się w błękit, warto zadać pytanie: czy nasze zdrowie jest gotowe na takie wyzwanie?

Nurkowanie uchodzi za bezpieczną aktywność – pod warunkiem przestrzegania zasad. To sport wyjątkowy pod względem obciążeń dla organizmu: zwiększone ciśnienie wody wpływa na ciało nurka, a oddychanie sprężonym gazem to wyzwanie dla układu krążenia i oddechowego.
Ciśnienie i fizjologia nurka
Zanurzenie w wodzie uruchamia szereg reakcji fizjologicznych odmiennych od tych na powierzchni – tłumaczy w rozmowie z PAP dr n. med. Patryk Krzyżak, elektrofizjolog i płetwonurek, który od wielu lat zajmuje się medycyną sportów ekstremalnych i jest lekarzem kwalifikującym do płetwonurkowania.
Już sama siła wyporu sprawia, że ciężar ciała przestaje mieć znaczenie – nurek doświadcza stanu niemal nieważkości. Powoduje to redystrybucję krwi w organizmie: dochodzi do tzw. centralizacji krążenia, czyli przemieszczenia krwi do klatki piersiowej. Serce musi pompować więcej – pojemność minutowa zwiększa się o ok. 30 proc., rośnie ciśnienie tętnicze i zapotrzebowanie mięśnia sercowego na tlen.
Jednocześnie otoczenie wywiera nacisk na wszystkie przestrzenie powietrzne w ciele nurka. Na każde 10 metrów głębokości ciśnienie wzrasta o 1 atmosferę; na głębokości 40 m (granica rekreacyjnych nurkowań bezdekompresyjnych) ciało poddane jest już ciśnieniu ok. 5 atm. To ma istotne konsekwencje: gazy, którymi oddychamy, przy wysokim ciśnieniu parcjalnym zmieniają swoje działanie. Azot rozpuszcza się w tkankach w zwiększonej ilości, co podnosi ryzyko choroby dekompresyjnej przy wynurzaniu. Tlen, choć niezbędny do życia, pod wodą staje się potencjalnie toksyczny – przy ciśnieniu parcjalnym przekraczającym krytyczne wartości może wywołać atak drgawkowy i utratę przytomności. Dlatego nurkowie rekreacyjni oddychają powietrzem (21% tlenu) lub innymi mieszankami, ale czystego tlenu używa się jedynie w celach dekompresyjnych blisko powierzchni.
Sam fakt przebywania pod wodą oznacza też, że w razie problemów nie zawsze można natychmiast wynurzyć się na powierzchnię. Trzeba to robić powoli i kontrolowanie, by bezpiecznie usunąć nadmiar azotu z organizmu.
Zdrowotne zagrożenia
Nurkowanie to aktywność fizyczna w warunkach nietypowych dla człowieka. Dr n. med. Zdzisław Sićko na łamach mp.pl podkreśla, że pod wodą organizm pracuje w „warunkach skrajnie niekorzystnych”. Zanurzenia nie można nagle przerwać tak jak biegu na bieżni. Jak tłumaczy – zbyt szybkie wynurzenie grozi chorobą dekompresyjną.
Choroba dekompresyjna powstaje, gdy rozpuszczony w tkankach gaz (głównie azot) uwalnia się przy wynurzaniu w postaci pęcherzyków, co tworzy materiał zatorowy. W praktyce oznacza to, że nurkowanie, choć przyjemne dla wielu, obciąża ciało – każde zanurzenie to konieczność stopniowej dekompresji dla bezpieczeństwa. W praktyce powrót na powierzchnię po głębszym nurkowaniu może trwać wiele minut, a nawet godzin – dlatego nagłe pogorszenie stanu zdrowia pod wodą stanowi poważne zagrożenie.
Specjalista medycyny hiperbarycznej wyjaśnia też, że w wodzie człowiek ma ograniczone możliwości przerwania wysiłku – nie można niespodziewanie zaczerpnąć powietrza. Jeżeli do tego dodać schorzenia nurka, ryzyko dramatycznie wzrasta. „Jeśli nurek ma ograniczenia wynikające z choroby, mamy podwójny aspekt uwięzienia człowieka pod wodą” – zauważa dr Sićko.
Dlatego każdy kandydat na nurka musi przejść wstępną kwalifikację lekarską. Badanie to ma wykluczyć stany zagrażające utratą przytomności (np. padaczkę czy niestabilną cukrzycę) oraz ocenić wydolność układu sercowo‑naczyniowego.
Nurkowanie wymaga dobrej ogólnej kondycji. Osoby z historią kardiologiczną muszą spełnić wysokie kryteria sprawności. W teście wysiłkowym powinny osiągać co najmniej 12 METs, a nawet po udanej interwencji kardiochirurgicznej nie mogą być traktowane jak bezwzględnie zdrowe. Z tego powodu zaleca się, by osoby po zabiegach serca nurkowały w cieplejszej wodzie, na niewielkich głębokościach rekreacyjnych i unikały dźwigania ciężkich butli na brzegu.
Lekarze zwracają uwagę na specyfikę środowiska wodnego. Obecność zimnej wody i dodatkowy wysiłek podczas pływania z płetwami stanowią dla układu krążenia obciążenie niekorzystne zwłaszcza dla osób z chorobami serca. Dlatego specjaliści zalecają nurkowanie zespołowe – druga osoba ma szansę udzielenia pomocy partnerowi pod wodą.
Doświadczony nurek – jak dodaje ekspert – „wie, jak dobrać sprzęt” i mieszaniny oddechowe do swojego stanu zdrowia. Na przykład osoby z chorobą wieńcową mogą nurkować z mieszaniną bogatszą w tlen, co optymalizuje proces oddychania pod wyższym ciśnieniem. Wiedza ta wymaga jednak nauki – bez niej łatwo o błąd.
Dr Sićko zauważa, że niestety bezpieczeństwo nurkowanie w Polsce bywa bagatelizowane. Tym bardziej w turystycznych, tropikalnych destynacjach. Nowe osoby często rozpoczynają je po wypełnieniu jedynie ankiety zdrowotnej, bez profesjonalnej konsultacji. Takie postępowanie – jego zdaniem – jest bardzo niebezpieczne.
Podstawowe badanie lekarskie przed nurkowaniem powinien przeprowadzać specjalista dobrze znający specyfikę tej dziedziny, np. lekarz medycyny sportowej. Tylko szczegółowe badania (w tym EKG wysiłkowe i inne testy serca) pozwalają wykluczyć ukryte ubytki wydolności, które rutynowa kontrola mogłaby pominąć.
Nurkowanie nie jest aktywnością bezwarunkowo „zdrową” w takim sensie jak rekreacyjne pływanie czy jogging. Jest to wymagający sport o specyficznym wpływie na organizm – może być bezpieczny tylko dla osób zdrowych, sprawnych i odpowiednio przygotowanych. Dla przebadanych medycznie nurków, którzy stosują się do procedur i nurkują z partnerem, nurkowanie nie musi być szkodliwe. Jednak zawsze trzeba pamiętać o potencjalnych zagrożeniach i ścisłym przestrzeganiu zasad bezpieczeństwa.