Muzykoterapia w terapii szumów usznych
Autorka: Klaudia Torchała
Ekspertka: Agnieszka Sepioło
W muzykoterapii osób z szumami usznymi oswajamy słyszany przez pacjenta dźwięk, który nie ma źródła w zewnętrznym bodźcu akustycznym, po to, by zmniejszyć napięcie, frustrację czy lęk. Praktyka schowana za warstwą muzyczną jest przyjemniejsza. Umożliwia przerwanie błędnego koła reakcji emocjonalnych, towarzyszących szumowi usznemu – opowiada mgr Agnieszka Sepioło, muzykoterapeutka i asystentka naukowa Katedry Muzykoterapii Akademii Muzycznej w Katowicach.

Jaką funkcję pełni muzyka w rehabilitacji osób z niedosłuchem lub niesłyszących?
Muzyka może pełnić różnorodne funkcje. W terapii pacjentów po wszczepieniu implantów słuchowych może stać się przepustką do świata mowy. Osobom doświadczającym szumów usznych może pomóc w zmniejszeniu percepcji szumu. Dlatego możemy mówić o różnorodnej roli muzyki – od stymulacyjnej czy relaksacyjnej po regulacyjną. Niezależnie jednak od celu terapeutycznego, muzyka może być istotnym narzędziem poprawy jakości życia i wspierania procesu adaptacji do nowych warunków słuchowych.
Czy muzyka jest lekiem?
Nie, może jednak pełnić funkcje terapeutyczne i wspierać leczenie. Możemy odbierać ją jako coś, co np. przynosi nam ukojenie, spokój, pomaga w wyrażeniu emocji albo wspomaga proces uczenia się. Jednak nie ma czegoś takiego jak uniwersalna apteczka muzyczna – konkretny zestaw utworów muzycznych na depresję czy smutek. Nie istnieją także potwierdzone naukowowo częstotliwości dźwięków, których słuchanie wpłynęłyby na poprawę zaburzenia rytmu snu czy lepszą pracę nerek. Niestety czasami o czymś takim można przeczytać w internecie. Fałszywie określa się to mianem muzykoterapii. Muzyka może mieć wartość terapeutyczną i wpierać rozwój, ale nie istnieją magiczne częstotliwości ani proste recepty: „posłuchaj Mozarta, a twoje dziecko stanie się bardziej inteligentne”. To tak nie działa.
Jak od kuchni wygląda muzykoterapia?
Muzykoterapia to forma terapii wykorzystująca muzykę i jej elementy, w której moim zdaniem znaczącą rolę odgrywają: relacja, proces, cel. Sesje zaczynam od tego, by poznać osobę, która do mnie przychodzi. Każdy ma inną historię życia, potencjał i wyzwania, z którymi się mierzy. Każdy jest inny. Dla mnie muzykoterapia jest spotkaniem – z sobą samym, drugim człowiekiem i muzyką w bezpiecznej, wspierającej przestrzeni. Warto dodać, że poprzez świadome i celowe wykorzystanie muzyki, muzykoterapia ma tę siłę, że pozwala czasami ćwiczyć pewne umiejętności funkcjonalne, których pacjent nie odbiera jako wymagających sporego wysiłku. Tak jest na przykład w przypadku osób z implantami słuchowymi. Praktyka schowana za warstwą muzyczną jest przyjemniejsza, może przynosić dużo radości. Dzieci przyznają nieraz, że one wcale nie czują, że ćwiczą. Lubią ten rodzaj terapii. Muzykoterapia to współdziałanie, rozmowa, wspólne muzykowanie, improwizowanie, śpiew i tworzenie. W tej przestrzeni muzycznej mamy także możliwość przerwania błędnego koła szumu usznego.
Czy szum uszny to ciągły dźwięk?
Bardzo różnie.
Jak pacjenci go określają?
Niektórzy jako dźwięk, który jest stale obecny albo pojawia się tylko w jakiejś części dnia. Niektórzy mają stały szum, inni mówią o fluktuacjach tego szumu, czyli o tym, że zmienia on wysokość czy natężenie. Czasami występuje to niezależne, a czasami jest to związane z ciałem. Na przykład pacjent podnosi prawą rękę i wtedy słyszy szum jako wyższy i głośniejszy, a gdy ją opuszcza jest on niższy i cichszy. Czasem pacjenci określają szum uszny jako buczenie, bzyczenie, klikanie czy nawet miauczenie kota albo pisk czajnika. Medycznie nazywamy to wszystko szumem usznym, choć to określenie w polskiej terminologii nie jest zbyt trafne, gdyż czasem to, co pacjent słyszy, wcale nie musi być związane z barwą szumu. To dość niefortunne określenie. Wszystko to, co pacjent słyszy w swojej głowie bądź jednym, czy w obojgu uszu, a co nie ma odzwierciedlenia w zewnętrznym środowisku akustycznym, nazywamy właśnie szumem usznym.
Dlaczego niektórzy chcą słyszeć ciszę?
Dlatego, że być może tego dźwięku w ich głowie jest zbyt dużo i utrudnia funkcjonowanie. Pacjenci marzą po prostu o ciszy i trochę paradoksalnie, to właśnie dźwięki i muzyka mogą przynosić im ukojenie. Dostarczanie dźwięków z zewnątrz, oswajanie się z nimi jako z czymś, co nie ogranicza życia i co można zaakceptować, to poniekąd też oswajanie lęku, którego pacjenci z szumami często doświadczają. Każdy przypadek należy traktować indywidualnie, ale jeden z moich pacjentów po którejś sesji muzykoterapeutycznej dość obrazowo to nazwał. Stwierdził: „jak to dobrze teraz słyszeć, że nie słyszę”
Niektórym pomaga delikatny dźwięk w tle. Dlaczego?
To jest związane z habituacją, z percepcją i z maskowaniem szumu. Można to porównać do sytuacji, gdy jesteśmy w mieście i patrzymy w niebo. Czasami gwiazdy są niewidoczne albo słabo widoczne, a gdy przebywamy na łonie natury np. w górach widzimy je bardzo wyraźnie. Tak samo jest z szumami usznymi. Jeżeli funkcjonujemy w ciszy, to szum odbieramy silniej. Na zasadzie kontrastu. Dlatego pacjenci z szumami usznymi, mimo wszystko, lubią często otaczać się dźwiękami. Zasypiają przy dźwięku fontanny, przy włączonym telewizorze, relaksującej muzyce. Obecność dźwięków w tle pozwala im zamaskować szum uszny, dzięki czemu staje się on mniej wyraźny i mniej uciążliwy.
Kiedy prowadzę sesje z pacjentami z szumami usznymi, to ich jedna część skupia się na module poznawczym. Zwracamy uwagę na dźwięki zewnętrzne, skupiamy uwagę na czymś, czego w normalnych warunkach nie zauważalibyśmy. Proszę na przykład pacjentów, by wymienili wszystkie instrumenty, które słyszą w utworze. I nie chodzi o ich prawidłowe rozszyfrowanie i nazwanie, ale o rozróżnienie ich barw. To jeden z celów – doświadczać muzyki i wzmacniać koncentrację uwagi na dźwiękach zewnętrznych. Często też powstają teksty o tym, jak pacjenci odbierają ciszę albo dźwięk. Pracują w grupie z osobami borykającymi się z tym samym wyzwaniem, dzięki temu czują się zrozumienie i zaakceptowane. Tworzą coś wspólnie, nazywają to, czego doświadczają. Już samo takie ćwiczenie często przynosi im ulgę.
Nie ma jednej metody, która jest w stu procentach skuteczna w redukcji szumów usznych i zupełnie je likwiduje. Niemniej muzykoterapia może być jedną z form terapii, która wspomaga pacjentów w redukcji tego zjawiska.