Klinicyści UCK WUM: gdzie nowoczesna technologia spotyka się z człowiekiem
Autorka: Klaudia Torchała
Za pomocą drukowanych w 3D implantów rekonstruuje się narządy ruchu, zaawansowana radiologia ratuje życie, a nowoczesne wyroby medyczne są codziennością nie tylko w diabetologii. Technologia zmienia praktykę kliniczną. W jaki sposób ten przełom dokonuje się na naszych oczach, opowiadali klinicyści z UCK WUM podczas jubileuszowej konferencji.
„Teatr operacyjny”, jak podkreślili klinicyści uczestniczący w panelu „Przyszłość medycyny – nowoczesne technologie w UCK WUM”, z pewnością uległ zmianie. Robotyka pomału wkracza na sale operacyjne, choć nie jest to jeszcze wszędzie standardem. Z pewnością pozwala na mniej inwazyjne, ale także bardziej zaawansowane zabiegi, a pacjentowi na szybszą rekonwalescencję.
– Robot jest niejako przedłużeniem ręki chirurga. Skraca krzywą uczenia – czyli w dobie niedoboru wysokiej klasy specjalistów, jesteśmy w stanie zdecydowanie szybciej wyedukować młodych lekarzy – ale też zmniejsza ryzyko popełniania niektórych błędów – wyliczał prof. dr hab. n. med. Piotr Radziszewski, kierownik Kliniki Urologii Ogólnej, Onkologicznej i Czynnościowej UCK WUM.
Jakie są bariery dla rozwoju nowoczesnych technologii?
W Warszawskim Uniwersytecie Medycznym robot pojawił się w 2021 roku, choć na świecie tego typu rozwiązania narodziły się 20 lat temu. Prof. Radziszewski zaznaczył, że w Polsce wciąż brakuje rozwiązań systemowych, bo nie ma ich w katalogu świadczeń gwarantowanych – procedury nie są rozliczane za pomocą kodów hospitalizacyjnych. Jego zdaniem klinicyści powinni móc testować nowe urządzenia. Teraz zmuszeni są raczej do tego, by „tworzyć hybrydy pod postacią programów naukowych, które tak naprawdę na koniec dnia służą temu, żeby sfinansować leczenie, które już dawno temu zostało udowodnione, że działa”.
Z kolei prof. dr hab. n. med. Paweł Łęgosz, kierownik Kliniki Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu, zastępca dyr. ds. lecznictwa SKDJ UCK WUM podkreślił, że w jego dziedzinie implanty 3D to absolutny „game changer”, a przez ostatnie 15 lat dokonał się w ortopedii epokowy skok.
– Wielu pacjentów odchodziło z kwitkiem od ortopedy z tego względu, że standardowe implanty nie były w stanie zaopatrzyć gigantycznego ubytku w kości. Dzisiaj możemy się pochylić nad każdym pacjentem i naprawić taki ubytek kostny, wykorzystując implant 3D. Czy to w powikłaniach alloplastyk, czy w chorobach nowotworowych, gdzie mamy istotne ubytki i chcemy uratować kość. Fragment kości objęty patologią możemy wydrukować w drukarce 3D i pacjentowi implantować – wyjaśnił prof. Łęgosz, zaznaczając, że w jego klinice druk 3D wykorzystuje się od 2013 roku. Jest ona też liderem w tego rodzaju zabiegach.
W UCK WUM nie tylko wykorzystuje się wiele nowoczesnych rozwiązań, ale dzięki wysoce specjalistycznym zespołom, ich doświadczenie wpływa na postęp w medycynie.
– Dzięki naszemu doświadczeniu bierzemy udział w konsultacjach nowoczesnego sprzętu medycznego. To jest z jednej strony wielki przywilej, a z drugiej obowiązek, który możemy spełniać, pracując w szpitalu uniwersyteckim, który jest nie tylko po to, aby leczyć, ale też by opracowywać nowe technologie, wprowadzać w życie, ale też oceniać ich skuteczność – stwierdził prof. dr hab. n. med. Tomasz Jakimowicz z Kliniki Chirurgii Ogólnej, Naczyniowej, Endokrynologicznej i Transplantacyjnej UCK WUM.
Radiologia kliniczna również weszła na nowoczesną ścieżkę. Tradycyjne badania rentgenowskie są wypierane w uniwersyteckiej klinice przez tomografy komputerowe i rezonans magnetyczny.
– Prawdopodobnie jest to oczywiście związane z tym, że te nowoczesne techniki mogą zastąpić metody inwazyjne. Na przykład rezonans, tomografia serca może zastąpić cewnikowanie serca i badania u najmłodszych pacjentów przed operacjami wad wrodzonych. U dorosłych cholangiografia może zastąpić cholangiografię przezskórną przed przeszczepieniem wątroby. Perfuzja, spektroskopia może zastąpić biopsję mózgu czy też badania z kontrastem mogą spokojnie zastąpić biopsję zmian ogniskowych w wątrobie – wyliczał dr hab. Tomasz Lorenc, kierownik Zakładu Radiologii Klinicznej UCK WUM.
Dostępna jest też tomografia spektralna, która jest bezpieczniejsza dla pacjenta. Wykrywa coraz mniejsze zmiany. Dokonuje się też postęp w środkach kontrastowych. Problemem jednak pozostaje finansowanie, bo te złożone procedury są, zdaniem prof. Lorenca, na tym samym poziomie co standardowe.
Radiolodzy korzystają też ze sztucznej inteligencji.
– Na co dzień korzystamy z takich punktowych rozwiązań. Mamy USG, gdzie sztuczna inteligencja równolegle z radiologiem śledzi w trakcie badania i wskazuje obszary, które mogą wymagać dalszej, pogłębionej oceny – podał przykład radiolog.
Ponieważ UCK WUM stanowi ośrodek akademicki, więc prowadzi także badania naukowe również wykorzystując rozwiązania sztucznej inteligencji.
– Pracujemy nad własnymi algorytmami, które pomogą w rozpoznaniach złamań kręgosłupa, ognisk raka w rezonansie, do wykrywania raka wątrobowokomórkowego (HCC) w badaniach obrazowych czy różnicowania zmian przerzutowych w kręgosłupie – podsumował prof. Lorenc.
Również radiologia interwencyjna to często przełomowe zabiegi, które wykorzystuje się m.in. w transplantologii. Sprawia, że można zmniejszyć zmiany nowotworowe u pacjenta i sprawić, że zostanie zakwalifikowany do przeszczepu.
– Leczymy też powikłania po takich terapiach. W ten sposób wspólnie z chirurgami możemy przesuwać granice kryteriów transplantacyjnych i umożliwiać przeszczepienie pacjentów, którzy wcześniej do tej grupy się nie kwalifikowali – podkreślił dr hab. n. med. Grzegorz Rosiak z II Zakładu Radiologii Klinicznej UCK WUM. Dodatkowo radiologia interwencyjna to też onkologia nienaczyniowa, czyli zabiegi wykonywane pod kontrolą tomografii komputerowej w celu wypalenia lub zamrożenia guzów (termo- i krioablacja). W klinice wykonano pierwsze takie zabiegi, jeśli chodzi o np. o płuca, nerki. Na świecie robione od końca lat dziewięćdziesiątych.
– To nie jest tak, że coś super wymyśliliśmy, tylko jako pierwsi zdecydowaliśmy się, żeby to twórczo „ukraść”. I to samo dotyczy guzów nadnerczy, jako pierwsi, ale też jako ostatni, bo nikt poza nami od kilkunastu lat nie zdecydował na takie zabiegi – podsumował radiolog interwencyjny.
Medycyna staje się też coraz bardziej dostosowana do potrzeb pacjenta.
– Jesteśmy ofiarami własnego sukcesu, bo wszyscy chcą się tutaj leczyć. Będąc absolutnie innowacyjnym szpitalem i super miejscem do pracy i nauki, pełnimy rolę szpitali powiatowych dla Śródmieścia i Ochoty – stwierdził prof. dr hab. n. med. Leszek Czupryniak, kierownik Kliniki Diabetologii i Chorób Wewnętrznych UCK WUM. Jak dodaje – chodzi o to, by krajową medycynę pchać do przodu.
Kołem zamachowym całej interny stała się diabetologia. Z jednej strony pojawiły się nowoczesne terapie, np. flozyny, które zmieniły leczenie niewydolności serca w kardiologii i zaoferowały nefrologom leczenie przewlekłej choroby nerek, analogi GLP-1 – „leki, które przeorają całą medycynę, nie tylko zmieniając kwestie leczenia otyłości, ale również w paru innych obszarach terapeutycznych”.
– I tutaj jesteśmy dość nieoczekiwanie liderami – zauważa prof. Czupryniak.
Istnieje też możliwość stosowania w diabetologii sztucznej trzustki. Spośród 20 tys. pediatrycznych pacjentów z cukrzycą typu 1 około 80 proc. wykorzystuje pompy insulinowe, czyli zautomatyzowane podawanie insuliny. Dochodzą do tego systemy ciągłego monitorowania glikemii, dzięki którym pacjent i jego bliscy mogą otrzymywać odpowiednie informacje na bieżąco z aplikacji telefonicznej.
– Diabetologia pediatryczna jest perłą w koronie polskiej diabetologii. Absolutnie awangardą światową – podkreślił prof. Czupryniak.
Diabetolodzy w UCK WUM współpracują ściśle z ortopedami, a także sięgają po wsparcie radiologów naczyniowych w leczeniu pacjentów z tzw. stopą cukrzycową.
– Ten sukces, o którym dzisiaj mówimy, ma wiele stron; także trochę ciemnych. Bo nasz system, ten szpital, uczelnia nie są przygotowane na tak dynamiczny rozwój medycyny, na tak duże potrzeby ludności. I to wszystko się kłóci z naszym sumieniem. Jesteśmy nauczeni, żeby nie odmawiać pomocy. Mówimy: roboty, sensory, systemy. Ale dostęp do tej nowoczesności polega tylko i wyłącznie na tym, że trzeba znać lekarza, który zna lekarza, który leczy tę chorobę. I tak się to kręci od lat – podsumował prof. Czupryniak.
W pediatrii też sporo się dzieje, jeśli chodzi o nowoczesne rozwiązania. Już od dawna wykorzystuje się w niej, upowszechnione w pandemii, techniki wykrywania wirusów oddechowych. Ponadto dostępna jest również precyzyjna diagnostyka pediatrycznych pacjentów z chorobami alergicznymi „z kropelki krwi”.
– Z jednej kropli krwi dostajemy informacje o 300 swoistych przeciwciałach przeciwko antygenom pokarmowym, na które pacjenci są uczuleni. To są pacjenci potwornie umęczeni bardzo restrykcyjnymi dietami. Mamy szansę powiedzieć im, co mogą jeść, czego nie mogą i idziemy krok dalej. Dla tych, dla których nadziei nie było, to znaczy musieli na tej restrykcyjnej diecie pozostać, są protokoły odczulania na alergeny pokarmowe. I to jest rzeczywiście hot topic. Odczulamy na bardzo demolujące alergeny pokarmowe, czyli takie, które grożą wstrząsem anafilaktycznym i potencjalnie też śmiercią – zaznaczył dr hab. Wojciech Feleszko z Kliniki Pneumonologii, Alergologii Wieku Dziecięcego i Pediatrii UCK WUM.
Dr hab. Jarosław Biliński z Kliniki Hematologii i Transplantologii Chorób Wewnętrznych UCK WUM wyraził nadzieję, że badanie mikrobiomu jelitowego być może za kilka lat pozwoli ocenić odporność na antybiotyki czy metabolizm leków. Wyjaśnił także, że jelita „są największą platformą immunologiczną w naszym organizmie. Stacjonuje tam co najmniej 70 proc. limfocytów”.
– Kiedyś wynik mikrobiomu będzie decydował, czym leczyć pacjenta, jaką terapie mu dobrać. Będziemy modulować jego układ odpornościowy, metabolizm itd. Myślę, że to kwestia czasu – powiedział dr Biliński.
Uczestnicy panelu są zdania, że rozwój nowoczesnych technologii w medycynie odciąży lekarzy, którzy będą mieli więcej czasu i przestrzeni dla pacjenta. Podejście do niego będzie bardziej spersonalizowane, ale trzeba położyć też nacisk na edukację.
– Jeśli mamy personalizować medycynę, to pacjent musi być w większym stopniu partnerem niż jest teraz – podsumował prof. Czupryniak.