Nie ma szczepionki na samobójstwo
Autorka: Luiza Łuniewska
W Polsce spada liczba samobójstw, ale – jak przestrzegają eksperci – wśród nastolatków narasta zjawisko, którego dorośli nie kontrolują: algorytmy podsuwają im treści o śmierci szybciej, niż ktokolwiek zdąży zareagować.
Nie ma szczepionki na samobójstwo – podkreśla dr Halszka Witkowska z Biura ds. Zapobiegania Zachowaniom Samobójczym w Instytucie Psychiatrii i Neurologii. Wskazuje jednak, że wbrew potocznemu wyobrażeniu w ostatnich latach widać realne efekty krajowej strategii: w danych po 11 miesiącach tego roku pojawia się kolejny, niewielki, ale znaczący spadek liczby samobójstw. To zaledwie 2 proc., ale drugi rok z rzędu liczba zgonów może spaść poniżej 5000. Jeszcze ważniejsze wydaje się wyhamowanie wzrostu prób samobójczych – po raz pierwszy od kilku lat nie ma kolejnego skoku.
Znacznie trudniej wygląda sytuacja w grupach szczególnie wrażliwych. U seniorów, jednej z najtrudniejszych populacji w profilaktyce, zanotowano pierwszy od lat 6-proc. spadek. Natomiast wśród dzieci i młodzieży liczby wracają do poziomu z poprzednich lat. Ekspertka przestrzega przed medialnym alarmizmem: przy populacji, w której rocznie dochodzi do 120–150 zgonów, każdy wzrost o 20–30 przypadków może wyglądać jak katastrofa, choć nie oddaje realnej skali zjawiska.
Jednym z najważniejszych narzędzi do zrozumienia sytuacji młodych stało się reprezentatywne badanie 1818 uczniów klas siódmych oraz trzecich szkół ponadpodstawowych, zrealizowane przez zespół prof. Jacka Pyżalskiego, dr. Macieja Dębskiego, dr Judyty Borchert i dr Halszki Witkowskiej wraz z Fundacją „Dbam o mój zasięg” i Fundacją „Życie Warte Jest Rozmowy”. To pierwsza w Polsce analiza zestawiająca zachowania samobójcze z doświadczeniem przemocy rówieśniczej, seksualnej i psychicznej, ekspozycją na treści suicydalne w internecie oraz – co okazało się kluczowe – poziomem wsparcia rówieśniczego.
Wyniki przyniosły jedno z najbardziej znaczących odkryć: to nie dorośli są pierwszą linią wsparcia. Ponad 40 proc. uczniów w obu grupach wiekowych rozmawiało z rówieśnikiem o jego myślach samobójczych, a jedna trzecia 13- i 14-latków oraz ponad połowa starszych nastolatków próbowała realnie pomóc osobie w kryzysie. Dorośli – jak zauważa badaczka – często unikają takich rozmów, obawiając się „zachęcania” do najgorszego, podczas gdy młodzi nie mają takich barier. To oznacza, że nastolatki niosą ciężar, którego nie powinny dźwigać same. Tym bardziej potrzebne są systemy wzmacniające ich kompetencje i dające im realne oparcie.
Najbardziej alarmujące dane pochodzą jednak z internetu, w którym młodzi spędzają coraz większą część dnia. Wśród 13- i 14-latków 39 proc. widzi w swoich feedach treści dotyczące samobójstw, choć 90 proc. deklaruje, że ich nie wyszukuje. W starszej grupie odsetek ten rośnie do 55 procent. Algorytmy podsuwają więc dzieciom materiały, których te nie chcą i nie szukają. Co gorsza – im młodsze dziecko i im poważniejszy kryzys, tym częściej pojawiają się takie treści. To – jak opisuje dr Witkowska – cyfrowa „przypominajka”, która potrafi zaostrzać kryzys, a nawet ściągać zdrowiejące już dziecko z powrotem w stronę myśli suicydalnych.
Zjawisko jest globalne. Raport Amnesty International „Deep into the Darkness” wykazał, że TikTok potrafi podsunąć materiały o charakterze suicydalnym nastolatkom po zaledwie kilkudziesięciu minutach od założenia konta. W jednym z francuskich eksperymentów wystarczyło 40 minut aktywności na profilu stylizowanym na konto 14-latka, aby pojawiły się pierwsze rekomendacje tego typu.
Tymczasem algorytmy bywały ślepe tam, gdzie potrzebne było wsparcie. Treści o charakterze profilaktycznym bywają blokowane, podczas gdy materiały ewidentnie szkodliwe – latami pozostają online. To pokazuje, jak daleko systemy mediów społecznościowych są od skutecznej moderacji.
Badanie potwierdziło również, że dzieci w kryzysie spędzają w internecie więcej czasu i częściej korzystają z niego biernie, traktując go jako ucieczkę. Ponad 20 proc. młodych w kryzysie jest online ponad siedem godzin dziennie, a ekspozycja na przemoc słowną jest powszechna. Ponad 60 proc. doświadcza obrażania ze strony rówieśników ze szkoły, połowa – od osób zupełnie obcych. W połączeniu z obniżonym nastrojem takie doświadczenia mogą pogłębiać kryzys.
Jednocześnie internet nie jest z natury przestrzenią szkodliwą. Młodzi, którzy dobrze funkcjonują offline, aktywni społecznie i zaangażowani, równie konstruktywnie korzystają z sieci. To stan psychiczny decyduje o tym, co widzą i jak reagują.
Najważniejszy wniosek płynący z badań i obserwacji dr Witkowskiej dotyczy dorosłych. Unikanie rozmowy nie chroni dzieci, a jedynie wzmacnia ich izolację. Badaczka podkreśla, że to na dorosłych spoczywa odpowiedzialność, by stanąć tam, gdzie młodzi najbardziej potrzebują wsparcia. W praktyce oznacza to nie tylko edukację o zachowaniach samobójczych czy wzmacnianie systemów pomocy psychologicznej w szkołach, lecz także regulacje, które powstrzymają algorytmy przed kierowaniem najmłodszych w stronę destrukcyjnych treści.
Przydatne telefony dla osób doświadczających kryzysu i ich bliskich
• 112 - numer alarmowy, który w stanach nagłego zagrożenia życia ratuje ludzkie życie
• 800 70 2222 - całodobowy telefon Centrum Wsparcia dla dorosłych osób w kryzysie psychicznym, depresji i z myślami samobójczymi, prowadzony przez Fundację ITAKA
• 116 111 - całodobowy Telefon Zaufania dla Dzieci Młodzieży, oraz 800 100 100 - telefon dla Rodziców i Nauczycieli w Sprawie Bezpieczeństwa Dzieci, prowadzony przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę (czynny od poniedziałku do piątku w godz. 12.00 – 15.00)
• 800 120 002 - całodobowy, bezpłatny telefon Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska linia”
• Strony internetowe, np.: www.pokonackryzys.pl czy www.liniawsparcia.pl. Można za ich pośrednictwem porozmawiać przez czat internetowy lub uzyskać odpowiedzi na pytania drogą e-mailową.