Krzyk na dziecko to krzywda taka jak przemoc fizyczna
Przemoc ma różne twarze. Jak się okazuje, ta werbalna - krzyk, drwiny, wyzywanie, pogróżki i szantaże emocjonalne - mogą być tak szkodliwe dla rozwoju dziecka jak przemoc fizyczna. Na pewno nie buduje niezbędnego do prawidłowego wzrastania poczucia bezpieczeństwa i dobrej samooceny. A w przyszłości takie dzieci są bardziej narażone na różne zaburzenia psychiczne i destrukcyjne zachowania.
W październikowym numerze "Child Abuse & Neglect: The International Journal" opublikowano wyniki badania naukowców z Uniwersytetu Wingate w Północnej Karolinie i University College London, przeprowadzonego na zlecenie brytyjskiej organizacji charytatywnej Words Matter, które dowodzi, że krzyczenie na dzieci to przemoc, której skutki mogą być równie dewastujące jak bicie czy molestowanie.
Autorzy raportu, który powstał na bazie badania apelują, aby zapobieganiu przemocy werbalnej poświęcić więcej uwagi, szczególnie, że jak wykazała już w 2014 r. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), częstość występowania przemocy emocjonalnej w dzieciństwie (krzyk, wrzeszczenie, oczernianie dziecka i groźby werbalne) jest większa (36 proc.) niż przemocy fizycznej (22 proc.) i seksualnej (25 proc.).
W przypadku badań, w których oceniano przemoc werbalną w dzieciństwie jako odrębną formę maltretowania, najczęstszą definicją jest użycie „języka, który ma wywołać cierpienie ofiary” a najbardziej rozumianą formą jest wyzwisko.
Problem jest niedoceniany przez specjalistów mających kontakt z dziećmi, które mają problemy z zachowaniem i rozwojem, a także przez systemy sprawujące opiekę nad dziećmi. Kłopot polega na tym, że istnieje wiele sposobów definiowania, pomiaru i nazywania przemocy emocjonalnej w dzieciństwie, co może prowadzić do problemów związanych z identyfikacją i zapobieganiem. Przyczyniają się do tego także normy kulturowe dotyczące wrogiej komunikacji werbalnej.
W 2019 roku Amerykańskie Towarzystwo Zawodowe ds. Przemocy Dzieci (APSAC) zaktualizowało definicje terminu maltretowanie psychiczne na „zachowania opiekuna, które udaremniają podstawowe potrzeby psychiczne dziecka (np. bezpieczeństwo, socjalizację, wsparcie emocjonalne i społeczne, stymulację poznawczą, szacunek), ciągła krytyka, groźby lub odrzucenie, a także odmawianie miłości i wsparcia, pokazywanie dziecku, że jest bezwartościowe, niekochane, niechciane, z jego podtypami i formami obejmującymi pogardę, terroryzowanie i wyzysk”.
Fatalne skutki
Specjaliści nawołują, że konieczne jest zidentyfikowanie przemocy werbalnej w dzieciństwie jako odrębny podtyp złego traktowania dziecka, zapewnienie ukierunkowanej profilaktyki i zajęcie się trwałymi szkodami, jakie może taka przemoc może wyrządzić.
Działania opiekuna, które odrzucają i poniżają dziecko poprzez zawstydzanie, wyśmiewanie oraz krytykowanie go w miejscach publicznych upośledzają rozwój emocjonalny dziecka i obniżają jego poczucie własnej wartości.
Badanie wykazało szereg niekorzystnych skutków wynikających z przemocy werbalnej w dzieciństwie, od niepokojów emocjonalnych, takich jak złość i depresja, po objawy zewnętrzne, takie jak nadużywanie substancji psychoaktywnych, skłonność do samookaleczania używania substancji psychoaktywnych (prawie 20 proc.) i popełniania przestępstw (4.4 proc.) w późniejszym czasie, a nawet konsekwencje fizyczne, takie jak otyłość.
- Najważniejsze jest zrozumienie prawdziwej skali i skutków przemocy werbalnej w dzieciństwie. Wszyscy dorośli są czasami przeciążeni i mówią coś niewłaściwego. Musimy wspólnie pracować, aby znaleźć sposoby rozpoznawania takich zachowań i położyć kres słownemu znęcaniu się w dzieciństwie przez dorosłych, aby dzieci mogły się rozwijać. Słowa mają wagę, mogą podnosić na duchu lub niszczyć. Rozwijajmy dzieci, a nie je poniżajmy - mówi Jessica Bondy, założycielka Words Matter.
- To, co mówimy naszym dzieciom, niezależnie od tego, czy jest dobre, czy złe, ma na nie wpływ. Jeśli dobierzesz słowa, które wyrażają empatię i okazują twoją troskę, nawet jeśli ich zachowanie może być trudne, zapewni to im podstawy do rozwoju jako współczujących, troskliwych istot ludzkich, które wiedzą, co to znaczy być widzianym i akceptowanym przez bliskich – podkreśla prof. Sophie Havighurs dziecięcy psycholog kliniczny na Uniwersytecie w Melbourne.
Monika Wysocka, zdrowie.pap.pl
Źródło:
https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S0145213423003824?via%3Dihub
https://wordsmatter.org/