Chcesz mieć dzieci? Zadbaj o powietrze
To fakt – zanieczyszczenie powietrza obniża płodność. Jak wskazują badania, może ono zaburzyć pracę hormonów czy też na różne sposoby uszkadzać komórki płciowe. Negatywne działanie zanieczyszczeń dotyczy także zapłodnienia pozaustrojowego.
Coraz więcej wiadomo o tym, jak zanieczyszczone powietrze uszkadza organizm. Wiele badań już pokazało wpływ na system oddechowy, układ krążenia czy na mózg. Kolejne prace naukowe wskazują także na to, że obecne w powietrzu toksyny szkodzą płodności i wcale nie muszą mieć stężenia typowego dla smogu.
Cząstki stałe zmniejszają płodność mężczyzn
Długotrwała ekspozycja na spaliny, a także na drogowy hałas szkodzi płodności - donieśli niedawno specjaliści z Duńskiego Instytutu Badań nad Rakiem. Swoje wnioski badacze wyciągnęli na podstawie analizy danych na temat 900 tys. osób w wieku 30-45 lat.
Obecne w powietrzu toksyny wyraźnie wpływały na zdolności reprodukcyjne ochotników. W przypadku mężczyzn każdy wzrost stężenia cząstek stałych PM 2,5 (o wielkości do 2,5 mikrona) o 2,9 µg/m3 powodował wzrost ryzyka niepłodności o 24 proc. Obecność cząstek, z jakiegoś powodu, okazała się nie mieć jednak zauważalnego znaczenia dla ryzyka niepłodności kobiet, którym bardziej szkodził hałas samochodów.
„Na podstawie ogólnokrajowego badania kohortowego, zaprojektowanego tak, aby obejmowało dużą liczbę osób aktywnie starających się o dziecko, stwierdziliśmy, że stężenie PM 2,5 było związane z wyższym ryzykiem diagnozy niepłodności u mężczyzn, a hałas drogowy - z ryzykiem diagnozy niepłodności u kobiet powyżej 35. roku życia, a być może także u mężczyzn powyżej 37. roku życia” – podsumowują naukowcy.
„Ponieważ wiele zachodnich krajów boryka się ze spadkiem liczby urodzeń i wzrostem wieku matek rodzących pierwsze dziecko, wiedza na temat zanieczyszczeń środowiska wpływających na płodność jest kluczowa. Jeśli nasze wyniki zostaną potwierdzone w przyszłych badaniach, sugeruje to, że wprowadzenie działań na rzecz redukcji zanieczyszczenia powietrza i hałasu może być ważnym narzędziem do poprawy wskaźników urodzeń w zachodnim świecie” – dodają.
Toksyny szkodzą komórkom płciowym
Liczne publikacje wskazują na szkodliwość zawartych w powietrzu toksyn na płodność, a także ujawniają mechanizmy powstających uszkodzeń. Na przykład naukowcy z Klinicznego Centrum Uniwersyteckiego w Tuluzie przeprowadzili przegląd badań naukowych prowadzonych z udziałem ludzi oraz na zwierzętach, na temat znaczenia zanieczyszczeń powietrza dla funkcji rozrodczych. Wyniki nakazują głębokie zastanowienie.
Zanieczyszczone powietrze jak nałogowe palenie
Zanieczyszczone powietrze może powodować porównywalne szkody dla zdrowia, jeśli nie większe, jak palenie tytoniu. Wszystko za sprawą benzopirenu, który występuje w polskim smogu. Oddychając nim, codziennie pochłaniamy dawkę odpowiadającą wypaleniu nawet kilkunastu papierosów!
„Zanieczyszczenie powietrza ma negatywny wpływ na powstawanie komórek rozrodczych zarówno męskich, jak i żeńskich. Wpływ ten dotyczy nie tylko ilości gamet, ale także ich jakości na poziomie genetycznym i epigenetycznym. Zanieczyszczenia wpływają również na rozwój zarodka” – piszą autorzy przeglądu.
Zwracają przy tym uwagę, że większość badań dotyczyła mężczyzn. Szkodliwe działanie toksycznych substancji zawartych w powietrzu ma także znaczenie dla rozwoju płodu, zwiększając ryzyko poronienia – podkreślają naukowcy. Trudno było im przy tym zidentyfikować jedną, najgroźniejszą substancję, ponieważ związki badane zwykle oddziałują jednocześnie. Mechanizmy, za pośrednictwem których dochodzi do niekorzystnych zmian także wymagają dalszych badań. Wśród możliwych procesów specjaliści wymieniają zaburzenia hormonalne, stres oksydacyjny, uszkodzenia DNA i zmiany w aktywności genów. Badacze nawołują do działania. „Ponieważ zanieczyszczenie powietrza jest powszechne i ma wiele źródeł, wydaje się niezbędne zwiększenie świadomości wśród ludności i władz publicznych, tak aby można było podjąć próbę jak największego ograniczenia wpływu tych substancji” – stwierdzają.
IVF wymaga czystego powietrza
O jakość powietrza w swoim otoczeniu powinny też zadbać kobiety, które zamierzają skorzystać z zapłodnienia pozaustrojowego. Latem tego roku naukowcy z australijskiego King Edward Memorial Hospital for Women donieśli o szkodliwym wpływie zanieczyszczeń powietrza, a konkretnie cząstek stałych PM 2,5 i PM 10, na skuteczność takiej procedury.
W ciągu 8 lat naukowcy przeanalizowali ponad 3,6 tys. transferów embrionów wykonanych u ponad 1,8 tys. pacjentek, średnio w wieku ok. 35 lat. Stężenie zanieczyszczeń badacze sprawdzili, testując obecność toksyn we włosach ochotniczek w różnych okresach – 24 godziny, 4 tygodnie i 3 miesiące przed pobraniem komórek. Zauważyli wyraźny wpływ szkodliwych substancji. Otóż kobiety poddane działaniu najwyższego stężenia cząstek, dwa tygodnie przed pobraniem komórek, miały o 38 proc. mniej szans na urodzenie żywego dziecka w porównaniu do uczestniczek narażonych na stężenia najmniejsze. Jeśli natomiast chodzi o działanie mniejszych cząstek – PM 2,5, to najwyższe stężenie oddziałujące w czasie trzech miesięcy przed pobraniem oocytów powodowało spadek szans na urodzenie żywego dziecka z 90 proc. u kobiet poddanych działaniu najmniejszego stężenia, do 66 proc. u uczestniczek, na które działało stężenie najwyższe.
Co ważne, skutki te były widoczne pomimo ogólnie doskonałej jakości powietrza. Stężenie cząstek PM 10 i PM 2,5 przekraczało bowiem normy WHO tylko w odpowiednio 0,4 i 4,5 proc. wszystkich ujętych w badaniu dni.
„Zmiany klimatu i zanieczyszczenia pozostają największym zagrożeniem dla zdrowia człowieka, a reprodukcja ludzka nie jest na to odporna. Nawet w regionie świata o wyjątkowej jakości powietrza, gdzie bardzo niewiele dni przekracza międzynarodowe górne limity zanieczyszczeń, istnieje silna negatywna korelacja między poziomem zanieczyszczenia powietrza i wskaźnikiem żywych urodzeń w cyklach transferu zamrożonych zarodków. Minimalizowanie narażenia na zanieczyszczenia musi być priorytetem działań z zakresu zdrowia publicznego” – podkreśla główny autor badania, dr Sebastian Leathersich.
Poważne potraktowanie jego rady z pewnością wyjdzie na dobre nie tylko starającym się o dziecko parom, ale nam wszystkim.
Marek Matacz, zdrowie.pap.pl