Dlaczego nie brać jodu na własną rękę

Jakie są skutki przyjęcia jodu bez powodu? Jeśli nie ma skażenia promieniowaniem radioaktywnym jest to zachowanie nieuzasadnione, błędne i może przynieść poważne konsekwencje zdrowotne – ostrzegają specjaliści medycyny nuklearnej i endokrynolodzy.

Rys. A. Zajkowska/PAP
Rys. A. Zajkowska/PAP

W ubiegłym tygodniu rozeszła się fałszywa wiadomość, że na zachodzie Niemiec miała rozpocząć się akcja rozdawania tabletek z jodem związana z awarią w elektrowni atomowej znajdującej się po drugiej stronie granicy − w Belgii.

Fakty są takie, że do awarii reaktora jądrowego nie doszło. W związku z tym nie ma zagrożenia promieniowaniem radioaktywnym i nie ma potrzeby przyjmowania jodu.

Monitoring sytuacji radiacyjnej w Europie jest prowadzony bez przerwy.

"Nie nastąpiło jakiekolwiek podwyższenie poziomu promieniowania jonizującego nad terytorium Polski. Z danych monitoringowych Komisji Europejskiej (system EURDEP) wynika, że sytuacja radiacyjna w Europie również nie odbiega od normy (brak zagrożenia radiacyjnego)" – poinformowała Państwowa Agencja Atomistyki.

Czy mamy do czynienia z radiofobią?

Wciąż pojawiają się jednak plotki, zaprzeczające oficjalnym komunikatom. Nie należy im dawać wiary i z pewnością nie przyjmować na własną rękę tabletek z jodem lub płynu Lugola.

Jak działa przyjęcie jodu?

- Przyjęcie jodu powoduje zablokowanie czynności tarczycy. W sytuacji skażenia środowiska radioaktywnym jodem – I131 - tarczyca nie będzie przyjmować tego radioaktywnego pierwiastka. Jeśli nie ma takiego skażenia, przyjmowanie na własną rękę jodu, czy w postaci płynu Lugola, czy tabletek, jest nieodpowiedzialne, a w niektórych przypadkach wręcz niebezpieczne – podkreśla endokrynolog dr Elżbieta Kuczałek-Rusiecka.

Wyjaśnia, że po przyjęciu jodu tarczyca przestaje produkować hormony, a powikłaniami nieuzasadnionego przyjęcia jodu mogą być różne patologie tego gruczołu dokrewnego, z których najpoważniejszymi są: wyindukowana (potocznie mówiąc: wymuszona czynnikami zewnętrznymi) nadczynność tarczycy i – u niektórych osób – choroba Gravesa-Basedowa (groźne schorzenie autoimmunologiczne).

Fakty o dotychczasowych katastrofach związanych z promieniowaniem jonizującym

Powszechnie uważa się, że wskutek dotychczasowych katastrof jądrowych – bombardowania w Hiroszimie i Nagasaki, awarii elektrowni w Czarnobylu i Fukushimie, tysiące ludzi zmarło i wciąż umiera z powodu chorób nowotworowych wywołanych skażeniem radioaktywnym.

Nie jest to prawda.

  • „Badania wykazały, że w Hiroszimie i Nagasaki stwierdzono do tej pory około 600 nadmiarowych, śmiertelnych nowotworów, a przyczyną zgonów 200 tys. ludzi były skutki mechaniczne i termiczne uwolnienia niezwykle wysokiej energii w krótkim czasie, czyli wybuchu bomby jądrowej (…). W kontekście liczby nadmiarowych nowotworów warto zauważyć, że w grupie około 900 tys. ocalałych, badanych regularnie od wczesnych lat 50. XX wieku, około 20 tys. umarło już lub umrze na jakiś rodzaj nowotworu nie będącego skutkiem promieniowania” – czytamy w pracy „Problemy zasad ochrony radiologicznej na obszarze małych dawek promieniowania” prof. Ludwika Dobrzyńskiego i Joanny Reszczyńskiej opublikowanej na łamach Biuletynu Bezpieczeństwa Jądrowego i Ochrony Radiologicznej.
  • Katastrofa w Czarnobylu spowodowała śmierć 28 osób z powodu ostrej choroby popromiennej, a na raka tarczycy wywołanego promieniowaniem zmarło 15 dzieci, zaś spośród 106 ratowników, wyleczonych z ostrej choroby popromiennej, zmarło do dziś 19.
  • Wśród dzieci i młodzieży, które nie przekroczyły 18 roku życia w 1986 r. (zamieszkujących okolice Czarnobyla) do dziś stwierdzono 6848 przypadków raka tarczycy. Wzrost liczby tych nowotworów nie jest jednak w oczywisty sposób związany z promieniowaniem. Większość z nich jest przez naukowców przypisywana masowym i bardzo dokładnym badaniom przesiewowym, jakim poddano dużą populację ludzi po katastrofie. Natomiast nie zaobserwowano wzrostu liczby białaczek i nowotworów litych.
  • Po katastrofie w Czarnobylu wiele Europejek obawiało się rodzić dzieci w obawie przed urodzeniem chorego dziecka – liczbę aborcji w Europie wywołanych tym lękiem ocenia się aż na 100 tysięcy.
  • Po awarii w Fukuszimie nie zanotowano ani jednego zgonu z powodu promieniowania jonizującego. 1600 zgonów (wśród nich wiele zawałów) przypisać należy potężnemu stresowi, jaki towarzyszył 150 tysiącom ludzi przymusowo przesiedlonym po awarii.

Justyna Wojteczek (www.zdrowie.pap.pl)

Źródło: http://www.paa.gov.pl/paa/web/uploads/pub/pages/page_160/text_images/Biuletyn17_1-final.pdf

http://ncbj.edu.pl/zasoby/awarie/czarnobyl_27_lat.pdf

ZOBACZ PODOBNE

  • Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

    Kiedy w domu jest za zimno… czyli zdrowie a niska temperatura

    Zbyt niska temperatura w domu na różne sposoby może sprzyjać kłopotom ze zdrowiem - przestrzegają eksperci. Dla niektórych już niewielka różnica utraty ciepła może mieć niebagatelne znaczenie. Nie warto też jednak przesadzać z ogrzewaniem. Dowiedz się więcej.

  • Werewka/PAP

    Historia. Brudne ręce chirurgów zamiast leczyć uśmiercały 

    Jeszcze na początku XIX w. chirurdzy kroili pacjentów brudnymi rękami. Nie myli ich nawet po sekcji zwłok, gdy udawali się tuż po tym przyjmować porody. Nosili czarne fartuchy, by łatwiej było na nich ukryć ślady krwi. Lekarz, który wpadł na prostą zależność – brudne ręce – zakażenie – popadł w obłęd, bo środowisko nie dało mu wiary. Dlaczego tyle wieków musiało minąć od stworzenia mydła do jego powszechnego stosowania, również w medycynie? I komu udało się w końcu odkazić sale operacyjne?

  • P. Werewka

    Aromaterapia na pewno przyjemna

    Inhalacje z olejków eterycznych znane są od wieków, a i we współczesnych czasach mają wielu zwolenników. Na temat aromaterapii prowadzi się badania naukowe, ale często są one bardzo słabej jakości metodologicznej, a zatem nie można z nich wyciągać kategorycznego wniosku, że „działa” lub „nie działa”. Pewne jest zaś to, że o ile nie mamy alergii na jakiś olejek, aromaterapia nam nie zaszkodzi, a mamy duże szanse, że poprawi nam samopoczucie. To już coś.

  • Adobe Stock/amaxim

    Poezja ma większą moc niż myślisz

    Poezja może wpływać na zdrowie - koi samotność, może wspierać w trudnym leczeniu. Jej czytanie, zwłaszcza głośne, reguluje oddech i synchronizuje pracę serca. W pandemii stała się „liną ratunkową."

NAJNOWSZE

  • Adobe

    Chrzan – świąteczny superfood

    Gdy w Wielkanoc zasiadamy do stołu, chrzan pojawia się w wielu domach jako konieczny dodatek do jaj, białej kiełbasy czy żurku. Ten ostry, wyrazisty w smaku korzeń ma właściwości, którym zawdzięcza uznanie nie tylko smakoszy, lecz także lekarzy i naukowców. 

  • Komórki macierzyste – nadzieja w leczeniu cukrzycy

  • Czy rządzi nami „gadzi mózg”?

  • Równowaga energetyczna klucz do zdrowia

  • Etykiety alkoholu powinny ostrzegać o ryzyku raka

  • AdobeStock

    Trendy na TikToku: szkodliwe, a nawet niebezpieczne

    Obserwujemy dziś 10 tys. dzieci w wieku od 10 do 18 lat, które publikują niepokojące i niebezpieczne treści w aplikacji TikTok. Ich wspólne motto to „nie radzę sobie z życiem". Dzielą się smutkiem, żalem, treściami autoagresywnymi czy suicydalnymi. Gdy sytuacja jest krytyczna (np. dziecko siedzi na moście lub na torach), zawiadamiamy odpowiednie organy – mówi Kinga Szostko, twórczyni portalu bezpiecznedziecko.org, w którym edukuje rodziców przed zagrożeniami czyhającymi na najmłodszych w sieci.

  • Wielkanocna rzeżucha kontra złogi amyloidu

  • Bullying karmi się ciszą i samotnością