Zanieczyszczenia powietrza wpływają na psychikę

Już od pewnego czasu wiadomo, że zanieczyszczenia powietrza mogą wywoływać choroby sercowo-naczyniowe i zaostrzać choroby płuc. Teraz okazuje się, że wywołują również dyskomfort psychiczny.

Fot. J.Kaminski/PAP
Fot. J.Kaminski/PAP

Oddychanie zanieczyszczonym powietrzem to prawdziwa męczarnia. Już po krótkiej chwili człowiek ma wrażenie, że to, co dostaje się do jego płuc zawiera niedostateczną ilość tlenu. Szkodliwy wpływ zanieczyszczeń powietrza na ludzkie zdrowie, w tym funkcjonowanie układu oddechowego, jest już całkiem nieźle znany. Nie wiadomo było jednak w jaki sposób zawieszone w powietrzu drobinki oddziałują na samopoczucie psychiczne.

Prowadzone do tej pory badania na zwierzętach i ludziach sugerowały, że zanieczyszczone powietrze może powodować zapalenie komórek nerwowych, podwyższony stres oksydacyjny i uszkodzenia naczyniowo-mózgowe. W osobnych eksperymentach potwierdzono również powiązania między powyższymi zjawiskami, a zwiększonym ryzykiem zachorowania lub zaostrzenia określonych schorzeń psychicznych.

Dlatego badacze pod kierunkiem Victorii Sass z University of Washington postanowili sprawdzić, czy podwyższony poziom zanieczyszczeń PM 2,5 da się powiązać z ogólnie gorszym samopoczuciem psychicznym.

Przypomnijmy, że pył PM2,5 zawiera cząstki o średnicy mniejszej niż 2,5 mikrometra, które mogą docierać do górnych dróg oddechowych, płuc oraz przenikać do krwi. Powiązania tego typu zanieczyszczeń z licznymi schorzeniami układu naczyniowego czy oddechowego są już powszechnie znane. Docierając do rozmaitych organów, powodują w nich m.in. stany zapalne.

Zanieczyszczenia mniejsze niż 2,5 mikrometra pochodzą z silników rozmaitego typu pojazdów, w tym samochodów, a także kominków, pieców spalających drewno, elektrowni węglowych i gazowych.

Jak zanieczyszczenia powietrza działają na naszą psychikę?

Amerykańscy naukowcy posłużyli się danymi na temat dyskomfortu psychicznego pochodzącymi z kwestionariuszy wypełnionych przez ponad 6 tysięcy osób w latach 1999 – 2011. Średnio każda z osób była przepytywana trzykrotnie w odstępach dwuletnich. Ankiety dotyczyły m.in. poczucia smutku, beznadziei i podenerwowania.

Uzyskane w ten sposób dane zestawiono z informacjami dotyczącymi zanieczyszczenia powietrza w miejscach i czasie, w których akurat znajdowali się respondenci. Informacje te pochodziły z amerykańskiej, rządowej Agencji Ochrony Środowiska. W analizowanym okresie, stężenie pyłów PM 2,5 w interesujących uczonych miejscach wynosiło od 2,15 do 24, 23 mikrograma na metr sześcienny.

Okazało się, że poziom dyskomfortu psychicznego badanych, wzrastał wraz z zanieczyszczeniem powietrza. Dla rejonów, gdzie zanieczyszczenie wynosiło co najmniej 21 mikrogramów na metr sześcienny, poziom dyskomfortu był 17 procent wyższy niż na dla obszarów z zanieczyszczeniem 5 mikrogramów na metr sześcienny. Co interesujące poszczególne grupy, reagowały na PM 2,5 odmiennie. Dla białych kobiet, w opisanych powyżej wartościach zanieczyszczeń, różnica w poziomie psychicznego dyskomfortu wynosiła 39 proc. Przyczyny tego zjawiska nie są na razie znane, ale niewątpliwie warte rozpracowania.

Dlaczego amerykańskie badania są tak istotne? W Stanach Zjednoczonych norma (dopuszczalny poziom zanieczyszczenia) dla PM 2,5 wynosi 12 mikrogramów na metr sześcienny powietrza, tymczasem w Polsce 25. Oznacza to, że wartości, które tam są uważane za wysokie i szkodliwe (powyżej 21 mikrogramów) u nas mieszczą się w granicach normy. Nowe badania wskazują jednak, że stwarzają one poważne zagrożenie dla zdrowia, w tym także dla zdrowia Polaków.

maski ochronne

Maski antysmogowe. Którą wybrać?

Na rynku dostępnych jest już wiele rodzajów półmasek filtrujących czy chroniących przed smogiem. Lepiej je stosować w sytuacji, w której przekroczone są dopuszczalne stężenia zanieczyszczeń, przede wszystkim pyłu zawieszonego. Trzeba jednak uważać na certyfikaty.

Wysoki poziom pyłów w powietrzu ma również dodatkowe negatywne działanie. W trakcie alarmu smogowego, nie tylko odczuwamy psychiczny dyskomfort, lecz również mniej czasu spędzamy na świeżym powietrzu, co przekłada się na bardziej siedzący, a więc niezdrowy tryb życia. Czas spędzony w domu to także pogłębiająca się społeczna izolacja, dodatkowo źle wpływająca na psychikę.

Ograniczenia badania

Po pierwsze, odnosiło się ono do samopoczucia w konkretnym momencie. Wiele wskazuje, że zbadanie powiązań zanieczyszczeń powietrza z psychicznym dyskomfortem w dłuższej perspektywie czasowej przyniesie inne wyniki. Zwłaszcza, że są inne badania sugerujące, że długotrwała ekspozycja na PM 2,5 ma bardziej niepokojące skutki (np. istnieje związek ze stanami lękowymi i depresją). Po drugie, ankietowani dokonywali autooceny swojego stanu psychicznego, co mogło mieć wpływ na otrzymane dane.

Mimo wszystko, badania zespołu Victorii Sass wydają się niezwykle ciekawe i niewątpliwie powinny stać się przyczynkiem dalszych dociekań naukowych.

Anna Piotrowska (zdrowie.pap.pl)

Artykuł z wynikami badania University of Washington

ZOBACZ WIĘCEJ

  • Adobe Stock

    Zakwit sinic. Dlaczego zrezygnować z kąpieli i wędkowania?

    Sinice to mikroskopijne żyjątka, które czasami masowo mnożą się w ciepłym zbiorniku lub cieku wodnym i nierzadko przybierają właśnie niebieską barwę. Mogą być groźne.

  • PAP/archiwum dra Krzyżaka

    Nurkowanie: kto bezpiecznie może uprawiać ten sport

    To sport całoroczny i choć nie każdy może go uprawiać, dziś już nie trzeba być bezwzględnie zdrową osobą, aby nurkować - przeciwwskazania są coraz mniej liczne - przyznaje dr n. med. Patryk Krzyżak, elektrofizjolog i płetwonurek, który od wielu lat zajmuje się medycyną sportów ekstremalnych i jest też lekarzem kwalifikującym do płetwonurkowania*.

  • Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

    Kiedy w domu jest za zimno… czyli zdrowie a niska temperatura

    Zbyt niska temperatura w domu na różne sposoby może sprzyjać kłopotom ze zdrowiem - przestrzegają eksperci. Dla niektórych już niewielka różnica utraty ciepła może mieć niebagatelne znaczenie. Nie warto też jednak przesadzać z ogrzewaniem. Dowiedz się więcej.

  • Werewka/PAP

    Historia. Brudne ręce chirurgów zamiast leczyć uśmiercały 

    Jeszcze na początku XIX w. chirurdzy kroili pacjentów brudnymi rękami. Nie myli ich nawet po sekcji zwłok, gdy udawali się tuż po tym przyjmować porody. Nosili czarne fartuchy, by łatwiej było na nich ukryć ślady krwi. Lekarz, który wpadł na prostą zależność – brudne ręce – zakażenie – popadł w obłęd, bo środowisko nie dało mu wiary. Dlaczego tyle wieków musiało minąć od stworzenia mydła do jego powszechnego stosowania, również w medycynie? I komu udało się w końcu odkazić sale operacyjne?

NAJNOWSZE

  • Adobe Stock

    Paznokcie mogą wskazywać na stan zdrowia

    Paznokcie mogą dostarczyć cennych wskazówek dotyczących stanu zdrowia. Zmieniony kolor, kształt, podatność na krwawienia czy tkliwość mogą być sygnałem, że nie tylko z nimi dzieje się coś niepokojącego.

  • Olszówka - toksyczna ruletka

  • Szkoła to także duża dawka stresu

  • Europejska sieć przeciw nowotworom

  • Badanie: niektóre komórki odpornościowe mogą sprzyjać nowotworowi

  • AdobeStock

    Filiżanka espresso elementem terapii raka?

    Zespół badaczy z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu przedstawili dowody, które łączą kofeinę z działaniami przeciwnowotworowymi. Jeśli przyszłe badania potwierdzą te obserwacje, może się okazać, że w przyszłości kawa może być elementem terapii, choć raczej nie w formie napoju latte, lecz precyzyjnie dawkowanego preparatu.

  • Krzesło i biurko dla dziecka – o czym warto pamiętać

  • Woda w uchu potrafi uprzykrzyć wakacje

Serwisy ogólnodostępne PAP