Kot w worku, czyli rzecz o dopalaczach
Gdyby młodzi ludzie wiedzieli, że tzw. dopalacze składają się z proszku do prania, benzyny i trutki na szczury, czy by je wzięli? Niestety, często tego nie wiedzą. Efekt: ponad 7 tysięcy ludzi z ostrym zatruciem dopalaczami w szpitalach tylko w 2015 roku.
Dopalacze, czyli nowe substancje psychoaktywne mają różny skład chemiczny, ale jedną cechę wspólną: działają na układ nerwowy człowieka w podobny sposób, co dotychczas znane narkotyki. Problem w tym, że nie tylko zawierają różne domieszki, np. wspomniany wcześniej proszek do prania, ale i substancje psychoaktywne, których dokładny mechanizm działania nie jest znany tak jak „tradycyjnych” narkotyków.
- Skład chemiczny dopalaczy ciągle jest modyfikowany. Opakowania środka o tej samej nazwie mogą się różnić zawartością. Dopalacze zawierają mieszkankę substancji chemicznych, które już w niewielkich dawkach działają na ośrodkowy układ nerwowy, dlatego bardzo łatwo można je przedawkować, a to może prowadzi do poważnych konsekwencji dla zdrowia fizycznego i psychicznego, a nawet śmierci – podkreśla dr Piotr Burda, krajowy konsultant w dziedzinie toksykologii klinicznej.
Warto wiedzieć:
Dopalacze to substancje o działaniu psychoaktywnym, stymulującym, relaksującym, ale także halucynogennym. Najczęściej mają postać suszu do palenia lub pigułek.
Mimo, że działają podobnie do narkotyków, ich sprzedaż jest legalna, o ile żaden ze składników je tworzących nie jest zabroniony przez polskie prawo.
Do grupy dopalaczy należą substancje syntetyczne np.: stymulanty ośrodkowego układu nerwowego, działające podobnie do amfetaminy lub substancje psychoaktywne z grupy pochodnych piperazyny o działaniu stymulującym.
Różne substancje, różne objawy
Nie ma typowych objawów, które występują po zażyciu dopalaczy. Dr Burda podkreśla, że najczęściej ludzie są pobudzeni, ale dopalacze mogą także działać halucynogennie lub podobnie do marihuany. Jak z każdą substancją psychoaktywną nigdy nie wiadomo, jak zadziała na konkretnego człowieka.
– Ludzie po zażyciu dopalaczy nie są zwykle w stanie usiedzieć w miejscu. Pojawia się gadatliwość, agresja, halucynacje, omamy, ale substancje chemiczne mogą także powodować senność – podkreśla dr Burda.
Coraz więcej zatruć, nie wiadomo, jak je leczyć
Liczba pacjentów, którzy z obawami ostrego zatrucia po wzięciu dopalaczy trafiają do szpitali w naszym kraju, jest wysoka. Z danych krajowego konsultanta ds. toksykologii klinicznej wynika, że w 2015 r. było 7284 osób z podejrzeniem ostrego zatrucia wywołanego zażyciem nowych substancji psychoaktywnych. Do grudnia 2016 roku takich przypadków było już blisko 4 tysiące.
- Najwięcej interwencji medycznych jest w dwóch grupach pacjentów, w wieku 16-18 lat oraz 19-24 – podkreśla dr Burda. - Widać, że najbardziej z takimi środkami eksperymentują licealiści i studenci.
Nie wiadomo, jakie substancje i w jakich ilościach znajdują się w dopalaczach, a zatem nie wiadomo też, w jaki sposób wpływają one na pracę narządów i układów w organizmie człowieka. W razie zatrucia znanymi substancjami psychoaktywnymi, np. alkoholem, lekarze wiedzą, jakie leki podać, w jakiej kolejności i w jakiej dawce. W przypadku dopalaczy tej wiedzy nie ma, w związku z czym trudno podać jakieś leki, bo mogą wejść w groźne interakcje z substancjami z dopalaczy i zamiast pomóc, pogorszyć stan pacjenta.
– W 98 procentach przypadków nie wiemy, co powoduje ostre zatrucie u pacjenta, który trafia do szpitala po zażyciu dopalaczy – podkreśla dr Burda. - Ponieważ nie wiemy, jaką substancję zażył, nie mamy też odtrutki. Możemy tylko leczyć objawowo. To powoduje, że trudno udzielić skutecznej pomocy medycznej.
Zabawa w kotka i myszkę
W ramach europejskiego systemu wczesnego ostrzegania o nowych substancjach psychoaktywnych jest monitorowanych ponad 560 związków pojawiających się w dopalaczach. Jednak handlarze syntetyzują coraz to nowe substancje, które wprowadzają na rynek. W ten sposób próbują ominąć listy substancji znajdujących się w wykazach substancji kontrolowanych prawem. W 2015 roku polską listę rozszerzono o 144 nowe substancje.
- Co roku średnio jest wykrywanych około stu nowych substancji psychoaktywnych– podkreśla Michał Kidawa z Centrum Informacji o Narkotykach i Narkomanii Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii – Szacuje się, że w Europie od momentu, gdy nowa substancja zostanie wprowadzona na rynek, do czasu jej wykrycia mija rok. Teraz największe zagrożenie związane jest z syntetycznymi opioidami i kannabinoidami.
Kidawa podkreśla, że dynamicznie zmienia się nie tylko skład „dopalaczy”, ale także formy ich sprzedaży. Kiedyś sprzedawano je w stacjonarnych punktach sprzedaży, lecz te są ciągle zamykane. Handel przeniósł się więc do internetu.
- Zaczyna się rozwijać szara strefa na stronach internetowych nieindeksowanych, ukrytych, czyli nie dostępnych przez wyszukiwarki. Wzrasta także znaczenie mediów społecznościowych – mówi Kidawa.
Naturalne i synetyczne
Pod hasłem „dopalacze” kryją się różne substancje zarówno pochodzenia syntetycznego, jak i naturalnego. Mogą działać stymulująco (tzw. party pills), reklamowane jako legalna alternatywa dla ecstasy. Produkty z tej grupy najczęściej zawierają 1-benzylpiperazyn e (BZP), czyli substancję o działaniu zbliżonym do amfetaminy, choć słabszym (posiada ok. 10 proc. jej potencjału).
Jest jeszcze grupa substancji nazywanych herbal highs. To substancje pochodzenia roślinnego i naturalnego. Tutaj oferowana jest cała gama substancji opartych na egzotycznych roślinach oraz mieszankach ziół o działaniu psychoaktywnym. Do najczęściej występujących należą: Salvia divinorum (szałwia wieszcza, ma silne działanie halucynogenne), Mitragyna speciosa (tzw. kratom, w małych dawkach działa pobudzająco, w dużych wywołuje euforię, a następnie senność), Argyreia nervosa (powój hawajski, daje efekty halucynogenne zbliżone do LSD, choć słabsze) oraz mieszkanki ziołowe posługujące się takimi brandami jak: „Spice” oraz „Scence”. Większość mieszkanek ziołowych oferowanych w sklepach internetowych zbliżona jest w działaniu do marihuany. Analizy chemiczne pokazały jednak, że część z nich zawiera substancję JWH-018, czyli syntetyczny kanabinol. Najprawdopodobniej jest on dodawany do materiału roślinnego w trakcie produkcji.
Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska