Patronat Serwisu Zdrowie

Laboratorium diagnostyczne to życie

Szkolenie personelu laboratoryjnego w Republice Środkowoafrykańskiej to wyjątkowe doświadczenie. To była wzajemna wymiana. Zrobiliśmy pierwszą morfologię krwi u pacjenta w szpitalu, ale też mieliśmy okazję przyjrzeć się, jak wygląda diagnostyka zakażeń pasożytniczych. Mam nadzieję, że to początek współpracy – opowiada dr n. med. Monika Pintal-Ślimak, prezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych.

M.Pintal-Ślimak
M.Pintal-Ślimak

Nie tak dawno wróciła pani z misji z Afryki. Szkoliliście personel w laboratorium szpitalnym w Bagandou, przywieźliście na miejsce sprzęt i to w walizkach. 

Tak, mieliśmy sześć walizek na dwie osoby. Były to dwie walizki ze sprzętem, reszta zawierała inne dary dla szpitala. W jednej aparat do morfologii, w drugiej nowoczesny aparat do oznaczania OB. To ostatnie urządzenie nie wymaga dużo materiału biologicznego i dodatkowych odczynników. Jest proste w obsłudze. Przekazaliśmy również aparat spektrofotometryczny do prostych oznaczeń biochemicznych. Chcieliśmy dostarczyć sprzęt, który nie będzie wymagał zbyt dużych nakładów. To ważne, bo w Republice Środkowoafrykańskiej odczynniki do pracy w laboratorium są bardzo trudno dostępne. Właściwie cały sprzęt w tym szpitalu jest sprowadzany z innych krajów np. wyposażenie laboratorium - z Kamerunu.

Ale sprzęt, bez przeszkolenia personelu byłby bezużyteczny...

Przeprowadziliśmy szkolenia i opis metod, by cały personel mógł korzystać z dostarczonego sprzętu i wiedział, jak go obsługiwać, bo w szpitalu w Bagandou nie ma podziału wśród personelu na specjalizacje. W samym laboratorium pracują cztery osoby, więc przede wszystkim one zostały przeszkolone, ale też w miarę możliwości przekazywaliśmy wiedzę pozostałym pracującym w szpitalu osobom. 

Przeprowadziliście też pierwsze badanie morfologii u pacjenta?

Pierwszym pacjentem był pacjent, który prawdopodobnie cierpi na niedokrwistość hemolityczną. Mężczyzna około 50, 60 lat. Trudno było nam dokładnie określić wiek, bo nie mieliśmy wglądu do pełnej jego diagnostyki. Po prostu jej nie miał. To pacjent będący pod opieką szpitala, w którym ma przeprowadzaną transfuzję krwi. Wyniki morfologii były bardzo słabe jak na standardy europejskie. Trudno nam było uwierzyć, że ten pacjent poruszał się o własnych siłach. Mogliśmy porównać wynik z wynikiem badania hemoglobiny, które wykonywano wcześniej na aparacie POCT służącym do robienia szybkich testów. Gdy zrobiono transfuzję, parametry krwi pacjenta poprawiły się. Ale uwaga! Krew tam na miejscu do transfuzji pobiera się bez pełnej diagnostyki dawcy. Oznacza się jedynie grupę krwi pacjenta i zaprasza młodych mężczyzn z wioski. Było to dla nas bardzo szokujące, ale tak to się odbywa. Taka transfuzja wystarcza pacjentowi na trzy tygodnie. Potem musi zgłosić się na ponowne badanie.

Co można powiedzieć po tych wszystkich badaniach, które udało się przeprowadzić?

Na pewno widać u pacjentów obniżone stężenie hemoglobiny we krwi względem standardów europejskich, zwłaszcza u dzieci. Innymi słowy pacjenci mają niedobry żelaza, czyli anemię. Choć zastrzegę tutaj, że nie wykonywaliśmy morfologii u wszystkich pacjentów szpitala, bo nie było po prostu takich możliwości ze względu na ograniczony zasób odczynników. Zaraz po powrocie do Polski przekazaliśmy kolejną walizkę z uzupełnieniem płynnych odczynników do morfologii misjonarzowi, który udawał się do Bagandou. To najprostszy sposób na przekazanie darów. Następna najprawdopodobniej poleci w grudniu. Wtedy chcielibyśmy przekazać aparat do oznaczenia elektrolitów.

Rozumiem, że obsługa tego sprzętu nie jest skomplikowana? 

Tak, to są proste rzeczy. Przekażemy tym razem wiedzę personelowi medycznemu zdalnie. Być może nagramy jakiś filmik instruktażowy. Musimy wykorzystywać możliwe środki przekazu, by personel szpitala mógł jak najpełniej skorzystać z możliwości aparatury.

Szkoliliście tylko z obsługi sprzętu?

Szkoliliśmy personel laboratorium również z podstawowych zasad BHP – utrzymania porządku, czystości powierzchni, używania środków dezynfekujących. To wszystko podstawy, ale o nich trochę się zapomina tam na miejscu, a wiadomo, że są niezwykle istotne, by zapewnić bezpieczeństwo zarówno pacjentów, ale także personelu.

Przypuszczam, że korzyści z tego wyjazdu były obustronne?

Tak. My uczyliśmy się intensywnie diagnostyki parazytologicznej. Na miejscu mogliśmy przyjrzeć się dokładnie badaniom w kierunku wykrywania pasożytów. W szpitalu pacjenci diagnozowani są przede wszystkim w kierunku malarii. Przeprowadza się bardzo dużo testów kasetkowych, screeningowych, by potwierdzić zakażenie malarią. Ogląda się preparaty „grubej kropli krwi”, która służy poszukiwaniu zarodźców malarii. Poza tym przeprowadzane są badania parazytologiczne kału na obecność pasożytów. 

Image
KIDL
KIDL

To z mojego punktu widzenia - diagnosty laboratoryjnego było bardzo ciekawe, ponieważ tam blisko 80 proc. badanych osób ma tego typu zakażenia - malarią, węgorkami, larwą glisty ludzkiej, mikrofilariami. Te pasożyty w Polsce oczywiście mogą występować, ale są trudne do znalezienia w materiale. Mieliśmy ze sobą kamerę montowaną do mikroskopu i razem oglądaliśmy te pasożyty. Przywieźliśmy bardzo dużo zdjęć. Chcemy je zamieszczać w publikacjach. Ale nasza praca na tym się nie kończy. To było ogromne doświadczenie i dawka praktycznej wiedzy do wykorzystania, tu w Polsce. Poza tym w tamtejszym laboratorium wykonywaliśmy badania przesiewowe w kierunku wirusów: HIV, zapalenia wątroby typu C, u kobiet – kiły. To wszystko na kasetkowych testach.

Jeśli wykryje się chorobę, to czy jest szansa na leczenie, w jakim zakresie? 

Leczy się, jeśli tylko jest to możliwe. W wielu przypadkach terapia jest jednak mocno ograniczona. Pacjenci, którzy wymagają bardziej specjalistycznego leczenia lub diagnostyki przekazywani są placówce w stolicy. Misjonarze przewożą ich tam ambulansem.

A co było takim największym zaskoczeniem medycznym?

Pozytywnie zaskoczyło mnie przygotowanie laboratorium do badań parazytologicznych, patrząc oczywiście przez pryzmat standardów laboratorium w tym kraju. Tak naprawdę poza stolicą do tej pory nie było aparatury do badania morfologii. Zaskoczył nas też fakt, że w całym kraju – według wiedzy przekazanej nam przez personel medyczny ze szpitala - nie można wykonać badania histopatologicznego. Będąc tam nabiera się zupełnej innej perspektywy na system opieki zdrowotnej. W tym szpitalu jest na przykład tylko jeden lekarz, młody lekarz, który jest specjalistą praktycznie w każdej dziedzinie medycznej, w zakresie której wykonywane są w tym szpitalu procedury. Jest i chirurgiem, i pediatrą, i ginekologiem-położnikiem. Bardzo pomagał nam przy opisie przypadków klinicznych. Pacjenci szpitala przebywają najczęściej poza budynkiem. Siedzą na ławeczkach. Przeważnie pacjentami opiekują się rodziny, gotują im w kuchni szpitalnej na ognisku. Matki lub babki są najczęściej z dziećmi. Widziałam tam tylko jednego ojca, który nosił dziecko na rękach.

Image
M.Pintal-Ślimak
M.Pintal-Ślimak

Czy kobiety przyjeżdżają do szpitala rodzić?

Kobiety rodzą nadal najczęściej w swoich wioskach, w domach, ale świadomość jest coraz większa i coraz więcej z nich wie, że może rodzić także w szpitalu. Często jest jednak tak, że rodzące do szpitala trafiają późno - gdy poród przeciąga się. Dowożone są wtedy nierzadko na motorze, bo to podstawowy środek transportu. Ale niestety wiele z nich dociera za późno. Trudno wówczas uratować dziecko i kobietę.

Co jest teraz najbardziej potrzebne szpitalowi w Bagandou?

Porodówce brakuje inkubatora i lampy do fototerapii, by można było leczyć wysoką bilirubinę u noworodków, czyli żółtaczkę. Nawet jeśli chcielibyśmy z Polski wysłać transport, to mała szansa, że przesyłka dotrze, bo korupcja jest bardzo duża. Na pewno chciałabym jeszcze tam wrócić, by przeprowadzić dodatkowe szkolenia, dowieźć najbardziej potrzebne leki, niezbędny sprzęt. Szpital jest otwarty na współpracę. Dla nas takie wyjazdy również mają ogromną wartość naukową. Widzimy w praktyce, jak wyglądają choroby pasożytnicze i walka z nimi. Liczymy na wspólne projekty. Tym bardziej, że wyjeżdżając usłyszeliśmy w podziękowaniu za naszą misję piękne słowa: „laboratorium to życie”. Ktoś dostrzegł wartość naszej pracy, bo najczęściej stoimy gdzieś z boku.

Ekspertka

Archiwum prywatne

dr Monika Pintal-Ślimak - Dr n. medycznych, absolwentka Wydziału Farmaceutycznego z Oddziałem Analityki Medycznej Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach oraz studiów MBA w ochronie zdrowia w Wyższej Szkole Kształcenia Zawodowego we Wrocławiu. Pracę doktorską poświęciła wskaźnikom jakości w laboratoriach diagnostycznych. Pracowała na różnych stanowiskach w laboratoriach diagnostycznych w sektorze publicznym i prywatnym, w tym w laboratorium covidowym. Od grudnia 2022 roku pełni funkcję prezesa Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych, gdzie działa na rzecz podnoszenia kwalifikacji diagnostów, rozwoju zawodowego oraz prestiżu zawodu. Była inicjatorką wprowadzenia porady diagnostycznej. Została odznaczona odznaką honorową Ministra Zdrowia „Za zasługi dla ochrony zdrowia”.

ZOBACZ TEKSTY EKSPERTKI

Autorka

Klaudia Torchała

Klaudia Torchała - Z Polską Agencją Prasową związana od końca swoich studiów w Szkole Głównej Handlowej, czyli od ponad 20 lat. To miał być tylko kilkumiesięczny staż w redakcji biznesowej, została prawie 15 lat. W Serwisie Zdrowie od 2022 roku. Uważa, że dziennikarstwo to nie zawód, ale charakter. Przepływa kilkanaście basenów, tańczy w rytmie, snuje się po szlakach, praktykuje jogę. Woli małe kina z niewygodnymi fotelami, rowery retro. Zaczyna dzień od małej czarnej i spaceru z najwierniejszym psem - Szógerem.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ PODOBNE

  • Czy można zatrzymać chorobę Friedreicha?

    Materiał promocyjny

    Światowy Dzień Ataksji Friedreicha, przypadający w każdą, trzecią sobotę maja, w tym roku wypada 17 dnia tego miesiąca. To ważna okazja do zwiększenia świadomości na temat tej ultrarzadkiej, genetycznej choroby neurologicznej. W tym dniu chcemy przede wszystkim zwrócić uwagę na potrzeby i możliwości leczenia wszystkich pacjentów z FA. O tym, jak niewiele wiemy o tej chorobie, świadczą wyniki sondy ulicznej.

  • Trzeba śledziony, by wyleczyć serce

    O śledzionie zazwyczaj wiemy tyle, że „można bez niej żyć”. Jednak współczesna nauka odkrywa, że śledziona wcale nie jest zbędna – to kluczowy strażnik krwioobiegu i układu immunologicznego. Pełni jednocześnie funkcję filtra dla krwi, centrum odpornościowego reagującego na zagrożenia, magazynu krwinek oraz organu recyklingu zużytych elementów krwi. Nowe badania przynoszą zaś zaskakujące dowody, że śledziona odgrywa istotną rolę w regeneracji tkanek. 

  • RAK STOP - informacja prasowa

    Materiał promocyjny

    Jak ograniczyć śmiertelność z powodu raka piersi? Eksperci apelują o szerszy dostęp do nowoczesnych narzędzi diagnostycznych i podkreślają emocjonalny wymiar choroby. 13 maja br. w Sejmie RP odbyło się posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Profilaktyki Nowotworowej – RAK STOP, poświęcone jednemu z najpoważniejszych wyzwań zdrowotnych w Polsce: jak skutecznie zmniejszyć śmiertelność z powodu raka piersi i zachęcić kobiety do badań profilaktycznych. W gronie ekspertów i pacjentek wiele miejsca poświęcono potrzebie spersonalizowanego leczenia, roli testów wielogenowych oraz emocjonalnemu wymiarowi choroby, o którym wciąż mówi się zbyt rzadko.

  • Adobe Stock

    Jak zapobiegać chorobom związanym z narażeniem na szkodliwe chemikalia? Eksperci z całej Europy spotkają się w Warszawie - trwa rejestracja na konferencję HEAL

    Materiał promocyjny

    W Warszawie 10 czerwca 2025 r. odbędzie się pierwsza międzynarodowa konferencja „Profilaktyka chorób przez ograniczenie narażenia na szkodliwe chemikalia”. Organizatorem wydarzenia jest Health and Environment Alliance (HEAL) - jedna z wiodących organizacji europejskich zajmujących się wpływem środowiska na zdrowie. Konferencja skupi się na wpływie chemikaliów na zdrowie oraz na dobrych praktykach i rekomendacjach służących ograniczaniu narażenia na ich działanie.

NAJNOWSZE

  • Badanie: większość Polaków za zakazem reklam alkoholu

    Piwo to najczęstszy wybór młodzieży sięgającej po alkohol po raz pierwszy. Nie można w tym kontekście nie wspomnieć o oddziaływaniu reklam, nawet jeśli na ekranie lub billboardzie pojawia się etykieta „zero procent”. Dlatego Fundacja GrowSpace rusza z kampanią antyalkoholową „Zero procent prawdy”. Zlecony przez nią sondaż potwierdza słuszność tej decyzji.

  • Trzeba śledziony, by wyleczyć serce

  • Badania kliniczne szansą chorych na raka dzieci

  • Ćwicz dla siebie i dziecka

  • Czerniak – 5 liter, które ratują życie

  • AdobeStock

    VR - nowe narzędzie do leczenia fobii

    Zdaniem dr Agnieszki Popławskiej, Kierownika Zakładu Psychologii Organizacji i Marketingu Uniwersytetu SWPS w Sopocie psychoterapie z wykorzystaniem AI to tylko kwestia czasu. VR-owe gogle są już powszechne, teraz czas na specjalne VR-owe pokoje, gdzie można np. zmierzyć się z fobiami albo popracować nad uzależnieniami. Specjalistka przekonuje, że terapia wspomagana VR daje dużo lepsze efekty.

  • Źródło głosu

  • Supermoce ludzkiego ciała

Serwisy ogólnodostępne PAP