Co się dzieje w ciele, gdy czujemy ból

Ból jest najważniejszym mechanizmem chroniącym nasze zdrowie i życie. Zmusza nas, byśmy unikali niebezpieczeństw, dostarcza informacji o chorobie i o tym, co nam nie służy. Dlatego przesyłanie bodźców bólowych i odczuwanie cierpienia to złożony proces w który zaangażowany jest cały układ nerwowy.

Adobe
Adobe

Ewolucyjnie ból pełnił kluczową rolę w przetrwaniu gatunku. To swego rodzaju alarm, który informuje nas o niebezpieczeństwie, zmuszając do szybkiej reakcji, np. by uniknąć oparzeń. Jednak z perspektywy współczesnego świata, w którym zagrożenia fizyczne nie są już tak bezpośrednie, a ból często przybiera formę przewlekłego cierpienia, nie jest to takie oczywiste. Rzadko i niechętnie myślimy o tym, że bez bólu ciężko by nam było przeżyć. Tymczasem osoby cierpiące na wrodzoną analgezję, które w ogóle nie odczuwają bólu, często doznają poważnych obrażeń i na ogół żyją krócej.

Ból fizyczny, w najprostszym sensie, jest reakcją organizmu na uszkodzenie tkanek. Kiedy dochodzi do jakiejkolwiek formy urazu – od zadrapania po poważne obrażenia – w naszym ciele zachodzi złożony proces, który ma na celu ostrzeżenie nas przed dalszymi szkodami.

 
Nocyceptory – mali zbieracze bólu

W centrum tego procesu znajdują się specjalne receptory bólowe, znane jako nocyceptory czy luźne zakończenia neuronów. Te mikroskopijne struktury rozmieszczone w skórze, mięśniach, stawach i narządach wewnętrznych są odpowiedzialne za wykrywanie bodźców, które mogą uszkodzić tkanki. 

Nocyceptory reagują na różne rodzaje bodźców, takich jak skrajne temperatury,  mechaniczny nacisk czy substancje chemiczne wydzielające się w wyniku urazów lub infekcji. Kiedy dochodzi do urazu, na przykład w wyniku stłuczenia, nocyceptory odbierają sygnał o zniszczeniu komórek, co wywołuje odpowiedź organizmu. W odpowiedzi na uszkodzenie uwalniane są prostaglandyny, histamina czy bradykinina. Te związki mają na celu nasilenie odczucia bólu, co zmusza nas do reagowania – na przykład do unikania ruchu, który mógłby pogłębić uraz. Gdy nocyceptory zostaną aktywowane, przesyłają impuls do rdzenia kręgowego, który następnie kieruje go do mózgu. Tam sygnał ten jest interpretowany, co sprawia, że postrzegamy ból. W tej interpretacji bierze udział szereg struktur. Wśród nich kluczową rolę odgrywa kora somatosensoryczna, odpowiedzialna za lokalizowanie i ocenianie intensywności bólu. 

Zrozumienie, dlaczego ból jest tak złożonym zjawiskiem, wymaga sięgnięcia po współczesne teorie naukowe. Jednym z najważniejszych przełomów w tej dziedzinie była teoria bramki kontrolnej bólu, opracowana przez Ronalda Melzacka i Patricka Walla w 1965 roku. Zakłada ona, że ból jest wynikiem nie tylko bodźca uszkodzenia tkanek, ale także aktywności w rdzeniu kręgowym, gdzie bodźce bólowe mogą być „blokowane” lub „wzmocnione” w zależności od różnych czynników, takich jak emocje czy kontekst sytuacyjny. Koncepcja ta wyjaśnia, dlaczego nasze odczucia bólowe mogą zmieniać się w zależności od nastroju czy oczekiwań.

„Bramkowanie” tłumaczy też, dlaczego czasami nawet drobne urazy mogą powodować intensywny ból. Przykładem są osoby z przewlekłymi bólami, które utrzymują się dłużej, niż jest to konieczne z punktu widzenia procesów naprawczych organizmu. Często zresztą te bóle w ogóle nie są związane z aktualnym uszkodzeniem ciała, a raczej z długotrwałymi zmianami w układzie nerwowym. 

Zniekształcone impulsy bólowe

Wszystko przez zjawisko „centralnej sensytyzacji”. Oznacza ono, że struktury mózgu i rdzenia kręgowego zaczynają przetwarzać sygnały bólowe w sposób zniekształcony, prowadząc do zwiększonej wrażliwości na ból. Tak dzieje się na przykład u cierpiących na fibromialgię.

 Współczesne badania wskazują, że ból jest wynikiem interakcji między mechanizmami fizjologicznymi, psychicznymi i społecznymi. Na przykład stres, zmiany hormonalne czy presja społeczna mogą wprowadzać zmiany w sposobie, w jaki nasze ciało reaguje na ból. Jeśli spodziewamy się, że coś będzie bolało, nasz mózg jest bardziej skłonny do „wzmacniania” tego odczucia. Znany jest też efekt placebo, gdzie osoba może poczuć ulgę w bólu po przyjęciu substancji, która de facto nie ma żadnego działania farmakologicznego. To doskonały przykład na to, jak nasze oczekiwania, emocje i umysł mogą modyfikować doświadczenie bólu. 

Fot. PAP/Zdjęcie ilustracyjne

Antydepresant i środek przeciwbólowy – złe połączenie

Uważaj! Coraz więcej pacjentów przyjmuje leki przeciwdepresyjne. Są uznawane za bezpieczne i nieuzależniające, ale mogą wchodzić w interakcje z innymi medykamentami.

Badania nad neuroplastycznością mózgu pokazują ponadto, że układ nerwowy jest zdolny do „przekształcania” swoich ścieżek przewodzenia bólu, co oznacza, że przewlekły ból może zmieniać sposób, w jaki mózg interpretuje sygnały bólowe. 

Jednym z najbardziej intrygujących elementów procesów postrzegania bólu jest rola dopaminy – neurotransmitera związanego z układem nagrody. Z badań wynika, że osoby, które mają wyższą aktywność dopaminergiczną w mózgu, mogą odczuwać ból w sposób mniej intensywny, ponieważ ich mózg lepiej radzi sobie z reakcją na stres. To może wyjaśniać, dlaczego niektórzy ludzie są bardziej odporni na ból, a inni reagują na niego w sposób ekstremalny.

Ból psychiczny łączy ciało i umysł

Coraz częściej zwraca się uwagę na to, jak głęboko nasz stan emocjonalny wpływa na to, jak odczuwamy ból. Osoby przeżywające silne emocje, takie jak żal czy samotność, mogą odczuwać bóle głowy, pleców, stawów czy brzucha – pomimo braku jakiejkolwiek fizycznej przyczyny. Zjawisko to jest znane jako somatyzacja, czyli przekształcanie stanów emocjonalnych w objawy fizyczne. Może się to dziać na poziomie fizjologicznym, kiedy układ nerwowy reaguje na emocje tak, jakby były one sygnałem urazu. 

Układ limbiczny, który kontroluje nasze emocje, ma bezpośredni wpływ na układ nerwowy, co może prowadzić do aktywacji tych samych obszarów mózgu, które odpowiadają za odczuwanie bólu fizycznego. W efekcie nasze ciało może reagować bólem, choć w rzeczywistości nie doszło do żadnego uszkodzenia tkanek.

Zarówno ból fizyczny, jak i psychiczny, aktywują podobne struktury w mózgu. Badania wykazują, że obszary takie jak wzgórze, kora somatosensoryczna i ciało migdałowate są zaangażowane w przetwarzanie obu rodzajów bólu. To wyjaśnia, dlaczego osoby z przewlekłymi bólami fizycznymi często borykają się również z problemami psychicznymi, takimi jak depresja, lęki czy trudności w radzeniu sobie ze stresem. Ból fizyczny i psychiczny są ze sobą ściśle powiązane, a ich wzajemne oddziaływanie może prowadzić do zaostrzenia objawów w obu obszarach.

Nauka nieustannie poszukuje nowych metod leczenia bólu, koncentrując się na zrozumieniu jego mechanizmów na poziomie molekularnym i neurobiologicznym. Wśród obiecujących podejść wymienia się neuromodulację, której celem jest precyzyjne modyfikowanie aktywności układu nerwowego, a także nowe terapie farmakologiczne, które mogą skutecznie kontrolować ból przewlekły bez ryzyka uzależnienia.
 

Autorka

Luiza Łuniewska - Dziennikarka, reportażystka, redaktorka. Pisuje o wielkich triumfach medycyny i jej wstydliwych sekretach. Lubi nowinki z dziedziny genetyki. Była dziennikarką Życia Warszawy i Newsweeka, pracowała też w TVN i Superstacji. Jest absolwentką Instytutu Stosunków Międzynarodowych UW. Wielbicielka kotów dachowych i psów ras północnych.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ PODOBNE

  • Beta-karoten: za i przeciw

    Suplementacja beta-karotenu, zwłaszcza zanim nadejdzie wiosna, to kusząca opcja. Pod jego wpływem skóra nabiera zdrowego kolorytu. Ale specjaliści ostrzegają, że karotenoidy potrafią być niebezpieczne. Choć mają niezaprzeczalne właściwości prozdrowotne, to stosowane w formie suplementów – szczególnie w wysokich dawkach – mogą zwiększać ryzyko zachorowania na raka. 

  • Adobe

    Swędzenie to sygnał alarmowy

    Swędzenie przywykliśmy traktować jako lekki dyskomfort – zwłaszcza gdy nie nas to dotyczy. Tymczasem świąd zawsze jest sygnałem alarmowym od organizmu. Zazwyczaj dotyczy błahostki,  bywa jednak sygnałem poważnej ogólnoustrojowej choroby. 

  • Adobe Stock

    Co siódme dziecko na świecie nie myje zębów lub robi to rzadko

    Brak higieny jamy ustnej to nie tylko problem z nieświeżym oddechem, ale naprawdę poważne ryzyko rozwoju chorób serca, układu oddechowego, cukrzycy. Tymczasem niemal 14 proc. dzieci i nastolatków na świecie nigdy nie myło zębów lub robi to rzadko – wynika z jednego z najbardziej reprezentatywnego badania w tej dziedzinie.

  • Adobe Stock/Yaruniv-Studio

    Czy mikroplastik uszkadza mózg?

    Wstępne badania wskazują, że mikroskopijne cząstki plastiku mogą przenikać do mózgu, a nawet gromadzić się w nim bardziej niż w innych organach. Istnieje przy tym niepokojąca możliwość, że mogą uszkadzać komórki nerwowe i odbijać się na ich pracy. Zagrożony może być też rozwój płodowy.

NAJNOWSZE

  • Adobe

    Swędzenie to sygnał alarmowy

    Swędzenie przywykliśmy traktować jako lekki dyskomfort – zwłaszcza gdy nie nas to dotyczy. Tymczasem świąd zawsze jest sygnałem alarmowym od organizmu. Zazwyczaj dotyczy błahostki,  bywa jednak sygnałem poważnej ogólnoustrojowej choroby. 

  • Co siódme dziecko na świecie nie myje zębów lub robi to rzadko

  • Czy mikroplastik uszkadza mózg?

  • Nie tyle grypa, co powikłania są obecnie problemem

  • Zakochanie – hormonalny doping

  • Beta-karoten: za i przeciw

    Suplementacja beta-karotenu, zwłaszcza zanim nadejdzie wiosna, to kusząca opcja. Pod jego wpływem skóra nabiera zdrowego kolorytu. Ale specjaliści ostrzegają, że karotenoidy potrafią być niebezpieczne. Choć mają niezaprzeczalne właściwości prozdrowotne, to stosowane w formie suplementów – szczególnie w wysokich dawkach – mogą zwiększać ryzyko zachorowania na raka. 

  • Edukacja – klucz do zdrowego serca

  • Stawianie baniek – metoda stara jak świat