Zakrzepica zabija po cichu
Autorka: Klaudia Torchała
Co czwarty zgon na świecie spowodowany jest powikłaniami zatorowo-zakrzepowymi. Zakrzepica to cichy zabójca. O jej często odległych powikłaniach, ale też profilaktyce opowiadali eksperci w dziedzinie chirurgii naczyniowej, flebologii, kardiologii interwencyjnej i hematologii podczas konferencji prasowej zorganizowanej w Światowym Dniu Zakrzepicy.

W Unii Europejskiej z powodu powikłań zatorowości i stanów z tym związanych umiera rocznie nawet 600 tys. osób. Nadal wielu pacjentów, ale też lekarzy nie łączy pewnych dolegliwości z zakrzepicą, ma niewystarczającą wiedzę na temat powikłań zatorowo-zakrzepowych. Ryzyko zakrzepicy towarzyszy nam wszystkim, choć wzrasta wraz z pewnymi chorobami: otyłościową, nowotworową, hematologiczną (nocną napadową hemoglobinurią) czy w związku z pewnymi stanami, np. ciążą.
„Ciąża sprzyja zakrzepicy (…). W starszym wieku kobiety stosują hormonalną terapię zastępczą i też w związku z tym jest więcej przypadków tej choroby. U osób otyłych, a niestety takich jest sporo (…), u osób, które leżą przewlekle np. z porażeniem. Jest wiele takich grup, które mają nabyte predyspozycje do zakrzepicy” – wyliczała prof. Maria Podolak-Dawidziak z Katedry i Kliniki Hematologii, Terapii Komórkowych i Chorób Wewnętrznych z Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu.
Wbrew pozorom również hemofilia nie chroni przed wystąpieniem zakrzepicy, podobnie jak wyczynowe uprawianie sportu. Kamila Skolimowska, złota medalistka igrzysk w rzucie młotem, umarła w wyniku zatoru płucnego, który był skutkiem niezdiagnozowanej zakrzepicy.
Wiedza pomaga walczyć z zakrzepicą
Prof. Zbigniew Krasiński, rektor Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, prezes Polskiego Towarzystwa Chirurgii Naczyniowej zaznaczył, że „co roku przynajmniej ośmiu pacjentów trafia do gabinetu lekarza rodzinnego z zakrzepicą bądź z zespołem pozakrzepowym”.
„Wiedza jest potrzebna, by tym ludziom pomagać” – podkreślił.
Jednocześnie specjalista podzielił się swoją codzienną praktyką, pokazując zdjęcia z operacji udrażniania żył, gdzie przepływ krwi blokują zmiany pozakrzepowe. Polska jest jednym z liderów takich zabiegów.
Maciej Kranc, pacjent, który od urodzenia miał niedrożną żyłę główną dolną oraz żyły biodrowe, przeszedł kilka miesięcy temu operację. Urodził się jako wcześniak z niewydolnością wątroby, a konsekwencją jej było krążenie oboczne. Bolały i puchły mu nogi, wyglądały nieestetycznie. Przyznał, że po operacji może funkcjonować normalnie, choć cały czas musi nosić rajstopy uciskowe. Myśli o kolejnym zabiegu – usunięcia żylaków.
Leczenie zakrzepicy na światowym poziomie, ale…
Jeśli chodzi o leczenie żylnej choroby zatorowo-zakrzepowej (zakrzepicy), to w tej chwili jest ono na światowym poziomie. Dostępne są skuteczne i bezpieczne leki, generyki i wyspecjalizowane placówki leczenia inwazyjnego.
„Przełom, który dokonał się dzięki powstaniu tych ośrodków, pokazuje, że leczymy na poziomie światowym. Natomiast leczymy często już powikłania albo pacjent trafia do nas zbyt późno (…). W codziennej praktyce jest też dużo błędów. Pacjent nie docenia tego, co ma” – zaznaczył prof. Filip Szymański, prezes Polskiego Towarzystwa Chorób Cywilizacyjnych.
Uściślił, że wielu pacjentów lekceważy zalecenia dotyczące leczenia. Nie przyjmuje leków lub robi to nieregularnie. Co więcej, niektórzy specjaliści leczą niezgodne z wytycznymi. Konieczna jest terapia „szyta na miarę”, dobrana do pacjenta, często borykającego się z wieloma chorobami.
Epidemiologia dotycząca zakrzepicy
Prof. Piotr Pruszczyk, kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii z Centrum Diagnostyki i Leczenia Żylnej Choroby Zakrzepowo-Zatorowej Warszawskiego Uniwersytetu Medyczny zwrócił z kolei uwagę na to, że ok. 30 proc. pacjentów z rozpoznaną zatorowością płucną umiera w ciągu roku. A śmiertelność u pacjentów po wyjściu ze szpitala, którzy nie przyjmują wypisanych leków, jest prawie trzy razy większa niż u tych, którzy stosują zalecaną terapię.
W opinii specjalisty przypadków zatorowości płucnej wciąż nie rozpoznaje się tak często, jak powinno. Istotne jest również propagowanie centrów specjalistycznych, w których leczy się wymagające, ostre przypadki zatorowości płucnej. Takich placówek w Polsce jest blisko 10.
Co więcej, konieczne jest wytyczenie skoordynowanej ścieżki dla pacjentów po zatorowości płucnej, bo tutaj „śmiertelność jest nieakceptowalnie wysoka”. Poza tym występują różnice w opiece ze względu na miejsce zamieszkania.
„Są województwa, które radzą sobie lepiej. Są województwa, które radzą sobie dużo gorzej. Czyli nie ma harmonizacji opieki w obrębie Polski” – zaznaczył prof. Pruszczyk.
Zdaniem eksperta trzeba wypracować mechanizmy wzorowane np. opiece koordynowanej w programie KOS-Zawał.
„Przypominam, że u pacjentów w programie koordynowanej opieki śmiertelność po zawale jest dwukrotnie niższa niż wśród pacjentów poza programem. Trzykrotnie zmniejsza się liczba hospitalizacji u pacjentów będących w tym programie” – wyliczył prof. Pruszczyk.
Prof. Zbigniew Krasiński przyznał, że jego idee fix jest to, by temat zakrzepicy był obecny na każdym zjeździe specjalistów. W strategii onkologicznej nie ma o niej słowa, podczas gdy to druga przyczyna śmierci osób z chorobami onkologicznymi.