Wilczy apetyt, a dziecko chudnie: to może być "jedynka"

Pomimo tego, że dziecko je jak wilk, to - nie wiedzieć czemu - niknie w oczach. Pije wodę nie szklankami, ale butelkami. Ciągle biega do toalety, moczy się w nocy. Jest apatyczne i nie ma na nic siły. To może to być bardzo groźna autoimmunologiczna choroba z mylącą nieco nazwą - cukrzyca typu 1. Niewykryta w porę zagraża nawet życiu dziecka.

P. Werewka/PAP
P. Werewka/PAP

Łatwo ją zignorować, ale też w prosty sposób wykryć: wystarczy pomiar glukozy we krwi.
Osoby, które cierpią na tę autoimmunologiczną chorobę, wykonują takie badanie kilka razy dziennie. Muszą kontrolować poziom glukozy we krwi już do końca życia. Technologia idzie co prawda naprzód i diabetycy korzystają ze sprzętu monitorującego w czasie rzeczywistym ten parametr (ang. CGM - Continuous Glucose Monitoring lub FGM - Flash Glucose Monitoring), ale i tak zaleca się, by przed podaniem insuliny do każdego posiłku lub korygując np. wysoki poziom glukozy skontrolowały cukier „z palca”.  Norma na czczo u zdrowego człowieka to 70-99 mg/dl.

I nikt tu nie jest winny

W Polsce na cukrzycę typu 1 choruje blisko 200 tys. osób. Są one zależne od insuliny dostarczanej z zewnątrz. Stąd bardziej trafna nazwa choroby – insulinozależność. Diabetycy wstrzykują insulinę penem lub dostarczana jest ona za pomocą małego urządzenia -  pompy insulinowej na stałe podłączonej do ciała. Wszystko dlatego, że trzustka, a dokładnie wysepki trzustkowe odpowiedzialne za produkcję tego białkowego hormonu zostały zniszczone, z przyczyn jeszcze do końca nie wyjaśnionych.

Przypuszcza się, że na rozwój choroby wpływ mogą mieć uwarunkowania genetyczne (choć nie jest chorobą dziedziczną) lub środowiskowe, chociażby przetworzona żywność, stres, niedobór witaminy D3, wczesne wprowadzanie mleka krowiego do diety. Chorobą mogą być obciążone osoby, które mają wśród bliskich chorych cierpiących na schorzenia autoimmunologiczne (np. bielactwo, choroby tarczycy). Jeśli stwierdzona jest u dziecka (czy dorosłego) jedna autoimmunologiczna choroba - wzrasta ryzyko rozwoju kolejnej - na przykład cukrzycy typu 1.

Fot. K.Kaminski/PAP

Padaczka u dzieci to nie zawsze drgawki

Wciąż jednak nie wiadomo, dlaczego dochodzi do destrukcji komórek beta w trzustce. O ile w przypadku cukrzycy typu 2 brak aktywności fizycznej i niezdrowe odżywianie, a szczególnie zajadanie cukru przyspiesza rozwój choroby, tak w przypadku „jedynki” nie determinuje jej powstania. Wynika ona z autoagresji, czyli defektu w układzie odpornościowym, który zwraca się przeciwko własnym komórkom.

Ten proces niszczenia może trwać latami. Choroba najczęściej wykrywana jest wtedy, gdy pojawiają się typowe dla niej objawy kliniczne. Nie można jej zatrzymać, ani jej zapobiec. Istotne jest jednak zdiagnozowanie jej w porę, bo utrzymywanie się wysokiego cukru zagraża zdrowiu i życiu, głównie dziecka, bo wtedy najczęściej ujawnia się cukrzyca typu 1. Stąd jej kolejna nazwa – cukrzyca młodzieńcza.

Je, chudnie i zapada się w sobie

Gdy w organizmie zaczyna brakować insuliny, bo wyspy trzustkowe ją produkujące sukcesywnie są niszczone, to glukoza nie jest wchłaniana do komórek. Obrazowo rzecz ujmując, nie ma klucza, by odpalić organizm. Człowiek dosłownie słabnie w oczach. Glukoza, która jest paliwem dla naszego organizmu, w tym mózgu, krąży we krwi, pojawia się w moczu. Jest jej coraz więcej, ale nie odżywia tkanek, bo nie ma wytrycha, by się do nich dostać.

Potrzebna jest woda (stąd pragnienie i częste oddawanie moczu), by usunąć pojawiający się nadmiar glukozy. Przez organizm chorego przewala się prawdziwe tsunami, które wypłukuje wartości odżywcze, minerały, wyjaławia. Chory może mieć skurcze nóg, czuć ogromną niemoc. Podatny jest na zakażenia drożdżakami Candida (zajady, afty w jamie ustnej, drożdżyca narządów płciowych, infekcje sromu). Spada też waga, bo organizm wykorzystuje zapasy tłuszczu, by przeżyć.

Jeśli zauważysz, że twoje dziecko bardzo dużo pije, wstaje w nocy do łazienki lub wręcz się w nocy moczy, udaj się do lekarza!

Efektem jego spalania jest nie tylko aceton, który wywołuje nieprzyjemny zapach z ust przypominający woń kwaśnych jabłek, ale przede wszystkim ciała ketonowe. Bardzo szybko może dojść do zakwaszenia organizmu (tego prawdziwego, a nie rodem z internetowych opowieści o dietach rzekomo odkwaszających organizm) i w konsekwencji do stanu zwanego kwasicą ketonową, która bezpośrednio zagraża życiu pacjenta. Chory wymaga natychmiastowej hospitalizacji. Jeśli kwasica się rozwinie, dziecko zapada w śpiączkę.

Fot. PAP/B. Zborowski

Słuch dziecka. Czujność trzeba zachowywać latami

Alarmowymi objawami kwasicy ketonowej są też ból brzucha, duszność i wymioty. W takiej sytuacji trzeba wezwać karetkę.

Wielu rodziców na oddziale diabetologicznym czuje się winnych, że przeoczyło symptomy choroby. Po diagnozie łączą już łatwo wszystkie te elementy, które na początku - wydaje im się – nie mają nic ze sobą wspólnego i mogą wskazywać na zwykłe przemęczenie. 

Historia jak 200 tys. innych

Mama 12-letniej diabetyczki do dzisiaj przyznaje, że od pierwszych objawów do diagnozy upłynęło co najmniej kilka tygodni, a może nawet miesięcy. Córka była zaś przykładem książkowym. 

- Pamiętam obraz ze szpitala, gdy trafiliśmy już w stanie zaostrzonym choroby, bliscy kwasicy ketonowej. Córka szła korytarzem, a jej widok nasunął mi scenę z horroru. Wychudzona, z podkrążonymi oczami, blada, prawie przeźroczysta. Intuicja podpowiadała mi już kilka tygodni, może miesięcy wcześniej, że dzieje się coś niedobrego. Myśleliśmy, że to nauka zdalna przez ostatnie miesiące daje się we znaki. Trafiliśmy nawet do psychologa. Przyszły wakacje, ale córka w ogóle nie odżyła. Nadal nie miała na nic siły – opisuje stan swojej córki, która z glukozą we krwi na poziomie 355 mg/dl, a moczu ponad 1000 dl/mg trafiła do jednego z warszawskich szpitali.

Dzień wcześniej odebrała wyniki morfologii córki. Zrobiła ją na wszelki wypadek, by jednak sprawdzić, dlaczego dziecko jest ciągle zmęczone. "Może ma anemię?" – myślała. Wpisała wieczorem w wyszukiwarkę poziom glukozy i podejrzenie, że może to być cukrzyca typu 1 zwaliło ją z nóg.

Rano pediatra i od razu SOR, a potem dwa tygodnie na oddziale. Uczenie się choroby, oswajanie z nową sytuacją, a przede wszystkim najważniejsze – jedzenie, które dzięki dostarczanej z zewnątrz insulinie w końcu zaczęło odżywiać organizm. 

Fot.PAP/K. Kamiński

Wzrok dziecka powinien być skontrolowany już w 2.-3. roku życia

- Nie zapomnę uśmiechu córki po dwóch dniach pobytu w szpitalu i zdania, że w końcu nie jest głodna. Zdałam sobie sprawę, że przez te tygodnie praktycznie się nie uśmiechała. Gasła na naszych oczach  – opowiada mama.

Życie z cukrzycą to góry i doliny

Wykrycie choroby w porę jest bardzo ważne, ale okiełznanie glikemii na co dzień to spore wyzwanie. Jeśli glukozy jest za dużo, to dochodzi do przecukrzenia (hiperglikemii) i trzeba ją „zbijać” odpowiednio wyliczoną dawką insuliny. Wyliczać gramy zjadanych węglowodanów, białek i tłuszczy i podawać odpowiednią na to ilość insuliny do każdego posiłku.

A na stany hipoglikemii (niedocukrzenia) reagować natychmiast, bo jest to stan o tyle groźny, że szybko może dojść do utraty świadomości czy nawet śpiączki.

Te dwa stany – hipo- i hiperglikemia – u diabetyka typu 1 występują dość często. Wykres ich glikemii przypomina sinusoidę, a wysokie i niskie cukry mogą występować tuż po sobie, nawet w odstępach kilkunastu, kilkudziesięciu minut. Trudno czasem orzec, dlaczego tak się dzieje, bo oprócz czynników, które wymienia literatura jako oddziałujące na glikemię, czyli dawka insuliny, aktywność fizyczna, pożywienie jest jeszcze wiele innych.

Wszystkie je trudno utrzymać w ryzach, bo są to rzeczy, nad którymi trudno zapanować każdemu z nas – infekcje, skrajne emocje – euforia, strach lub stres. Szczególnie trudno może być rodzicom małych diabetyków, bo podjada ono albo nie zjada z talerza wszystkiego, co przeliczono na dawkę insuliny. Jest spontaniczne. Trudno je utrzymać w bezruchu i zapanować nad jego aktywnością, a to też może być kłopotem - z powodu nadmiernej aktywności cukier może gwałtownie spaść.

Nastolatki natomiast często negują chorobę, buntują się, nie chcą żyć w reżimie wymuszonym chorobą.

Jednak jest to schorzenie, którym w miarę możliwości i siły trzeba „zarządzać”, by uniknąć poważnych powikłań. Będziemy o tym wszystkim pisać - ten tekst rozpoczyna cykl o cukrzycy typu 1.

Autorka

Klaudia Torchała

Klaudia Torchała - Z Polską Agencją Prasową związana od końca swoich studiów w Szkole Głównej Handlowej, czyli od ponad 20 lat. To miał być tylko kilkumiesięczny staż w redakcji biznesowej, została prawie 15 lat. W Serwisie Zdrowie od 2022 roku. Uważa, że dziennikarstwo to nie zawód, ale charakter. Przepływa kilkanaście basenów, tańczy w rytmie, snuje się po szlakach, praktykuje jogę. Woli małe kina z niewygodnymi fotelami, rowery retro. Zaczyna dzień od małej czarnej i spaceru z najwierniejszym psem - Szógerem.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ PODOBNE

  • Adobe Stock

    Kiedy zacząć myć zęby dziecku?

    O higienę jamy ustnej dziecka należy dbać jeszcze przed wyrznięciem się pierwszego zęba, a ze szczoteczką do zębów i pastą zaznajamiać, zanim wyrośnie ono z pieluch. Samodzielność w myciu zębów owszem, ale pod czujnym okiem dorosłego i to dość długo.

  • Adobe Stock

    Niejadki. Kiedy trudności w jedzeniu mają podłoże sensoryczne

    Rzadko się nad tym zastanawiamy, ale posiłek to nie tylko smak, ale cała gama doznań sensorycznych wynikających z kolorów, zapachów, konsystencji, kompozycji na talerzu. Dzieci z nadwrażliwością zmysłów mogą czuć się przytłoczone tą kakofonią i w rezultacie jeść bardzo mało i bez urozmaicenia.

  • Adobe Stock

    Dysleksja rozwojowa: jej objawy pojawiają się już w przedszkolu!

    U dziecka z trudnościami w czytaniu i pisaniu, które nie otrzyma odpowiedniego wsparcia, nieuchronnie pojawiają się niepowodzenia szkolne, które z czasem mogą doprowadzić do rozwoju wtórnych zaburzeń emocjonalnych. Lepiej więc nie lekceważyć pierwszych objawów dysleksji rozwojowej u dzieci. Dobrze też pamiętać, że dysleksja nie uniemożliwia uzyskiwania wielkich nawet osiągnięć. W gronie dyslektyków znajdziemy I. Newtona, J.Ch. Andersena i Agatę Christie.

  • Rys. PAP/j. Turczyk

    Jak się lepiej uczyć? Jest kilka trików

    Ręka do góry - kto lubił, albo lubi chodzić do szkoły! Kto lubi spędzać całe godziny w ławkach, wkuwać nazwy rzek, daty bitew albo zapamiętywać, co ma płucotchawki, a co nibynóżki? Czy pojawi się las rąk, czy może niezręczna cisza? Można chyba postawić orzechy przeciwko kamykom, że przynajmniej wiele osób będzie trzymało ręce w dole. Tylko dlaczego?

NAJNOWSZE

  • Kongres Zdrowie Polaków

    6. edycja Kongresu „Zdrowie Polaków” już w najbliższy poniedziałek

    Patronat Serwisu Zdrowie

    Tegoroczna edycja Kongresu „Zdrowie Polaków odbędzie się pod hasłem „Nauka dla zdrowia społeczeństwa”. Serwis Zdrowie jest patronem medialnym wydarzenia. Wśród zaproszonych gości przedstawiciele świata medycyny, nauki, polityki.

  • Cukrzyca typu 1 – przyczyny i objawy

  • Uzależnienia u dzieci i młodzieży – na co należy zwrócić uwagę?

  • Sprawdź, czy nie tracisz wzroku – prosty test

  • Kiedy zacząć myć zęby dziecku?

  • Adobe Stock

    Operacja bariatryczna to coś więcej niż zmiana budowy przewodu pokarmowego

    W operacji bariatrycznej chodzi naprawdę o coś więcej niż zmniejszenie rozmiaru ciała, do którego pacjent przez lata potrafi się przyzwyczaić. Otyłość to choroba, którą bezwzględnie należy leczyć wszystkimi dostępnymi metodami, bo szerzy spustoszenie w organizmie. To nie jest wybór chorego – zaznacza prof. Wojciech Lisik chirurg bariatra, transplantolog. Wyjaśnia, na czym polega zabieg i jakiej recepty osobie z otyłością absolutnie wystawić nie można.

  • CRM – zespół sercowo-nerkowo-metaboliczny. Nowe spojrzenie na szereg schorzeń

  • HIV: kiedyś drżeliśmy, dziś ignorujemy