Rośnie liczba noworodków pozostawianych w szpitalach po urodzeniu
Z roku na rok przybywa noworodków, które po urodzeniu są pozostawiane przez rodziców w szpitalu. Jest dopiero początek marca, a już mamy w naszej klinice pięcioro takich dzieci, tyle co przez cały rok 2024 – mówi prof. dr hab. n. med. Renata Bokiniec, kierownik Kliniki Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, Szpitala Klinicznego im. ks. Anny Mazowieckiej.

W ubiegłym roku w Polsce w szpitalach po urodzeniu porzuconych zostało ponad 700 noworodków. Jak sytuacja wygląda w Szpitalu im. ks. Anny Mazowieckiej?
Faktycznie w ostatnim czasie obserwujemy wzrost liczby pozostawionych dzieci do opieki zastępczej. Z danych konsultanta wojewódzkiego za rok 2024 w województwie mazowieckim takich dzieci do pieczy zastępczej było sto, czyli pięć klas 20-osobowych. Rozpoczęliśmy rejestrację noworodków do pieczy zastępczej ze względu na to, że widzimy, że tych dzieci z roku na rok jest coraz więcej. Kiedyś zdarzało się jedno, dwoje dzieci w szpitalu rocznie. Natomiast w zeszłym roku w Szpitalu im. Księżnej Anny Mazowieckiej do pieczy zastępczej przekazaliśmy pięcioro dzieci. I proszę zwrócić uwagę – mamy dopiero początek marca i już jest pięcioro takich dzieci, czyli tyle co przez cały rok 2024.
Z jakich powodów rodzice najczęściej pozostawiają dzieci w szpitalu?
Dzieci trafiają do pieczy zastępczej z bardzo różnych przyczyn. Często przyczyną pozostawiania noworodków w szpitalu są bardzo trudne sytuacje życiowe, w tym trudne warunki mieszkaniowe czy brak możliwości utrzymania dziecka. Natomiast częściej noworodki są przekazywane do pieczy zastępczej na podstawie orzeczenia sądu, do którego my jako szpital występujemy z prośbą o rozpatrzenie sprawy. Ta druga sytuacja dotyczy noworodków z patologicznej rodziny, noworodków matek uzależnionych od narkotyków czy alkoholu. Rozmawiamy z matkami, zbieramy wywiad. Czasami pewne sytuacje w ich zachowaniu na przykład nas martwią, np. to, że matka wykazuje słabe zainteresowanie dzieckiem. Te trudne sytuacje zmuszają nas do zgłoszenia sprawy do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, który bada środowisko dziecka i jeżeli decyzją jest, że nie może noworodek trafić do rodziny, sprawa trafia do sądu. W naszej klinice przebywa dziecko z płodowym zespołem alkoholowym (FAS), które czeka na rodzinę zastępczą lub na miejsce w ośrodku preadopcyjnym. Z postanowienia sądu przebywa w szpitalu i czeka na miejsce w ośrodku, a potem na adopcję. Także tych przyczyn jest bardzo dużo.
Kiedy zazwyczaj matka podejmuje decyzję o porzuceniu dziecka?
Na ogół matka deklaruje pozostawienie dziecka do adopcji w momencie porodu. Pierwszą osobą, która się nią zajmuje, jest położna i lekarz położnik-ginekolog. W związku z tym najpierw deklaruje im, a następnie oni przekazują tę decyzję nam – neonatologom. Takie maleństwo pozostaje przez sześć tygodni w tak zwanym okresie ochronnym na wypadek, gdyby matka zmieniła decyzję. W tym roku jedna z matek zgłosiła dziecko do adopcji. I w tej jednej konkretnej sytuacji zmieniła po pewnym czasie zdanie. Widząc możliwość rozwiązania swoich problemów, zdecydowała się zabrać to dziecko do domu.
Często zdarzają się takie zmiany decyzji?
Z mojego doświadczenia jako neonatologa pracującego 35 lat w zawodzie wynika, że to się zdarza w około 50 procent przypadków. Zawsze są to bardzo trudne sytuacje. W szpitalu lekarz, położna jest w tym pierwszym kontakcie, ale następnie sprawę przekazujemy do pracownika środowiskowego, który prowadzi sprawę dalej, czyli zgłasza do ośrodka preadopcyjnego, do sądu, jeżeli sprawa wymaga orzecznictwa sądu, ale też z tymi matkami rozmawia. Jeżeli podejrzewamy, że mogą być jakieś trudności w domu, środowisku dziecka zgłaszamy jak już wspomniałam do Ośrodka Pomocy Społecznej, Regionalnego Ośrodka Pomocy Społecznej, którego przedstawiciele robią wywiad środowiskowy. Tę informację otrzymujemy zwrotnie i jeżeli MOPS uważa, że dziecko nie może być wydane ze szpitala do domu, my kierujemy sprawę na drogę sądową.
Dzieci czekają na uregulowanie swojej sytuacji prawnej w szpitalu?
Nie muszą czekać. Moglibyśmy takiego noworodka nawet oddać po 48 godzinach do ośrodka preadopcyjnego, adopcyjnego, do rodziny zastępczej, ale tych miejsc po prostu nie ma, dlatego te dzieci w naszym szpitalu spędzają bardzo długi okres. Te sześć ochronnych tygodni dziecko może też czekać w ośrodku preadopcyjnym, ale tych miejsc po prostu brakuje. Może jest za mało tych ośrodków.
Wysyłamy dzieci do Interwencyjnego Ośrodka Preadopcyjnego w Otwocku, ale też jest Ośrodek Adopcyjny Towarzystwa Przyjaciół Dzieci czy Warszawskie Centrum Pomocy Rodzinie. Tam też jest rodzinna piecza, są rodziny czasowe albo zawodowe, które w sposób zawodowy zajmują się opieką nad tymi dziećmi. Wychowują je od początku do końca, ale też są przejściowe rodziny zastępcze, chociażby na czas oczekiwania tych sześciu tygodni do wydania orzeczenia sądu. Nadal jest jednak za mało tych miejsc pieczy zastępczej. Dzieci, mówiąc językiem kolokwialnym, „zalegają” w szpitalach na oddziałach noworodkowych i ten proces po prostu narasta.
Ile najdłużej czekało dziecko na uregulowanie swojej sytuacji w Szpitalu im. ks. Anny Mazowieckiej?
Mieliśmy dzieci, które spędziły u nas nawet siedem miesięcy, czekając na orzeczenie sądu. Są to bardzo trudne sytuacje. W tej chwili mamy troje z pięciorga dzieci czekających na miejsce w pieczy zastępczej. Jedna mama zdecydowała się na początku tego roku, jak wspomniałam wcześniej, zabrać dziecko po przemyśleniu, a drugie dziecko faktycznie pojechało do ośrodka preadopcyjnego, bo zwolniło się miejsce.
Zdrowy noworodek nie powinien leżeć w szpitalu sześciu czy siedmiu miesięcy, dlatego że jest to bardzo ważny okres w jego życiu. Rozwój dziecka do trzeciego roku życia jest najintensywniejszy i niezwykle ważny. W tym okresie dziecko nabiera poczucia kontaktu społecznego, bezpieczeństwa, bliskości, potrzebuje zainteresowania, spacerów
Personel na pewno stara się stworzyć dziecku namiastkę domu, ale nie jest w stanie zastąpić matki ani ojca.
Takie dziecko my oczywiście bardzo kochamy, staramy się być osobami bliskimi dla niego, natomiast nie zastąpimy rodziny. Pielęgniarki mają swoje obowiązki także w stosunku do innych noworodków, nawet bardziej chorych niż noworodki do pieczy zastępczej. Dziecko czekające na rodzinę zastępczą, adopcję czy orzeczenie sądu wymaga czułości, budowania poczucia bezpieczeństwa. Próbujemy temu zaradzić. Pomaga nam w tym Koalicja dla Wcześniaka, która zapoczątkowała w naszym szpitalu akcję kangurowania noworodków czekających na umieszczenie w pieczy zastępczej. Jest to duże odciążenie dla naszego personelu pielęgniarskiego.
Kangurowanie jest to położenie noworodka na klatce matki lub ojca skóra do skóry. Jakie są korzyści z kangurowania?
Przede wszystkim noworodek czuje bicie serca matki. Staramy się mu stworzyć warunki panujące w macicy. Odczuwa temperaturę skóry matki, ciepło, które ta matka w sobie ma. Dziecko zaczyna odczuwać poczucie bezpieczeństwa, jest mu po prostu dobrze. Widzimy w nim takie charakterystyczne rozluźnienie. Noworodki, które czekają do pieczy zastępczej, nie mają takich możliwości. W tych sytuacjach kangurowanie deklaruje personel szpitalny oraz Koalicja dla Wcześniaka.
Kangurowanie musi odbywać się bezpieczne. Wolontariusze muszą wykazać aktualne badania lekarskie, udokumentować przede wszystkim, że są zdrowi. Jeżeli są to osoby z zewnątrz szpitala, muszą też dostarczyć dokument o niekaralności. Pierwszymi osobami zaangażowanymi w kangurowanie są nasze położne. Ostatnio w mediach można było zobaczyć, jak pięknie kangurują dzieci do pieczy zastępczej.
Czy kobiety, które decydują się na pozostawienie dziecka, chcą zobaczyć je przed oddaniem?
Decyzje matek są bardzo różne. Są matki, które nawet nie chcą zobaczyć swojego dziecka po porodzie, ponieważ nie chcą się do niego przywiązywać. Do tych sytuacji podchodzimy z bardzo dużą wyrozumiałością. Są też matki, które przebywają z dzieckiem przez pierwsze 48 godzin oraz je karmią.
W szpitalu porzucane są też dzieci chore. Czy mają one szanse na adopcje?
Jest to możliwe, ale na pewno trudniejsze. Naszą rolą jest oddać jak najbardziej zdrowe dziecko tym rodzicom, którzy zdecydują się na adopcję. Nie zawsze jest to możliwe, są także dzieci, o których wiemy, że nie będą rozwijały się prawidłowo. Obecnie przebywa w naszym szpitalu noworodek z zespołem poalkoholowym. Wiadomo, że takie dzieci mają różne zaburzenia, rozwojowe, intelektualne – trudno przystosowują się do środowiska. Można by powiedzieć, że w jakimś stopniu mają upośledzenie umysłowe – w mniejszym lub większym stopniu, ale mają.
Oczywiście takie dzieci też są adoptowane i o takich adopcjach słyszałam. To właśnie powinno być nagłaśniane, ponieważ w krajach zachodnich, w Stanach Zjednoczonych adopcje dzieci chorych są częstsze niż w Polsce. Są odważni ludzie, którzy takie dzieci adoptują. My także mamy w ośrodkach adopcyjnych noworodki chociażby z porażeniem mózgowym, po niedotlenieniu okołoporodowym. To są noworodki, co do których w pierwszych dobach życia nie wiemy, w jakim stopniu rozwinie się mózgowe porażenie dziecięce, więc na pewno sytuacja tutaj jest trudna.
Ile jest w klinice miejsc dla dzieci czekających na pieczę zastępczą?
Nie powinno być żadnego, noworodek zdrowy powinien od razu trafiać do pieczy zastępczej. Tak naprawdę łóżeczko czy stanowisko w szpitalu dla noworodka czekającego na pieczę zastępczą jest zabierane noworodkom, które tego wymagają. W mojej opinii praktycznie żaden odział noworodkowy nie ma specjalnych łóżeczek do pieczy zastępczej. Są to normalne łóżeczka tak jak dla wszystkich noworodków. Takie dziecko jest bardzo przez nas kochane, pieszczone, noszone na rękach, jeżeli pogoda na to pozwala zabierane na spacery przez położne. My naprawdę o te dzieci dbamy, ale szpital to nie jest miejsce dla takiego dziecka. Personel medyczny nie powinien się takim dzieckiem zajmować. Nie potrzeba specjalistycznej opieki położnej czy pielęgniarskiej dla takiego dziecka, tylko jest potrzebna opiekunka. To jest sytuacja trudna i dla personelu, ale szczególnie dla dziecka, że musi u nas przebywać przez kilka miesięcy. Najważniejsze jest dobro dziecka. Ono po prostu powinno mieć rodzinę jak najszybciej.