Materiał promocyjny

Choroby tropikalne w Polsce już nie dziwią

Przyspieszenie i poprawa diagnostyki w szpitalach, rozwój technik molekularnych – to wszystko powoduje, że zaczynamy mówić o chorobach tropikalnych w sposób oswojony i przestajemy traktować je jako coś niezwykłego. I dobrze, bo dzięki temu możemy lepiej przygotować się do podróży, a dzięki szczepionkom ustrzec się chorób o bardzo poważnych konsekwencjach dla zdrowia, a nawet życia – uważa Główny Inspektor Sanitarny dr Paweł Grzesiowski.

AdobeStock
AdobeStock

Czy w Polsce mamy problem z chorobami zakaźnymi przywożonymi z egzotycznych wypraw? 

Z punktu widzenia Inspekcji Sanitarnej choroby importowane do Polski z różnych stref klimatycznych to realne zagrożenie. O tyle ważne, że zaimportowanie jakiegoś patogenu może stanowić zagrożenie dla otoczenia. Corocznie mamy takie przypadki, dlatego musimy doskonalić zarówno diagnostykę, jak i terapię w tym zakresie. 

Ale problemy związane ze zdrowiem w podróży i wyjeżdżaniem ludzi poza naszą strefę klimatyczną są bardzo rozmaite i dotyczą nie tylko chorób zakaźnych.

Np. malaria, która nie przenosi się między ludźmi – nie spowoduje epidemii, natomiast przez opóźnioną diagnostykę i brak świadomości pacjenci często trafiają do szpitala w bardzo zaawansowanym stanie, czasami nawet nie udaje się ich uratować, bo na leczenie już jest za późno. 

Konieczna jest szeroko zakrojona edukacja, szczególnie że Polacy coraz częściej wyjeżdżają.

I to zarówno w społeczeństwie, jak i wśród lekarzy różnych specjalności, bo ważne jest nie tylko przygotowanie i profilaktyka dla turysty, który jedzie w nowe i egzotyczne rejony, ale też to, co dzieje się po powrocie, czyli wczesne i skuteczne rozpoznawanie chorób, które można nabyć w czasie takiej podróży. A potem ich leczenie już tu, u nas. Wiele osób myśli o medycynie podróży głównie przez pryzmat szczepień, repelentów i tego typu interwencji, a to nie wszystko – liczy się kompleksowe podejście.

Jak zdecydować, na co powinniśmy się zaszczepić, planując egzotyczne wakacje? 

Zaczynamy od oceny ryzyka, patrzymy kto wyjeżdża – czy to jest dziecko, czy dorosły, czy to jest chory, czy zdrowy człowiek. Ważne jest, dokąd jedzie i co będzie tam robił – inaczej zabezpieczamy kogoś, kto planuje leżeć na leżaku na plaży, a inaczej, gdy ktoś wybiera się na trekking do dżungli. I dopiero wtedy dostosowujemy do niego program profilaktyczny i proponujemy odpowiednie zabezpieczenie. Ten pierwszy dostanie podstawowy zestaw szczepień, czyli przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu A i interesuje nas, czy ma wykonane szczepienia przypominające przeciwko błonicy i tężcowi. Ale ten drugi, który wybiera się w dzikie tereny, musi pomyśleć o zaszczepieniu się przeciwko japońskiemu zapaleniu mózgu, wściekliźnie, być może o durze brzusznym. Bo to są choroby, które tam mogą się pojawić. Szczepienia dla podróżnych stanowią obecnie główny mechanizm zabezpieczenia przed durem brzusznym, żółtaczką pokarmową, żółtą febrą, chorobami przenoszonymi przez komary.

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

ABC przygotowania się do podróży w tropiki

Jeśli planujesz egzotyczną podróż, pamiętaj, że przygotowania do niej powinny zacząć się na kilka tygodni przed nią. Sprawdź, o co zadbać przed wyjazdem, jakich zasad przestrzegać podczas pobytu w tropikach i na co zwrócić uwagę po powrocie, aby zachować nie tylko dobre wspomnienia, ale i zdrowie.

Ważne jest też to, co dzieje się potem – zadaniem lekarza jest uświadomić pacjenta, że jeśli po powrocie z zagranicy pojawią się jakieś niepokojące objawy, szczególnie gorączka, powinien koniecznie zgłosić się do specjalisty.

O szczepieniach często myślimy, wybierając się w egzotyczne miejsca. A co gdy jedziemy w podróż do Europy?

Warto powiedzieć też o tym, że medycyna podróży zmienia swój obraz nie tylko ze względu na to, że Polacy wędrują w inne, często bardzo egzotyczne obszary, ale również do Polski, i do innych europejskich krajów, przyjeżdża mnóstwo ludzi spoza naszej strefy klimatycznej. I oni także przywożą choroby, którymi nas zarażają. Ruch turystyczny zaczął się intensyfikować także w drugą stronę. A jeśli w Hiszpanii czy we Włoszech – do których Polacy lubią jeździć – pojawiają się przybysze z egzotycznych rejonów, zagrożenie niewystępującymi dotychczas u nas chorobami potencjalnie rośnie.

Jeśli lubimy podróżować, jeśli mamy takie plany, warto wybrać się do lekarza medycyny podróży, bo tam rozmawiamy o szeroko pojętej profilaktyce. A trzeba też wspomnieć o zagrożeniu, które niekoniecznie jest zależne od człowieka, a mianowicie o chorobach wektorowych, czyli takich, w których patogeny lub organizmy chorobotwórcze są przenoszone przez pchły, kleszcze i komary, jak chociażby dilofilarioza, malaria Chikungunya, Zika, wirus Zachodniego Nilu, gdzie w ogóle nie musimy mieć żywego chorego, wystarczy komar, który przeniesienie chorobę ze zwierzęcia na człowieka i może dojść do zakażenia, nawet bez opuszczania terenu Polski, co miało już zresztą miejsce. A ponieważ choroby wektorowe stają się coraz powszechniejsze, warto wiedzieć, w jaki sposób można ograniczyć związane z nimi ryzyko.

To choroby, które były już wcześniej…

Teraz mówi się o nich więcej, bo zaczynamy lepiej diagnozować – mamy coraz lepszą diagnostykę wirusologiczną, dużo więcej wiemy o zapaleniach mózgu i wielu innych objawach, a dzięki temu łatwiej skojarzyć pewne rzeczy i szybciej zdiagnozować. Kiedyś mówiło się po prostu: nieznana przyczyna zapalenia mózgu i koniec. Temat zamknięty. Dziś, gdy dostajemy informacje o arbowirusie przenoszonym przez stawonogi, głównie komary i kleszcze, czy innym wirusie w płynie mózgowo-rdzeniowym, to zaczynamy szukać źródła zakażenia, zastanawiamy się, skąd ono mogło się wziąć. 

Poprawa diagnostyki w szpitalach, rozwój technik molekularnych, przyspieszenie diagnostyki – to wszystko powoduje, że zaczynamy mówić o chorobach tropikalnych w sposób oswojony i przestajemy traktować je jako coś zupełnie niezwykłego. Bo jeżeli mamy w Polsce rocznie 50–60 przypadków malarii, to trzeba sobie zdać sprawę, że na pewno jest też grupa pacjentów niediagnozowana.

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Jak zdrowo przeżyć wakacje

Wakacje w pełni. Warto wrócić z nich wyłącznie z dobrymi wspomnieniami, więc przypominamy, jakie zasady w tym pomagają.

Czy w związku z tym są jakieś plany rozszerzenia kalendarza szczepień?

Kalendarz szczepień, jeżeli chodzi o wyjazdy, jest właściwie elastyczny, ponieważ są to szczepienia zalecane i ingerencja systemowa nie jest tu potrzebna. To tylko kwestia nowych rejestracji i rekomendacji.

Czymś innym natomiast byłoby takie podejście systemowe, że jeżeli ktoś wykupuje egzotyczną wycieczkę, to w pakiecie ubezpieczeniowym ma na przykład zniżkę na szczepienia. W tej chwili nie ma czego takiego, pacjenci ponoszą pełny koszt szczepień i często są one dużo droższe, niż sama wycieczka.

I to zniechęca…

Owszem, chociaż trzeba powiedzieć, że niektóre szczepionki – jak chociażby przeciwko żółtej febrze – przyjmuje się raz w życiu i mamy już zabezpieczenie na wszystkie wyjazdy, więc jest to wydatek jednorazowy. I jest to inwestycja na całe życie.

Ale rzeczywiście jest w tym zakresie spora luka, bo ludzie wykupują ubezpieczenie na okoliczność podróży, ale często nie obejmuje ono świadczeń zdrowotnych i profilaktycznych i to jest moim zdaniem temat do zagospodarowania.

Czy myśleli państwo o wprowadzeniu obowiązkowych szczepień dla dzieci np. na choroby odkleszczowe?

Nie, kleszcze nie są naszym priorytetem, bardziej skupiamy się teraz na ospie wiecznej czy o meningokokach, one są póki co wyżej w kategorii ewentualnych skutków zdrowotnych. Nie mamy dobrych danych na temat kleszczowego zapalenia mózgu, w tym zakresie diagnostyka nie jest tak sprawnie realizowana, jak w przypadku meningokoków. A skoro jest ich wykrywanych relatywnie mało, nie ma podstaw epidemiologicznych do wprowadzania szczepień na szeroką skalę.

Fot. PAP/P. Werewka

Sprawdź, czy umiesz korzystać bezpiecznie ze słońca

Wszyscy z niecierpliwością wypatrujemy już słońca. Pamiętajmy jednak, że należy z niego korzystać rozważnie, bo opalenizna to rodzaj uszkodzenia skóry, które może okazać się groźne w skutkach. Sprawdź, jak się przed nim ustrzec.

A co wobec tego z grypą, o której mówi się też dużo – także w kontekście podróży? 

Raczej nie myślimy o obowiązkowym szczepieniu dla wszystkich ze względu na podróżowanie – chyba, że międzynarodowe przepisy zdrowotne wymagają jakiejś szczepionki. Przede wszystkim dlatego, że jest ogromna zmienność z punktu widzenia kierunku, ludzie jeżdżą w różne miejsca kiedy chcą. Obowiązek szczepienia wynika z ryzyka i tak np. żeby wjechać do Boliwii, trzeba mieć szczepienie przeciwko żółtej febrze i to wykonane minimum 10 dni przed przyjazdem. Albo wybierając się na pielgrzymkę do Mekki, ze względu na to, że trasa pielgrzymki jest wymagająca, duże zapylenie działa niekorzystnie na układ oddechowy, a w tłumie ludzi łatwo o transmisję drobnoustrojów drogą kropelkową – podróżujący musi być zaszczepiony na meningokoki. Certyfikat szczepienia przeciw meningokokom ACWY jest niezbędny przy wyrabianiu wizy. Bez tego nie ma mowy o wjeździe na teren kraju. Ale już ustalenie, że np. jak jedziesz jesienią do Azji, to musisz się zaszczepić przeciwko grypie, byłoby możliwe tylko, gdyby kraje porozumiały się ze sobą w tym zakresie. 

Które choroby zakaźne są teraz największym problemem?

Wirusowe zapalenie wątroby typu A i choroby sezonowe – chociaż teraz na szczęście kończy się już sezon na COVID, grypę czy RSV. Mamy za to całe spektrum całorocznych chorób typu pneumokoki czy meningokoki.

Czy jest jakiś pomysł, co zrobić, aby ludzie nie unikali szczepień? 

Na pewni nie możemy wyrzucać jakiejś grupy ludzi poza nawias tylko dlatego, że mają odmienne poglądy. Dlatego uważam, że ważniejsze jest spowodowanie, żeby ich wpływ na społeczeństwo był jak najmniejszy. Ale nie metodą atakowania ich – bo te osoby najczęściej mają już ugruntowane poglądy i nie da się ich przekonać – lecz ograniczania ich wpływu na osoby niezdecydowane. Bo z tego niezdecydowania czasami wynikają niestety złe decyzje, na przykład odczekiwanie z zaszczepieniem na lepszy moment. I czasami – jak pokazał ostatni przykład dziecka, które wróciło z Zanzibaru z błonicą – mamy problem. 

ZOBACZ WIĘCEJ

  • AdobeStock/gpointstudio

    Tej zimy grypa ma być groźniejsza niż w poprzednich sezonach

    W wielu krajach Europy grypa pojawiła się tej zimy wcześniej, a eksperci przewidują, że może to być wyjątkowo trudny sezon ze względu na krążącą zmutowaną wersję wirusa. Choć początkowe dane dla Polski nie są jeszcze alarmujące, lekarze POZ już obserwują więcej przypadków zachorowań. Jest jeszcze czas, żeby się zaszczepić i uniknąć ciężkiego przebiegu tej groźnej choroby.

  • Adobe Stock

    Przeciwko pneumokokom mamy broń nowej generacji, której nie używamy

    Penumokoki to bakterie, przeciwko którym mamy bardzo skuteczną ochronę – szczepienia. Sęk w tym, że przeciwko najgroźniejszym serotypom, które są wielolekooporne, nie uodparniamy najmłodszych w ramach obowiązkowych szczepień. Dlaczego? – wyjaśnia dr n. med. August Wrotek, specjalista pediatrii, członek zarządu Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego.

  • Adobe Stock

    Nowe badania na temat alkoholu – groźne nawet małe ilości

    Już nawet minimalna konsumpcja alkoholu może sprzyjać poważnym chorobom. Jego wpływ na zdrowie bada się trudno, więc doniesienia o tym, że nieduże ilości pomagają, lepiej traktować z rezerwą.

  • Adobe

    Nosiciele Li-Fraumeni: skazani na nowotwór

    Zespół Li‑Fraumeni to predyspozycja genetyczna, która sprawia, że u dzieci mogą rozwijać się rzadkie i agresywne nowotwory, często we wczesnym wieku, a standardowe leczenie wymaga szczególnej ostrożności. Prawdopodobieństwo zachorowania na raka szacuje się na 80 proc. 

NAJNOWSZE

  • Adobe Stock

    Fizjoterapeuci – niewykorzystany potencjał

    Już w pierwszych tygodniach życia dziecka w ciele pojawia się fizjologiczna asymetria, która niekontrolowana może się utrwalić, a niewychwycona prowadzić do powstania wad postawy, zmiany wzorców ruchowych, a nawet wpływać na jakość wymowy. Dlatego profilaktyka powinna zaczynać się od narodzin. Fizjoterapeuci posiadają unikalną wiedzę w zakresie profilaktyki, ale wciąż czują się pomijani. Można zacząć od włączenia ich w wizyty domowe u kobiety po porodzie, w bilans zdrowotny lub coroczną ocenę postawy ciała w szkołach – przekonuje dr hab. Agnieszka Stępień, prezeska Krajowej Rady Fizjoterapeutów.

  • Antybiotyk to nie lek na przeziębienie

  • Bunt nastolatka może przykrywać jego problemy

  • Liszaje – wspólna nazwa, odmienne mechanizmy

  • Tej zimy grypa ma być groźniejsza niż w poprzednich sezonach

  • Od opiatów do makowca

    Wigilijny makowiec to symbol świąt i nieodłączny element rodzinnych spotkań, ale makowa masa skrywa tajemnicę, która może zaskoczyć – spożycie większej porcji nasion maku bywa przyczyną fałszywie dodatnich wyników testów na opioidy. Mak jest bowiem niezwykłą rośliną. To z jego soku wyizolowano jedne z najważniejszych leków przeciwbólowych, a jednocześnie to on odpowiada za jeden z najpoważniejszych problemów zdrowia publicznego - epidemię uzależnień.

  • Od czego zależy, kto doznaje stresu pourazowego?

  • Odżywianie a indeks studencki

Serwisy ogólnodostępne PAP