Szczepienia przeciw COVID-19: dlaczego warto przyjąć dwie dawki
Lęk przed tymi szczepieniami w naszym kraju stopniowo się zmniejsza. Od listopada do lutego odsetek Polaków, którzy chcą się zaszczepić wzrósł z około 30 do ponad 60 proc. Duża w tym zasługa lekarzy, którzy każdego dnia wskazują pacjentom konkretne korzyści wynikające ze szczepienia, jak np. fakt, że zaszczepieni mają znacznie wyższy poziom przeciwciał przeciw COVID-19 niż ozdrowieńcy. Sprawdź, co jeszcze zapewnia szczepionka.
- Jeśli chodzi o wiodącą, najczęściej stosowaną szczepionkę mRNA, jej dawki powinny być podawane w odstępie 21 dni, co wynika bezpośrednio z wyników badań eksperymentalnych i klinicznych, które pokazały że po podaniu pierwszego szczepienia poziom przeciwciał wzrasta, lecz nie w sposób zadowalający. W praktyce, po pierwszym szczepieniu dochodzi głównie do wytworzenia komórek pamięci immunologicznej, zarówno B jak i T. I to jest główny efekt pierwszego szczepienia. Dopiero po podaniu drugiej dawki bardzo dynamicznie wzrasta poziom przeciwciał, który co do zasady, jest wtedy dużo wyższy niż w przypadku ozdrowieńców – wyjaśnia prof. Andrzej M. Fal, specjalista chorób wewnętrznych i alergologii, kierownik Kliniki Alergologii, Chorób Płuc i Chorób Wewnętrznych w Szpitalu MSWiA w Warszawie.
To właśnie dlatego konieczne jest przyjęcie dwóch dawek w przypadku szczepionek, które przewidują taki właśnie schemat szczepienia.
Warto podkreślić, że reguła ta dotyczy także ozdrowieńców, którzy wbrew pozorom również powinni się szczepić, zwłaszcza jeśli od przechorowania COVID-19 upłynęło u nich dużo czasu. Nieubłagane fakty są bowiem takie, że wraz z upływem czasu poziom przeciwciał w organizmach ozdrowieńców mocno się obniża.
Jakie są inne ważne argumenty przemawiające na rzecz szczepień przeciw COVID-19?
- W przypadku infekcji wywołanej przez wirusa SARS-CoV-2, nawet bezobjawowej, mamy zawsze ryzyko istotnego upośledzenia funkcji serca, płuc, nerek i centralnego układu nerwowego. Tych wszystkich ryzyk można uniknąć dzięki szczepieniu – mówi prof. Andrzej M. Fal, który jednocześnie podkreśla, że w chwili obecnej nie ma wciąż żadnego skutecznego i możliwego do zastosowania na masową skalę leku przeciw COVID-19.
- Nie szczepiąc się ryzykujemy tym, że przejdziemy tę chorobę w jakimś dziwnym momencie życia. Wirusy dopadają nas bowiem zwykle wtedy, gdy jesteśmy osłabieni, bo np. nie przespaliśmy nocy, mamy ciężką sytuację w pracy lub w domu, jesteśmy po innej infekcji. Wtedy nasz kontakt z wirusem jest zupełnie nieprzewidywalny, a jak się szczepimy, to wiemy czego się spodziewać. Ja tak właśnie przekonuję pacjentów do szczepień – mówi lek. Anna Krzyszowska-Kamińska, specjalistka medycyny rodzinnej z jednej z wrocławskich praktyk lekarskich.
Choroby przewlekłe a szczepienia: skąd ten priorytet w kolejce
Medycy zgodnie podkreślają, że jednymi z największych beneficjentów szczepień przeciw COVID-19 są osoby zmagające się z różnego rodzaju chorobami przewlekłymi. Tymczasem, paradoksalnie, osoby chore przewlekle często bardziej niż zdrowe obawiają się szczepienia. Czy słusznie?
Prof. Andrzej M. Fal najpierw zwraca w tym kontekście uwagę na fakt, że w ciągu 13 miesięcy pandemii na świecie zmarło z powodu COVID-19 około 2,5 mln osób, podczas gdy z powodu przewlekłych, nieinfekcyjnych chorób, takich jak niedokrwienna choroba serca, przewlekła obturacyjna choroba płuc, nadciśnienie czy cukrzyca, zmarło w tym samym czasie aż 43 mln ludzi, co pokazuje m.in., jak bardzo groźne pozostają dla nas te choroby.
Ekspert jednocześnie przypomina, że między COVID-19 a chorobami przewlekłymi występują bardzo istotne zależności.
- Wiele z tych chorób przewlekłych powoduje, że wzrasta ryzyko ciężkiego, w tym również śmiertelnego przebiegu COVID-19 – mówi prof. Andrzej M. Fal, jednocześnie przyznając, że największym czynnikiem ryzyka ciężkiego przebiegu tej infekcji jest zaawansowany wiek pacjenta (powyżej 70 lat), który zresztą w praktyce wiąże się najczęściej z tzw. wielochorobowością, czyli jednoczesnym występowaniem kilku chorób przewlekłych.
Uwaga! Na baczności w związku z tym powinni jednak mieć się także ludzie w średnim wieku. Prof. Andrzej M. Fal wskazuje bowiem, że średnio każdy Polak powyżej 41. r.ż. ma już przynajmniej jedną chorobę przewlekłą, co w późniejszym wieku jeszcze się pogłębia.
I właśnie dlatego, że współistnienie COVID-19 z różnymi chorobami przewlekłymi znacznie pogarsza rokowanie, medycy apelują do wszystkich osób z chorobami przewlekłymi, w tym także z otyłością, do niezwłocznego szczepienia się przeciw COVID-19.
- Jedynym proaktywnym sposobem obrony jest szczepienie – podkreśla prof. Andrzej M. Fal, zwracając jednocześnie uwagę na fakt, że odsetek polskiej populacji, który uzyskał pełną odporność dzięki przyjęciu 2 dawek szczepionki przeciw COVID-19 wynosi już 2,3 proc., co daje nam wysokie, czwarte miejsce w Europie.
W kontekście szczepienia osób z chorobami przewlekłymi warto jeszcze wspomnieć, że w przypadku niektórych grup pacjentów mogą istnieć konkretne przeciwwskazania do wykonania takiego szczepienia. Chodzi tu m.in. o niektóre osoby z chorobami autoimmunologicznymi czy osoby przyjmujące leki immunosupresyjne, np. w związku z leczeniem raka.
Obawy i wątpliwości pacjentów w sprawie szczepień a media
- Jeszcze około października czy listopada chęć zaszczepienia się deklarowało zaledwie 27-32 proc. Polaków, podczas gdy obecnie odsetek ten sięga już około 65 proc., a nawet dochodzi do 70 proc. Zaszła więc w tym zakresie potężna zmiana – podkreśla prof. Andrzej M. Fal.
Do zmiany świadomości społecznej oraz nastawienia do szczepień przyczyniły się, zdaniem ekspertów, m.in. liczne, podejmowane w ostatnich miesiącach wysiłki oraz inicjatywy edukacyjne, realizowane nie tylko przez instytucje państwowe, lecz także i środowiska naukowe (jak np. projekt naukaprzeciwpandemii.pl), a także medialne projekty mające przeciwdziałać dezinformacji na temat pandemii i szczepień (jak np. projekt #FakeHunter czy „Zaszczep się Wiedzą”). Ogromny udział w przekonywaniu Polaków do szczepień przeciw COVID-19 mają oczywiście także lekarze.
- Obecnie 1/4 udzielanych przeze mnie porad telefonicznych dotyczy szczepień: czy się szczepić, czy to bezpieczne, jaką szczepionką… W większości są to ogólne pytania, na które odpowiedź można uzyskać np. z mediów – mówi lek. Anna Krzyszowska-Kamińska, podkreślając, że media mogą bardzo pomóc lekarzom w walce z pandemią, właśnie poprzez przekazywanie prawdziwej, rzetelnej wiedzy w przystępny dla odbiorców sposób.
- Boimy się tego, czego nie znamy. Zatem im więcej będzie prawdziwej wiedzy i rozwiewania wątpliwości tym lepiej – przekonuje lekarka zaznaczając, że media powinny pokazywać zarówno dobre jak i złe strony szczepień.
Na przykład, z jednej strony media powinny więc pokazywać dowody na skuteczność i bezpieczeństwo szczepionek, ale z drugiej poruszać i wyjaśniać też kwestie, które budzą największe obawy, takie jak ewentualne powikłania po szczepieniu (zarówno te wczesne, jak i odległe).
- Mnóstwo kobiet pyta się w tym kontekście np. o to, co będzie z ich płodnością. I tak jak wiemy dziś, na 99,9 proc., że ta szczepionka nie powinna mieć na nią wpływu, to jednak zawsze pozostaje jakieś ryzyko i my musimy powiedzieć wprost: życie pokaże. Tak samo życie pokaże, jak długo szczepionka będzie nas chronić – mówi Anna Krzyszowska-Kamińska.
Zachęcamy do obejrzenia materiału wideo załączonego do tego tekstu. Można w nim znaleźć pogłębienie wątków poruszonych w artykule.
Wiktor Szczepaniak, zdrowie.pap.pl
Źródło
Wszystkie informacje i cytaty pochodzą z webcastu pt. „Plan szczepień przeciw COVID-19”, który odbył się 22 lutego 2021 r., w ramach cyklu „Zaszczepieni. Bezpieczni. Odpowiedzialni. Eksperckie rozmowy PAP”. Wspomniany cykl jest częścią większego projektu edukacyjnego pod nazwą „Science will win”, którego mecenasem jest firma Pfizer.