Zmiany klimatu wymagają przemyślanych decyzji

Konsekwencji zmian klimatu nie unikniemy, dlatego musimy się do nich dobrze przygotować, a wyzwań jest bardzo dużo. Ważne jest jednak, aby były to działania przemyślane, bo czasami można narobić więcej szkód niż mieć z tego korzyści – mówi dr inż. Krzysztof Skotak z Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego, członek Grupy Roboczej ds. Zdrowia w kontekście zmian klimatu przy Światowej Organizacji Zdrowia.

AdobeStock
AdobeStock

Jak konkretnie klimat wiąże się z naszym zdrowiem?

Wpływa na nasze zdrowie w sposób pośredni i bezpośredni i to trzeba oceniać odrębnie. Wpływ bezpośredni najczęściej wiąże się z nagłymi i intensywnymi zjawiskami pogodowymi nazywanymi zjawiskami ekstremalnymi, takimi jak huragany, burze, czy tornada i związane z nimi uszkodzeniami budynków czy ciała. Człowiek może zostać trafiony piorunem albo zginąć pod przewracającym się drzewem. Ale bezpośrednim wpływem są też fale upałów, na które organizm bardzo szybko reaguje – tu efekt zdrowotny jest widoczny bardzo szybko, szczególnie wśród osób najbardziej wrażliwych – dzieci, seniorów, kobiet w ciąży oraz osób z chorobami przewlekłymi. 
Główne szkody w zdrowiu wywołują jednak skutki pośrednie, gdy zmiany klimatu wpływają na nasze zdrowie długofalowo – chodzi głównie o nasilenie się różnego rodzaju chorób i dolegliwości, które nie wystąpiłyby, gdyby nie było zmian klimatu.

Na przykład?

Astma czy obturacyjna choroba płuc, choroby układu krążenia, które nasilają się pod wpływem upału. Ponadto obserwujemy, jak klimat wpływa na nasze najbliższe otoczenie. Związane jest to z patogenami obecnymi w środowisku. Np. długo utrzymujące się wysokie temperatury oraz działalność człowieka wpływają na pojawianie się w jeziorach czy nad morzem sinic albo pałeczek vibrio. Chorób wodozależnych jest coraz więcej. 
Kolejnym takim przykładem są upały na przedmieściach i związane z nimi choroby związane z żywnością czy z nieodpowiednią jakością wody. Upały powodują susze, które sprawiają, że brakuje wody albo jest ona gorszej jakości lub zanieczyszczona. Podobnie jest z przechowywaniem żywności, która wymaga chłodzenia, np. z lodami albo świeżym mięsem czy jajkami, które są częstym źródłem zakażenia salmonellą.
Kolejnym zagrożeniem pośrednim są wektory, czyli choroby przenoszone m.in. przez insekty, jak malaria, wirus Zika, denga. Coraz większy problem mamy też z kleszczami, które kiedyś były zagrożeniem tylko poza miastami. W dodatku, dzięki sprzyjającym warunkom rozwoju i łagodnymi zimami, zaczęły pojawiać się także tam, gdzie do tej pory ich nie było, czyli w miastach.

Ten problem dotyczy też innych gatunków roznoszących choroby, np. komarów tygrysich, których do tej pory nie było w Europie, a teraz zaczęły się pojawiać nawet w Polsce… 

…bo obecny klimat jest sprzyjający do rozwoju i bytowania. To też pośrednio jest kwestia związana ze wzrostem powierzchni terenów zielonej infrastruktury (często nieuporządkowanej) i różnorodnością biologiczną, a więc z najbliższym otoczeniem człowieka. 

zdj. gabort, AdobStock

Kleszcze i komary niosą nowe zagrożenia

Obserwowane w Polsce zmiany klimatyczne stwarzają kleszczom warunki do dłuższej aktywności. Nie tylko jest ich coraz więcej, ale też coraz częściej bywają zakażone. Musimy się także liczyć z nowym zagrożeniem – zadomowieniem się u nas i roznoszeniem m.in. przez komary chorób dotychczas przywożonych jedynie z egzotycznych wycieczek.

Zmiany klimatu wpływają nie tylko na sektor zdrowia publicznego, ale również na inne sektory powiązane ze zdrowiem.

Tak, np. na gospodarkę wodną i rolnictwo – zmiany klimatu wpływają na warunki hodowli zwierząt czy uprawy. Niektóre zwierzęta nie dają rady żyć w danym klimacie, nie możemy uprawiać niektórych roślin, bo albo jest za sucho, albo jest za mokro. Adaptacja do zmian klimatu wymusza transformację określonych sektorów i przechodzimy więc na inne uprawy, co oznacza, że zmienia się dieta. A jak zmienia się dieta, zmienia się również odporność człowieka. W Polsce jeszcze tego nie doświadczamy, ale na świecie to już się dzieje i pewnie nas też to czeka.

To jak naczynia połączone...

Tak. A to nie wszystko. Jest jeszcze ogrzewanie się mórz i oceanu – a stamtąd przecież też pobierana jest żywność: ryby, owoce morza i tak dalej. Występują również naturalne pożary lasów (m.in. w wyniku susz), które zdarzają się coraz częściej, a z tym związane są skutki wynikające choćby z zanieczyszczenia powietrza.

Większość z nich to jednak sprawka człowieka.

Tak, ale naukowcy odkryli, że niedawne wielkie pożary w Stanach Zjednoczonych były samoistne, związane z wałem burzowym gdzieś na zachodzie kraju – wyładowania w kilku punktach suchych lasów spowodowały pożary, które się rozniosły. Dodatkowo susza nie sprzyjała walce z pożarami – więc to też pośredni skutek zmian klimatu. A jak pożar, to siłą rzeczy zanieczyszczenie powietrza, które jest bardzo szkodliwe dla zdrowia człowieka.

AdobeStock

Coraz częstsze pożary zmieniają klimat i szkodzą zdrowiu

WHO zwraca uwagę na rosnącą częstotliwość i intensywność pożarów lasów, będącą bezpośrednim skutkiem ocieplenia klimatu. Uwalniane przez pożogę związki nie tylko dodatkowo przyczyniają się do zmian klimatycznych, ale też poważnie szkodzą zdrowiu nawet dla zamieszkałych na odległych terenach.

Są w ogóle jakieś korzyści ze zmiany klimatu?

Oczywiście. Nie można mówić, że mamy same szkody. W naszym Instytucie badamy dwa warianty ryzyka klimatycznego: ryzyka i skutki oraz szanse i korzyści. Oczywiście częściej mówimy o problemach, bo to jest medialne, łatwo wymierzalne i wymagające działań adaptacyjnych. No i to są „sprawy do rozwiązania”. Natomiast korzyści jak najbardziej także występują. 

Jakie?

Pojawiają się obszary w Polsce, które do tej pory nie sprzyjały turystyce – było za zimno, często padało, nie było pogody. Teraz temperatura sprzyja zapraszaniu turystów, którzy do tej pory nie przyjeżdżali do Polski. W zeszłym roku okres od czerwca do połowy sierpnia w wielu miejscach Europy był upiornie gorący, my zaś mieliśmy idealną temperaturę śródziemnomorską. Obecnie ludzie przestają wybierać ciepłe kraje na letni wypoczynek, cały świat szuka chłodniejszych miejsc. I Polska jest traktowana jako takie chłodniejsze miejsce – nasze 30 stopni dla nacji, które żyją na południu Europy: Włochów, południowych Niemców, czy Francuzów przyzwyczajonych do wyższych temperatur, jest temperaturą akceptowalną. To samo jest ze Skandynawią, gdzie średnia letnia temperatura nie przekracza 25 stopni.

Jak długo zajmuje człowiekowi przystosowanie się do nowych wysokich temperatur?

Taka adaptacja trwa bardzo długo, a wpływa na to wiele czynników. Podejmowane są działania adaptacyjne do zmian klimatu i reagowania na efekty w postaci powodzi, podtopień, upałów, susz. Jeżeli weźmiemy pod uwagę na przykład upały, to prowadzi się obecnie działania, które mają ograniczyć ich skutki w miastach, czyli na przykład zwiększa się obszary zazielenienia, tworzy się większe obszary parkowe, sadząc drzewa, które dadzą chłód, aby ludzie nie siedzieli w domach, gdy jest bardzo gorąco, lecz żeby poszli w jakieś chłodne miejsce, tworzy się tak zwane mapy chłodu. Wracają zapomniane kliny napowietrzające. W dużych miastach wykonywane są miejskie plany adaptacji, w których analizuje się, gdzie występuje tak zwana miejska wyspa ciepła, gdzie teren bardzo mocno się nagrzewa. Taki obszar jeszcze bardziej podnosi odczuwalną temperaturę – gdy przychodzi fala upałów, to 30 stopni w mieście odczuwalne jest jak 45 stopni. 
Kwestie związane z adaptacją do zmian klimatu są tak naprawdę już prawnie ustalone, wydatkowane są nawet na to środki. To rola dla decydentów i planistów, bo latami zabudowywano miasta, nie myśląc o skutkach tych decyzji. Np. w Warszawie w miejscu miasteczka Wilanów, kiedyś był tzw. klin napowietrzający, a teraz z tej strony nie ma już wymiany powietrza.

AdobeStock/Arthur Kolbetz

Destrukcyjny wpływ powodzi na zdrowie

Wpływ powodzi na zdrowie ludzi jest znacznie większy, niż się zwykle uważa. Przybywa dowodów na to, że katastrofy tego rodzaju są również związane ze zwiększonym ryzykiem zaburzeń psychicznych oraz śmiertelności z powodu chorób układu krążenia i układu oddechowego.


Wprowadzane są działania, które mają obniżyć skutki podtopień i powodzi spowodowanych intensywnymi deszczami. W gęsto zabudowanych miastach woda nie ma gdzie uciekać, bo nie przewidziano kanałów burzowych i źle zaprojektowana kanalizacja przy takich zjawiskach pogodowych, z jakimi mamy obecnie coraz częściej do czynienia, po prostu nie daje rady.
Na wniosek Ministerstwa Klimatu i Środowiska analizujemy w Instytucie, jak wykonywane są plany adaptacyjne, czy są robione jednolicie, dobrze jakościowo. Niestety pierwsze wnioski nie są zadawalające.

Czyli potrzebne są duże zmiany…

Niestety tak. W dodatku wymagają one przemyślenia, żeby nie wylać dziecka z kąpielą, żeby zarówno zatrzymać tę wodę – bo mamy suszę, jak i usunąć jej nadmiar tam, gdzie zbiera się jej za dużo. Ale również utrzymać zieleń miejską. Osobną kwestią do rozwiązania jest, czy ma być ona uporządkowana, czy nieuporządkowana, głównie w ujęciu rozwoju wektorów.

A jak jest lepiej?

Zasadniczo jesteśmy przeciwnikami nieuporządkowanej zieleni która jest udostępniona dla mieszkańców, bo to warunki sprzyjające rozwojowi wektorów i patogenów, ale z drugiej strony nieuporządkowana zieleń świetnie gospodaruje wodę i minimalizuje skutki suszy, więc tam, gdzie są podtopienia, lepiej, aby jednak była ona nieuporządkowana.
Tak więc zmieniając jedną rzecz, zaczynamy oddziaływać na następną – to jak samonapędzające się koło i naprawdę trzeba podejść do tego z głową, żeby to jakoś sensownie zaplanować.

A jak sobie z tym radzimy?

Raz lepiej, raz gorzej. Początkowe działania były dość chaotyczne, zdarza się, że fajne pomysły przepadają, bo nie ma odpowiednich wytycznych i wskazówek czy dobrych praktyk, jak do tego podejść. Np. planowany jest Miejski Plan Adaptacji albo strefa czystego transportu – ale nikt nie wie jak się do tego zabrać i każdy samorząd może to analizować zupełnie inaczej.
By ujednolicić podejście i dostęp do dobrej jakości danych, w Instytucie za zgodą i ze wsparciem Ministra Klimatu i Środowiska opracowujemy m.in. scenariusze klimatyczne oraz je udostępniamy publicznie. W ramach naszych projektów tworzymy również wytyczne i poradniki wskazujące, jak opracowywać Miejskie Palny Adaptacji, co w nich uwzględnić, jak policzyć ryzyko, jak ocenić podatność. W analizie zmian klimatu kluczowym elementem jest diagnoza, jakie mamy zmiany, czego możemy się spodziewać i jakich skutków możemy oczekiwać. 
Drugim elementem jest wrażliwość danego obszaru na zmiany klimatyczne, zarówno w kontekście zdrowia publicznego, infrastruktury krytycznej, jaką są np. szpitale, jak i infrastruktury energetycznej, powodziowej, rolnictwa, równości biologicznej, lasów itd. Tych elementów jest cała masa, a dla każdego należałoby zaplanować działania adaptacyjne. Trzeba to zestawić z liczbą osób najbardziej wrażliwych i narażonych, czyli seniorów, osób z niepełnosprawnościami, chorych, dzieci itd.

Fot. PAP/P. Werewka

„Zielone szpitale” – konieczność w obliczu zmian klimatu

Gdy świat płonie z powodu globalnego ocieplenia, gdy mapy pogody na zbliżające się lato są brązowe, a małe miasta już mają kłopot z wodą, szczególnie sektor medyczny powinien pomyśleć o byciu „zielonym”. Tym bardziej, że systemy ochrony zdrowia generują niemal 4,4 proc. globalnych emisji CO2. Obciążają środowisko bardziej niż lotnictwo czy stocznie.


I na końcu zawsze trzeba rozpatrzeć czy są na to środki lokalne czy trzeba o nie zawnioskować, poszukać dodatkowego finansowania. Niedawno przygotowaliśmy jednostkom samorządu terytorialnego już gotowe dane dotyczące ryzyka tak, żeby zobaczyły się na tle kraju, ale również w odniesieniu do poszczególnych głównych sektorów, jak zdrowie , transport, gospodarka przestrzenna, gospodarka wodna i tak dalej. Dzięki temu mogą one zobaczyć, czy są w strefie ryzyka niskiego, średniego czy wysokiego.
Generalnie więc, odpowiadając na pytanie – radzimy z tym sobie coraz lepiej, ale potrzebne są wytyczne, konkretne wskazówki, poradniki, żeby ci, którzy mają to zrobić, nie musieli wyważać otwartych drzwi.

Jakie mamy przed sobą największe wyzwania, na czym powinniśmy się teraz skupić?

Jeżeli mówimy o zdrowiu publicznym, to w pierwszej kolejności na ryzyku związanym z upałami oraz zjawiskami ekstremalnymi. Obecnie nieco mniej mamy problemów z chłodami, ale i one potrafią spowodować znaczne szkody w uprawach i ogrodach i zagrozić zdrowiu. Jednak największym problemem jest kwestia związana z funkcjonowaniem bezpieczeństwa żywnościowego, w kontekście suszy.
Musimy nauczyć się zapobiegania powodziom i lokalnym podtopieniom, bo koszty odnowy terenów po zalaniach generują największe finansowe skutki. A do tego dochodzą trudno wyceniane koszty pośrednie, związane np. z depresją: ludzie tracą mienie, czują się niepewnie na danym terenie, mają problemy zdrowotne, nie wiedzą, co będzie dalej. To czasem rzutuje na całe ich życie. 

Współpracuje pan w kontekście zmian klimatu ze Światową Organizacją Zdrowia. Na czym polega ta współpraca?

Grupa Robocza ds. Zdrowia w kontekście zmian klimatu (HIC) została utworzona w 2012 roku, by chronić nasze zdrowie przed negatywnymi skutkami zmian klimatu. Ja jestem członkiem tego grona od 9 lat. W jej skład wchodzą formalnie notyfikowani przez rządy krajów przedstawiciele państw członkowskich. Taki proces formalnej notyfikacji miał miejsce w zeszłym roku. Współpraca w ramach HIC stanowi doskonałą okazję do wymiany doświadczeń, opracowania wspólnych strategii oraz wdrażania innowacyjnych rozwiązań i dobrych praktyk, które mogą zarówno pomóc w zmniejszeniu negatywnego wpływu zmian klimatu na gospodarkę i zdrowie społeczeństw w Europie i na świecie, jak i przyczynić się do istotnej redukcji emisji gazów cieplarnianych pochodzących z szeroko rozumianych usług zdrowia publicznego.
Dotychczasowe nominacje WHO przekazywała Ministerstwu Zdrowia, tym razem pismo zostało skierowane również do Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Taki krok ze strony Światowej Organizacji Zdrowia świadczy o tym, jak ważna w walce ze skutkami zmian klimatu jest międzysektorowa współpraca i jak duży jest wpływ tych zmian na różne dziedziny życia, w tym zdrowie.

Ekspert

arch. własne

Dr inż. Krzysztof Skotak - Kierownik Zakładu Monitoringu Środowiska w IOŚ-PIB, posiada wieloletnie doświadczenie w pracy zawodowej zakresie jakości powietrza atmosferycznego i zmian klimatu oraz badań zintegrowanych i oceny środowiskowego ryzyka zdrowotnego. Członek Grupy Roboczej ds. Zdrowia w kontekście zmian klimatu (HIC) działającej w ramach Europejskiej Grupy Zadaniowej ds. Środowiska i Zdrowia (EHTF) Światowej Organizacji Zdrowia. Realizator (w tym również jako koordynator) wielu krajowych i międzynarodowych projektów badawczych, naukowych i aplikacyjnych, w tym w zakresie zmian klimatu, klimatycznego ryzyka zdrowotnego oraz opracowania Miejskich Planów Adaptacji.

ZOBACZ TEKSTY EKSPERTA

Autorka

Monika Grzegorowska

Monika Grzegorowska - O dziennikarstwie marzyła od dziecka i się spełniło. Od zawsze to było dziennikarstwo medyczne – najciekawsze i nie do znudzenia. Wstępem była obrona pracy magisterskiej o błędach medycznych na Wydziale Resocjalizacji. Niemal całe swoje zawodowe życie związała z branżowym Pulsem Medycyny. Od kilku lat swoją wiedzę przekłada na bardziej przystępny język w Serwisie Zdrowie PAP, co doceniono przyznając jej Kryształowe Pióro. Nie uznaje poranków bez kawy, uwielbia wieczory przy ogromnym stole z puzzlami. Życiowe baterie ładuje na koncertach i posiadówkach z rodziną i przyjaciółmi.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ PODOBNE

  • Adobe

    Świerzb - niemiła pamiątka z wakacji

    Świerzb bywa niemiłą pamiątką z wakacji. Wystarczy kilka nocy w hostelu, wspólne korzystanie z leżaków na kempingu albo bliski kontakt z przypadkowo poznanymi towarzyszami podróży, by po powrocie do domu pojawił się uporczywy świąd, nasilający się zwłaszcza nocą. Często mylimy go z alergią na jedzenie albo reakcją na nowy proszek do prania, ale winowajca jest inny – roztocze Sarcoptes scabiei var. hominis, czyli świerzbowiec ludzki. 

  • Adobe

    Jeżyny – samo zdrowie

    Jeżyny są równie bogate w związki bioaktywne co borówki czy truskawki. Ich charakterystyczna, głęboka barwa zdradza wysoką zawartość antocyjanów, a cierpki posmak kryje w sobie elagotanniny i inne polifenole, które mogą wpływać na metabolizm człowieka, układ sercowo-naczyniowy i mikrobiotę jelitową.

  • AdobeStock

    Czasami warto się spocić

    Chociaż pocenie się najczęściej nie wzbudza naszego entuzjazmu, to warto pamiętać, że prawidłowe i regularne pocenie się odgrywa istotną rolę termoregulacyjną, szczególnie po wysiłku fizycznym lub w ciepłe dni. Zdarza się też, że pocimy się, gdy czujemy złość lub stres.

  • AdobeStock

    Jak radzić sobie z upałem w ciąży

    W Europie zmiany klimatyczne powodują wzrost temperatur szybciej niż w jakimkolwiek innym regionie świata. Intensywne i długotrwałe upały są szczególnie niebezpieczne dla kobiety w ciąży i ich dzieci, zwłaszcza jeśli znajdują się one w trudnej sytuacji społeczno-ekonomicznej. Jak kobiety w ciąży mogą dbać o siebie podczas upałów?

NAJNOWSZE

  • Adobe

    Świerzb - niemiła pamiątka z wakacji

    Świerzb bywa niemiłą pamiątką z wakacji. Wystarczy kilka nocy w hostelu, wspólne korzystanie z leżaków na kempingu albo bliski kontakt z przypadkowo poznanymi towarzyszami podróży, by po powrocie do domu pojawił się uporczywy świąd, nasilający się zwłaszcza nocą. Często mylimy go z alergią na jedzenie albo reakcją na nowy proszek do prania, ale winowajca jest inny – roztocze Sarcoptes scabiei var. hominis, czyli świerzbowiec ludzki. 

  • Jeżyny – samo zdrowie

  • Po operacji – żal czy satysfakcja?

  • Bierzesz leki? Sprawdź, czy nie reagują na słońce

  • Złoty standard w karmieniu piersią

  • AdobeStock

    Kurkuma, cynamon, imbir – ryzykowne suplementy

    Niektóre przyprawy kuchenne mogą wchodzić w interakcje z konwencjonalnymi lekarstwami – osłabiać ich działanie, nasilać skutki uboczne, a nawet powodować niepożądane reakcje. Szczególnie niebezpieczne mogą być: kurkuma, cynamon i imbir.

  • Technologia cyfrowa w rekonstrukcji żuchwy to już nie science fiction

Serwisy ogólnodostępne PAP