Innowacje medyczne przepustką do grona liderów światowej biotechnologii

Innowacyjny sektor biotechnologii medycznej został wskazany w „Rządowym Planie Rozwoju Sektora Biomedycznego na lata 2022-2031”, jako ważny element umacniania międzynarodowej pozycji państwa. Opracowywane w Polsce innowacyjne leki i technologie to wartość dla pacjentów na całym świecie, w tym również dla Polaków. Rozwój rynku farmaceutycznego w oparciu wyłącznie o inwestycje w odtwórcze leki generyczne – zatrzymałby postęp w medycynie, wyhamował rozwój polskich leków oryginalnych (pierwszych lub lepszych w swojej klasie) i technologii medycznych, ale przede wszystkim odebrałby szanse pacjentom na skuteczne leczenie, a naukowcom i polskiej biotechnologii – na konkurowanie na światowych rynkach farmaceutycznych – zwraca uwagę BioInMed, Polski Związek Innowacyjnych Firm Biotechnologii Medycznej.

źródło: BioInMed
źródło: BioInMed

– Ze zdumieniem zapoznaliśmy się z treścią raportu pt. „Farmaceutyczny wyścig narodów”, który wskazuje sektor odtwórczych leków generycznych jako kluczową gałąź rynku farmaceutycznego, która może stanowić o konkurencyjności Polski. Leki generyczne – powszechne, dostępne, stanowiące nierzadko leki pierwszego wyboru dla Polaków – są ważne i zabezpieczają istotne potrzeby pacjentów. Nie sposób sobie jednak wyobrazić sobie skutecznego leczenia pacjentów zmagających się z nowotworami, chorobami przewlekłymi, rzadkimi czy ultrarzadkimi opierającego się wyłącznie o leki odtwórcze – czyli odpowiedniki leków, które zostały opracowane około 15 lat temu. Przecież w przeciągu tych kilkunastu lat znacznie lepiej zrozumieliśmy mechanizmy wielu chorób i dziś jesteśmy w stanie coraz skuteczniej je leczyć. Podobnie paradoksem jest budowanie przewagi gospodarki opartej na wiedzy i realnego konkurowania Polski na arenie międzynarodowej w sektorze ochrony zdrowia, będąc jedynie „agregatorem” technologii odtwórczych. Polscy pacjenci potrzebują dostępu do skutecznych technologii – od leków generycznych, po innowacyjne leki i terapie – również tych, które są na zaawansowanych etapach prac badawczo-rozwojowych w naszym kraju. Stałe wspieranie wyłącznie sektora generycznego w celu rzekomego budowania siły polskiego rynku farmaceutycznego – to w naszym przekonaniu przejaw głębokiego niezrozumienia istoty rozwoju, wartości innowacji i sprowadzanie rosnącej na arenie międzynarodowej pozycji Polski do roli „montowni Europy” – zwraca uwagę Marta Winiarska, Prezes Polskiego Związku Innowacyjnych Firm Biotechnologii Medycznej BioInMed.     

Wg wspomnianego raportu „koszt rozwoju jednego leku pod patentem wynosi ok. 7,78 mld PLN, co stanowi ponad 5,3 razy więcej niż roczne wydatki na B+R całego sektora farmacji w Polsce (…)”, zaś „koszt opracowania leku równoważnego sięga 15 mln PLN. Przeznaczenie rocznych nakładów na B+R sektora farmacji umożliwiłoby opracowanie 97 tego typu leków”. Tymczasem żaden projekt B+R nad nowym lekiem nie jest w 100% finansowany ze środków unijnych czy budżetowych. Projekty te tak w Polsce, jak i na świecie wymagają zróżnicowanych źródeł kapitału – od środków własnych przedsiębiorców, przez środki giełdowe, przez fundusze Venture Capital, private equity, po wsparcie „aniołów biznesu” i różnego rodzaju granty, w Polsce przyznawane przez NCBR, PARP oraz od niedawna Agencję Badań Medycznych. Partnerstwa z międzynarodowymi korporacjami pozwalają z kolei przeprowadzić projekty przez późniejsze fazy badań klinicznych, a następne proces rejestracji i wprowadzenia na rynek oraz zapewniają globalne sieci dystrybucyjne, by leki mogły trafić do wszystkich potrzebujących pacjentów. W tym modelu celem jest, aby wartość intelektualna pozostała w Polsce, a polscy pacjenci byli jednymi z tych, którzy będą mogli korzystać z dobrodziejstw nowych leków – szczególnie nieuleczalnie chorzy, dla których nie ma dziś skutecznych opcji leczenia. – Dodatkowo należy podkreślić, że w przypadku komercjalizacji leku oryginalnego, pierwszego lub lepszego w swojej klasie, o ponadnarodowej skali nowości możemy mówić o wielokrotnie większych zwrotach z inwestycji niż ma to miejsce w przypadku dystrybucji technologii odtwórczych – tłumaczy Winiarska.  

Strategia Farmaceutyczna dla Europy jednoznacznie wskazuje, że jedynym rozwiązaniem jest równoczesne zabezpieczanie produkcji w Europie oraz inwestycja w innowacje. Aktualnie znanych jest ok. 7 tys. chorób rzadkich, w tym wiele rzadkich nowotworów (niektóre odmiany raka płuc czy piersi). W aż 95 proc. z nich chorzy nie mają aktualnie żadnych możliwości leczenia. Niektóre innowacyjne leki na raka i inne poważne choroby, nad którymi pracują polskie firmy z sektora biotechnologii medycznej, są już w fazie zaawansowanych testów, że wstępnie potwierdzona skutecznością i bezpieczeństwem. Dlatego to tzw. duże innowacje – nowe terapie, nowe metody diagnostyczne, które pozwalają skuteczniej walczyć o życie i zdrowie pacjentów stanowią wartość. Rozwój w tym obszarze może długoterminowo poprawić bezpieczeństwo zdrowotne kraju i przyczynić się do zwiększenia dostępności innowacyjnych terapii. 

Aktualnie polska gospodarka jest oparta głównie na imitacjach. Nasza „innowacyjność” to wdrażanie technologii innowacyjnych, które powstały w innych krajach. Prawdziwy rozwój i budowanie pozycji międzynarodowej kraju realizowane jest poprzez stymulowanie i stwarzanie warunków do wzmacniania najbardziej innowacyjnych i perspektywicznych obszarów gospodarki oraz budowanie własnej myśli technologicznej. Dzięki zdobytym na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat bezcennym doświadczeniom polskich firm i zaangażowaniu ABM, mamy realną szansę być świadkami powstania pierwszego polskiego oryginalnego leku. Poprzestanie wyłącznie na znanych technologiach i odtwórcze podejście do leków i technologii medycznych, oznaczałoby regres Polski i utratę dotychczasowych osiągnięć.

źródło: BioInMed

ZOBACZ PODOBNE

  • Adobe Stock/Photographee.eu

    Kiedy wybrać się po raz pierwszy z córką do ginekologa?

    Pierwsza wizyta dziewczynki u ginekologa to duże przeżycie, ale lepiej jej nie odkładać. Jeśli nic niepokojącego się nie dzieje, to można pojawić się w gabinecie po roku od pierwszego krwawienia, nie później jednak niż do ukończenia przez młodą pacjentkę 15 lat. Przed wizytą warto porozmawiać o tym, co czeka ją w gabinecie – radzi dr n. med. Ewa Kuś, konsultant ds. ginekologii i położnictwa Grupy Luxmed.

  • Fot. PAP/P. Werewka

    Sól jodowana: jak ustrzegliśmy się poważnej choroby

    Niedobór jodu może wywołać chorobę charakteryzującą się głębokim ubytkiem możliwości intelektualnych. To właśnie on odpowiadał w dawnych czasach za występowanie na terenie Szwajcarii tzw. kretynizmu endemicznego. Polska ustrzegła się tego losu, bo w 1935 roku wprowadzono skuteczną profilaktykę - do soli kuchennej dodawany był jodek potasu.

  • fot. tanantornanutra/Adobe Stock

    Jak wygląda świat, gdy traci się wzrok?

    Pewnego dnia obudziłem się i już nic nie widziałem. Całe dzieciństwo przygotowywano mnie na ten moment, ale czy można być na to naprawdę gotowym? Największą szkołę życia dało mi morze. Ono buja każdego tak samo – opowiada Bartosz Radomski, fizjoterapeuta i przewodnik po warszawskiej Niewidzialnej Wystawie.

  • P. Werewka/PAP

    Milowy krok – przeszczep gałki ocznej

    W okulistyce mamy za sobą kolejny krok milowy – przeszczep gałki ocznej. Na razie jednak to operacja kosmetyczna, bo nie umiemy jeszcze połączyć nerwów wzrokowych, a więc przywrócić widzenia. Wszystko jednak przed nami – wyraził nadzieję prof. Edward Wylęgała, kierownik Katedry i Oddziału Klinicznego Okulistyki Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

NAJNOWSZE

  • Adobe Stock

    Nadmiar soli sprzyja nie tylko nadciśnieniu i chorobom nerek

    Oprócz problemów z układem krwionośnym i nerkami, nadmiar soli może sprzyjać różnym zaburzeniom ciała oraz umysłu. Naukowcy donoszą o zwiększonym ryzyku cukrzycy, alergii czy depresji.

  • Rozmawiajmy szczerze z dzieckiem o śmierci

  • Sylkistyna i rezylastyna – nowe białka z polskiego laboratorium

  • Niebieskie Igrzyska przekraczają Atlantyk

  • Wstęp do diagnozy autyzmu w bilansie dwulatka

  • AdobeStock

    Szkoła przyszpitalna oferuje coś więcej niż edukację

    Niemal 30 proc. dzieci w wieku szkolnym choruje przewlekle, spora część z nich wiele czasu spędza w szpitalu. Częsta lub dłuższa hospitalizacja sprawia, że po powrocie do szkoły mają zaległości, które trudno im nadrobić. Aby tego uniknąć, mogą uczestniczyć w zajęciach szkoły przyszpitalnej. Ale edukacja to nie jedyna rola tych placówek.

  • Czego nie wiecie o wit. B

  • Szybki test diagnozujący endometriozę