W pandemii unikaliśmy dentysty. Skutki już są widoczne.

W 2019 roku były przesłanki, by sądzić, że zły stan zdrowia jamy ustnej mieszkańców Polski się poprawia. Pandemia mogła odwrócić ten trend. Jeden z sondaży wykazuje, że w 2020 roku prawie połowa mieszkańców Polski w wieku od 18 do 60 lat mogła nie wybrać się do dentysty pomimo bólu, stanu zapalnego czy niedokończonego leczenia.

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki
Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Przed pandemią można było mieć nadzieję, że będzie coraz lepiej. Z obszernego raportu „Choroba próchnicowa i stan tkanek przyzębia populacji polskiej. Podsumowanie wyników badań z lat 2016-2019” pod redakcją prof. Doroty Olczak-Kowalczyk wynikało, że było lepiej w porównaniu do poprzedniej edycji badań z 2010 roku. Na przykład, w badanej grupie wiekowej 35–44 lata stwierdzono wówczas zmniejszenie częstości próchnicy (u blisko połowy badanych nie stwierdzono aktywnych ognisk próchnicy, co było lepszym wynikiem niż ten uzyskany w 2010 roku, ale zaledwie 0,9 proc. było wolnych od próchnicy; dla porównania: w Szwecji – 8 proc.). Z kolei średnia liczba zachowanych zębów naturalnych u osoby starszej (65-74 lata) wynosiła 6,5 w 2009 roku i uległa podwojeniu dziesięć lat później (13,5 proc.). Średnia liczba zachowanych zębów u kobiet wynosiła 13, podczas gdy u mężczyzn zachowane było tylko 11 zębów. Rozpowszechnione były choroby przyzębia, szczególnie w populacji osób starszych.

Była to znacząca poprawa. Stomatolodzy obawiają się, że te korzystne trendy mogły zostać odwrócone w trakcie pandemii.

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Kiedy dentysta może odmówić wstawienia implantu?

Implanty zębowe to bardzo dobra metoda uzupełnienia ubytków w uzębieniu. Jednak nie zawsze można ją zastosować. Opowiada o tym implantolog prof. Andrzej Wojtowicz z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, który jest jednym z pionierów implantologii w Polsce.

– Jako praktycy obserwujemy wiele skutków przekładania lub odwlekania zaplanowanych wizyt, co jest przez pacjentów argumentowane obawą przed zakażeniem się koronawirusem w gabinecie. Dziś widzimy przede wszystkim groźne powikłania endodontyczne, usuwamy zęby, które można było uratować, w wielu przypadkach leczenie ortodontyczne trzeba rozpoczynać od nowa, żniwo zbiera próchnica, szczególnie u młodych ludzi – mówiła w marcu przy okazji Światowego Dnia Zdrowia Jamy Ustnej prof. Marzena Dominiak, prezydent Polskiego Towarzystwa Stomatologicznego. 

Jej spostrzeżenia potwierdzają badania zlecone pod koniec ubiegłego roku przez Medicover Stomatologia. Wynika z nich, że 68 proc. pacjentów w 2020 roku wymagało leczenia przynajmniej jednego zęba. Tymczasem aż 41 proc. pacjentów z niego zrezygnowało, a 30 proc. osób, które zgłosiło się do dentysty podczas pandemii, dotarło do gabinetu już z bardzo silnym bólem zęba. 82 proc. wymagało wypełnienia ubytków z powodu próchnicy.

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Implant, leczenie kanałowe, wyrwanie zęba? Odstaw papierosy!

Powszechnie znane skutki palenia to rozmaite choroby układu oddechowego i krążenia. Mniej osób zdaje sobie sprawę z tego, że zawierający kilka tysięcy szkodliwych substancji dym tytoniowy wpływa na to, jak goją się rany, zwłaszcza te w jamie ustnej. Dlatego palacze muszą się liczyć z większym ryzykiem powikłań lub niepowodzenia podczas leczenia stomatologicznego.

Mało tego, mimo mniejszej liczby osób zgłaszających się do dentysty, lekarze dentyści musieli wykonać więcej specjalistycznych zabiegów:  aż 69 proc. pacjentów, którzy w końcu zgłosili się na leczenie, potrzebowało leczenia kanałowego, a w 68 proc. przypadków konieczne było usunięcie zęba. Efektem odwlekania wizyt jest także fakt, że co czwarta osoba wymagała leczenia dziąseł. Niepokojący jest także to, że w 49 proc. przypadków konieczna była interwencja chirurga-stomatologa.

Nie należy zapominać, że kiepski stan zdrowia jamy ustnej w Polsce wynika nie tylko z ograniczeń z dostępem do dentysty (w czasach przedpandemicznych barierą były dla wielu mieszkańców pieniądze – NFZ refunduje niewiele zabiegów dentystycznych dla dorosłych), ale też z niedostatecznej higieny jamy ustnej i nieprawidłowej diety. Z wielu badań wynika, że mieszkańcy Polski nieprawidłowo używają szczoteczek do zębów i rzadko korzystają z nitek dentystycznych.

Do tego dochodzi dentofobia: aż 43 proc. Polaków, niezależnie od COVID-19 deklarowało w 2020 roku, że przed leczeniem powstrzymuje ich strach i lęk przed dentystą.

- Niestety, wiele osób w Polsce nadal ma obawy przed leczeniem zębów. I chociaż stomatolodzy robią co mogą, aby temu przeciwdziałać, część pacjentów wciąż ma problem, aby pokonać lęk przed wizytą gabinecie dentystycznym. Do długiej listy powodów, dla których często decydowaliśmy się przełożyć lub odwołać wizytę, w 2020 dołączył lęk przed koronawirusem. Tym bardziej, że pacjenci widzieli, jak w pierwszych tygodniach pandemii nawet 70 proc. gabinetów nagle się zamknęło, co mogło być dla nich niepokojącym sygnałem – komentuje lek. dent. Błażej Derda z centrum stomatologicznego Dental Sense w Warszawie.

Warto jednak zauważyć, że wiele gabinetów stomatologicznych było otwartych także w czasie lockdownu, przyjmując pacjentów w podwyższonym rygorze sanitarnym i lecząc zęby w bezpiecznych warunkach. Polskie towarzystwa stomatologiczne bardzo szybko opublikowały wytyczne dla dentystów, jak chronić siebie i pacjentów przed zakażeniem koronawirusem w czasie pandemii.

Fot. PAP/Jacek Turczyk

Choroby zębów i przyzębia sieją spustoszenie w całym organizmie

Choroby zębów i przyzębia to nie tylko okresowy ból, krwawienie, dyskomfort w jamie ustnej i problemy estetyczne. Mogą się też przyczyniać m.in. do rozwoju groźnej neurodegeneracyjnej choroby Alzheimera.

- Opóźniając wizytę, zwłaszcza, jeśli pojawiają się pierwsze dolegliwości bólowe, narażamy się nie tylko na dłuższe leczenie, ale i znacznie większe koszty. Rośnie także ryzyko ciężkich powikłań. Tym bardziej, że stan zdrowia zębów i dziąseł rzutuje także na ogólny stan zdrowia organizmu – przestrzega Błażej Derda.

Stomatolodzy przypominają, że pacjenci mogą czuć się bezpiecznie, zwłaszcza, że większość z lekarzy zaszczepiło się przeciwko COVID-19. Zaniedbane zęby mogą zaś powodować m.in. osłabienie odporności organizmu, które pojawia się przy przewlekłych stanach zapalnych. Zła kondycja jamy ustnej może mieć także wpływ na rozwój i przebieg chorób m.in. układu oddechowego, schorzeń nosogardzieli i płuc, a także chorób układu krążenia. Nieleczone choroby przyzębia mogą ponadto odbić się na zdrowiu nerek.

Oprac. jw., mw

Źródła: Badanie Medicover Stomatologia przeprowadzone na próbie 700 osób w wieku od 18 do 60 lat. Badanie zrealizowała pracownia Zymetria.

Raport o zdrowiu jamy ustnej https://www.gov.pl/web/zdrowie/zdrowie-jamy-ustnej

Strona Polskiego Towarzystwa Stomatologicznego
 

ZOBACZ PODOBNE

  • Adobe Stock

    Kiedy zacząć myć zęby dziecku?

    O higienę jamy ustnej dziecka należy dbać jeszcze przed wyrznięciem się pierwszego zęba, a ze szczoteczką do zębów i pastą zaznajamiać, zanim wyrośnie ono z pieluch. Samodzielność w myciu zębów owszem, ale pod czujnym okiem dorosłego i to dość długo.

  • Adobe Stock

    Niejadki. Kiedy trudności w jedzeniu mają podłoże sensoryczne

    Rzadko się nad tym zastanawiamy, ale posiłek to nie tylko smak, ale cała gama doznań sensorycznych wynikających z kolorów, zapachów, konsystencji, kompozycji na talerzu. Dzieci z nadwrażliwością zmysłów mogą czuć się przytłoczone tą kakofonią i w rezultacie jeść bardzo mało i bez urozmaicenia.

  • Adobe Stock

    Dysleksja rozwojowa: jej objawy pojawiają się już w przedszkolu!

    U dziecka z trudnościami w czytaniu i pisaniu, które nie otrzyma odpowiedniego wsparcia, nieuchronnie pojawiają się niepowodzenia szkolne, które z czasem mogą doprowadzić do rozwoju wtórnych zaburzeń emocjonalnych. Lepiej więc nie lekceważyć pierwszych objawów dysleksji rozwojowej u dzieci. Dobrze też pamiętać, że dysleksja nie uniemożliwia uzyskiwania wielkich nawet osiągnięć. W gronie dyslektyków znajdziemy I. Newtona, J.Ch. Andersena i Agatę Christie.

  • Rys. PAP/j. Turczyk

    Jak się lepiej uczyć? Jest kilka trików

    Ręka do góry - kto lubił, albo lubi chodzić do szkoły! Kto lubi spędzać całe godziny w ławkach, wkuwać nazwy rzek, daty bitew albo zapamiętywać, co ma płucotchawki, a co nibynóżki? Czy pojawi się las rąk, czy może niezręczna cisza? Można chyba postawić orzechy przeciwko kamykom, że przynajmniej wiele osób będzie trzymało ręce w dole. Tylko dlaczego?

NAJNOWSZE

  • PAP/P. Werewka

    Uzależnienia u dzieci i młodzieży – na co należy zwrócić uwagę?

    Za występowanie uzależnień wśród dzieci i młodzieży w dużej mierze odpowiadają czynniki środowiskowe, czyli to, co dzieje się w najbliższym otoczeniu tych dzieci. Nastolatki przyznają, że sięgają po substancje psychoaktywne albo z ciekawości albo dlatego, że nie radzą sobie ze stresem, z wyzwaniami, że czują się samotni, przeciążeni presją wywieraną przez osoby dorosłe. O tym jakie są objawy uzależnienia u dziecka czy nastolatka - wyjaśnia dr n. med. Aleksandra Lewandowska, ordynator oddziału psychiatrycznego dla dzieci w Specjalistycznym Psychiatrycznym Zespole Opieki Zdrowotnej w Łodzi, konsultant krajowa w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży.

  • Sprawdź, czy nie tracisz wzroku – prosty test

  • Kiedy zacząć myć zęby dziecku?

  • Niejadki. Kiedy trudności w jedzeniu mają podłoże sensoryczne

  • HIV: kiedyś drżeliśmy, dziś ignorujemy

  • Adobe Stock

    CRM – zespół sercowo-nerkowo-metaboliczny. Nowe spojrzenie na szereg schorzeń

    Na każdego pacjenta z problemami sercowo-naczyniowymi należy spojrzeć szeroko i badać go także pod kątem cukrzycy i choroby nerek – przestrzegają specjaliści. Jak tłumaczą, mechanizmy leżące u podstaw tych chorób są ze sobą powiązane i wzajemnie się napędzają. W efekcie jedna choroba przyczynia się do rozwoju kolejnej.

  • Kobiety żyją dłużej – zwłaszcza w Hiszpanii

  • Badania: pozytywne nastawienie do starości wiąże się z lepszym zdrowiem w późnym wieku