Bliznowce – bunt kolagenu i fibroblastów

Bliznowce dla pacjentów stanowią poważny, choć przede wszystkim estetyczny problem. Naukowcy zaś spierają się, czy keloidy są nowotworami, czy też przyczyny niekontrolowanego rozrostu tkanki są zupełnie inne.

AdobeStock
AdobeStock

Bliznowce, inaczej keloidy, to rozrosty tkanki łącznej włóknistej, które wykraczają poza pierwotne granice urazu lub rany, narastając w sposób niekontrolowany i inwazyjny w stosunku do otaczających tkanek. W przeciwieństwie do normalnych blizn czy blizn przerosłych, nie znikają same i nie zmniejszają się, a po chirurgicznym usunięciu często odrastają.  

Po czym poznaje się bliznowce?

Keloidy prezentują się jako twarde, wypukłe zmiany o gładkiej, lśniącej powierzchni. Ich barwa może wahać się od różowej do brunatnej, a konsystencja jest zwykle bardziej zbita niż okolicznej skóry. Charakterystyczne jest również występowanie poszerzonych żyłek. Rozmiar pojedynczego bliznowca może wahać się od kilkunastu milimetrów do nawet kilkudziesięciu centymetrów.  

W początkowym etapie rozwoju bliznowca odróżnienie go od blizny przerosłej może być trudne. O ile jednak te ostatnie pozostają w granicach pierwotnego urazu, keloidy naciekają okoliczne, zdrowe tkanki. Blizny przerosłe mają też tendencję do samoistnej regresji w ciągu 12–18 miesięcy, czego nie obserwuje się w przypadku keloidów.

Pod mikroskopem w bliznowcach obserwuje się grube, nieuporządkowane wiązki kolagenu typu I i III. W bliznach przerosłych włókna kolagenowe są cieńsze i układają się równolegle do powierzchni skóry. Keloidy charakteryzują się również obecnością tzw. noduli keloidowych.

Skąd biorą się keloidy?

Najczęściej bliznowce powstają w okolicach klatki piersiowej, ramion, uszu i twarzy – po oparzeniu, ugryzieniu owada czy po szczepione, ale też w miejscu cesarskiego cięcia lub nacięcia krocza. Szczególnie podatne są obszary o zwiększonym napięciu skóry oraz miejsca poddawane częstym mikrourazom. Ich formowaniu sprzyjają choroby autoimmunologiczne i zmiany hormonalne. Wiek pacjenta również odgrywa rolę – keloidy zazwyczaj rozwijają się u osób między 10. a 30. rokiem życia, choć często występują też po sześćdziesiątce.  

Problem dotyczy, według różnych szacunków, od 4 do 16 proc. ludzi.  Szczególnie istotne znaczenie wydaje się mieć predyspozycja genetyczna. Przypadłość bywa rodzinna, a ponadto keloidy częściej występują u osób o ciemniejszym fototypie skóry, szczególnie u osób rasy czarnej i pochodzenia azjatyckiego. Uważa się, że ryzyko w tych populacjach jest nawet dziesięciokrotnie większe.  

Czy bliznowce są groźne?

Keloidy, mimo że nie zagrażają życiu, mogą znacząco wpływać na jego jakość. Poza aspektami estetycznymi, pacjenci często doświadczają dolegliwości fizycznych w postaci świądu, bólu czy ograniczenia ruchomości w przypadku lokalizacji w okolicy stawów. Problemem jest też obniżona samoocena i problemy w relacjach społecznych.

Keloidy a nowotwory

W środowisku naukowym ścierają się różne koncepcje dotyczące natury tych zmian, a dyskusja na temat ich potencjalnie nowotworowego charakteru jest gorąca. Zwolennicy teorii nowotworowej wskazują na szereg cech wspólnych między keloidami a nowotworami łagodnymi.

Istotnym argumentem jest wzrost tkanki, który nie podlega normalnym mechanizmom kontrolnym organizmu. Keloidy, podobnie jak nowotwory, wykazują zdolność do inwazji okolicznych tkanek. Na poziomie molekularnym wykazano, że w keloidach występuje nadekspresja wielu genów związanych z procesami nowotworowymi, w tym genów regulujących wzrost i apoptozę komórek. Badania wykazały również zaburzenia w szlakach sygnałowych regulujących cykl komórkowy, podobnie jak w nowotworach. Stwierdzono również obecność zmian w metylacji DNA.  

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Blizny można leczyć

Blizna bywa dla pacjenta problemem nie tylko kosmetycznym. Oprócz tego, że może powodować dyskomfort fizyczny związany z przykurczami, uczuciem ciągnięcia, bólem czy świądem, bywa też powodem stresu, niskiej samooceny, a nawet depresji.

Jednak przeciwnicy klasyfikacji keloidów jako nowotworów przedstawiają równie przekonujące argumenty. Przede wszystkim wskazują na reaktywny charakter zmian – keloidy zawsze powstają w odpowiedzi na uraz lub mikrouraz, co jest nietypowe dla klasycznych nowotworów. W keloidach nie stwierdza się też istotnych mutacji genetycznych charakterystycznych dla transformacji nowotworowej.  

Istotnym argumentem jest również brak potencjału przerzutowania, który jest jedną z podstawowych cech złośliwych nowotworów. Keloidy, mimo swojego inwazyjnego wzrostu, pozostają zmianami miejscowymi i nie wykazują zdolności do tworzenia ognisk wtórnych.

Niektórzy badacze proponują postrzeganie keloidów jako specyficznego zaburzenia procesu gojenia się ran. Według tej teorii keloidy są wynikiem nieprawidłowej odpowiedzi na uraz, w której dochodzi do zaburzenia równowagi między procesami naprawczymi a regulacyjnymi, co prowadzi do nadmiernej produkcji składników macierzy pozakomórkowej.

Terapia bliznowców – czy można je usunąć?

Postrzeganie keloidów przez pryzmat różnych teorii ma istotne znaczenie dla rozwoju metod terapeutycznych. Zwolennicy teorii nowotworowej proponują zastosowanie modyfikowanych metod leczenia przeciwnowotworowego, w tym terapii celowanych molekularnie. Z kolei wyznawcy teorii zaburzeń gojenia się ran koncentrują się na modulacji procesów zapalnych i naprawczych.

Wycięte bliznowce często odrastają, dlatego terapia koncentruje się na hamowaniu ich rozwoju i ograniczaniu widoczności zmian. W tym celu stosuje się m.in. zastrzyki z glikokortykosteroidami w obrębie zmienionej tkanki, a także opatrunki ze steroidami. Stosowane są również opatrunki uciskowe i zabiegi presoterapii, które działają na zasadzie blokady mechanicznej i uniemożliwia rozrost komórek tkanki łącznej.  

Czasami lekarze ordynują zastrzyki z preparatów interferonu gamma, co ogranicza namnażanie fibroblastów oraz produkcję substancji pozakomórkowej. Z kolei laseroterapia rozjaśnia bliznowce i sprawia, że stają się one mniej wypukłe. Zmieniona tkanka może być też wymrażana ciekłym azotem w ramach krioterapii. 

Autorka

PAP

Luiza Łuniewska - Dziennikarka, reportażystka, redaktorka. Pisuje o wielkich triumfach medycyny i jej wstydliwych sekretach. Lubi nowinki z dziedziny genetyki. Była dziennikarką Życia Warszawy i Newsweeka, pracowała też w TVN i Superstacji. Jest absolwentką Instytutu Stosunków Międzynarodowych UW. Wielbicielka kotów dachowych i psów ras północnych.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ WIĘCEJ

  • Adobe

    Paradontoza - zabójca zębów

    Paradontoza to przewlekłe zapalenie tkanek przyzębia — dziąsła, więzadła przyzębia, kości wokół zęba. To nie to samo co zwykłe zapalenie dziąseł (gingivitis), które bywa odwracalne — parodontoza to moment, w którym bakterie i stan zapalny zaczynają uszkadzać struktury podporowe zębów. 

  • AdobeStock

    Kremy nie wystarczą - AZS wymaga kompleksowego podejścia

    Na AZS najczęściej patrzymy przez pryzmat zmian, które wymagają intensywnej pielęgnacji skóry. Tymczasem leczenie atopowego zapalenia skóry wymaga kompleksowego podejścia, które łączy terapię miejscową, ogólnoustrojową, pielęgnację skóry oraz modyfikację stylu życia, a nie tylko sięgania po różnego rodzaju kosmetyki. O tym jak dziś leczy się AZS mówi dr n. med. Piotr Sobolewski, dermatolog i wenerolog, starszy asystent i Kierownik Centrum Dermatochirurgii i Nowotworów Skóry w Klinice Dermatologii PIM MSWiA w Warszawie.

  • Muchomor sromotnikowy - najbardziej trujący grzyb w Polsce

    Jest śmiertelnie trujący, a że często bywa mylony z innymi grzybami, w tym smakowitą czubajką kanią, notuje się wiele ciężkich zatruć. Wystarczy jeden owocnik, by pozbawić życia całą rodzinę.  Prawdopodobnie po spożyciu muchomora sromotnikowego zmarła w szpitalu 88-letnia kobieta z warmińsko-mazurskiego, a jej mąż walczy o życie.

  • Adobe

    Wyzwania medycyny: niskorosłość

    Niskorosłość to nie tylko kwestia centymetrów. Za niższym niż przeciętny wzrostem kryje się zróżnicowana grupa zaburzeń — od wrodzonych mutacji genetycznych, przez problemy hormonalne, po konsekwencje warunków w okresie życia płodowego. Jeszcze niedawno wielu pacjentów otrzymywało diagnozę „idiopatycznej niskorosłości”, czyli bez ustalonej przyczyny. Dziś coraz częściej udaje się wskazać konkretne źródło problemu, a w niektórych przypadkach zaproponować leczenie ukierunkowane na mechanizm choroby.

NAJNOWSZE

  • Adobe

    Paradontoza - zabójca zębów

    Paradontoza to przewlekłe zapalenie tkanek przyzębia — dziąsła, więzadła przyzębia, kości wokół zęba. To nie to samo co zwykłe zapalenie dziąseł (gingivitis), które bywa odwracalne — parodontoza to moment, w którym bakterie i stan zapalny zaczynają uszkadzać struktury podporowe zębów. 

  • Muchomor sromotnikowy - najbardziej trujący grzyb w Polsce

  • Dermatoskop w aplikacji i u lekarza POZ?

  • Jak radzić sobie z niepokojem wywołanym działaniami wojennymi

  • Ostra białaczka szpikowa – przeszczep szpiku dał mi drugie życie

  • AdobeStock

    Kremy nie wystarczą - AZS wymaga kompleksowego podejścia

    Na AZS najczęściej patrzymy przez pryzmat zmian, które wymagają intensywnej pielęgnacji skóry. Tymczasem leczenie atopowego zapalenia skóry wymaga kompleksowego podejścia, które łączy terapię miejscową, ogólnoustrojową, pielęgnację skóry oraz modyfikację stylu życia, a nie tylko sięgania po różnego rodzaju kosmetyki. O tym jak dziś leczy się AZS mówi dr n. med. Piotr Sobolewski, dermatolog i wenerolog, starszy asystent i Kierownik Centrum Dermatochirurgii i Nowotworów Skóry w Klinice Dermatologii PIM MSWiA w Warszawie.

  • Zakażenie paciorkowcem może być groźne dla dzieci

  • Dynia – co mówi nauka o jej wpływie na zdrowie

Serwisy ogólnodostępne PAP