Dermatoskop w aplikacji i u lekarza POZ?
Autorka: Klaudia Torchała
Dermatoskop to nieskomplikowane urządzenie optyczne, które pozwala badać znamiona i wykryć niebezpieczną zmianę nawet w fazie przednowotworowej. Takie badanie powinien wykonywać nie tylko dermatolog, ale profilaktycznie lekarz pierwszego kontaktu, przynajmniej u pacjentów z grupy ryzyka. Niebawem być może otworzy się też nowa możliwość – kontrola znamion za pomocą aplikacji.

Choć medycyna idzie naprzód, to w Polsce wciąż rak skóry wykrywany jest zbyt późno, a to zmniejsza pomyślność rokowania, tym bardziej, że mamy czym leczyć. Terapie dostępne w Polsce są na światowym poziomie. Eksperci podczas debaty pt. „Nowotwory skóry w Polsce: Jak poprawić wykrywalność i skuteczność leczenia” zwrócili uwagę, że podstawowym badaniem przesiewowym jest dermoskopia, która powinna być dostępna nie tylko w gabinetach dermatologów.
„Takim badaniem, które najbardziej nam pomaga w diagnozowaniu wczesnych nowotworów, szczególnie czerniaka, który na bardzo wczesnym etapie rozwoju ma tylko kilka milimetrów wielkości i może kompletnie niczym się nie różnić makroskopowo od znamienia, jest oczywiście dermoskopia” – zaznaczyła dr n.med. Monika Słowińska, dermatolog i wenerolog z Kliniki Dermatologii Wojskowego Instytutu Medycznego-PIB w Warszawie.
„(…)Dermoskopia jest absolutnie tym narzędziem, które może uratować życie poprzez rozpoznanie czerniaka w fazie in situ” – dodaje dr hab. n. med. Marcin Ziętek, chirurg onkolog z Dolnośląskiego Centrum Onkologii, Pulmonologii i Hematologii we Wrocławiu (DCOPiH).
Dermatoskopia coraz bardziej upowszechnia się. Wykonują ją już nie tylko dermatolodzy, ale też onkolodzy oraz chirurdzy onkologiczni, ale wciąż to za mało. Warto, aby w wykrywanie zmian nowotworowych skóry na wczesnym ich etapie zaangażowani byli także lekarze rodzinni, którzy najlepiej znają historię zdrowotną swoich pacjentów. Badanie mogliby robić u pacjentów z zespołem znamion atypowych (liczne znamiona na ciele) lub obciążonych onkologicznie, albo gdy skóra pacjenta została uszkodzona zbyt długą ekspozycją na słońce.
Szansą na wczesne wykrywanie groźnych zmian jest też sztuczna inteligencja.
„Są pewne programy, które mogą spowodować, że pacjenci, używając telenarzędzia, sami będą się badać. To były sposób na wyselekcjonowanie grupy pacjentów na przykład do zabiegu. To jest przyszłość” – podkreślił chirurg onkolog.
Jednocześnie sam pacjent powinien zachować czujność, a jeśli zmiana na skórze niepokoi, może skorzystać z poradni dermatologicznej. Mapę takich placówek przygotowało Polskie Towarzystwo Onkologiczne. Gdy pacjent wpisze miejsce zamieszkania, pojawią się najbliższe placówki z numerem telefonu do rejestracji. W nich można umówić się na bezpłatne badanie dermatoskopem.
Można też na niej znaleźć zalecenia, w jaki sposób postępować po leczeniu onkologicznym w przypadku wielu nowotworów, w tym skóry.
Osoby najbardziej narażone na rozwój nowotworu skóry
Eksperci poruszyli też kwestię pacjentów, którzy są w grypie większego ryzyka zachorowania na nowotwory skóry z racji np. leczenia immunosupresyjnego lub radioterapii. To osoby, które przeszły przeszczep narządów lub komórek macierzystych szpiku.
„Trzecia grupa pacjentów to osoby z czerwienicą prawdziwą, z zespołami mielodysplastycznymi, którzy byli przez wiele lat leczeni hydroxycarbamidem” – podkreśla dr Monika Słowińska. Przypomina, że szczególnie tacy pacjenci powinni stosować rygorystyczną fotoprotekcję. Cały rok smarować skórę w eksponowanych na słońce miejscach kremem z filtrem co najmniej o wskaźniku 30 SPF.
„Powinni mieć też zakaz opalania i wielogodzinnej pracy na zewnątrz. Ci pacjenci stanowią obecnie ogromne wyzwanie dla nas, ponieważ są bardzo trudni do leczenia i z racji swoich obciążeń mają także pewne przeciwwskazania czy ograniczenia do zastosowania terapii systemowej np. pacjent po przeszczepie narządu” – wyjaśniła dr Słowińska.
W grupie ryzyka są też osoby z obniżoną odpornością czy te, które w dzieciństwie zachorowały na nowotwór lub miały czerniaka. Te osoby powinny co trzy, sześć miesięcy kontrolować skórę.
Szacuje się, że rocznie na nowotwory skóry zapada kilkadziesiąt tysięcy osób. Problem w tym, że nie raportuje się przypadków raka podstawnokomórkowego, który jest najczęściej spotykaną postacią raka skóry; podobnie jest z rakiem kolczystokomórkowym in situ.
„Wielu pacjentów jest też leczonych w prywatnych placówkach, które nie raportują w ogóle zachorowania na nowotwory innych właśnie niż czerniak, bo nie ma tego obowiązku” – wyjaśniła specjalistka.
Dr hab. n. med. Marcin Ziętek, chirurg onkolog z Dolnośląskiego Centrum Onkologii, Pulmonologii i Hematologii we Wrocławiu (DCOPiH) zaznaczył jednak, że pracownie histopatologiczne będą musiały obowiązkowo zgłaszać nowe przypadki i dzięki temu statystyki powinny oddawać lepiej rzeczywiste zachorowania na raka skóry.
„To rzeczywiście był duży problem, ponieważ większość przypadków nie wymaga dalszego leczenia. Większość z nich leczona jest w trybie ambulatoryjnym i nie jest raportowana. Nie jest zgłaszana przez chirurgów ogólnych, bo nie wymaga (dalszego) leczenia. To już się dzieje. Będziemy mieć znacznie lepszą wykrywalność i raportowanie tych nowotworów” – podkreślił dr Ziętek.
Liczba nowotworów skóry jednak rośnie, nawet przypadki raka kolczystokomórkowego, który należy do rzadszych zdarzają się niestety coraz częściej. Wzrasta liczba osób po przeszczepach, ale też grupa osób, które spędzają sporo czasu na zewnątrz, nierzadko niezachowując należytej fotoprotekcji.