Przeciwwskazań do znieczulenia przy porodzie tak naprawdę niewiele

Są tylko dwa przeciwwskazania do podania pacjentce znieczulenia zewnątrzoponowego i wbrew obiegowej opinii nie jest nim „wydłużenie porodu” – zaznacza lek. med. Marek Korożan, specjalista położnictwa i ginekologii z gdańskiego szpitala Grupy LUX MED. Równocześnie podkreśla, że znieczulenie powinno być szeroko dostępne, bo to również sposób na ograniczenie narodzin poprzez cesarskie cięcie.

Fot.PAP
Fot.PAP

Narodowy Fundusz Zdrowia pokazał w raporcie, że jedynie 14 proc. porodów w Polsce odbywała się w 2022 roku przy znieczuleniu zewnątrzoponowym, które jest przez płatnika refundowane. Ponad połowa placówek przez cały rok 2022 nie podała żadnego znieczulenia rodzącym kobietom. W niektórych województwach było ono praktycznie niedostępne, w innych dostępne tylko w największych miastach (np. Szczecin, Lublin).

„Szczególnym przypadkiem jest województwo wielkopolskie, w którym jedynie 0,2 proc. porodów (!) odbyło się ze znieczuleniem” – przytacza raport Rzecznik Praw Obywatelskich wraz z odpowiedzią Ministerstwa Zdrowia (z września 2023 r.) dotyczącą planów i działań resortu, by tę sytuację poprawić. Resort wskazuje na rozwiązania, które „powinny przyczynić się do wzrostu liczby specjalistów w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii, którzy są niezbędni do prowadzenia znieczulenia” (pełna odpowiedź MZ pod komunikatem RPO)

Z kolei lek. med. Marek Korożan zaznacza, że niedawno samorząd lekarski wystosował apel do premiera o wpisanie znieczulenia zewnątrzoponowego do standardu opieki okołoporodowej. Jednym z argumentów było zmniejszenie liczby tzw. cięć cesarskich.

„Tymczasem według aktualnej wiedzy medycznej, niemalże każdej pacjentce można podać znieczulenie i to nawet w drugim okresie porodu” – przyznaje lek. med. Marek Korożan.

Jednocześnie specjalista  przypomina, że są tylko dwa przeciwwskazania:

•    Jeśli pacjentka przyjęła zastrzyki rozrzedzające krew wcześniej niż 12 h przed planowanym podaniem znieczulenia zewnątrzoponowego

•    Jeśli pacjentka nie ma aktualnych wyników badań – morfologii i koagulogramu – układ krzepnięcia krwi

„Ale z obiema sytuacjami szybko sobie radzimy: jeśli pacjentka bierze zastrzyki z heparyną – odczekujemy te 12 godzin od ostatniej iniekcji. W drugim przypadku zapobiegamy ryzyku braku badań: pacjentki, które prowadzą ciążę w naszej placówce, są proszone o wykonanie podstawowych badań krwi w 38. i 39. tygodniu ciąży. Mamy więc aktualne wyniki. Jeśli jednak pacjentka u progu porodu takich badań nie ma, to najczęściej pobieramy krew przy przyjęciu na oddział porodowy. Wyniki mamy już po dwóch godzinach i najczęściej wskazują, że znieczulenie można podać” – wyjaśnia ekspert.

PAP

Ciąża i połóg – czas na ćwiczenia!

Umiarkowanie, łagodnie i z pewnymi zastrzeżeniami – takie są ogólne zasady aktywności fizycznej w okresie ciąży i połogu. Zobacz, jak zwiększyć szanse na prawidłowy poród i powrót do pełnej formy po urodzeniu dziecka.

Co z „postępem porodu”?

Jednocześnie lekarz zwraca uwagę na to, że w grupach poświęconym porodom w intrernecie pacjentki piszą o tym, że spotkały się z odmową podania im znieczulenia. Argument? Najczęściej słyszą, że wpłynie to na spowolnienie porodu albo jest za wcześnie, lub – wręcz przeciwnie - zbyt późno na jego podanie.

 „To częściowo prawda. Podanie znieczulenia może spowolnić poród. Ale zawsze mówię pacjentkom: woli pani poleżeć nawet 10 godzin, ale w komforcie, czy zwijać się z bólu przez 3 godziny? Najczęściej pacjentki wybierają pierwszą opcję. Jestem zdania, że w XXI wieku naprawdę nie ma powodu, by kobiety rodziły w męczarniach. Nie ma uzasadnienia medycznego, by nie podawać znieczulenia na którymkolwiek etapie, można to zrobić nawet w drugim okresie porodu, a także na samym początku. Każdy z nas ma różny próg bólu. U niektórych pacjentek dolegliwości bólowe są tak silne, że stres rośnie do takiego poziomu, że pacjentka przestaje współpracować, a to kluczowe przy porodzie siłami natury. Warto podać znieczulenie, również po to, by pacjentka była względnie wypoczęta i miała siły, by przeć”  – wskazuje dr Marek Korożan.

"Poza tym, nie ma takiej siły, która zatrzyma poród" – stwierdza.

Ekspert przyznaje również, że często powodem niepodawania znieczulenia są problemy kadrowe i zbyt mała liczba anestezjologów w szpitalu. Często są oni angażowani do zabiegów ze wszystkich oddziałów, nie ma przypisanego specjalisty do bloku porodowego. A tylko anestezjolodzy podają znieczulenie zewnątrzoponowe.

„Dlatego szukając placówki do porodu, warto zwrócić uwagę, a wręcz dopytać, jak wyglądają możliwości otrzymania znieczulenia” – podkreśla dr Korożan.

Istnieją również sytuacje – przypomina lekarz – że to pacjentka sama wpisuje do planu porodu odmowę przyjęcia znieczulenia.

„To indywidualna decyzja rodzącej. Z moich doświadczeń wynika, że głównym powodem jest chęć rezygnacji z jakiejkolwiek medykalizacji porodu. Pacjentki boją się, że „coś” może przeniknąć przez łożysko” – wyjaśnia lekarz.

Obala też mit, który może stać za odmową przyjęcia znieczulenia - lęk przed nieprawidłowo przeprowadzonym znieczuleniu, które może grozić paraliżem całego ciała.

zdj. PAP

Cesarskie cięcie to operacja ratująca życie, a nie sposób na rozwiązanie ciąży

„Ten mit jest rzeczywiście silnie zakorzeniony w społeczeństwie. Jednak przez blisko 20 lat mojej codziennej pracy na bloku porodowym, nie spotkałem się jeszcze z tym powikłaniem. Więc jest ono niezmiernie rzadkie” –  zastrzega dr Marek Korożan.

Im więcej znieczuleń, tym mniej cesarek?

Ekspert podziela też pogląd, że za powszechnie stosowane znieczulenia zmniejsza liczbę cięć cesarskich.

„Naprawdę bardzo wiele kobiet bardzo boi się bólu przy porodzie siłami natury. Wiele pacjentek ma też złe doświadczenia z poprzednich porodów. Takie traumy są podstawą do diagnozy tokofobii, czyli wskazania do cięcia cesarskiego. I naprawdę sporo pacjentek odwiedza w tym celu psychiatrów lub szuka innych przeciwwskazań do porodu naturalnego. Wierzę, że gdyby miały stuprocentową pewność, że otrzymają pomoc w postaci znieczulenia, to wiele z pacjentek podjęłoby próbę porodu siłami natury”  – podkreśla ekspert.

„Nie demonizowałbym jednocześnie cesarskiego cięcia. To najpowszechniejsza operacja na świecie, przy nowoczesnym sprzęcie i wprawnych lekarza, zabieg zajmuje 15 minut. Choć zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, poród siłami natury jest najkorzystniejszy zarówno dla mamy, jak i dziecka” – podsumowuje dr Marek Korożan.

Źródło:


Komunikat prasowy Grupy Luxmed

Rzecznik Praw Obywatelski ws. znieczulenia oraz odpowiedź Ministerstwa Zdrowia
 

Autorka

Klaudia Torchała

Klaudia Torchała - Z Polską Agencją Prasową związana od końca swoich studiów w Szkole Głównej Handlowej, czyli od ponad 20 lat. To miał być tylko kilkumiesięczny staż w redakcji biznesowej, została prawie 15 lat. W Serwisie Zdrowie od 2022 roku. Uważa, że dziennikarstwo to nie zawód, ale charakter. Przepływa kilkanaście basenów, tańczy w rytmie, snuje się po szlakach, praktykuje jogę. Woli małe kina z niewygodnymi fotelami, rowery retro. Zaczyna dzień od małej czarnej i spaceru z najwierniejszym psem - Szógerem.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ PODOBNE

  • AdobeStock

    Szkodliwy pocałunek? Czasem lepiej go unikać.

    Podczas pocałunku partnerzy wymieniają się mniej więcej 80 milionami bakterii – policzyli to holenderscy naukowcy z muzeum mikroorganizmów Micropia w Amsterdamie i Netherlands Organisation for Applied Scientific Research (TNO). Taki kontakt z innym, zdrowym mikrobiomem buduje naszą odporność. Niestety, czasami „w pakiecie” dostajemy chorobotwórcze drobnoustroje.

  • Adobe Stock

    Mięśnie dna miednicy – nieodkryta część ciała

    Mięśnie dna miednicy wymagają ćwiczeń. Świadomość tego miejsca w ciele okazuje się nieoceniona, gdy mierzymy się z chorobami ginekologicznymi. Kiedy i jak ćwiczyć dno miednicy – wyjaśnia mgr Katarzyna Grodzica, fizjoterapeutka uroginekologiczna.

  • AdobeStock

    Nie tylko kobiety mają latem problem z pęcherzem

    Wakacje to okres, w którym znacząco rośnie liczba problemów urologicznych: odwodnienie, nadmierne pocenie się i zmiany nawyków higienicznych tworzą idealne warunki do rozwoju bakterii w układzie moczowym. I choć fizjologicznie kobiety częściej narażone są na zakażenia, latem problem ten często dotyczy także mężczyzn.

  • fot. Łukasz Kamiński

    Potrzeba większej edukacji w sprawie HIV

    Materiał promocyjny

    Polska potrzebuje edukacji, większego zainteresowanie testami w kierunku HIV i szerszego dostępu do profilaktyki przedekspozycyjnej - wnioski z panelu eksperckiego „Profilaktyka skojarzona jako odpowiedź na współczesne wyzwania związane z HIV/AIDS w Polsce”

NAJNOWSZE

  • Adobe Stock

    Mięśnie dna miednicy – nieodkryta część ciała

    Mięśnie dna miednicy wymagają ćwiczeń. Świadomość tego miejsca w ciele okazuje się nieoceniona, gdy mierzymy się z chorobami ginekologicznymi. Kiedy i jak ćwiczyć dno miednicy – wyjaśnia mgr Katarzyna Grodzica, fizjoterapeutka uroginekologiczna.

  • Pracodawcy wciąż zbyt mało zaangażowani w promocję zdrowia

  • Operacje bariatryczne w większości dają dobre wyniki

  • Nie tylko kobiety mają latem problem z pęcherzem

  • Mikrobiom mózgu. Kontrowersyjna hipoteza, która może zmienić neurologię

  • AdobeStock

    Szkodliwy pocałunek? Czasem lepiej go unikać.

    Podczas pocałunku partnerzy wymieniają się mniej więcej 80 milionami bakterii – policzyli to holenderscy naukowcy z muzeum mikroorganizmów Micropia w Amsterdamie i Netherlands Organisation for Applied Scientific Research (TNO). Taki kontakt z innym, zdrowym mikrobiomem buduje naszą odporność. Niestety, czasami „w pakiecie” dostajemy chorobotwórcze drobnoustroje.

  • Klimatyzacja w aucie? Tak, ale rozsądnie.

  • Sprawdź, czy umiesz korzystać bezpiecznie ze słońca

Serwisy ogólnodostępne PAP