Uważaj na triki browarów – piwo to też alkohol!
Polacy coraz częściej sięgają po piwo. Browary się cieszą, bo rosną im zyski i wskazują, że piwem trudniej się upić. Nie daj się zwieść – to także alkohol, który w nadmiarze prowadzi do rozbicia życia.
Nie ma uniwersalnej bezpiecznej dawki alkoholu.
- C2H5OH to związek, który jest taki sam w piwie, winie czy wódce. Jego nieodpowiedzialne picie, wszystko jedno, w jakiej postaci, prowadzi do groźnych konsekwencji: zdrowotnych i społecznych. To substancja psychoaktywna – mówi dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych Krzysztof Brzózka.
Specjaliści wolą posługiwać się nie tyle nazwami poszczególnych trunków, ile pojęciem „standardowej jednostki alkoholu” (lub porcji, lub dawki – skrót to SJA). Oznacza 10 gram lub 12,5 ml czystego alkoholu etylowego.
Ile to jest?
Spożywasz jedną standardową jednostkę alkoholu, wypijając:
- mniej niż tzw. małe piwo (szklanka trunku o mocy 5 proc. i pojemności ok. 250 ml), lub
- małą „lampkę” wina o mocy 12 proc., lub
- bardzo mały kieliszek (30 ml) wódki o mocy 40 proc.
Nie ma uniwersalnej bezpiecznej dawki alkoholu!
To, jak człowiek reaguje na alkohol, zależy od splotu wielu czynników, m.in.:
- fizjologii (n.p. tempa metabolizmu);
- płci (różnie na alkohol reagują mężczyźni i kobiety);
- wieku;
- uwarunkowań genetycznych (są m.in. predyspozycje genetyczne do większego ryzyka picia szkodliwego i uzależnienia).
Wbrew temu, co niedawno ogłosiły niektóre media, niezbyt rzetelnie relacjonując badania naukowców opublikowane w BMJ, nieprawdą jest, iż picie jednego dużego piwa dziennie redukuje ryzyko wielu chorób układu krążenia.
Krzysztof Brzózka przestrzega, że wypicie małego piwa przez drobną kobietę może spowodować u niej stan upojenia, czyli nieznaczne zaburzenia równowagi, euforię, obniżenie krytycyzmu, zaburzenia koordynacji wzrokowej i widzenia. Na poważne problemy naraża się człowiek chorujący na cukrzycę, ulegając pokusie małego chłodnego kufla złotego napoju. Takich przykładów jest wiele – żaden z nich nie jest przejawem prozdrowotnego działania.
Fałszywe racjonalizacje
Browary cieszą się, że Polacy deklarują, iż piwo piją dla smaku. Wykonane na zlecenie Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego – Browary Polskie badanie CBOS wskazuje, że „konsumenci sięgają po piwo przede wszystkim ze względu na jego walory smakowe (18,4 proc.) oraz z uwagi na to, że dobrze gasi pragnienie (15,3 proc.)” – cytat za informacją prasową z tego badania, wykonanego w lutym na ogólnopolskiej próbie kwotowej 1309 osób powyżej 18. r. ż. pijących alkohol.
Krzysztof Brzózka irytuje się takimi argumentami. Apeluje, by nie zapominać o tym, że alkohol, także ten w piwie, to substancja psychoaktywna, która oddziaływuje przede wszystkim na płaty czołowe mózgu, w którym zlokalizowane są ośrodki odpowiedzialne za poczucie odpowiedzialności i przyjemności. – Z uwagi na działanie alkoholu na mózg, nie jesteśmy w stanie na pewno stwierdzić, czy rzeczywiście to smak jest główną motywacją sięgania po drinka – mówi.
Odczuwane, często przyjemne pobudzenie po spożyciu alkoholu jest przejściowe i związane jest z hamowaniem korowych mechanizmów kontrolujących, co skutkuje zaburzeniem krytycznej analizy i samokontroli.
Trudniej się upić?
Browary podkreślają, że piwem trudniej się upić niż alkoholami wysoko procentowymi. Faktycznie, trzeba wypić objętościowo więcej piwa niż wódki, by osiągnąć stan upojenia. Niemniej jednak jest to możliwe, a w Polsce bardzo łatwe z uwagi na dwie okoliczności:
- kulturę picia
- moc wielu piw sprzedawanych w Polsce.
- Polacy lubią się upijać. Pijemy rzadziej niż w Europie, ale dużo jednorazowo – mówi Krzysztof Brzózka.
Na dodatek Polacy lubią łączyć piwo z wódką. Takie połączenie wiąże się z tzw. piciem ryzykownym, czyli spożywaniem nadmiernych ilości alkoholu – jednorazowo i łącznie w określonym czasie, które nie pociąga za sobą negatywnych konsekwencji w danym momencie, przy czym można oczekiwać, że się pojawią, o ile model picia nie zostanie zmieniony.
Najwięcej piwa wypijają w Europie Niemcy i Czesi.
- Problem w tym, że tam najbardziej popularne są piwa o niskiej zawartości alkoholu – najczęściej nie więcej niż 3,5 proc. Polacy lubią zaś piwa mocne, w których zawartość procentowa alkoholu wynosi 5,5- 6,5 proc. – zauważa szef PARPY.
Stąd można sądzić, że Czesi i Niemcy, choć objętościowo wypijają więcej piwa niż Polacy, spożywają mniej czystego alkoholu.
Kto w ogóle nie powinien sięgać po alkohol?
Są osoby, które dla własnego dobra powinny zrezygnować z picia jakiegokolwiek alkoholu, nawet słabego piwa. To m.in.
- Młodzi ludzie (ze względu na ryzyko poważnych zaburzeń rozwojowych; szacuje się, że mózg rozwija się do około 21. roku życia);
- Kobiety w ciąży i matki karmiące (picie najmniejszych nawet ilości alkoholu może doprowadzić do uszkodzenia płodu; alkohol pity przez matkę karmiącą może negatywnie wpłynąć na zdrowie dziecka);
- Osoby chore, przyjmujące leki wchodzące w interakcje z alkoholem (to nawet popularne leki przeciwbólowe);
- Wszyscy, którzy znajdują się w sytuacji wykluczającej picie (kierowcy pojazdów, podczas pracy)
- Osoby, którym szkodzi najmniejsza ilość alkoholu.
Justyna Wojteczek (www.zdrowie,pap.pl)