Dopamina – hormon, który nas napędza
Dlaczego niektóre rzeczy nas bardzo ekscytują, a inne w ogóle nie ruszają? Dlaczego co chwilę sięgamy po telefon, mimo że nic nowego się tam nie dzieje? Jak to się dzieje, że czujemy przypływ energii na samą myśl o czymś przyjemnym? Za te mechanizmy odpowiada dopamina. Jeden z najważniejszych neuroprzekaźników w naszym mózgu.

To właśnie dopamina mobilizuje nas do działania, wzbudza w nas motywację, zainteresowanie i poczucie nagrody. Bez niej nie chciałoby się wstać z łóżka, sięgać po ulubioną kawę, ani przeczytać tego tekstu.
Wewnętrzny silnik
Dopamina to nasz wewnętrzny napęd – sprawia, że czujemy ekscytację, ciekawość, satysfakcję. Problem w tym, że jej działanie jest krótkotrwałe. To nie substancja „utrzymująca nas w szczęściu” – to neuroprzekaźnik, który uruchamia poszukiwanie przyjemności, ale nie sprawia, że ta przyjemność trwa.
Ten delikatny układ może się rozregulować. Gdy dopaminy brakuje – jak dzieje się to m.in. w depresji – wszystko przestaje cieszyć. Nawet to, co kiedyś dawało satysfakcję, teraz wydaje się obojętne. Trudno się zmotywować, trudno ruszyć z miejsca. Z kolei nadmiar dopaminy lub jej nadmierna aktywność, może prowadzić do zaburzeń
psychotycznych, takich jak schizofrenia.
Nasz mózg szybko się do dopaminowego haju przyzwyczaja i zaczyna szukać więcej. Więcej bodźców, więcej nowości, więcej dopaminy. A gdzie ją znajduje?
Jedzenie – gryz szczęścia
Nie bez powodu mówi się o „zajadaniu stresu” czy „uzależnieniu od słodyczy”. Tłuszcze, cukry proste i przetworzone produkty bardzo szybko stymulują wydzielanie dopaminy. Czekolada, chipsy czy jedzenie z fast foodu – ich smak, konsystencja i wysoka kaloryczność działają na nasz mózg jak nagroda.
Im częściej sięgamy po jedzenie jako sposób na poprawę nastroju, tym bardziej rozregulowujemy swój system nagrody w mózgu. Z czasem ta sama czekolada już nie daje tej samej satysfakcji.
Social media – scroll po szczęście
Media społecznościowe zostały zaprojektowane tak, by utrzymać naszą uwagę jak najdłużej. Algorytmy podsuwają nam treści, które nas interesują, ale też zaskakują – a mózg uwielbia nowości. Co chwilę nowe powiadomienie, lajk, filmik na Tik Toku – to nie tylko zabijanie czasu, to małe zastrzyki dopaminy.
Scrollowanie działa jak maszyna z nagrodami – raz trafiamy coś nudnego, ale za chwilę znowu coś wywoła emocje, śmiech, poruszenie. Mózg po czasie przestaje się ekscytować rzeczami, które wcześniej sprawiały radość. Pojawia się nuda, niepokój i znowu potrzeba więcej.
Zakupy – szczęście na paragon
Kupowanie nowego ubrania, gadżetu czy książki to nic innego jak szybka nagroda. Proces wyboru, decyzja, zapakowanie towaru... Każdy z tych etapów może wywołać zauważalny wzrost dopaminy. Kupując online dokładamy do tego efekt oczekiwania – już samo śledzenie paczki może działać stymulująco, nie mówiąc o wizycie kuriera i unboxingu.
Tak jak w innych przypadkach, ten efekt szybko mija. Rzeczy, które miały „zmienić życie”, lądują na półce, a my znów czujemy pustkę i wypatrujemy kolejnej okazji, żeby podnieść swój poziom dopaminy.
Uzależnienie od dopaminy
Najsilniejsze wyrzuty dopaminy w mózgu obserwuje się przy substancjach psychoaktywnych – jak narkotyki, alkohol czy nikotyna. To jednak złudne szczęście – dają one bowiem sztucznie wysoki poziom przyjemności, ale jednocześnie zakłócają naturalny mechanizm regulacji. Mózg przestaje produkować dopaminę samodzielnie, bo przyzwyczaja się do zewnętrznego źródła.
Podobnie działa hazard, a nawet niektóre formy gier komputerowych. Zmienność, nieprzewidywalność, szansa na „wygraną” – to wszystko nakręca system nagrody i dopaminowy głód. Dla mózgu nie ma znaczenia, czy obstawiasz mecze, czy czekasz na lajki – jeśli efekt to dopamina, będzie chciał więcej.
Zdrowa dawka dopaminy
Oprócz tych źródeł, które szybko, łatwo i mocno podnoszą nasz poziom “hormonu szczęścia” warto zainteresować się tymi, które robią to w sposób naturalny i pozytywny dla naszego organizmu:
- aktywność fizyczna,
- kontakt z przyrodą,
- medytacja,
- relacje z ludźmi,
- tworzenie wyzwań i osiąganie celów.
Działają one wolniej, ale stabilniej. Nie rozkręcają systemu nagrody do ekstremum, ale też nie zostawiają nas z emocjonalnym kacem.
Jeśli czujesz, że nie możesz przestać scrollować, kupować, jeść albo reagujesz tylko na silne bodźce – warto przyjrzeć się, czy Twój układ dopaminowy nie został rozregulowany. W wielu przypadkach dobrym rozwiązaniem może być praca z psychologiem – np. przy uzależnieniach behawioralnych, zaburzeniach koncentracji czy wypaleniu. Nie chodzi o to, by całkowicie odciąć się od rzeczy, które nas cieszą. Kluczem jest świadomość i równowaga – by nie szukać dopaminy tam, gdzie jej cena jest zbyt wysoka.
Więcej na: HappyLife Warszawa
Źródło informacji: HAPPY LIFE KUŚ sp. j.