Ucieczki dzieci z domu to problem nie tylko wakacyjny
Nie jest prawdą, że dzieci uciekają z domu przede wszystkim w wakacje – to problem całoroczny. Posłuchaj rozmowy z psychologiem Filipem Matuszewskim z Fundacji Itaka, o tym jak rozmawiać i być z dzieckiem, by w domu zawsze czuło się bezpiecznie i nie podejmowało groźnych dla jego życia i zdrowia zachowań.
Zgodnie ze statystykami Komendy Głównej Policji, z domu rocznie ucieka około 4 tysiące dzieci w różnym wieku – najczęściej dziewczynek.
Jak mówi psycholog Filip Matuszewski, który w Fundacji Itaka zajmuje się m.in. koordynacją Linii Wsparcia, takie zachowanie dziecka to poważny sygnał problemów, z jakimi młody człowiek nie potrafi sobie poradzić.
- Jeżeli dziecko ucieka do takich do takich rozwiązań, warto się zastanowić nad tym, dlaczego w pierwszej kolejności nie przyszło i nie porozmawiało o tym, że dzieje się coś niepokojącego i dlaczego nie ma tej komunikacji między rodzicami a dzieckiem – zaznacza psycholog.
Przestrzega przed szukaniem winnych takiej sytuacji, tym bardziej, że sytuacja kryzysowa może okazać się szansą na poprawę relacji w rodzinie. Trzeba się zastanowić, gdzie może być dziecko, dotrzeć do jego znajomych, zawiadomić policję. A kiedy dziecko się znajdzie, spokojnie z nim porozmawiać o przyczynach takiego zachowania.
Ucieczka dziecka z domu: kiedy zawiadomić policję?
Natychmiast! Nie jest prawdą, że trzeba odczekać 48 godzin.
Jest sposób na to, by zminimalizować ryzyko niebezpiecznych zachowań dziecka, takich jak ucieczka z domu.
- To rozmowa – mówi Filip Matuszewski.
Jak rozmawiać z dzieckiem
Psycholog podkreśla, że z dzieckiem trzeba rozmawiać od czasu kiedy jest to możliwe – od najmłodszych lat. Ważne, żeby zadawać pytania otwierające, np. „Coś ciekawego się wydarzyło dziś w szkole?”, „Czego się dziś nowego dowiedziałeś?”.
Może się zdarzyć, że dziecko nie będzie chciało rozmawiać – wtedy należy go zapewnić, że może przyjść i porozmawiać później, kiedy będzie gotowe.
Psycholog przestrzega przed raniącymi komunikatami, które dorośli mogą dawać dzieciom. To na przykład:
- „Nie przejmuj się”
- „Nie płacz”
- „W twoim wieku to normalne, jak będziesz dorosła, to będziesz mieć prawdziwe problemy”.
Tego rodzaju komunikaty przekazują w warstwie niewerbalnej, że problemy dziecka nie są ważne, że jego uczucia i emocje można lekceważyć, a w konsekwencji – że dziecko nie może liczyć na pomoc najbliższych.
Filip Matuszewski apeluje, by dorośli traktowali problemy dziecka tak jak problemy dorosłej osoby. W głębokości ich przeżywania, trudności i bólu, jakie sprawiają, nie różnią się.
Justyna Wojteczek, zdrowie.pap.pl