Rtęć: gdzie może być i czy można się wyleczyć z zatrucia

Rtęć to jeden z najbardziej toksycznych dla organizmów żywych pierwiastek. Niszczy błonę komórkową i odkłada się w tkankach i organach, uszkadzając ich funkcjonowanie.  W rezultacie kontaktu z rtęcią, w zależności od jej postaci i czasu narażenia, może dojść do zatrucia ostrego lub przewlekłego. Wysokie poziomy rtęci w organizmie to ryzyko rozwoju szeregu chorób.

Fot. PAP/Jacek Turczyk
Fot. PAP/Jacek Turczyk

 „Żywe srebro” to nietypowy metal – jako jedyny ma formę ciekłą w pokojowej temperaturze, ale może też występować w postaci oparów.  Jednocześnie rtęć to także pierwiastek, który w środowisku występuje powszechnie, ponieważ jest m.in. składnikiem skał pokrywy ziemskiej - człowiek od zarania dziejów styka się z nią za pośrednictwem powietrza, wody i gleby. Średnie stężenie tego pierwiastka w atmosferze ziemskiej mieści się w granicach od 1,2 ng/m3 (nad pewnymi partiami Atlantyku) do 4,0 ng/m3 nad uprzemysłowionymi obszarami Europy Zachodniej. Naturalne stężenie rtęci w powierzchniowych warstwach gleb waha się w granicach od 0,05 do 0,3 ppm.

Rtęć w żywności

O ile rtęć elementarna najczęściej dostaje się do organizmu człowieka przez drogi oddechowe, to jej związki organiczne – w drodze pokarmowej. WHO szacuje, że właśnie z pożywieniem dostaje się niemal 100 proc. związków organicznych rtęci. Ich źródłem są najczęściej ryby i owoce morza, a w znacznie mniejszym stopniu inne zwierzęta i rośliny.

Prawdopodobnie dzieje się tak dlatego, że to wody są najbardziej zanieczyszczone rtęcią, a mikroorganizmy obecne w wodach (jeziorach, oceanach, rzekach) przekształcają rtęć elementarną w procesie metylacji w tzw. metylortęć, najbardziej toksyczną postać chemiczną rtęci. W tej postaci pobierają ją żyjące w wodzie organizmy wyższe, które z kolei trafiają na nasz stół. W związku z tym zagrożeniem Komisja Europejska zaleciła w lipcu tego roku, by państwa członkowskie prowadziły monitoring zawartości rtęci w rybach, mięczakach i skorupiakach. Pomiary wykonywane w kolejnych latach mają pokazać realne narażenie konsumentów w Europie na rtęć pochodzącą z ryb i owoców morza.  Niezależnie od tego, przepisy europejskie przewidują dopuszczalne poziomy rtęci zarówno w żywności, jak i środowisku pracy, na przykład dopuszczalne stężenie Hg w rybach i owocach morza wynosi od 0,5 do 1,0 mg/kg świeżej masy.

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Panga nie dla wszystkich

Panga nie ma dobrej prasy, bo czasami zawiera podwyższony poziom niebezpiecznych w substancji, np. rtęci. Dmuchając na zimne, lepiej, by ryby tej nie jadły kobiety w ciąży i małe dzieci.

Toksyczność tego metalu w dużej mierze zależy zarówno od jego ilości i formy chemicznej, jak i czasu ekspozycji. Tworzy on z różnymi pierwiastkami i związkami związki nieorganiczne oraz metaloorganiczne, które mogą być szkodliwe dla człowieka. I tak na przykład używana choćby w starych plombach amalgamatowych rtęć elementarna jest zdecydowanie mniej toksyczna od tzw. rtęci nieorganicznej czy metylortęci.

Rtęć w środowisku pracy

Na zatrucie tym pierwiastkiem narażeni są ludzie zatrudnieni przy produkcji urządzeń elektrycznych, części samochodów, konstrukcji i materiałów budowlanych, a także w przemyśle chemicznym. Najczęściej wchłaniają rtęć w postaci oparów poprzez układ oddechowy. Absorbcja w ten sposób wysokich stężeń par rtęci może prowadzić nawet do ostrego zatrucia; przewlekłe narażenie prowadzić może do drżeń mięśni, zaburzeń depresyjnych i, stanów lękowych, nadmiernego pobudzenia, kłopotów z pamięcią.

Niepokojące wyniki przyniosły badania zespołu prof. Jana Lubińskiego z Międzynarodowego Centrum Nowotworów Dziedzicznych Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Wykazały, że u 5 proc. badanych kobiet i aż u 65 proc. mężczyzn poziomy rtęci w organizmie były nadmierne. 

- Trudno jednoznacznie stwierdzić, dlaczego aż 65 proc. mężczyzn w Polsce jest zatrutych rtęcią. Może to wynikać z ekspozycji zawodowej oraz środowiskowej – mówił prof. Lubiński Serwisowi Zdrowie po upublicznieniu rezultatów badań.  

Jakie leczenie w przypadku zatrucia rtęcią?

Zawsze należy udać się do lekarza. Rtęć wpływa niemal na każdy układ w naszym organizmie, objawy mogą być więc różnorodne - biegunki, wymioty, zaburzenia oddychania, drżenie całego ciała, problemy z pamięcią, pobudzenie, arytmia itd. 

Największa dopuszczalna zawartość rtęci w organizmie ludzkim wynosi 0,04 mg/kg masy ciała, w moczu nie może być wyższa niż 100 μg/l. 

Jak wskazują autorki artykułu poglądowego „Wpływ związków rtęci na organizm człowieka” zamieszczonego w Farmacji Polskiej w 2016 roku, do oceny ekspozycji na rtęć wykorzystywane są badania stężenia tego pierwiastka w różnych materiałach biologicznych, w tym krwi, moczu i włosach. W razie stwierdzenia nadmiernych stężeń, zależności od tego, z jaką postacią rtęci mamy do czynienia, stosuje się odmienne leki. Na przykład w leczeniu zatrucia nieorganicznymi związkami rtęci konieczne jest natychmiastowe płukanie żołądka oraz m.in. podanie węgla zawierającego węgiel aktywny. Inne jest postępowanie w przypadku zatrucia organicznymi związkami rtęci – w skrajnych przypadkach może być konieczna hemodializa.

Grafika/K. "Rosa" Rosiecki

Co trzeba wiedzieć o metalach ciężkich

Stężenie arsenu, kadmu, ołowiu, rtęci, cynku, miedzi, selenu w organizmie może mieć wypływ na ryzyko rozwoju nowotworu. - W przyszłości te metale będą mogły być wykorzystywane jako markery ryzyka rozwoju raka – mówi prof. Jan Lubiński, genetyk i onkolog.

Kiedyś rtęć była stosowana powszechnie w termometrach (obecnie jest to zakazane). W efekcie do szpitali trafiało relatywnie dużo pacjentów (zwłaszcza dzieci), którzy połknęli „srebrne kuleczki” z rozbitego termometru. Postępowanie w takim przypadku polegało przede wszystkim... na monitorowaniu wydalania rtęci.

„Jednorazowe połknięcie rtęci metalicznej z termometru lekarskiego nie stanowi żadnego zagrożenia toksykologicznego i nie wywołuje objawów zatrucia. Rtęć metaliczna praktycznie nie wchłania się z przewodu pokarmowego i w całości ulega wydaleniu ze stolcem. Badania na zwierzętach wskazują, że wchłanianie ze zdrowego przewodu pokarmowego kształtuje się na poziomie <0,01 proc. Prowokowanie wymiotów i płukanie żołądka jest w takiej sytuacji przeciwwskazane, ponieważ ewentualne zachłyśnięcie może doprowadzić do rozwoju chemicznego zapalenia płuc oraz zdeponowania rtęci w pęcherzykach płucnych, co z kolei naraża na bardzo toksyczne opary rtęci” – czytamy w artykule dr Magdaleny Łukasik-Głębocka z Zakładu Medycyny Ratunkowej, Pracowni Toksykologii Klinicznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu zamieszczonym na portalu Medycyna Praktyczna. 

Justyna Wojteczek, zdrowie.pap.pl
Źródła:
Farmacja współczesna 2016; 9: 210-216
Artykuł z Medycyny Praktycznej
Zalecenie KE
 

Autorka

Justyna Wojteczek

Justyna Wojteczek - Pracę dziennikarską rozpoczęła w Polskiej Agencji Prasowej w latach 90-tych. Związana z redakcją społeczną i zagraniczną. Zajmowała się szeroko rozumianą tematyką społeczną m.in. zdrowiem, a także polityką międzynarodową, również w Brukseli. Była też m.in. redaktor naczelną Medical Tribune, a później także redaktor prowadzącą Serwis Zdrowie. Obecnie pełni funkcję zastępczyni redaktora naczelnego PAP. Jest autorką książki o znanym hematologu prof. Wiesławie Jędrzejczaku.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ PODOBNE

  • Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

    Kiedy w domu jest za zimno… czyli zdrowie a niska temperatura

    Zbyt niska temperatura w domu na różne sposoby może sprzyjać kłopotom ze zdrowiem - przestrzegają eksperci. Dla niektórych już niewielka różnica utraty ciepła może mieć niebagatelne znaczenie. Nie warto też jednak przesadzać z ogrzewaniem. Dowiedz się więcej.

  • Werewka/PAP

    Historia. Brudne ręce chirurgów zamiast leczyć uśmiercały 

    Jeszcze na początku XIX w. chirurdzy kroili pacjentów brudnymi rękami. Nie myli ich nawet po sekcji zwłok, gdy udawali się tuż po tym przyjmować porody. Nosili czarne fartuchy, by łatwiej było na nich ukryć ślady krwi. Lekarz, który wpadł na prostą zależność – brudne ręce – zakażenie – popadł w obłęd, bo środowisko nie dało mu wiary. Dlaczego tyle wieków musiało minąć od stworzenia mydła do jego powszechnego stosowania, również w medycynie? I komu udało się w końcu odkazić sale operacyjne?

  • P. Werewka

    Aromaterapia na pewno przyjemna

    Inhalacje z olejków eterycznych znane są od wieków, a i we współczesnych czasach mają wielu zwolenników. Na temat aromaterapii prowadzi się badania naukowe, ale często są one bardzo słabej jakości metodologicznej, a zatem nie można z nich wyciągać kategorycznego wniosku, że „działa” lub „nie działa”. Pewne jest zaś to, że o ile nie mamy alergii na jakiś olejek, aromaterapia nam nie zaszkodzi, a mamy duże szanse, że poprawi nam samopoczucie. To już coś.

  • Fot. PAP/P. Werewka

    Poezja ma większą moc niż myślisz

    Platon nie widział miejsca dla poetów i poezji w idealnym państwie, ale jego postulat tylko przyczynia się do tym większego uznania jej siły oddziaływania na jednostki i społeczeństwo. We współczesności poezja wciąż jest czytana i tworzona, choć tomiki raczej nie są często kupowane w księgarniach - wiersze przeniosły się do internetu. Poezja może wpływać na zdrowie - koi samotność, może wspierać w trudnym leczeniu. Jej czytanie, zwłaszcza głośne, reguluje oddech i synchronizuje pracę serca. Jesienne ponure wieczory to doskonały moment na wiersze.

NAJNOWSZE

  • zdj. AdobeStock

    Śmiertelnie niebezpieczne trutki

    W ostatnich tygodniach miało miejsce kilka tragicznych w skutkach zatruć preparatami do zwalczania gryzoni. „To szokujące sytuacje, do których nie powinno dojść, zasady stosowania tych preparatów są jasne, wystarczy uważnie przeczytać etykietę” – uważa Paweł Kaczmarczyk, specjalista branży pestcontrol.

  • Dysleksja rozwojowa: jej objawy pojawiają się już w przedszkolu!

  • Czy czerwone światło będzie leczyć oczy?

  • Bezpłatne szczepienia przeciwko krztuścowi w ciąży: co warto wiedzieć?

  • Fałszywie dodatnie wyniki zniechęcają do kolejnych badań

  • PAP/Klaudia Torchała

    W górach lęk może przerodzić się w panikę. To śmiertelnie niebezpieczne!

    W górach, szczególnie tych wysokich, nawet mały błąd czy drobna niedyspozycja mogą kosztować zdrowie lub życie. Dlatego nie należy lekceważyć żadnego sygnału ostrzegawczego płynącego z ciała. To może być niewielki lęk czy ból. Co zrobić jednak, gdy już dojdzie do kryzysu, np. dopadnie nas lub kogoś z naszego otoczenia panika? Przede wszystkim: nie czekać z wezwaniem pomocy – radzą eksperci medycyny i ratownictwa.

  • Wapowanie - „sport” nastolatków

  • Nie tylko szczepienia przeciw HPV ważne w prewencji raka szyjki macicy