Uzależnienie nie boli, przynajmniej na początku
Łatwo przeoczyć moment, kiedy z picia bezpiecznego wpadamy w picie ryzykowne i szkodliwe – przestrzega toksykolog z poznańskiego szpitala im. F. Raszei dr Eryk Matuszkiewicz. Uzależnienie nie boli – przynajmniej na początku, kiedy nie doszło do zniszczenia przez alkohol ważnych organów – a rozpoznaje się na podstawie określonych objawów.
- Stopniowo zaczynamy pić coraz więcej, bo tolerancja naszego organizmu na alkohol wzrasta, a jest to pierwsza cecha. Po drugie, picie staje się naszym najważniejszym celem w życiu – mówi specjalista.
Dodaje, że kolejną cechą jest to, że po odstawieniu alkoholu pojawiają się cechy zespołu abstynencyjnego: na przykład kołatanie serca czy drżenie rąk, a także rozdrażnienie i zmiana nastroju. Kiedy alkoholik doświadcza przykrych konsekwencji picia alkoholu, na przykład powoduje wypadek, i wciąż chce pić alkohol, oznacza to, że jest już bardzo źle.
jw, zdrowie.pap.pl