Tablety i smartfony mogą być szkodliwe dla dzieci

Nowinki techniczne to swoisty symbol współczesnego życia; nic dziwnego, że do tabletów, smartfonów dostęp mają nawet najmłodsze dzieci. Prof. Małgorzata Łukowicz przestrzega: pokolenie tabletowe jest bardziej znerwicowane, sfrustrowane i ma problemy z kręgosłupem.

Fot. PAP/ Jacek Turczyk
Fot. PAP/ Jacek Turczyk

Przeczytałam ostatnio, że tablety, smartfony są jednymi z topowych prezentów dla dzieci. Czy pani zdaniem najmłodsi powinni korzystać z nich bez większych ograniczeń? Wpływają na ich rozwój?

Oczywiście, że wpływają, i to w różnorodny sposób. Wiele zależy od wieku dzieci. Na pewno te najmłodsze, do trzeciego roku życia, nie powinny mieć w ogóle dostępu do tego typu urządzeń. Dlaczego? Bo wpływają na rozwój ich mózgu.

U starszych dzieci chodzi zaś przede wszystkim o pozycję, w jakiej z nich korzystają. Mówiąc wprost: pozycja siedząca nie jest najlepsza dla naszego organizmu, naturalna jest pozycja stojąca. Jeśli dzieci spędzają dużo czasu siedząc, następuje obciążenie kręgosłupa i miednicy, a to z kolei może prowadzić do przeciążeń, utrwalonych przykurczy i wad postawy.

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Używanie tabletu opóźnia rozwój mowy

Dzieci, które zaczynają używać tabletów i smartfonów, zanim wypowiedzą swoje pierwsze zdanie, później niż inne zaczynają mówić.

Jednak nie chodzi jedynie o wady postawy?

Nie. Na małe dzieci, na ich rozwój, na ich integrację sensoryczną negatywnie wpływają np. pewne częstotliwości odnawiania się ekranu tableta, jego błękitne światło i to, że obrazy, które oglądają, nie są trójwymiarowe, a płaskie.

Czyli w praktyce?

To, w jaki sposób małe dzieci obserwują rzeczywistość, ma duże znaczenie dla ich rozwoju. Małe dziecko musi w jakiś sposób prawidłowo nauczyć się interpretować świat. Nie można mu dawać zamiennika w postaci sztucznego, płaskiego obrazu, głośnych dźwięków, intensywnych, innych niż w otaczającym je świecie kolorów, bo to m.in. zubaża rozwój sensoryczny.

Jakie więc skutki może mieć zbyt częste korzystanie przez najmłodsze dzieci z tego typu nowinek technicznych?

Ta kwestia nie jest jeszcze dokładnie zbadana, ale amerykańscy naukowcy uważają, że dzieci, które często korzystają z tego typu urządzeń, są bardziej niecierpliwe, płaczliwe, częściej marudzą. Ważna jest też inna kwestia. Zastanówmy się, kiedy najczęściej maluchy dostają do rąk tablety lub telefony?

Gdy trzeba je uspokoić?

Właśnie. Sama wielokrotnie byłam świadkiem takich sytuacji w swoim gabinecie. Rodzice obiecywali dziecku, że jeśli pozwoli się zbadać będzie mogło pograć na tablecie lub obejrzeć bajkę. Traktujemy to więc jak swoistą nagrodę dla malucha za to, że przestanie płakać, krzyczeć, będzie grzeczny lub swoistą zabawkę w sytuacji gdy nie mamy dla niego czasu.

Czyli, mówiąc wprost, uczymy nasze dzieci, że w ten sposób mogą się np. wyciszyć lub zająć?

A tak nie powinno być, bo tablet, telefon do tego nie służą. Przykładowo dzieci, które mają ok. 1,5 roku zaczynają czuć, że mają swoją tożsamość. Reagują emocjonalnie na różne sytuacje, krzyczą, tupią. Podanie im w takiej sytuacji tableta nie tylko nie uczy ich, jak w sposób naturalny uporać się ze stresem, ale dodatkowo powoduje frustrację. Bo na tym tablecie trzeba coś zrobić, coś nacisnąć, przesunąć. Jak się nie uda, rodzą się nowe emocje.

Wpłynie to w jakiś sposób na przyszłość naszego dziecka?

Tak, w ten sposób wychowujemy pokolenie charakteryzujące się nadreaktywnością - bo tu ciągle coś miga, obrazki się przesuwają, trzeba klikać, jest bardzo dużo bodźców. Ten nadmiar bodźców powoduje, że nasze dzieci wyrastają na osoby bardziej nerwowe, nie radzące sobie ze stresem, mające problemy z umiejętnościami społecznymi, z budowaniem więzi. Kontakt dziecka z tabletem czy smartfonem zastępuje kontakt dziecka z mamą, tatą lub rówieśnikami na podwórku. Myślę, że te konsekwencje będę mieć w dorosłym życiu naszych dzieci znacznie większe znaczenie niż problemy z kręgosłupem. Prawidłowej postawy można przecież dziecko nauczyć.

No dobrze, ale na postawę, kręgosłup też mają wpływ....

Oczywiście. Proszę zwrócić uwagę choćby na kciuk. Według naukowców niedługo stanie się podstawowym, najważniejszym palcem dłoni i będzie największy. Zresztą to widać, patrząc choćby na szybkość, z jaką nasze dzieci się nim posługują. I znowu: to, w jaki sposób piszą, wykonują różnego rodzaju czynności, wpływa na kształtowanie ich mózgu. U osoby dorosłej jest nieco inaczej, bo wzorce ruchowe są już zakodowane; ale małe dziecko jest na innym etapie. To, jak rozwija się jego mózg, zależy w dużej mierze od dostarczanych mu bodźców.

Czyli?

Klikanie powoduje, że zmniejsza się pole ruchowe ręki. Podczas zabawy na tablecie dziecko sztywno trzyma rękę, napina mięsień dwugłowy, pracuje kciukiem. To nie jest kompleksowy rozwój. Wystarczy porównać z ruchem, które musi wykonać np. układając puzzle. Dlatego tak ważne są różnego rodzaju zajęcia manualne - rysowanie, malowanie.

A odcinek szyjny?

Tu też następują przeciążenie. Pochylanie się nad tabletem, telefonem może prowadzić do napięć karku, a efektem tego są m.in. bóle głowy, uczucie zmęczenia.

Prawda jest taka, że przed nową technologią nie uciekniemy. Czy rodzice mogą coś zrobić żeby zmniejszyć negatywny wpływ?

To nie jest tak, że wszystko, co jest związane z tymi urządzeniami jest złe. Jest wiele ciekawych aplikacji, które np. pomagają w nauce. Trzeba jednak pamiętać, że nie są to rzeczy dla najmłodszych dzieci, a te starsze powinny mieć ograniczenia czasowe i alternatywę.

Jeśli tablet, to i podwórko z kolegami?

Tak. Podstawą jest to, by kreatywność dziecka stymulować w różny sposób. Jeśli przez pewien czas gra na tablecie, niech zrobi też coś innego. Niech układa puzzle, niech coś ulepi, pojeździ na rowerze, na rolkach czy popływa.

Patrycja Rojek-Socha (PAP)

Ekspert

Fot. PAP/Jacek Turczyk

Prof. Małgorzata Łukowicz - Kierownik Kliniki Rehabilitacji Instytutu „Pomnik Centrum Zdrowia Dziecka" i kierownik Katedry Rehabilitacji Wydziału Rehabilitacji Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie.

ZOBACZ PODOBNE

  • Adobe Stock/Photographee.eu

    Kiedy wybrać się po raz pierwszy z córką do ginekologa?

    Pierwsza wizyta dziewczynki u ginekologa to duże przeżycie, ale lepiej jej nie odkładać. Jeśli nic niepokojącego się nie dzieje, to można pojawić się w gabinecie po roku od pierwszego krwawienia, nie później jednak niż do ukończenia przez młodą pacjentkę 15 lat. Przed wizytą warto porozmawiać o tym, co czeka ją w gabinecie – radzi dr n. med. Ewa Kuś, konsultant ds. ginekologii i położnictwa Grupy Luxmed.

  • Adobe Stock

    Dziecko ze spektrum autyzmu ma inaczej, rodzice jego też

    Dziecko rozwijające się w spektrum autyzmu to wyzwanie dla rodzica. Życie z nim ma wiele odcieni. Zdarzają się wzloty i upadki, jak w życiu każdego, tylko trochę inaczej. Czym jest spektrum autyzmu w czterech ścianach, 24 godziny na dobę?  - Przyciągał uwagę jak magnes metal, pochłaniał mój czas – opisuje jedna z mam już prawie dorosłego syna z zespołem Aspergera.

  • Adobe Stock

    Kiedy zacząć myć zęby dziecku?

    O higienę jamy ustnej dziecka należy dbać jeszcze przed wyrznięciem się pierwszego zęba, a ze szczoteczką do zębów i pastą zaznajamiać, zanim wyrośnie ono z pieluch. Samodzielność w myciu zębów owszem, ale pod czujnym okiem dorosłego i to dość długo.

  • Adobe Stock

    Niejadki. Kiedy trudności w jedzeniu mają podłoże sensoryczne

    Rzadko się nad tym zastanawiamy, ale posiłek to nie tylko smak, ale cała gama doznań sensorycznych wynikających z kolorów, zapachów, konsystencji, kompozycji na talerzu. Dzieci z nadwrażliwością zmysłów mogą czuć się przytłoczone tą kakofonią i w rezultacie jeść bardzo mało i bez urozmaicenia.

NAJNOWSZE

  • Adobe Stock

    Niebieskie Igrzyska przekraczają Atlantyk

    Co najmniej 475 300 dzieci i 2 121 placówek oświatowych z Polski oraz 9 polonijnych weźmie udział w Niebieskich Igrzyskach, by integrować i szerzyć wiedzę o spektrum autyzmu. Jest jeszcze czas, by dołączyć.

  • Wstęp do diagnozy autyzmu w bilansie dwulatka

  • Brak apetytu to wina nowotworu

  • Polska bioniczna trzustka gotowa do przeszczepu

  • Nieswoiste Choroby Zapalne Jelit spychają pacjentów na drugi tor

  • Adobe Stock

    Szybki test diagnozujący endometriozę

    Endometrioza, która dotyka nawet 10 proc. kobiet w wieku rozrodczym, to wyzwanie diagnostyczne. Od pierwszych objawów do jej rozpoznania upływa średnio nawet 6 lat. Niedawno pojawiała się szansa na przyspieszenie diagnozy – szybki test EndoRNA. W pięciu ośrodkach w Polsce ruszyło badanie Agencji Badań Medycznych weryfikujące tę metodę. Gdyby wypadło pomyślnie, jest szansa na to, że test trafi do gabinetów nawet z końcem 2026 roku.

  • Problem z węchem może oznaczać chorobę

  • 8 powodów, by porządnie się wyspać