Toksyczny związek – czym jest i jak go uzdrowić

Naruszanie lub przekraczanie granic dobrostanu psychicznego i fizycznego w związku może przybierać różne formy. Jak się przed tym bronić i kiedy warto rozważyć zakończenie związku – podpowiada dr Robert Kowalczyk, psycholog i seksuolog kliniczny.

Fot. PAP/ M.Kmieciński
Fot. PAP/ M.Kmieciński

Dziś, w ciągu życia, tworzymy znacznie więcej bliskich związków niż sto lat temu. Dużo małżeństw się rozpada, szukamy nowych partnerów. Jak rozpoznać toksyczną relację? Co powinno wzbudzić naszą czujność?  

W psychologii określenie „toksyczny” jest używane często jako słowo-wytrych. „Toksyczne relacje”, „toksyczne osoby”… To wyrażenie może się odnosić do bardzo wielu kategorii. Dla mnie toksyczne związki, to takie gdzie naruszane są granice dobrostanu: psychicznego czy fizycznego. Gdy mówimy o manipulacji, użyciu kogoś, wykorzystywaniu. Zakładamy, że relacja, a w szczególności relacja z najbliższymi, nie powinna z samej swej istoty polegać na używaniu kogoś.  

A świadome pomijanie potrzeb partnera? 

Nie słucham partnera, pomijam go, unieważniam. Albo narzucam mu swój sposób myślenia, sposób narracji, który uważam za lepszy. To przykład relacji asymetrycznej. Jeśli w relacji kogoś używam, bo mu nakazuję, żeby działał według mojego wyobrażenia, dla mnie stanowi to przekroczenie granic w związku. 

Granica kompromisu w relacji?

Przemoc. Niekoniecznie tylko fizyczna. Może to być na przykład przemoc ekonomiczna: „Nie zrobisz tego, to nie dostaniesz pieniędzy”. Albo szantaż: „Nie zrobisz, nie wyjdziesz z domu”. W takich przypadkach granica zostaje przekroczona. Kompromis polega na tym, że jestem w stanie w nieraniący sposób negocjować swoje granice… Czyli, jedna osoba mówi, że jest w stanie z czegoś zrezygnować i druga też daje pole do działania.
 

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Dlaczego kobiety tkwią w przemocowym związku: siedem przyczyn

Latami trwają w związku, w którym są bite i poniżane. Wycofują zeznania, czym wręcz irytują otoczenie. Poznaj przyczyny, dlaczego tak trudno wyjść z relacji przemocowej.

Przygotowując się do rozmowy z Panem przeczytałam wiele historii kobiet będących w związkach, w których pojawia się zazdrość.

Tak, to element bardzo często obecny w relacjach, czasami zazdrość jest wręcz chorobliwa. Na przykład nie pozwalam mojej partnerce zapytać na ulicy o godzinę, bo to jest już dla mnie zdrada. Albo każę jej robić w pracy zdjęcia z kim siedzi i co robi, bo muszę to wiedzieć. Kontrola partnera czy partnerki, dyrygowanie, wpływanie na jej zachowania. To zdecydowanie mieści się pod hasłem „toksyczność”, narusza granice.

Jeśli od samego początku czujemy, że partner ma tendencję do kontroli i wchodzimy w tę relację, robimy to na własną odpowiedzialność. A co robić, jeśli na początku świetnie maskuje te swoje skłonności, a dopiero potem pokazuje „prawdziwą twarz”?

Na przykład osobowości psychopatyczne tak mają, że się na początku prezentują bardzo dobrze i dopiero później wychodzi ich „prawdziwa” twarz.. 

Czy określenie „psychopata” nie jest nadużywane podobnie jak „toksyczny związek”? Jak rozpoznać klasycznego psychopatę?

Psychopatia to bardzo określone zaburzenie osobowości. W społeczeństwie „czystych” psychopatów jest 2-3 procent. Częściej są to mężczyźni niż kobiety.

Ilustracja miłości/Fot. PAP/P. Werewka

Kiedy miłość staje się chorobą

Miłość wydaje się cudownym uczuciem: dodaje sił i sprawia, że całymi dniami bujamy w obłokach. Czasami jednak można kochać za bardzo, co prowadzi do zaniedbywania siebie, swoich spraw, bliskich. Niektórzy odrzuceni mogą być nawet agresywni. Można uzależnić się od miłości?

Mamy trzy obszary, w których psychopatia jest widoczna. Obszar relacyjny, emocjonalny i behawioralny. Jeżeli chodzi o element emocjonalny, psychopata nie ma wyrzutów sumienia i poczucia winy. Nawet, jeśli pojawi się u niego działanie, które jest złamaniem jakiejś normy. Na przykład, psychopata spoliczkował partnerkę, tłumaczy sobie i jej, że nie uderzył dlatego, że jest zły, tylko, że ona go sprowokowała. On jest doskonały, a ona nieobliczalna, wariatka - stąd takie działanie podjął. Uczuciowość u psychopaty jest bardzo powierzchowna. Często się myśli, że tacy ludzie nie przeżywają emocji. To nieprawda, mają, bo gdyby nie mieli, to by nie potrafili tak doskonale nimi manipulować. Nie mają za to tak zwanej uczuciowości wyższej, a także brak im odpowiedzialności za własne czyny. „Inni są winni, głupi, jacykolwiek”. Psychopata lubi też kłamać i pokazywać się w bardzo dobrym świetle. Chce wyróżniać się w otoczeniu, być bohaterem. Taki pan „całuje rączki teściowej”, „dzieciakom nosi plecaki”. A w domu potrafi zrobić piekło. 

Straszne.

Ta dobra prezentacja na zewnątrz jest dość charakterystyczna, dlatego ofiarom psychopatów trudno dotrzeć do innych z przekazem, że są dręczone. Psychopaci często prowadzą też pasożytniczy tryb życia, żerują na innych. Wciąż potrzebują superbodźców, na przykład w seksie. A ponieważ potrzebują większej stymulacji, na przykład częściej zdradzają. Dla nich to dodatkowy element podniecenia – nieliczenie się z innymi, traktowanie ich jak pionki w grze. 

Fot.PAP/ Jacek Turczyk

Sporów nie unikniemy, czyli jak się kłócić?

Często kobiety w relacji z psychopatą przyjmują jego narracje, naprawdę wierzą, że są gorsze. Psychopaci mają tendencję do wybierania kobiet, które będą im podległe, nad którymi górują. Odcinają je od otoczenia. „Po co ty będziesz rozmawiać z tymi swoimi głupimi koleżankami, siedź w domu i zrób to, co do ciebie należy”. Albo odcinają rodzinę. Chodzi o to, żeby kobieta nie miała wsparcia na zewnątrz. Mogą też odcinać od pieniędzy: „Po co ty będziesz pracować, ja ci zapewnię utrzymanie” i po pewnym czasie staje się ona od niego kompletnie zależna. 

Na ile świadomie wybieramy osobę, z którą wchodzimy w relację? 

W pierwszych relacjach często powielamy schematy wyniesione z domu. Doskonałym przykładem reprodukcji schematu są rodziny z problemem alkoholowym. Są osoby, które wybierają alkoholików na partnerów, pomimo że widziały z czym się to wiąże. Ponieważ  odnajdują się  na przykład w roli „ratownika, ofiary czy kata”, bo … wyuczyły się tej roli w domu. Zdarza się, że wchodzimy w kolejne relacje i pomimo negatywnych konsekwencji powielamy schemat. „Następny facet, który się okazał draniem”. A może to ja wybieram drani, bo mój ojciec taki był i znajduję sobie partnerów na jego wzór i podobieństwo. Niby oczywista zależność, ale często wyparta czy nie do końca uświadomiona. 

Z doświadczania wiem, że dopóki się tego psychoterapeutycznie nie przepracuje, będzie się powielać wzorce. Chodzi o to, żeby zawczasu rozpoznać koleiny, w które się wpada. A wpada się w nie, bo są znane, co równa się: bezpieczne. 

A nie jest tak, że z wiekiem coraz trudniej nam wejść w relacje, bo stajemy się mniej elastyczni i wydaje się, że każdy związek jest nie taki jak powinien? 

To jest w ogóle problem naszych czasów, poszukiwanie tej jedynej czy tego jedynego – idealnego, który spełnia większość naszych standardów, bo sami przecież zainwestowaliśmy w siebie dużo. Mamy w głowach wzorzec idealnego związku i z pełną determinacją chcemy tę utopię zrealizować.

Katarzyna_Kalinowska/PAP

Relacje: jakość, a nie ilość lekiem na samotność

Niedawno spotkałem się określeniem, które w mojej ocenie w sposób niezwykle trafny określa współczesne podejście do poznawania się - „tinderyzacja randek/relacji”. Nazwa pochodzi od aplikacji Tinder – gdzie w sposób niezwykle prosty możemy wystawić się na „rynku matrymonialnym”. Chodzi o to, że partnerów szybko się poznaje … i równie szybko można ich się pozbyć. Kiedy pojawia się w związku trudna sytuacja, pierwszy konflikt, rozczarowanie, w głowie rodzi się taka myśl: „To nie jest ten jedyny, jedyna?”, „Czy powinnam/powinienem być w tej relacji?”, „A może źle wybrałem tą dziewczynę, jest tam 10 innych, które czekają i może z nimi nie będę miał takich problemów?” – po co się trudzić, jak jest tyle innych możliwości. 

Taka jest rzeczywistość. Co zrobić, żeby ograniczać te negatywne skutki tinderyzacji relacji? Budować świadomość w związku. Nie przekreślać go razu, ale naprawiać. Oczywiście medal ma dwie strony, bo nie da się naprawiać czegoś bez końca.

No właśnie, zwłaszcza, gdy w grę wchodzą niszczące człowieka relacje, o których już wspominaliśmy. Co jest lepsze? Rozstać się od razu czy tkwić?

Decyzja o pozostaniu lub wyjściu z relacji zależy od tego, jakie mamy zasoby. Istotne jest, na ile dany człowiek jest świadomy relacji w jakiej tkwi. Po pierwsze trzeba zacząć pracę od siebie, wzmocnić swoje zasoby, ale też popatrzeć na swoją relację, spróbować ją w jak najbardziej obiektywny sposób „zdiagnozować”. Zastanowić się, jakie potrzeby są zaspokajane, a jakie nie są. Określić to. Warto to jeszcze raz podkreślić - jeżeli wchodzi w grę przemoc, należy jak najszybciej poszukać pomocy. Często bez pomocy z zewnątrz spirala przemocy będzie się nakręcać. 
 

Rys.Krzysztof "Rosa" Rosiecki.

Błędne koło zakupoholizmu grozi zwłaszcza kobietom

Robienie zakupów może stać się nałogiem, podobnym do hazardu. Skutki zakupoholizmu są niestety bardzo dotkliwe. Dowiedz się jak go rozpoznać i jak z nim walczyć.

A jakimi „toksykami” bywają kobiety? 

Ulubionym narzędziem kobiet jest wzbudzanie poczucia winy, można to robić na tysiące sposobów. I są takie związki, które na poczuciu winy są oparte. „Jesteś taki, jak twój ojciec” „Nie troszczysz się o dzieci” - takie zdania często padają z ust kobiet. Oczywiście, te stwierdzenia mogą być prawdziwe. Tylko pytanie, na ile są używane w wymiarze toksycznym. Mogą być też kobiety roszczeniowe, które uważają, że im się coś należy, bo po prostu są. Taki „syndrom księżniczki”, która cały czas musi być adorowana, karmiona komplementami, bo taka jest jej „naturalna” rola. Kobiety również mogą być sprawcami przemocy, obrażać swojego partnera, dewaluować jego osiągnięcia. Dawać do zrozumienia, że się do niczego nie nadaje, że nie jest dobrym mężczyzną. Porównywać z innymi, krytykować. Czasami też w grę wchodzi zaborczość: „Ty mi musisz podać swój PIN, hasła”. Nie umieją uszanować czyjejś prywatności i granic. A przecież związek nie powinien być oparty na nieustannym szpiegowaniu. 

Ile można dać wolności w relacji?

Tyle, żeby obie strony czuły się bezpiecznie. Rozumiem, że mogą być takie sytuacje, które stanowią wyzwanie w relacji, na przykład ktoś został zdradzony i w związku z tym jest bardziej wyczulony. Ale jeśli kontrola pojawia się praktycznie bez przyczyny, to mamy toksyczne zachowanie. Także wtedy, gdy oczekuję, że partner będzie się meldował co 5 minut. Warto porozmawiać z czego wynikają takie oczekiwania, po co to robimy. Jeśli  pojawia się stwierdzenie „Bo ja ci nie ufam”, warto sobie wyjaśnić, skąd się to wzięło. A przerzucanie się hasłami „Nie, bo nie” albo „Ty jesteś szalona” do niczego nie prowadzi. Dochodzimy tu do świętego Graala psychologii – prawidłowej komunikacji w relacji. Zrozumienie, że nie jest się nieomylnym, że partner może mieć rację, bywa często uwalniające. 

Ale jeśli relacja jest toksyczna, właściwie żadne tłumaczenie nie przyniesie zrozumienia.

Często bez terapii nie. Jeżeli jesteśmy w toksycznej relacji i z jakiejś przyczyny w niej tkwimy, to oczekiwanie, że coś się zmieni nagle jest oczekiwaniem nierealnym. Jeśli nie chcemy iść do terapeuty, porozmawiajmy z jakąś bliską osobą. Włączmy kogoś do tej rozmowy.  

Gdzie się zwrócić po pomoc, jeśli mamy podejrzenie, że tkwimy w takiej toksycznej relacji?

Fot: skif/ Adobe Stock

Błędne koło uzależnienia od alkoholu

Uzależnienie i współuzależnienie tworzą błędne koło, z którego bardzo trudno się wyrwać. Dlatego nie tylko osoby z problemem alkoholowym potrzebują profesjonalnego wsparcia. Najbliżsi również powinni szukać pomocy, rozważyć terapię.

W Polsce mamy całą masę psychoterapeutów. Są to najczęściej osoby po psychologii, czy medycynie.  Warto sprawdzić do kogo idziemy, bo nie każdy psycholog czy psychiatra jest od razu psychoterapeutą. Powinien posiadać certyfikat psychoterapeuty, uprawnienia do prowadzenia psychoterapii. Znaczy to, że skończył odpowiednią szkołę terapeutyczną. Niestety, jest dużo osób, które nie mają takich kwalifikacji, a podejmują działalność psychoterapeutyczną. Ważne by trakcie pierwszej rozmowy ustalić oczekiwania, jakie się ma względem tych spotkań. Terapia nie polega na tym, że dostaniemy gotowe rozwiązania; możemy otrzymać narzędzia, zbudować świadomość. Powinniśmy iść do terapeuty, jeśli w relacji odczuwamy cierpienie, terapia to próba zlokalizowania przyczyny tego wewnętrznego bólu. Zaczynamy indywidualnie, potem warto wejść w terapię par. 

Terapia działa?

Rozmowa działa. Czasami wydaje się, że sytuacja jest patowa, każdy jest zacietrzewiony w tych swoich przekonaniach i wyobraża sobie partnera w określony, najczęściej negatywny  sposób. Spotkanie przy tej trzeciej osobie wymaga od nas pewnej konwencji. Terapeuta pewne rzeczy kanalizuje, pewne rzeczy wzmacnia i okazuje się, że ta rozmowa zaczyna być konstruktywna. 
Patrząc na terapie par, które prowadziłem widzę, że w większości przypadków konflikt udało się rozwiązać, że nie było jeszcze za późno. Często osoby, których relacje się porozpadały mówią „Jakbyśmy wcześniej zareagowali, to może by do tego nie doszło”. 

Łatwiej pomóc osobom młodszym czy starszym?

Patrzę na ludzi, którzy do mnie przychodzą, są to zarówno młodzi, w swoich pierwszych związkach, ale i osoby starsze z wieloma doświadczeniami. Młodzi mają mniej doświadczenia, a starsi boja się, że kolejny raz wpadną w ten sam toksyczny schemat. Każdy wiek jest dobry, by stworzyć dobrą, świadomą relację.  

Rozmawiała: Anna Piotrowska, zdrowie.pap.pl 

Ekspert

Fot. PAP/ M.Kmieciński

dr Robert Kowalczyk, psycholog i seksuolog - Ukończył psychologię stosowaną na Uniwersytecie Jagiellońskim. Absolwent studiów podyplomowych z zakresu opiniowania sądowo-psychologicznego (Uniwersytet Śląski w Katowicach) oraz studium doktoranckiego na Wydziale Lekarskim Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Zabrzu. Kierownik Zakładu Seksuologii Wydziału Psychologii i Nauk Humanistycznych Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Współpracuje (jako wykładowca) z Warszawskim Uniwersytetem Medycznym, Akademią Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie, Uniwersytetem SWPS oraz Centrum Medycznym Kształcenia Podyplomowego. Autor i współautor ponad 80 publikacji medycznych i psychologicznych o zasięgu krajowym i międzynarodowym. Uczestniczy w realizacji wielu projektów naukowo-badawczych z dziedziny seksuologii, psychologii i psychiatrii. Członek Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego oraz Rady Naukowej (MSM) Krajowego Centrum ds. AIDS. Psychoterapeuta – seksuolog w Centrum Terapii Lew-Starowicz.

Autorka

Anna Piotrowska

Anna Piotrowska - Dziennikarka oraz publicystka. W jej CV znajdziemy artykuły, które ukazywały się w takich tytułach prasowych, jak ”Newsweek”, ”Wiedza i Życie”, ”Dziennik”, ”Przekrój”, ”Focus”, ”Rzeczpospolita”. W części z nich z powodzeniem prowadziła również własne rubryki. W TVP Warszawa prowadziła program ”Porozmawiajmy o nauce”, w PR24 ”Zdziwienie tygodnia”.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ PODOBNE

  • Artlist.io

    Eksperci postulują o dedykowane poradnictwo i darmową antykoncepcję do 25 r.ż.

    Materiał promocyjny

    10 października przedstawiciele koalicji „Prawo do Antykoncepcji” podpisali deklarację, w której postulują m.in. powstanie sieci poradni dedykowanych antykoncepcji i edukacji seksualnej. Domagają się także, by antykoncepcja dla osób do 25 r.ż. była bezpłatna.

  • PAP – Kadr z filmu

    38 proc. Polaków nie ma wystarczającej wiedzy na temat antykoncepcji

    Materiał promocyjny

    Z raportu „Exploring Contraceptive Awareness” przeprowadzonego przez Kantar wynika, że dla 57 proc. badanych internet jest głównym źródłem informacji o antykoncepcji, natomiast jedynie 21 proc. czerpie wiedzę ze szkoły. „Tylko systemowa edukacja seksualna w szkołach może przynieść zmianę” - mówiła Anja Rubik, założycielka i prezeska zarządu Fundacji Sexed.pl, podczas konferencji „Antykoncepcja w Polsce: Między mitem a rzeczywistością”.

  • zdj. AdobeStock/witsarut

    Ukryte skutki stresu – ruchliwość plemników

    Stres odbija się na płodności mężczyzn. Przy tym wywołane nim zmiany w ruchliwości plemników występują po stresującym zdarzeniu, a nie w jego trakcie – wynika z badania opublikowanego w czasopiśmie „Nature Communications”.

  • Grafika:Gedeon Richter Polska

    Gedeon Richter Polska oddaje głos mężczyznom

    Materiał promocyjny

    Badanie Gedeon Richter Polska poświęcone jest mężczyznom - ich zdrowiu, emocjom i samoakceptacji. Najnowszy raport „Zrozumieć męskość. Rzeczywistość polskiego mężczyzny” obala popularne stereotypy o twardych, pozbawionych wrażliwości mężczyznach

NAJNOWSZE

  • PAP/P. Werewka

    Uzależnienia u dzieci i młodzieży – na co należy zwrócić uwagę?

    Za występowanie uzależnień wśród dzieci i młodzieży w dużej mierze odpowiadają czynniki środowiskowe, czyli to, co dzieje się w najbliższym otoczeniu tych dzieci. Nastolatki przyznają, że sięgają po substancje psychoaktywne albo z ciekawości albo dlatego, że nie radzą sobie ze stresem, z wyzwaniami, że czują się samotni, przeciążeni presją wywieraną przez osoby dorosłe. O tym jakie są objawy uzależnienia u dziecka czy nastolatka - wyjaśnia dr n. med. Aleksandra Lewandowska, ordynator oddziału psychiatrycznego dla dzieci w Specjalistycznym Psychiatrycznym Zespole Opieki Zdrowotnej w Łodzi, konsultant krajowa w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży.

  • Sprawdź, czy nie tracisz wzroku – prosty test

  • Kiedy zacząć myć zęby dziecku?

  • Niejadki. Kiedy trudności w jedzeniu mają podłoże sensoryczne

  • HIV: kiedyś drżeliśmy, dziś ignorujemy

  • Adobe Stock

    CRM – zespół sercowo-nerkowo-metaboliczny. Nowe spojrzenie na szereg schorzeń

    Na każdego pacjenta z problemami sercowo-naczyniowymi należy spojrzeć szeroko i badać go także pod kątem cukrzycy i choroby nerek – przestrzegają specjaliści. Jak tłumaczą, mechanizmy leżące u podstaw tych chorób są ze sobą powiązane i wzajemnie się napędzają. W efekcie jedna choroba przyczynia się do rozwoju kolejnej.

  • Kobiety żyją dłużej – zwłaszcza w Hiszpanii

  • Badania: pozytywne nastawienie do starości wiąże się z lepszym zdrowiem w późnym wieku