Miasto gniewu

Czy tak łagodna i dobrotliwa czynność jak dokarmianie ptaków może mieć w ogóle coś wspólnego z gniewem czy nienawiścią? Może. Przekonała się o tym dobitnie córka mojej znajomej, która to oddawała się w pewnym wielkim mieście równie łagodnej i dobrotliwej czynności, jaką jest wyprowadzanie ukochanego psa na spacer.

Fot. PAP
Fot. PAP

Pech chciał, że na tym spacerze pies rzucił się na wysypywane właśnie na trawnik przez pewną starszą panią suchary, resztki chleba znaczy, które to miały być strawą dla gołębi, wróbli i innych naszych skrzydlatych braci mniejszych. Rzucając się na suchary piesek niestety zbyt mocno szarpnął za smycz i niemal przewrócił nieszczęsną córkę mojej znajomej, która odzyskawszy równowagę zwróciła się do starszej pani z takim oto rzeczowym komentarzem: „Czy Pani nie wie, że ptaków nie karmi się suchym chlebem? To im szkodzi!”. (dodajmy od razu, że wyrzucanie resztek chleba na trawnikach, skwerach czy w parkach przyczynia się też m.in. do rozwoju populacji miejskich szczurów).

Riposta dokarmiającej ptaki babuni była nadspodziewanie cięta, żeby nie użyć mocniejszego słowa: „Pier**l się ty stara kur*o!”. Tak wypaliła starowinka, po czym, jak gdyby nigdy nic, odwróciła się na pięcie i wróciła do swojej równie starej jak ona kamienicy.

Jaki morał wypływa z tej historii i dlaczego w ogóle warto wspominać o niej na łamach Serwisu Zdrowie? Tak naprawdę są dwa morały. Pierwszy jest taki, że córka mojej znajomej miała rację: gołębi, kaczek czy wróbli nie powinno się dokarmiać chlebem, bo to może im bardzo zaszkodzić. Na szczęście, informacje na ten temat można znaleźć na specjalnych tablicach w coraz większej liczbie miejskich parków w Polsce. Widać wspomniana starowinka nie miała szczęścia jeszcze w takim „wypasionym” i „postępowym” parku miejskim być.

Drugi morał jest jednak dużo ważniejszy i głębszy, bo tyczy się nas - ludzi i naszego zdrowia, głównie psychicznego. Chodzi o gniew, agresję, frustrację i inne tym podobne reakcje, które wyzwoliły się wtedy, w tej błahej z pozoru sytuacji, a także ich potencjalne, mocno destrukcyjne skutki. Jeśli spokojne i zasadne zwrócenie uwagi drugiemu człowiekowi spotyka się z tak gwałtowną i nieadekwatną reakcją, to aż strach pomyśleć co może się zdarzyć w innych, trudniejszych i bardziej emocjonujących sytuacjach, w jakich każdy z nas może się znaleźć…

Z pewnością każdy z Was, czytających ten felieton, doświadczył już w swoim życiu kiedyś, podobnie zresztą jak i autor tego tekstu, podobnych aktów agresji, nienawiści czy hejtu, jak to się dziś nazywa. Chodzi tu jednak szczególnie o ataki nieuzasadnione, bezpodstawne, bezsensowne, a więc te najbardziej zaskakujące. To one bolą nas najbardziej i wyrządzają największe szkody.

Niestety śledząc bieżące doniesienia medialne na temat różnego rodzaju wydarzeń w kraju i za granicą, zwłaszcza tych o podtekście politycznym, choć nie tylko, można odnieść ponure wrażenie, że żyjemy w czasach coraz bardziej ogarniętych właśnie przez gniew i ślepą nienawiść. Przybierają one oczywiście różne, czasem mocno zawoalowane, formy i maski. Z reguły jednak ich owocami są ferment, konflikty, podziały społeczne, destabilizacja, zamęt, stres i cierpienie. To wszystko niestety, bezpośrednio lub pośrednio, odciska swoje piętno na naszym zdrowiu, zarówno psychicznym, jak i somatycznym.

Jątrzące tytuły doniesień prasowych, chwytające za gardło, prowokacyjne posty w mediach społecznościowych, nienawistne, oskarżycielskie transparenty pojawiające się w czasie różnych wieców oraz manifestacji, czy wreszcie wulgarne hasła wypisywane na murach i chodnikach - to tylko niektóre przejawy postępującego zdziczenia obyczajów, na podstawie których można niestety dojść do wniosku, że nasze miasta, zwłaszcza te największe, są dzisiaj miastami wprost kipiącymi od gniewu! Przesada? Niekoniecznie.

W tym kontekście warto przypomnieć pewien głośny swego czasu amerykański film fabularny: „Crash”. Polski tytuł tego obsypanego Oscarami oraz wieloma innymi nagrodami dramatu brzmi dokładnie tak, jak tytuł tego felietonu: „Miasto gniewu”.

Film ten może być dla nas przestrogą. Pokazuje bowiem, w niezwykle dosadny i poruszający sposób - żeby nie powiedzieć brutalny – do jakich dramatów ludzkich mogą doprowadzić tlące się wkoło nas napięcia, nieporozumienia i konflikty społeczne. Dodajmy, że wciskająca widza w fotel akcja tego filmu rozgrywa się nie gdzie indziej, jak tylko w słynnym „Mieście Aniołów”, czyli Los Angeles. Ukazanym w nim zwykłym ludziom - z powodu uprzedzeń, frustracji, gniewu i nienawiści - do „anielskiego stanu” jest jednak niezwykle daleko…

Próbując zrozumieć fenomen „bezinteresownej agresji”, z którą coraz częściej się stykamy na ulicach naszych miast lub w internecie, warto też zajrzeć do słownika terminów psychologicznych. Z jego lektury można się dowiedzieć np. skąd w ogóle bierze się w nas gniew, a także agresja. Przejdźmy zatem do konkretów:

  • Agresja: to działanie zamierzone w formie fizycznej lub słownej, którego celem jest wyrządzenie krzywdy, zadanie bólu lub cierpienia innej osobie bądź sobie samemu.
  • Gniew: to reakcja emocjonalna wywołana przez realne lub wyimaginowane zagrożenie, przeszkodę albo atak ze strony innych ludzi lub zwierząt, która może prowadzić do agresywnego zachowania.
  • Frustracja: to nieprzyjemny stan napięcia psychicznego i dyskomfortu pojawiający się w wyniku zablokowania lub utrudnienia dążeń i działania, który zwiększa drażliwość i skłonność do agresywnych reakcji.
  • Odreagowanie: to sposób rozładowania nieprzyjemnego napięcia emocjonalnego poprzez intensywne, absorbujące działanie czy agresję (np. słowną). Ale uwaga: odreagowanie nie zawsze musi mieć negatywną formę, może nim być także np. opowiedzenie komuś o swoich problemach (bez agresji).
  • Nienawiść: to bardzo negatywna postawa emocjonalna względem jakiegoś obiektu, najczęściej wobec innej osoby lub zbiorowości.

Z pewnością warto pochylić się nad tymi terminami. Warto częściej uwzględniać je na lekcjach w szkołach, na uczelniach, a nawet w przedszkolach. Warto o nich jak najwięcej rozmawiać, a także promować praktyczną wiedzę na temat technik radzenia sobie ze stresem, frustracją i różnego rodzaju „negatywnymi" stanami emocjonalnymi. Dzięki temu wszystkiemu, a więc nowoczesnej edukacji i rozwojowi osobistemu oraz promowaniu kultury dialogu, życie nas wszystkich może stać się lepsze.

Wiktor Szczepaniak, zdrowie.pap.pl

PS.

Źródła:

„Słownik Psychologii”, red. J.Siuta, wyd. Zielona Sowa

Strona internetowa poświęcona tematyce filmowej z recenzją dramatu filmowego „Miasto gniewu".

Ekspert

Fot. PAP

Wiktor Szczepaniak - Od ponad 15 lat pracuje w ogólnopolskich mediach, specjalizując się najpierw w dziennikarstwie ekonomicznym (Puls Biznesu), a obecnie naukowym i medycznym (Serwis Zdrowie PAP). Posiada też kilkuletnie doświadczenie w działalności public relations (Instytut Żywności i Żywienia, Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej). Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Interesuje się różnymi aspektami i uwarunkowaniami zdrowia, w tym zwłaszcza profilaktyką zdrowotną, psychologią zdrowia i medycyną spersonalizowaną, a także wpływem mediów na zdrowie publiczne. Prywatnie mąż i ojciec dwójki dzieci. W wolnym czasie ciągnie go w góry i do lasu.

Autor

Wiktor Szczepaniak

Wiktor Szczepaniak - Doświadczony dziennikarz, redaktor i specjalista ds. komunikacji społecznej. Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Pracował m.in. w Polskiej Agencji Prasowej, Pulsie Biznesu, Instytucie Żywności i Żywienia, Instytucie Psychiatrii i Neurologii oraz w Głównym Inspektoracie Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Specjalizuje się w tematach związanych z żywnością i żywieniem, zdrowiem publicznym, profilaktyką zdrowotną, medycyną stylu życia, psychologią, neuroróżnorodnością, nauką i edukacją.

ZOBACZ TEKSTY AUTORA

ZOBACZ PODOBNE

  • Adobe

    Czy rządzi nami „gadzi mózg”?

    W środku nocy budzi cię koszmar – serce wali, oddech przyspiesza, ciało zalewa zimny pot. Twój organizm jest w trybie alarmowym: gotowy do walki lub ucieczki. W takich momentach zrzucamy winę na „gadzi mózg” – prastary fragment układu nerwowego, który rzekomo przejmuje nad nami kontrolę w stresie. 

  • AdobeStock

    Trendy na TikToku: szkodliwe, a nawet niebezpieczne

    Obserwujemy dziś 10 tys. dzieci w wieku od 10 do 18 lat, które publikują niepokojące i niebezpieczne treści w aplikacji TikTok. Ich wspólne motto to „nie radzę sobie z życiem". Dzielą się smutkiem, żalem, treściami autoagresywnymi czy suicydalnymi. Gdy sytuacja jest krytyczna (np. dziecko siedzi na moście lub na torach), zawiadamiamy odpowiednie organy – mówi Kinga Szostko, twórczyni portalu bezpiecznedziecko.org, w którym edukuje rodziców przed zagrożeniami czyhającymi na najmłodszych w sieci.

  • Photographee.eu/Adobe Stock

    Bullying karmi się ciszą i samotnością

    Przemoc rówieśnicza polegająca na długotrwałym nękaniu czy poniżaniu obecna jest niemalże w każdej klasie liceum lub technikum. Nie zależy od wielkości szkoły czy lokalizacji. Sprzyjają jej złe relacje w klasie. Karmi się samotnością i ciszą. By osoba jej doświadczająca odważyła się o niej mówić, potrzebuje wsparcia, czasem anonimowości. System RESQL to zapewnia. Szkoły, które go wprowadziły, dzielą się doświadczeniem.

  • AdobeStock

    Pornografia, agresja i wulgarne treści - na to natykają się dzieci skrollując telefon

    Pod nakładką kaczuszki na popularnym medium społecznościowym pojawić się może twarda pornografia, a niewinne zdjęcie z przedszkolnej imprezy może zacząć żyć w zupełnie innym kontekście – przestrzega Kinga Szostko, twórczyni portalu bezpiecznedziecko.org, w którym edukuje rodziców przed zagrożeniami czyhającymi na najmłodszych w sieci.

NAJNOWSZE

  • zdj. AdobeStock

    Przełom w leczeniu cytomegalii wrodzonej

    Każdy przypadek podejrzenia zakażenia wirusem cytomegalii u ciężarnej powinien być skierowany na badanie. W Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie ruszył właśnie projekt POL PRENATAL CMV realizowany przez Klinikę Położnictwa i Ginekologii. To pierwsze takie badanie w Polsce i drugie na świecie.

  • Nadwaga, otyłość i szkoła

  • Peptyd z marchewki i buraka goi jelita

  • Piłka nożna – świetna na zdrowie, byle z głową

  • Chrzan – świąteczny superfood

  • AdobeStock

    Rosnące endoprotezy zamiast amputacji

    Kiedyś nowotwór kości u dziecka oznaczał najczęściej amputację, dziś można im zaproponować endoprotezy rosnące, które wydłużają się wraz ze wzrostem dziecka. „Dzięki postępowi technologicznemu, ale także dzięki postępowi naszej wiedzy i umiejętności zaopatrujemy coraz młodsze dzieci, przekraczamy granice, które jeszcze dla naszych nauczycieli były niewyobrażalne” - mówi dr Bartosz Pachuta, specjalista ortopedii i traumatologii w Instytucie Matki i Dziecka.

  • Komórki macierzyste – nadzieja w leczeniu cukrzycy

  • Trendy na TikToku: szkodliwe, a nawet niebezpieczne