Przeszczepy twarzy – nadal wyzwanie, ale coraz bliżej standaryzacji
Na świecie wykonano już ponad 50 przeszczepów twarzy i większość z nich można uznać za sukces. Choć to nadal ogromne wyzwanie dla medycyny, to specjaliści pracują już nad standardami, dzięki którym takie zabiegi miałyby być bardziej dostępne.
Przyczyny rozległych uszkodzeń twarzy bywają różnie – rany wojenne, wypadki zawodowe, ataki zwierząt, wady wrodzone, nowotwory. Przeszczepy całej twarzy lub jej znacznej części – ze skórą, nerwami, mięśniami, a nawet kośćmi – umożliwiają powrót do normalnego funkcjonowania. Pacjent odzyskuje naturalny wygląd i możliwość jedzenia czy rozmawiania bez przeszkód.
Nowa twarz i oko umożliwiły normalne życie
46-letni Aaron James, amerykański weteran wojskowy, doznał poważnego urazu nie na służbie, ale pracując przy liniach wysokiego napięcia. Prąd nieodwracalnie zniszczył mu znaczną część twarzy i lewe oko. W ubiegłym roku zespół chirurgów z NYU Langone Health podjął się przeszczepienia pacjentowi nowych (https://www.youtube.com/watch?v=G19IQTDOYUk). Teraz, po roku od zabiegu, lekarze przedstawili rezultaty.
James ma się bardzo dobrze, oczywiście biorąc pod uwagę okoliczności. Choć na przeszczepione w pionierskiej operacji oko nie widzi, to zachowuje ono właściwe ciśnienie, krew przepływa w nim prawidłowo, a nerw wzrokowy reaguje na światło. To sukces – podkreślają chirurdzy. Pacjent wrócił też do normalnego życia – może normalnie jeść i rozmawiać, odzyskał węch, nie doświadcza już zdziwionych spojrzeń innych ludzi.
„W zasadzie znów jestem normalnym facetem robiącym normalne rzeczy. To był najbardziej przełomowy rok w moim życiu. Otrzymałem dar – drugą szansę, i nie biorę ani jednej chwili za coś pewnego” – stwierdził Aaron James.
„Trzeba zwrócić uwagę na estetyczne rezultaty i jakość życia, jakie ta procedura zapewniła Aaronowi. Odzyskał wiele elementów życia, które stracił po urazie w 2021 roku, a to był właśnie nasz cel” – podkreślił dr Daniel J. Ceradini, główny autor publikacji, która ukazała się na łamach „The Journal of the American Medical Association”.
Oprócz radości James wyraża dumę z tego, że mógł wziąć udział w tak niezwykłej, z punktu widzenia postępu medycyny, procedurze. Lekarze i naukowcy także mówią o przełomie.
„W naszej eksperymentalnej operacji po raz pierwszy pokazaliśmy możliwość przeszczepienia całego oka w połączeniu z transplantacją twarzy” – przekazała należąca do zespołu oftalmolożka dr Vaidehi S. Dedania. „Wyniki, jakie obserwujemy w związku z tą operacją, są niezwykłe i mogą otworzyć drogę do nowych klinicznych procedur oraz zainspirować naukowców do prowadzenia badań nad skomplikowanymi przeszczepami obejmującymi narządy zmysłu” – dodała.
Przeszczepy twarzy dają obiecujące rezultaty
Międzynarodowy zespół naukowców przedstawił analizę wyników wszystkich 50 transplantacji wykonanych od czasu pierwszego zabiegu tego rodzaju w 2005 roku do 2021 roku. Zabiegi wykonano na 39 mężczyznach oraz dziewięciu kobietach. Operacje przeprowadzone zostały w 18 ośrodkach działających w 11 krajach, w tym w Polsce. Autorów analizy interesowała przede wszystkim pięcioletnia i dziesięcioletnia przeżywalność, a także roczna liczba przypadków ostrego odrzucenia przeszczepu.
Wyniki napawają optymizmem. W czasie obserwacji pacjentów trwającej średnio prawie dziewięć lat, z 50 przeszczepów utracono sześć, przy czym u dwóch pacjentów przeprowadzono kolejną transplantację. Pięć lat z nową twarzą przeżyło 85 proc. ochotników, a 10 lat – 74 proc. Naukowcy zauważyli przy tym, że im więcej transplantacji wykonano już wcześniej na świecie, tym szanse na przeżycie rosły. Jeśli chodzi o epizody ostrego odrzucenia, to było ich średnio 1,2 rocznie dla przeszczepów, które utracono, i 0,7 dla tych, które udało się uratować.
„W naszym badaniu ogólne przeżycie przeszczepów twarzy okazało się obiecujące. Uzyskane dane sugerują, że akceptowalna długoterminowa przeżywalność przeszczepów twarzy czyni je opcją rekonstrukcyjną dla rozległych defektów twarzy” – podsumowali autorzy opracowania.
Przeszczepy twarzy – od eksperymentu do standardu
Przeszczepy twarzy to nadal procedura eksperymentalna, jednak zajmujący się nią specjaliści liczą na to, że zabiegi te powoli będą stawały się standardem. W niedawnym wywiadzie opowiedział o tym dr Bohdan Pomahac z Yale School of Medicine – chirurg, który przeprowadził najwięcej transplantacji twarzy na świecie: 10 z 18 przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych. Specjalizuje się on w przywracaniu najważniejszych funkcji twarzy: zdolności do jedzenia, oddychania, wyrażania emocji u osób po rozległych urazach.
„To prawdopodobnie najbardziej przełomowe doświadczenie, jakiego chirurg może pragnąć w swoim życiu” – powiedział o przeszczepach twarzy.
Chirurg zwrócił uwagę, że zabiegi tego rodzaju mogą obejmować całą twarz lub jej części. Operacja obejmuje przy tym transplantację: skóry, więzadeł, ścięgien, chrząstek, mięśni, nerwów, naczyń krwionośnych, a nawet kości. Oprócz wyzwań czysto technicznych niemałą przeszkodę stanowią ogromne koszty takich zabiegów. Z tego względu pierwsze próby prowadzone w USA były sponsorowane m.in. przez Pentagon zainteresowany możliwością leczenia urazów doznawanych przez żołnierzy.
Pomahac w wywiadzie wskazał również na postępy w kierunku standaryzacji. Jak zauważył, opracowane już zostały wytyczne dotyczące takich kwestii, jak wybór pacjentów, przebieg leczenia, cele możliwe do osiągnięcia i koszty.
„Obecnie trwa badanie kliniczne oparte na tych standardach. Yale jest głównym ośrodkiem tego projektu, a ja jestem głównym badaczem. Tak więc technicznie jesteśmy odpowiedzialni za kolejny etap badań przeszczepów twarzy i rąk. Rozmowy z firmami ubezpieczeniowymi wskazują, że jeśli przedstawimy im konsensus w tej dziedzinie i pokażemy wyniki, firmy te są skłonne pokryć koszty operacji dla odpowiedniego pacjenta” – wyjaśnił ekspert.
Można więc mieć nadzieje, że w przewidywalnej przyszłości przeszczepy twarzy będą bardziej regularnie przywracały zdrowie i sprawność.
„Najbardziej cieszę się z rozpoczęcia procesu, który poprzez standaryzowane badania kliniczne pomoże wypracować w tej dziedzinie konsensus. Zmierzamy w kierunku, w którym wszyscy rozumieją, że musimy współpracować. W przeciwnym razie ta dziedzina nie przetrwa. W przeszłości było dużo rywalizacji i wiele ego chirurgów — wiele barier, które wydaje się, że udało nam się pokonać” – podsumował dr Pomahac.
Marek Matacz