Strzeż się bakterii szpitalnych
Szpitalna podłoga to rezerwuar bardzo groźnych bakterii. Zasiedlają one stawiane na niej torby, ładowarki, przedmioty osobiste. Z nich zaś przenoszą się na dłonie...
Szpital z wielu powodów jest miejscem o wysokim ryzyku poważnej infekcji, wskutek czego tzw. zakażenia wewnątrzszpitalne mikrobami opornymi na antybiotyki stanowią bardzo duży problem w większości rozwiniętych krajów świata. Sporządzane są specjalne mapy szczególnych zagrożeń występowania bakterii, a także miejsc oraz sytuacji szczególnie niebezpiecznych ze względu na możliwość infekcji nimi.
Z tego ryzyka nie zawsze zdają sobie sprawę pacjenci. Za szczególnie groźne miejsce uznają zwykle sanitariaty, tymczasem warto pamiętać, że groźne szpitalne bakterie zasiedlają też klamki, poręcze i podłogi. Z tymi ostatnimi mają styczność nie tylko podeszwy butów.
Właśnie szpitalnymi podłogami zajął się zespół badaczy pod kierunkiem dr Abhisheka Deshpande z Cleveland Clinic i Case Western Reserve University School of Medicine. Naukowcy postanowili sprawdzić, na ile stanowią one potencjalne zagrożenie dla zdrowia przebywających w szpitalu ludzi.
Pod lupę naukowców trafiło pięć szpitali z okolic Cleveland.
Rażąca zakażeniem ładowarka
W placówkach medycznych bakteriobójczymi środkami myje się wszystko, czego dotyka personel medyczny i pacjenci. Być może stosunkowo niewiele uwagi poświęca się podłogom, jako że rzadko znajdują się one w zasięgu ręki. Z pewnością było tak w szpitalach, które badali naukowcy z Cleveland: zarejestrowali, że podłogi w salach chorych były przecierane jedynie wtedy, gdy zostały zabrudzone np. błotem, albo gdy pacjent dostawał wypis ze szpitala.
Badacze sprawdzili też, czy na podłogach w salach chorych znajdują się często dotykane przedmioty. Na 100 badanych pomieszczeń, w 41 - prawie połowie - było od jednej do czterech takich rzeczy. Wśród nich znajdowały się zarówno przedmioty użytku osobistego (ubrania, ładowarki do telefonów), jak i sprzęt medyczny (ciśnieniomierze, baseny, przyciski to wzywania pomocy), a także pościel, ręczniki, a nawet kołdry i poduszki. 31 takich rzeczy zostało dotkniętych, a z dłoni osób, które je dotykały, pobrano próbki, by sprawdzić, na ile mikroby z podłogi mogą przenosić się na ręce.
Okazało się, że gronkowca złocistego opornego na metycylinę (MRSA) znaleziono w 18 proc. próbkach pobranych z dłoni, enterokoki oporne na wankomycynę (VRE) – 6 proc., a Clostridium difficile - 3 proc. Wankomycyna to bardzo silny antybiotyk „ostatniej szansy” stosowany w ciężkich stanach zapalnych. Metycylina to antybiotyk z grupy penicylin.
Uzyskane przez zespół dr Deshpande wyniki dowodzą, że podłogi w różnego typu salach szpitalnych były zazwyczaj zakażone trudnymi do zwalczenia bakteriami, a powszechnie używane przedmioty wchodzą w kontakt z zainfekowanym podłożem. Co gorsza, groźne bakterie przenoszą się na dłonie.
Dlatego na łamach „American Journal of Infection Control” zespół dr Deshpande sformułował określone za zalecenia zarówno dla pacjentów, jak i służb medycznych czy badaczy:
- uczyć personel i chorych, by kiedy to możliwe, unikać kładzenia na podłodze jakichkolwiek często dotykanych przedmiotów;
- przeprowadzić analizy skuteczności stosowanych metod dezynfekcji;
- sprawdzić, na ile bakterie są przenoszone z sali do sali na butach czy kołach wózków inwalidzkich.
Inne znaleziska
Naukowcy specjalnymi wacikami pobierali ponadto próbki z podłóg w łazienkach oraz w pobliżu łóżek znajdujących się w normalnych salach, a także izolatkach dla chorych na ostre zakażenie jelit spowodowane przez bakterię Clostridium difficile. W sumie zebrano 318 próbek z 159 pokojów (po dwie na każdy).
To, co znaleziono, położono pod mikroskop. Okazało się, że:
- Najczęściej spotykanym chorobotwórczym drobnoustrojem było Clostridium difficile. I to niezależnie od tego, czy próbkę pobrano w izolatce (55 proc. izolatek było zakażonych) czy w normalnej sali szpitalnej (nieco ponad 45 proc.).
- Drugim najczęściej występującym mikrobem był gronkowiec złocisty oporny na metycylinę (MRSA), którego znaleziono w ponad 30 proc. izolatek.
- Ostatnimi z poszukiwanych drobnoustrojów były enterokoki oporne na wankomycynę (VRE) – bardzo silny antybiotyk „ostatniej szansy”, obecne w 30 proc. szpitalnych izolatek.
Zarówno MRSA jak i VRE były również spotykane w normalnych salach chorych, choć nieco rzadziej (w ok. 10 i 15 proc. miejsc).
Ograniczenia badania
Pierwszym jest to, że zostało przeprowadzone tylko w pięciu szpitalach jednego stanu, w związku z tym trudno przenosić jest jego wyniki na inne placówki na świecie (przede wszystkim jednak jeśli chodzi o stężenie występowania bakterii).
Ale były i inne. Jak podkreśla w komentarzu zespół dr. Deshpande, uczeni wzięli pod uwagę jedynie trzy rodzaje drobnoustrojów. Potrzebne są więc dodatkowe badania w kierunku innych mikrobów. Po drugie, w żadnym ze szpitali nie stosowano specjalnych środków pozwalających zwalczyć przetrwalniki Clostridium difficile (a takie preparaty istnieją). Po trzecie, w przypadku izolatek nie sprawdzano, czy w ostatnim czasie przebywali tam pacjenci zainfekowani tą bakterią. I na koniec, sposób zbierania próbek pozwalający wyłapać MRSA i VRE był nieco mniej czuły niż ten stosowany przy Clostridum difficile, stąd skala występowania tych dwóch pierwszych mikrobów mogła być wyższa.
Niezależnie jednak od tych zastrzeżeń, wyniki opisanych powyżej badań powinny dać nam do myślenia, zwłaszcza przed każdą wizytą w szpitalu, niezależnie od jej charakteru. Obecnie w większości polskich sal szpitalnych zainstalowane są umywalki z dozownikami specjalnych substancji dezynfekujących. Warto często z nich korzystać, nawet wtedy, gdy odwiedzamy w szpitalu chorą ciocię.
Badanie zostało opublikowane na łamach "American Journal of Infection Control".
Anna Piotrowska (zdrowie.pap.pl)