Badanie kleszcza nie przybliża do diagnozy boreliozy
Autorka: Klaudia Torchała
Badanie laboratoryjne kleszcza pod kątem boreliozy nie jest podstawą postawienia diagnozy u pacjenta. To wprowadzenie w błąd i narażanie na koszty. Samorząd diagnostów laboratoryjnych po raz kolejny sprzeciwia się tego typu praktykom w kontekście doniesień medialnych.

Portal Rynek Zdrowia napisał, że jedna z sieci laboratoriów medycznych oferuje badanie kleszcza w kierunku tej pasożytniczej choroby, choć nie jest to zgodne z wiedzą medyczną. Serwis Zdrowie o bezzasadności takich praktyk pisał wielokrotnie (przykład poniżej).
Dr n. med. Monika Pintal-Ślimak, prezeska Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych podkreśla, że „diagnostyczne laboratoria medyczne powinny oferować wyłącznie te badania, które mają uzasadnienie kliniczne i realnie wspierają proces diagnostyczny pacjenta”.
„Badanie kleszczy w kierunku boreliozy nie spełnia tych kryteriów – nie ma wartości diagnostycznej, może wprowadzać w błąd i nie daje podstaw do podejmowania decyzji terapeutycznych" – stwierdza w wydanym oświadczeniu dr Pintal-Ślimak.
„Przypominamy, że stanowisko to zostało potwierdzone prawomocnym wyrokiem sądu, o czym informował Rzecznik Praw Pacjenta, a KIDL aktywnie wspierała rzecznika w tym postępowaniu” – dodaje szefowa samorządu diagnostów laboratoryjnych.
Jednocześnie zaznacza, że rolą medycznych laboratoriów diagnostycznych jest rzetelne wspieranie diagnostyki zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, a „nie tworzenie usług, które podważają zaufanie do systemu ochrony zdrowia”.
„Nie możemy pozwalać, by na emocjach i strachu pacjentów budowano ofertę badań, które nie mają żadnych podstaw naukowych do ich wykonywania” – dodaje.
Jedynymi dopuszczonymi badaniami laboratoryjnymi w kierunku boreliozy są testy ELISA i – w przypadku dodatniego wyniku – test potwierdzający Western-blot. Wykrywają one przeciwciała w krwi pacjenta. Wykonane jednak zbyt wcześnie, nawet gdy dochodzi do zakażenia krętkiem borieliozy, nie będą wiarygodne – mogą dawać wynik fałszywie ujemny, bo organizm potrzebuje czasu, by wytworzyć przeciwciała. Dlatego najważniejsza jest samoobserwacja, a w razie pojawienia się niepokojących objawów skórnych, czyli rumienia wędrującego (często kilka tygodni po ukłuciu pasożyta) lub ogólnych: bólów czy zawrotów głowy, nudności, wymiotów, gorączki należy skonsultować z lekarzem. To on zleca diagnostykę i terapię.
Borelioza – kilka wskazówek
Borelioza to bakteryjna choroba przenoszona na człowieka przez kleszcze. Winowajcą jest krętek boreliozy, bytujący w układzie pokarmowym kleszcza.
Ważne! Ukąszenie przez kleszcza nie oznacza, że wkrótce rozwinie się borelioza. Ryzyko zachorowania na tę chorobę po ukąszeniu przez kleszcza nie jest bardzo wysokie i zależy od wielu czynników, m.in.:
• tego, czy kleszcz był zakażony bakterią – jak mówiła w wywiadzie z Serwisem Zdrowie prof. Joanna Zajkowska z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, szacuje się, że w Polsce, w zależności od regionu, nosicielami krętków boreliozy jest 3-30 proc. populacji kleszczy;
• czasu, jaki kleszcz spędził posilając się krwią człowieka – przyjmuje się, że aby doszło do zarażenia boreliozą, kleszcz musi tkwić w skórze człowieka przez co najmniej 24 godziny, przy czym zwykle trwa to nieco dłużej, nawet do 72 godzin;
• osobniczych cech człowieka – bywa, że ktoś zostanie zakażony krętkami, ale do rozwoju choroby nie dojdzie, bo układ odpornościowy sam zwalczy infekcję.