Bunt nastolatka może przykrywać jego problemy
Autorka: Monika Grzegorowska
Bunt to proces w okresie adolescencji, podczas którego nastolatek dokonuje reorganizacji w swojej głowie, w wyglądzie, w emocjach. Pokrywa się to z przebudową jego układu nerwowego, co bywa trudne i dla niego samego, i dla otoczenia. Jednak często nadużywamy tego określenia, a to utrudnia dostrzeżenie ewentualnych problemów – mówi psycholożka dziecięca Ewa Bensz-Smagała z Katedry Psychologii Akademii Górnośląskiej im. W. Korfantego w Katowicach, założycielka Gabinetu Lucky Mind.
– Do mojego gabinetu często przychodzą rodzice, którzy poszukują wsparcia i odpowiedzi pytanie: co się dzieje z moim dzieckiem. Mówią mi: przestaliśmy się dogadywać. Ja go nie rozumiem, nie poznaję: trzaska drzwiami, zamyka się na kilka godzin w swoim pokoju, nic o nim nie wiemy. Jednak mówienie o takim zachowaniu „bunt” jest oceniające, zakłada że pojawia się konflikt, że nastolatek ma złą wolę, bo jest zbuntowany, jest przeciwko nam. Tymczasem nie o to chodzi. Nastolatek po prostu poszukuje swojej tożsamości, swojej drogi, swoich wartości i one czasem są przeciwstawne do naszych – tłumaczy Ewa Bensz-Smagała.
Jej zdaniem używanie słowa „bunt” w odniesieniu do nastolatka może być szkodliwe, wręcz stygmatyzujące. Stało się bowiem pojemnym „workiem”, do którego wrzucamy wszelkie eksponowane przez młodego człowieka emocje: złość, frustrację, inne niż nasze potrzeby, ale też smutek, który przykrywa potrzeby i emocje nastolatka. Często mówimy: „co się tak buntujesz?”. Takie podejście utrudnia dostrzeżenie problemów, które są pod spodem, nie zauważamy różnych trudności, które mogą mieć miejsce: początku stanu depresyjnego, lęku, poczucia niezrozumienia.
Porzućmy stereotypy
Mówiąc nastolatek, często myślimy: kosmita, z którym nie da się dogadać – mówi innym językiem, żyje w innym świecie. Tymczasem nastolatek to młody, często zagubiony człowiek, który po prostu poszukuje swojej tożsamości. Może nas szokować, z dnia na dzień zmieniając swój wizerunek – tak właśnie szuka swojej głębi, swojej wartości.
Buntuje się przeciwko pewnym kanonom, ogólnie przyjętym wartościom, np. że człowiek dorosły powinien wyglądać tak a tak. I właśnie o takich nastolatkach – z kolorowymi włosami, w nietypowym makijażu, ubranych niestandardowo, najczęściej mówimy: zbuntowany.
W większości przekazów medialnych nastolatek to obrażony, agresywny, zamknięty w sobie dzieciak. Ale jeśli odejdziemy od stereotypu, dostrzeżemy, że jest ciekawy świata, wrażliwy, empatyczny albo zabawny.
Nastolatek: już nie dziecko, ale jeszcze nie dorosły
Dorastanie dzieci to często trudny okres dla rodziców, ale także dla samego nastolatka. Ma on już inne wartości, zupełnie inny sposób funkcjonowania, inne zdolności poznawcze. Jednocześnie trwa u niego wielka przebudowa układu nerwowego, która powoduje większą męczliwość, problemy z pamięcią, chwiejność emocjonalną. Cały czas toczy się w nim wewnętrzna walka. A na te wszystkie trudności nakłada się większa świadomość. Nie możemy więc traktować go jak dziecka, zbywać prostymi odpowiedziami, bo on często oczekuje głębszych wyjaśnień. A przy tym wszystkim nie możemy go jeszcze traktować jak dorosłego.
Co mówi na ten temat psychologia rozwoju człowieka?
– Zacznijmy od tego, że to zupełnie normalne, że młody człowiek zmienia swój wygląd, że ściera się z tatą, który do tej pory był autorytetem. To, że 14-letni Antek nie chce jechać z rodzicami na wakacje, dla mnie jest zupełnie naturalnym objawem tego etapu. I nawet się cieszę, bo to oznacza, że poszukuje zdrowszej separacji od rodziców. I pamiętajmy, że nawet gdy nie chce robić ze swoimi rodzicami czegoś, co robił dotychczas, nie musi to być oznaką buntu, może być elementem zdrowego podejścia do indywidualizacji – wyjaśnia specjalistka.
Buduj zasoby u swojego dziecka
Według niektórych danych większość nastolatków przechodzi mniejszy lub większy epizod depresyjny. Jest to zgodne z modelem diatezy i stresu, który wyjaśnia, że zaburzenia psychiczne pojawiają się, gdy wrodzona lub nabyta podatność danej osoby wchodzi w interakcję z silnymi stresorami środowiskowymi (życiowymi), przekraczając jej próg odporności. Jest jednak dobra wiadomość: jeżeli dziecko ma swoje wewnętrzne zasoby, a do tego ma wsparcie rodziny, przyjaciół, szkoły, które dają mu poczucie bezpiecznej eksploracji i przestrzeń do testowania, to ten epizod przechodzi prawie niezauważalnie. Niestety, gdy nie czuje się bezpiecznie, jeśli we wcześniejszych latach było na przykład w jakiś sposób karane za okazywanie emocji, albo nie miało możliwości współdecydowania o różnych sprawach – eskalacja stanów depresyjnych jest większa.
– To tylko hipoteza, ale brzmi przekonywująco. I potwierdza, jak duża jest nasza rola – podkreśla psycholożka.
I choć może się to wydawać trudne do uwierzenia – biorąc pod uwagę złość lub obojętność dziecka wobec rodziców – nastolatki wciąż pragną miłości, aprobaty i akceptacji z ich strony. A jak pokazują badania, nastolatki, które mają silne, wspierające relacje ze swoimi rodzicami, radzą sobie o wiele lepiej w wielu dziedzinach życia niż te, które nie otrzymują wsparcia lub nie odczuwają więzi z rodzicami.