"Kamizelki" mocujące głowę do ciała dla dwóch chłopców

Oddział Neurochirurgii Dziecięcej, Dziecięcego Szpitala Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego ma dwóch młodych pacjentów, którym założono specjalne zewnętrzne konstrukcje tzw. kamizelki HALO usztywniającą im głowy. Dlaczego? Było to konieczne, bo prawie je "stracili". Pierwszy z powodu wypadku samochodowego, drugi - pooperacyjnych powikłań.

Młodszy z nich, dwulatek, jest ofiarą wypadku samochodowego, w wyniku którego doszło, jak przekazał Mateusz Struś, asystent z Oddziału Neurochirurgii Dziecięcej, Dziecięcego Szpitala Klinicznego WUM do "tzw. dyslokacji czaszkowo-szyjnej, czyli przesunięcia powierzchni stawowych czaszki od kręgosłupa szyjnego w sposób istotny".

Drugi z chłopców, 8-latek, zachorował po przejściu standardowej operacji wycięcia migdałków – "po prostu zaczął mu zanikać kręgosłup w części szyjnej”. Okazało się, że jako powikłanie po zapaleniu migdałków, wdał się tzw. zespół Grisela – najpierw jest to stan zapalny mięśni przedkręgowych, który prowadzi do ich przykurczu i rozwinięcia procesu zapalnego w stawie szczytowo-obrotowym kręgosłupa oraz wtórnego podwichnięcia kręgu szczytowego i obrotowego.

Głowy i kręgosłupy obu małych pacjentów – choć etiologia ich problemów była inna - wymagały ustabilizowania za pomocą tzw. kamizelek HALO – to konstrukcja, którą się mocuje za pomocą śrub do czaszki, z drugiego krańca jest przymocowana do kamizelki wyściełanej wełną merynosa, którą dziecko nosi na sobie. Całość jest leciutka, nie waży nawet kilograma.

"Te kamizelki bardzo rzadko są stosowane u dzieci, preferujemy wzmocnienia i stabilizację wewnętrzną, żeby dziecko nie musiało nosić na sobie żadnych drutów, ale w tych przypadkach było to niemożliwe" – stwierdził lekarz.

Specjalista opisał, że czaszka i kręgosłup nie tyle są połączone, co stykają się ze sobą za pomocą powierzchni stawowych, a pomiędzy nimi mieści się torebka stawowa – nie jest ona na tyle mocna, żeby wytrzymać gwałtowne ruchy głową, po prostu utrzymuje te płaszczyzny w bliskości. Natomiast głowa trzyma się na kręgosłupie dzięki więzadłom i mięśniom szyi.

"Przy czym u małych dzieci te mięśnie i więzadła są jeszcze bardzo słabe, a głowa, w porównaniu do reszty ciała, nieproporcjonalnie duża, stanowiąc jedną czwartą długości ich ciała, podczas gdy u dorosłych jest to jedna ósma" – zaznaczył Mateusz Struś.

I wyjaśnił, że w przypadku młodszego chłopca, kiedy, na skutek wypadku, pojazd zaczął gwałtownie hamować, "doszło do gwałtownego ruchu głowy ku przodowi, co spowodowało zerwanie tych wątłych więzadeł, które łączą głowę z szyją" – zobrazował lekarz. Podkreślił, że takie urazy, statystycznie rzecz biorąc, są w stu procentach śmiertelne, więc ten młody człowiek miał niebywałe szczęście "że w ogóle żyje, leczy się i rehabilituje".

Do ustabilizowania głów i kręgosłupów małych pacjentów lekarze użyli nie tylko kamizelek HALO, ale także fragmentów ich własnych kości – u jednego żebrowej, a u drugiego biodrowej. "Chodzi o to, żeby odtworzyć i umożliwić wytworzenie się zrostu kostnego w miejscu, gdzie został uszkodzony staw" – wyjaśnił specjalista i dodał, że czasem wykonują taki przeszczep, by odtworzyć trzony kręgosłupa.

"Takie połączenie u dzieci ma bardzo dobry potencjał do zrastania, ale niestety u jednego z chłopców nie udało się i kość zaczęła się rozpuszczać" – wskazał Mateusz Struś.

Stało się tak dlatego, że w kości nie zdążyły się wytworzyć naczynia krwionośne, które by ją odżywiały, więc organizm postanowił się pozbyć obcego ciała.

Staś, który przyszedł na kontrolę ze swoją mamą, okazał się bardzo energicznym chłopcem. Konstrukcja, którą ma przytwierdzoną do głowy, w niczym nie przeszkadza mu biegać, padać na podłogę, by po chwili zniknąć w kartonowym domku i rzucać z niego piłką.

"Mam wrażenie, że jest aż za bardzo energiczny, co niestety utrudnia naszą pracę. On robi wszystko, żeby dodawać nam wyzwań, żebyśmy się nie nudzili" – pokręcił głową Mateusz Struś.

Chłopiec nosi kamizelkę od czerwca, co jakiś czas wykonywane są badania obrazowe, żeby sprawdzić, jak postępuje proces leczenia. We wrześniu nie wypadły one całkiem pomyślnie, ale lekarz ma nadzieję, że za jakieś dwa tygodnie wyniki będą już tak dobre, że będzie można ją zdjąć. "Taki przynajmniej mamy plan" – podkreślił.

W przypadku młodszego chłopca stan jego zdrowia jest bardziej skomplikowany, ale najważniejsze jest to, że dziecko będzie żyło.

Jak zaznaczył Struś, urazy kręgosłupa piersiowego czy lędźwiowego u dzieci nie są rzadkością. "Wystarczy upadek z huśtawki czy ze zjeżdżalni na pupę i może dojść do urazów o dramatycznych skutkach" – powiedział. Zdarza się, że upadek z wysokości 1,5 m z piętrowego łóżka przynosi groźniejsze skutki, niż wypadnięcie z okna na drugim piętrze.

"Dzieci mają różne pomysły i nie zawsze jesteśmy w stanie je przypilnować, ale pozwólmy swojemu potomstwu na aktywność fizyczną, bo bez niej na pewno nie będzie zdrowe" – zaapelował lekarz. 

Autorka

PAP

Mira Suchodolska - Dziennikarka Polskiej Agencji Prasowej. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Pracowała jako dziennikarka w Polskim Radiu, Tygodniku „Tak i Nie”, „Trybunie Śląskiej", „Super Expressie", „Newsweek Polska", „PolskaTimes", „Dzienniku Gazeta Prawna". Autorka książek: „Wirusolodzy" oraz „Religa Ojciec i Syn". Współautorka książki "Wszystko jest po coś". Dwukrotnie nominowana do nagrody Grand Press. Wyróżniona w konkursie im. Władysława Grabskiego Narodowego Banku Polskiego w kategorii „felieton i analiza”.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ PODOBNE

  • Enelmed

    Enel-med: inwestycja w jakość się opłaca

    Materiał promocyjny

    Jakość usług jest strategicznym kierunkiem rozwoju usług medycznych sieci i znajduje to potwierdzenie w badaniu satysfakcji, w którym wynik NPS wyniósł aż 90 pkt.

  • Adobe

    Trwają prace nad szczepionką przeciw „amebie zjadającej mózg”

    Śmierć 11-letniego chłopca, który w czerwcu 2025 roku zaraził się Naegleria fowleri podczas szkolnej wizyty w kompleksie termalnym Vadaš, a zmarł trzy dni później w szpitalu w Bratysławie, ponownie skierowała uwagę naszej części Europy na – skrajnie rzadką – „amebę zjadającą mózg”. Rok wcześniej na łamach „Gene” naukowcy opisali eksperymentalną szczepionkę peptydową zaprojektowaną tak, aby blokować inwazję pasożyta na nabłonek węchowy. 

  • Adobe Stock

    Cukrzyca typu 2 w pigułce

    Nadmierna masa ciała to jeden z istotniejszych czynników rozwoju cukrzycy typu 2. Jej diagnoza jest prosta, choć sam glukometr do tego nie wystarczy. Jakie badania wykonać i czy jest szansa na jej wyleczenie wyjaśnia dr n. med. Renata Krupa, specjalistka chorób wewnętrznych, diabetologii, leczenia choroby otyłościowej ze Szpitala Czerniakowskiego w Warszawie.

  • PAP

    Eksperci: indywidualne decyzje i zachowania każdego z nas kształtują obraz zdrowia publicznego

    Materiał promocyjny

    Zdrowie publiczne w głównej mierze zależy od naszych indywidualnych postaw i decyzji w zakresie odżywiania się, stosowania używek, aktywności fizycznej i profilaktyki - wskazali eksperci Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH-PIB i Ministerstwa Zdrowia podczas konferencji prezentującej najnowszy raport pt.: „Sytuacja zdrowotna ludności Polski i jej uwarunkowaniach 2025”.

NAJNOWSZE

  • AdobeStock

    Ludzkie ciało z termostatem

    Temperatura ludzkiego ciała w spoczynku jest stabilna nawet przy zmianach temperatury otoczenia. Termostat, który wewnętrznie ją reguluje, znajduje się w mózgu, w podwzgórzu. Nie jest jednak niezawodny – czasem dochodzi do przegrzania organizmu, czyli hipertermii, której najwyższym stopniem jest udar cieplny.

  • WHO ostrzega przed upałami: zachowaj chłodną głowę

  • Proste zasady na upalne dni

  • Trwają prace nad szczepionką przeciw „amebie zjadającej mózg”

  • Czarny bez – superfood czy toksyczna pułapka?

  • AdobeStock

    Dieta planetarna wydłuża życie

    Coraz więcej badań potwierdza, że sposób, w jaki się żywimy, może znacząco wpływać na tempo starzenia się organizmu oraz na jakość życia w starszym wieku. W kontekście starzejącego się społeczeństwa naukowcy zwracają szczególną uwagę na tzw. zdrowe starzenie się, czyli takie, które pozwala jak najdłużej zachować sprawność fizyczną, psychiczną i poznawczą, przy jednoczesnym braku poważnych chorób przewlekłych - mówi dr Katarzyna Wolnicka, ekspertka think tanku Żywność dla Przyszłości Interdyscyplinarnego Centrum Analiz i Współpracy.

  • Nowy wariant koronawirusa w Europie

  • Dlaczego tak bardzo lubimy bób?

Serwisy ogólnodostępne PAP