Czy witamina D chroni przed zawałem?
Autor: Marek Matacz
Odpowiedni poziom witaminy D może ograniczać ryzyko zawału u osób z chorobą wieńcową – wskazuje nowe badanie. Według tych wyników wystarczy unikać niedoboru i unormować poziom witaminy w organizmie. Dobrze to jednak robić pod kontrolą lekarza i przy regularnym sprawdzaniu stężenia witaminy D we krwi, gdyż jej przedawkowanie może być niebezpiecznie.
Zdrowy poziom witaminy D a ryzyko zawału
Osoby z chorobą wieńcową, którym za pomocą suplementu zapewniono optymalny poziom witaminy D (od 40 do 80 ng/ml), miały aż o 52 proc. mniejsze ryzyko zawału – donieśli niedawno naukowcy z Intermountain Health w Salt Lake City.
W przeprowadzonym przez nich badaniu wzięło udział 630 osób w wieku średnio 63 lat, obserwowanych przez ponad 4 lata. Prawie połowa uczestników przebyła już zawał. Ponadto 85 proc. miało zbyt mało witaminy D, a 52 proc. miało tak niski jej bazowy poziom, że potrzebowało suplementacji aż 5 tys. IU (jednostek międzynarodowych), aby przywrócić u nich optymalne stężenie. Część uczestników otrzymała standardowe leczenie, a część wzbogacone właśnie witaminą D.
„Poprzednie badania kliniczne nad witaminą D sprawdzały potencjalny wpływ tej samej dawki witaminy D u wszystkich uczestników, bez wcześniejszego sprawdzenia ich poziomu we krwi. My zastosowaliśmy inne podejście. Sprawdzaliśmy poziom witaminy D każdego uczestnika podczas rekrutacji oraz w trakcie trwania projektu i modyfikowaliśmy dawkę w razie potrzeby, aby osiągnąć i utrzymać zakres 40–80 ng/ml” – mówi dr Heidi T. May, główna autorka badania.
„Zachęcamy osoby z chorobami serca, aby omówiły z lekarzem badanie poziomu witaminy D we krwi oraz dobranie ukierunkowanej dawki, dostosowanej do indywidualnych potrzeb” – dodaje.
Po wyrównaniu stężenia witaminy malało zagrożenie zgonem
Do podobnych wniosków doszli naukowcy z Uniwersytetu w Wageningen. Przeprowadzili oni badanie obserwacyjne, z którego trudno wyciągnąć związki przyczynowe, ale wskazało na dosyć wyraźną zależność. Eksperci przeanalizowali dane na temat prawie 5 tys. osób po zawałach, uwzględniając m.in. aktywność fizyczną i właśnie poziom witaminy D na początku badania.
Pacjenci obserwowani byli średnio przez 14 lat. Średni poziom witaminy D był niewystarczający, bo wynosił 21,1 ng/ml, podczas gdy stężenie optymalne to 30–50 ng/ml. Ponadto poziom u 44 proc. uczestników zakwalifikowano już jako niedobór. Analiza pokazała, że wyższy poziom witaminy D wiązał się ze spadkiem ryzyka śmierci z powodu choroby wieńcowej aż o 37 proc., a ogólnej śmiertelności – o 32 proc.
„Wyższy poziom witaminy D oraz większa aktywność fizyczna były niezależnie związane z niższym ryzykiem przedwczesnego zgonu u pacjentów z chorobami sercowo-naczyniowymi, niezależnie od innych czynników zdrowotnych. Pacjenci z niskim poziomem witaminy D i brakiem aktywności fizycznej mieli trzykrotnie wyższe ryzyko zgonu w porównaniu z osobami o wysokim poziomie witaminy D i wysokiej aktywności fizycznej” – stwierdzają autorzy publikacji, która ukazała się w piśmie „European Journal of Preventive Cardiology”.
Osoby z chorobą serca to jednak szczególna grupa. O ryzyku sercowym w ogólnej populacji więcej mówi przegląda badań klinicznych opublikowany latem tego roku na łamach „The Journal of Steroid Biochemistry and Molecular Biology”. Sprawdzano w nich związki suplementacji witaminy D z ryzykiem chorób sercowo-naczyniowych. W badaniach brały udział głównie osoby bez takich chorób.
Wyniki 14 badań z udziałem łącznie ponad 80 tys. osób w wieku od 54 do 70 lat wskazały na brak ochronnego działania suplementów z witaminą D przeciwko chorobie wieńcowej w porównaniu do placebo. Przy tym średnie bazowe stężenie wynosiło 24 ng/ml, więc mieściło się w zakresie poziomu niewystarczającego, lecz nie niedoboru ani tym bardziej ciężkiego niedoboru. Tylko niewielka część badań obejmowała osoby ze stężeniem poniżej 20 ng/ml (zakres niedoboru).
Nadmiar witaminy D może poważnie szkodzić
Jakie z tego można wyciągnąć wnioski? Sprawdzenie poziomu witaminy D i jej ewentualna suplementacja są niedrogie i łatwe do wykonania. Z pewnością warto się tym zainteresować, szczególnie w okresie jesienno-zimowym, kiedy to produkcja witaminy D pod wpływem promieni słonecznych jest mocno ograniczona. Wymienione badania sugerują, że osoby z chorobą wieńcową mogą na tym skorzystać, jeśli chodzi o zapobieganie kolejnym zdarzeniom sercowym. Jednak witamina D pełni też wiele innych kluczowych funkcji w organizmie – reguluje wchłanianie wapnia, wspiera układ odpornościowy, mięśnie i układ nerwowy.
Ważne – ewentualną suplementację lepiej jest wprowadzać pod kontrolą lekarza. Witaminę D można bowiem przedawkować. Głównym zagrożeniem jest w tym przypadku nadmiar wapnia we krwi. Wśród objawów można wymienić zmniejszenie apetytu, nudności i wymioty, zaparcia, zwiększone pragnienie, częste oddawanie moczu, zmęczenie, nawet dezorientację, osłabienie mięśni, bóle kości, pojawienie się kamieni nerkowych. W długiej perspektywie może dość do zwapnienia tkanek miękkich, co wiąże się z zaburzeniami rytmu serca, nadciśnieniem, uszkodzeniem nerek, utratą masy ciała, a rzadko – nawet psychozą. Poważne problemy nie są na szczęście częste i wiążą się głównie ze zbyt intensywną suplementacją.