Suplementy? Tak, ale pod kontrolą specjalisty!

Mądrze dobrane suplementy mogą wspomóc leczenie wielu chorób. Ale nie należy ich zażywać na własną rękę – konieczne jest wsparcie specjalisty: lekarza lub dietetyka. W przeciwnym razie można sobie bardziej zaszkodzić niż pomóc.

Fot. PAP/Zdjęcie ilustracyjne
Fot. PAP/Zdjęcie ilustracyjne

Reklamy suplementów diety atakują nas praktycznie ze wszystkich stron. W świetle tego co głoszą, każdy z nas cierpi na przerażające niedobory właściwie wszystkich niezbędnych do życia pierwiastków czy witamin i to cud, że jeszcze chodzimy po Ziemi.

Warto jednak pamiętać, że niedobory pokarmowe przede wszystkim należy leczyć dietą, a także ustalić, co jest przyczyną niedoboru. Jeśli podejrzewamy, że mamy deficyt jakiegoś składnika, zacznijmy od wizyty u specjalisty. Przeprowadzi wywiad, czyli rozmowę nie tylko na temat dolegliwości obecnych i minionych, ale i stylu życia oraz diety.

Fot. Rosa

Oj, nie wziąłem tabletki, czyli o nieprzestrzeganiu zaleceń

- Trzeba mieć świadomość tego, czego u pacjenta może brakować. Poruszamy kwestie stylu życia, antypatie żywieniowe albo mody. Pacjenci ulegają wielu takim trendom - mówi dr Katarzyna Kowalcze z Katedry Dietetyki i Oceny Żywności Instytutu Nauk o Zdrowiu UPH.

A uleganie tym modom może się okazać błędne. Jak mówi ekspertka, osoby np. na modnej w ostatnich latach diecie bezglutenowej, często mają problem z dostarczaniem błonnika.

Kiedy brać suplementy?

Już w latach 30. XX wieku ustalono, że podanie ludziom witaminy C pozwala leczyć szkorbut – chorobę polegającą na problemach z syntezą kolagenu, kiedy ludzi bolą stawy, mięśnie i wypadają im zęby.

Potem stwierdzono, że groźne dla zdrowia problemy powoduje też brak witaminy A i kolejnych.

Ale udowodniono również, że nadmiar składników diety również ma poważne konsekwencje zdrowotne. Np. nadmiar witaminy K może doprowadzić do uszkodzenia wątroby.

Co więcej, laikowi trudno czasem ocenić, czy dany objaw to skutek niedoboru czy nadmiaru jakiegoś składnika w diecie. Np. sucha skóra to objaw zarówno niedoboru, jak i nadmiaru witaminy A.

Czasem zaś nawet nie wiemy, że mamy do czynienia z niedoborem czy nadmiarem jakiegoś składnika.

O takiej sytuacji mówił Serwisowi Zdrowie onkolog i genetyk prof. Jan Lubiński z Międzynarodowego Centrum Nowotworów Dziedzicznych Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Badając związek pomiędzy poziomem pierwiastków w organizmie a rozwojem nowotworów, sam sprawdził sobie poziom różnych mikroelementów.

Okazało się, że jest zatruty cynkiem. Co zrobił? Zmienił dietę.

Z jego badań zaś wynikło, że grubo ponad połowa kobiet w wieku powyżej 60 lat ma zbyt wysoki poziom tego pierwiastka. To zaś grozi rozwojem nowotworu.

Najpierw modyfikacja diety, potem suplementacja

W razie nadmiaru czy niedoboru jakiegoś składnika w diecie zaleca się najpierw zmianę diety.

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Suplementy odchudzające… nie odchudzają

Choć na rynku dostępna jest ogromna liczba preparatów odchudzających, korzystanie z nich na własną rękę raczej nie pomoże w zrzuceniu zbędnych kilogramów. Na jakiej zasadzie działają suplementy diety reklamowane jako środki na odchudzanie?

Jeśli nie podziała, należy poszukać przyczyny porażki takiego postępowania – może się okazać, że powodem niedoboru czy nadmiaru są np. choroby układu pokarmowego lub krwiotwórczego.

Przyjmując suplement "w ciemno" możemy pozwolić na jej rozwój.

Suplementacja zawsze zła?

Przyczyną niedoboru lub nadmiaru jakichś składników może być nie zła dieta, a choroba. Może być też tak, że brak lub nadmiar składników jest jednym z czynników lub podstawowym czynnikiem powodującym rozwój choroby.

Stąd konieczność konsultacji ze specjalistą, a czasami badań diagnostycznych. Istnieją nieliczne sytuacje, gdy bez badań podaje się suplementy (np. niemowlętom na pokarmie matki witaminę K i witaminę D). Tego typu zalecenia są jednak tworzone po wnikliwych badaniach populacyjnych.

Suplementy diety, o ile stosowane z głową i pod nadzorem specjalisty, to jednak dobrodziejstwo. Przybywa na przykład dowodów na to, że określone suplementy doskonale wspierają tradycyjne terapie. Na przykład są dowody naukowe na to, że np. kwasy omega-3 wspierają terapię zaburzeń depresyjnych oraz mogą być przydatne w ich zapobieganiu. Z kolei witaminy B6, B12 i kwas foliowy wspomagają terapię zaburzeń psychotycznych.

- O znaczeniu substancji odżywczych nie piszą już tylko i wyłącznie czasopisma poświęcone odżywianiu i psychiatryczne czasopisma niszowe, tylko główne, na przykład Lancet Psychiatry – mówi dr Sławomir Murawiec, psychiatra i terapeuta, Prezes Naukowego Towarzystwa Psychoterapii Psychodynamicznej.

W tych periodykach prezentowane są wyniki badań populacyjnych i podstawowych, na podstawie których formułowane są zalecenia dotyczące różnych substancji odżywczych, mających znaczenie zarówno w leczeniu jak i profilaktyce zaburzeń.

Suplement to jednak nie lek, nie można go stosować zamiast terapii.

- W psychiatrii mamy trzy elementy: tradycyjne leki i psychoterapię oraz trzeci, nowy – odżywianie, ruch fizyczny. To wszystko razem stanowi interwencję terapeutyczną – mówi dr. Murawiec.

Jak jednak podkreślają wszyscy specjaliści, o uzupełnianiu poszczególnych witamin, kwasów czy minerałów zawsze powinien decydować lekarz. Co więcej, nawet największa garść suplementów nie zastąpi normalnej terapii. Bo suplement to nie lek, a jedynie jego wsparcie. Warto czasami ignorować reklamy. Zwłaszcza wtedy, kiedy obiecują nam szybkie wyzdrowienie.

Anna Piotrowska, Justyna Wojteczek (www.zdrowie.pap.pl)

ZOBACZ PODOBNE

  • Fot. PAP/P. Werewka

    Sól jodowana: jak ustrzegliśmy się poważnej choroby

    Niedobór jodu może wywołać chorobę charakteryzującą się głębokim ubytkiem możliwości intelektualnych. To właśnie on odpowiadał w dawnych czasach za występowanie na terenie Szwajcarii tzw. kretynizmu endemicznego. Polska ustrzegła się tego losu, bo w 1935 roku wprowadzono skuteczną profilaktykę - do soli kuchennej dodawany był jodek potasu.

  • fot. tanantornanutra/Adobe Stock

    Jak wygląda świat, gdy traci się wzrok?

    Pewnego dnia obudziłem się i już nic nie widziałem. Całe dzieciństwo przygotowywano mnie na ten moment, ale czy można być na to naprawdę gotowym? Największą szkołę życia dało mi morze. Ono buja każdego tak samo – opowiada Bartosz Radomski, fizjoterapeuta i przewodnik po warszawskiej Niewidzialnej Wystawie.

  • P. Werewka/PAP

    Milowy krok – przeszczep gałki ocznej

    W okulistyce mamy za sobą kolejny krok milowy – przeszczep gałki ocznej. Na razie jednak to operacja kosmetyczna, bo nie umiemy jeszcze połączyć nerwów wzrokowych, a więc przywrócić widzenia. Wszystko jednak przed nami – wyraził nadzieję prof. Edward Wylęgała, kierownik Katedry i Oddziału Klinicznego Okulistyki Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

  • Fot. PetitNuage/Adobe Stock

    Nikt nie odda wzroku skradzionego przez jaskrę

    Jaskry nie można wyleczyć. Kradnie nam wzrok i wcale nie jest przypisana starości. Nowe okulary na nosie, po badaniu jedynie ostrości widzenia, nie świadczą o tym, że na dnie oka nie czai się ta podstępna choroba, którą ma około milion Polaków, a połowa z nich o tym nie wie. O diagnostyce i leczeniu jaskry opowiada prof. dr hab. n. med. Iwona Grabska-Liberek, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Okulistycznego.

NAJNOWSZE

  • Adobe Stock

    Pierwsza pomoc emocjonalna w kryzysie – zasada czterech „Z”

    Pierwszej pomocy emocjonalnej może udzielić każdy, kto dostrzeże u innej osoby niepokojące objawy, które mogą być sygnałem kryzysu psychicznego. Obowiązuje tutaj zasada czterech „Z”. Na czym ona polega — wyjaśnia Lucyna Kicińska, ekspertka Biura ds. Zapobiegania Samobójstwom w warszawskim Instytucie Psychiatrii i Neurologii.

  • Profil hazardzisty

  • Sauna – sposób na zdrowie

  • Ludzkie kamienie: barwy, kształty i tajemnice

  • Próby samobójcze częstsze u dziewczyn

  • Dwie twarze eteru

    Eter to substancja o dwóch twarzach: z jednej strony przyczynił się do rewolucji w chirurgii, otwierając erę bezbolesnych operacji; z drugiej szybko stał się używką, a nawet, jak to miało miejsce w Polsce międzywojennej, prawdziwą plagą społeczną. Mimo to do dziś jest w medycynie ceniony. 

  • Brak łóżek i specjalistów – największe wyzwania polskiej geriatrii

  • Mleko kobiece to nie tylko pokarm