Kancerofobia = lęk
Wielu Polaków unika profilaktyki nowotworowej, np. „zapomina” o badaniach. Ale są tacy, którym najmniejsza dolegliwość każe myśleć: „To rak!”. W efekcie tracą czas i pieniądze na ciągłe diagnozy chorób, a nawet bez potrzeby zajmują szpitalne łóżka.
- Wśród wielu osób wyrasta chorobliwy lęk przed rakiem. Są ludzie, którzy boją się choroby nowotworowej tak bardzo, że wręcz paraliżuje to ich normalne funkcjonowanie – mówi prezes Fundacji Hipochond-rak Beata Banasik.
„Takich myśli nie należy się wstydzić, ale trzeba je oswajać” – przekonuje fundacja, która zainicjowała specjalną kampanię w internecie, z myślą o osobach odczuwających nadmierny lęk przed zachorowaniem.
Fundacja nakręciła spot filmowy o paraliżującym lęku przed rakiem. Występują w nim młodzi ludzie, na ciele których pojawiają się sugestywne napisy np. na gardle napis „wyk-rak-ałem” czy na nodze: „jestem w-rak-iem”.
- Filmik ten opowiada osobach, które czując w swoim ciele ból, uruchamiają myślenie: „Na pewno mam raka” – mówi Beata Bansik i podkreśla, że kampania Hipochond-rak ma zwrócić uwagę na potrzebę diagnozowania nie tylko ciał pacjentów, „ale i ich dusz”.
Lęk: kiedy warto iść do psychiatry czy psychologa
- Wiele jest osób, a ja się do tego grona także zaliczam, które bez potrzeby zajmują szpitalne łóżka lub tracą czas i pieniądze na diagnozowanie chorób, w tym nowotworów, na które wcale nie chorują – podkreśla Banasik.
Wskazuje, że korzystanie z pomocy lekarzy psychiatrów pomogłoby w problemach ludzi chorobliwie bojących się chorób – zarówno nowotworowych, jak i innych.
Chorobliwy, paraliżujący lęk przed rakiem to kancerofobia.
- Sposobem na wieczne zamartwianie się, że zachoruję, jest na pewno oswojenie takiego myślenia, rozmawianie o tym. Nasza kampania to sygnał dla tej grupy ludzi, którzy boją się raka, że nie są sami, że ich sposób postrzegania zagrożenia chorobą zdarza się także u innych osób – mówi Banasik.
- Chcemy im pokazać, że lęk przed cierpieniem, rakiem, chorobą można oswoić, że można sobie poukładać te obawy, oczywiście z pomocą innych ludzi, najlepiej psychiatrów czy psychoterapeutów – mówi szefowa Fundacji Hipochond-rak.
Zaburzenia lękowe: skąd się biorą?
To powszechny problem w każdej populacji. Jak podają Piotr Gałecki i Agata Szulc w podręczniku psychiatrii, szacuje się, że ok. 30 proc. populacji doświadcza zaburzeń lękowych przynajmniej raz w ciągu życia.
Naukowcy uważają, że u podłoża zaburzeń lękowych znajdują się problemy sięgające dzieciństwa, a także doświadczane traumy. Poszukanie źródła lęku jest kluczem do sukcesu terapii – dlatego najpierw trzeba wykluczyć m.in. schorzenia hormonalne lub kardiologiczne, w których lęk może być jednym z objawów, a następnie zastosować psychoterapię oraz często - farmakoterapię - by uświadomić pacjentowi, skąd się biorą jego lęki i jak można sobie z nimi poradzić.
Choć największą rolę w rozwoju tych zaburzeń odgrywają czynniki środowiskowe (problemy w dzieciństwie, traumy), to zaobserwowano predyspozycje genetyczne, które mogą leżeć u podłoża zaburzeń lękowych.
Joanna Kiewisz-Wojciechowska/jw (zdrowie.pap.pl)
Źródło:
P. Gałecki, A. Szulc: Psychiatria, wyd. Edra Urban&Partner, Wrocław 2018
Kampania Fundacji Hipochond-rak www.hipochondrak.pl