Kto z kim przestaje….

Człowiek otoczony zdrowymi i zadowolonymi z życia osobami ma więcej szans na własny lepszy stan ciała i ducha.  Odpowiadają za to różnorodne mechanizmy. Warto zatem tworzyć koła przyjaciół i znajomych wśród których sporo jest tych zadowolonych z życia.

Fot. PAP
Fot. PAP

Jeśli w pracy twoi koledzy i koleżanki są chorzy, są spore szanse, że sam poczujesz się gorzej. Jak bowiem donieśli właśnie naukowcy z Chapman University, towarzystwo chorych osób sprawia, że organizm się przygotowuje do walki z chorobą.

- Nasza fizjologia, szczególnie układ immunologiczny - system, który chroni ciało przed różnymi najeźdźcami - jest ściśle regulowana. Kiedy chorujemy, nasza drastycznie się ona zmienia, aby wspierać proces zdrowienia - podkreśla prof. Patricia C. Lopes, autorka odkrycia. - Nasze mózgi mogą odbierać informacje pochodzące od chorych osób i wywoływać zmiany w naszej fizjologii. Na przykład, już obserwowanie zdjęć chorych osób może aktywować układ odpornościowy - twierdzi badaczka.

Jej zdaniem ten fenomen to prawdopodobnie ewolucyjne przystosowanie, które przez wieki ograniczało rozprzestrzenianie się różnych infekcji.

Gruby jak przyjaciel

Jak pokazały liczne badania, co do zasady społeczna izolacja szkodzi, a zdrowe, budujące relacje z innymi to jeden z filarów zdrowia psychicznego oraz fizycznego. Warto przy tym wiedzieć, że inne osoby mogą wpływać na stan człowieka na różne, czasami zaskakujące sposoby. Badacze z Harvard Medical School  pokazali, że można „zarazić się” otyłością.

Fot. PAP/Jacek Turczyk

Przytulanie wzmacnia związek, nawet jeśli są deficyty z dzieciństwa

Im więcej tym lepiej. Mowa o przytulaniu. Tą metodą można łagodzić lęk, także ten związany z pandemią. W związkach przytulanie jest na wagę złota – wzmacnia je. Co ciekawe, jeśli czułości w związku jest mało, przekłada się to na większe niezadowolenie z takiej relacji u kobiet niż u mężczyzn.

Naukowcy przeanalizowali obejmujące wiele lat dane na temat zdrowia sieci społecznych relacji ponad 12 tys. uczestników znanego Framingham Heart Study. Wyraźnie zauważyli powstawanie pewnego rodzaju „klastrów otyłości” - jeśli ktoś miał bliskie osoby z tym zaburzeniem, sam bardziej ryzykował niezdrowym przybraniem na wadze. Ba, wystarczył jeden cierpiący na otyłość przyjaciel, aby w określonym czasie ryzyko rozwoju tej przypadłości wzrosło u danej osoby aż o 57 proc. Co ciekawe, ryzyko rosło o 37 proc. w przypadku otyłości romantycznego partnera. 

Psyche lubi naśladować

Tym bardziej nie powinno dziwić „zarażanie” problemami psychologicznymi. Eksperci Harvard Medical School sprawdzili również, czy tego rodzaju zależności działają także w przypadku depresji, czyli jakie znaczenie ma depresja przyjaciela, współpracownika, rodzeństwa, męża lub żony czy sąsiada.

Analiza pokazała wyraźne korelacje ryzyka pojawienia się objawów depresji z jej obecnością u przyjaciół oraz sąsiadów. Szczególnie silnie działała depresja kobiet-przyjaciółek. Naukowcy podkreślają, że rezultaty te są wyraźne i utrzymują się przy różnych modelach analitycznych. 

„Postrzegamy te wyniki jako ważny krok w kierunku lepszego zrozumienia wpływu interpersonalnych relacji oraz społecznych sieci w pojawianiu się symptomów depresji” - podsumowują autorzy pracy opublikowanej w piśmie „Molecular Psychiatry”.

Gniew zaraża

Mechanizmy przejmowania złego samopoczucia mogą być zapewne różne. Jeden może polegać na tym, że ludzie nieustannie oddziałują na siebie nawzajem emocjonalnie. Nie zawsze niesie to, niestety pozytywne skutki. Dobrze pokazali to badacze z Cornell University. Po przeanalizowaniu wpisów w przypominającym Twittera chińskim serwisie Weibo stwierdzili po pierwsze, że gniew rozprzestrzeniał się dużo szybciej, niż radość. Jak można się spodziewać, im więcej było interakcji między użytkownikami, tym większy był ich wzajemny na siebie wpływ. Na przykład osoby o największej liczbie internetowych przyjaciół najsilniej oddziałały na sieciową społeczność.

Jaka grupa, takie nawyki

Człowiek lubi też przejmować od innych ich zachowania i przyzwyczajenia - zarówno korzystne, jak i te szkodliwe. Wysportowany kolega może kogoś zachęcić do wizyty na siłowni czy na basenie, a przyjaciel „od piwa” namówi raczej na wieczór z procentami.

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Śpiewanie w grupie dobre na depresję

Wspólne śpiewanie w większej grupie nie tylko pozwala poznawać nowych ludzi, lecz także umożliwia leczenie depresji i zaburzeń lękowych.

Dzieje się tak m.in. dlatego, że ludzie mają tendencję do przejmowania się opinią innych członków grupy, z którą się identyfikują. Na taki wpływ, jak twierdzą specjaliści, szczególnie podatne są nastolatki. W tym wieku mózg stara się jak najlepiej dopasować do społecznych zasad panujących w otoczeniu i m.in. tzw. układ nagrody staję się szczególnie wrażliwy na pobudzenie. Młodym ludziom relatywnie łatwo jest uzależnić się od alkoholu, tytoniu, innych substancji, a także wytworzyć w sobie nawyki na przyszłość.

„Badania wskazują, że już jeden rówieśnik może zmienić reakcję układu nagrody w mózgu i wpłynąć na tendencje do podejmowania ryzyka przez nastolatki” - twierdzi np. dr Emily Falk z University of Pennsylvania, która w swojej pracy zajmuje się wpływem społecznych relacji na podejmowanie decyzji.

Naturalnie, takie mechanizmy działają u różnych ludzi z różną siłą, ale co do zasady, trudno je pominąć. Można je jednak wykorzystać w korzystnych celach i otaczać się ludźmi z pozytywnymi wartościami i zachowaniami, którzy pomogą rozwinąć nawyki oraz sposoby myślenia, które będą pomagały rozwoju, współpracy z innymi, czy osiąganiu celów.

Radość też się rozprzestrzenia

Inni ludzie mogą też zainspirować dobrym nastrojem. Bo pozytywne uczucia również się rozprzestrzeniają. Badacze z University of California, San Diego, którzy przeanalizowali obejmujące 20 lat dane ze wspomnianego już Framingham Heart Study, zauważyli tworzące się grupy szczęśliwych oraz nieszczęśliwych ludzi. Zależność ta ulokowana była na trzech poziomach - np. aż do przyjaciół przyjaciół przyjaciół danej osoby.

Fot. PAP/Zdjęcie ilustracyjne

Emocje, czyli nasz sprzymierzeniec w życiu

Jednocześnie okazało się, że ludzie  otoczeni wieloma szczęśliwymi osobami z większym prawdopodobieństwem będą tacy w przyszłości. Co kluczowe. dokładna statystyczna analiza pokazała, że nie tylko osoby o danym przeważającym nastroju gromadzą się razem, ale że poczucie szczęścia także jest „zaraźliwe”.

Badacze podają nawet konkretne liczby. Według nich. jeśli ktoś ma szczęśliwego przyjaciela, który mieszka w odległości do 1,5 km, ma średnio o 25 proc. więcej szans na własne szczęście. Co może zaskakiwać, szczęście partnera czy partnerki działa słabiej, bo prawdopodobieństwo uzyskania własnego szczęścia podnosi zaledwie o średnio 8 proc. Szczęśliwy sąsiad z naprzeciwka to natomiast, przeciętnie 34 proc. więcej szans na własne zadowolenie z życia. Wygląda więc na to, że stare porzekadło - z kim przestajesz, takim się stajesz - ma jeszcze jeden, wyjątkowo ważny, zdrowotny wymiar.

Marek Matacz dla zdrowie.pap.pl

Źródła:
Doniesienie na temat wpływu chorych współpracowników

Praca naukowa na temat rozprzestrzeniania się otyłości

Praca naukowa na temat kontaktów z innymi i depresji

Praca naukowa na temat szerzenia się gniewu

Opracowanie NIH na temat wpływu innych osób na nawyki i zdrowie

Praca naukowa na temat rozprzestrzeniania się poczucia szczęścia

Autor

Marek Matacz

Marek Matacz - Od ponad 15 lat pisze o medycynie, nauce i nowych technologiach. Jego publikacje znalazły się w znanych miesięcznikach, tygodnikach i serwisach internetowych. Od ponad pięciu lat współpracuje serwisem "Zdrowie" oraz serwisem naukowym Polskiej Agencji Prasowej. Absolwent Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii Uniwersytetu Gdańskiego i Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

ZOBACZ TEKSTY AUTORA

ZOBACZ PODOBNE

  • Werewka/PAP

    Historia. Brudne ręce chirurgów zamiast leczyć uśmiercały 

    Jeszcze na początku XIX w. chirurdzy kroili pacjentów brudnymi rękami. Nie myli ich nawet po sekcji zwłok, gdy udawali się tuż po tym przyjmować porody. Nosili czarne fartuchy, by łatwiej było na nich ukryć ślady krwi. Lekarz, który wpadł na prostą zależność – brudne ręce – zakażenie – popadł w obłęd, bo środowisko nie dało mu wiary. Dlaczego tyle wieków musiało minąć od stworzenia mydła do jego powszechnego stosowania, również w medycynie? I komu udało się w końcu odkazić sale operacyjne?

  • P. Werewka

    Aromaterapia na pewno przyjemna

    Inhalacje z olejków eterycznych znane są od wieków, a i we współczesnych czasach mają wielu zwolenników. Na temat aromaterapii prowadzi się badania naukowe, ale często są one bardzo słabej jakości metodologicznej, a zatem nie można z nich wyciągać kategorycznego wniosku, że „działa” lub „nie działa”. Pewne jest zaś to, że o ile nie mamy alergii na jakiś olejek, aromaterapia nam nie zaszkodzi, a mamy duże szanse, że poprawi nam samopoczucie. To już coś.

  • Fot. PAP/P. Werewka

    Poezja ma większą moc niż myślisz

    Platon nie widział miejsca dla poetów i poezji w idealnym państwie, ale jego postulat tylko przyczynia się do tym większego uznania jej siły oddziaływania na jednostki i społeczeństwo. We współczesności poezja wciąż jest czytana i tworzona, choć tomiki raczej nie są często kupowane w księgarniach - wiersze przeniosły się do internetu. Poezja może wpływać na zdrowie - koi samotność, może wspierać w trudnym leczeniu. Jej czytanie, zwłaszcza głośne, reguluje oddech i synchronizuje pracę serca. Jesienne ponure wieczory to doskonały moment na wiersze.

  • Fot.autor: ChemiQ/Adobe Stock

    Chcesz mieć dzieci? Zadbaj o powietrze

    To fakt – zanieczyszczenie powietrza obniża płodność. Jak wskazują badania, może ono zaburzyć pracę hormonów czy też na różne sposoby uszkadzać komórki płciowe. Negatywne działanie zanieczyszczeń dotyczy także zapłodnienia pozaustrojowego.

NAJNOWSZE

  • Werewka/PAP

    Historia. Brudne ręce chirurgów zamiast leczyć uśmiercały 

    Jeszcze na początku XIX w. chirurdzy kroili pacjentów brudnymi rękami. Nie myli ich nawet po sekcji zwłok, gdy udawali się tuż po tym przyjmować porody. Nosili czarne fartuchy, by łatwiej było na nich ukryć ślady krwi. Lekarz, który wpadł na prostą zależność – brudne ręce – zakażenie – popadł w obłęd, bo środowisko nie dało mu wiary. Dlaczego tyle wieków musiało minąć od stworzenia mydła do jego powszechnego stosowania, również w medycynie? I komu udało się w końcu odkazić sale operacyjne?

  • Generator Innowacyjności - od pomysłu do więzi międzypokoleniowych

  • Budynki podświetlone na czerwono na znak sprzeciwu wobec krzywdzenia dzieci

  • Jak się lepiej uczyć? Jest kilka trików

  • Cukier = próchnica

  • Adobe Stock

    Rany trudno gojące się pod kontrolą

    W Polsce aż milion pacjentów zmaga się z ranami trudno gojącymi się albo inaczej przewlekłymi, takimi jak odleżyny oraz owrzodzenia – cukrzycowe, żylne, niedokrwienne czy nowotworowe. Ten typ ran odpowiada za ogromne cierpienia fizyczne i psychiczne chorych oraz stanowi poważne wyzwanie dla systemu ochrony zdrowia.

  • Mikroplastik można znaleźć nawet w mózgu czy sercu – wskazują wstępne badania

  • Nie do kosza ani do WC, czyli jak utylizować leki