Przytulanie wzmacnia związek, nawet jeśli są deficyty z dzieciństwa

Im więcej tym lepiej. Mowa o przytulaniu. Tą metodą można łagodzić lęk, także ten związany z pandemią. W związkach przytulanie jest na wagę złota – wzmacnia je. Co ciekawe, jeśli czułości w związku jest mało, przekłada się to na większe niezadowolenie z takiej relacji u kobiet niż u mężczyzn.

Adobe Stock/olly
Adobe Stock/olly

- Nie krępuj się poprzytulać trochę więcej na kanapie. Jest wiele dowodów na to, że dotyk łagodzi stres – mówi Samantha Wagner z amerykańskiego Binghampton University. „Journal of Social and Personal Relationships” publikował niedawno jej badania sugerujące, że im przytulania i dotyku partnera więcej, tym lepiej, szczególnie w przypadku kobiet, które wykazują lękowo-ambiwalentny styl przywiązania do partnera.

O co chodzi? Ludzie mają różny styl bliskości z partnerem, co wynoszą w dużej mierze z dzieciństwa. Teorię o stylu przywiązania stworzył brytyjski naukowiec John Bowlby. W dużym uproszczeniu dotyczy ona wpływu, jaki wywiera na rozwój małego dziecka zaniedbanie (opuszczenie) przez opiekuna, przy czym nie chodzi tylko o porzucenie fizyczne dziecka, ale o niepoświęcanie mu takiej uwagi, jakiej potrzebuje, by harmonijnie się rozwijać. Na skutek tego powstają dwa style przywiązania do potencjalnego partnera:

  • Styl unikający (oddalający) – taka osoba może mieć problem z tworzeniem bliższych relacji. Jej niezależność jest dla niej ważniejsza niż związek, jest jej trudno dzielić się swoimi  intymnymi przeżyciami z partnerem. 
  • Styl lękowo-ambiwalentny – taka osoba nadmiernie obawia się utraty bliskich. Stara się odnaleźć kogoś, z kim będzie mogła spędzić resztę życia i robi wszystko, by być cały czas w jej pobliżu.
Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Maluch wie, kto rządzi

Już niespełna półtoraroczne dzieciaki dobrze wiedzą, że osoba, która rządzi dostaje więcej. Zrozumienie podstawowych zasad społecznych pomaga maluchowi w adaptacji i przetrwaniu w trudnym świecie dorosłych.

Dziecko, które miało wystarczająco dobrych rodziców, którzy zaspokajali jednocześnie jego potrzebę bliskości i autonomii, według Bowlby’ego wykształcają w dorosłym życiu styl oparty na poczuciu bezpieczeństwa – ufają partnerowi, nie obawiają się porzucenia, potrafią zaprosić go do swojego wewnętrznego świata i szanują świat partnera.

Oczywiście, każdy ze stylów odnoszących do tworzenia więzi społecznych istnieje w całym spektrum nasilenia, co może się również zmieniać z czasem. Dla badań Wagner najważniejsze było, że ludzie reprezentujący styl unikający będą potrzebowali większego dystansu interpersonalnego, natomiast styl lękowo-ambiwalentny skutkuje szukaniem większej bliskości. 

W jej badaniach wzięły udział 184 heteroseksualne pary małżeńskie. Ponieważ procedury wymagały m.in. zmierzenia poziomu hormonów płciowych, z badań wykluczono osoby poddawane terapiom hormonalnym, kobiety zażywające pigułki antykoncepcyjne, karmiące piersią czy po menopauzie. Mężowie i żony osobno wypełniali testy psychologiczne pozwalające ustalić jaki reprezentują styl przywiązania, jak często są dotykani i przytulani przez swojego partnera (chodziło o czułość nieprowadzącą do zbliżenia) i czy są zadowoleni ze swojego małżeństwa. 

Nie dziwi, że generalnie, im więcej czułości deklarowali małżonkowie, tym czuli się bardziej usatysfakcjonowani z dotyku partnera, nawet jeśli reprezentowali unikający styl przywiązania. Jeśli fizycznej czułości było mało, mężowie reprezentujący styl lękowo-ambiwalentny byli mniej zadowoleni z przytulania na kanapie. Żony reprezentujące taki styl przywiązania nieustannie zabiegały o więcej czułości.

Samanta Wagner interpretuje uzyskane wyniki w następujący sposób: dla badanych mężczyzn dużo czułości na co dzień wiąże się z większą satysfakcją płynącą z relacji. Innymi słowy: dotyk to pozytyw, lukier na małżeńskim cieście. Z kolei dla kobiet niski poziom czułości wiąże się z niezadowoleniem ze związku, co oznacza, że dotyk jest niezbędnym składnikiem relacji. A to subtelna różnica. 

Więcej oznacza więc lepiej, bo za każdym razem  małżonek widzi, że jego partner stara się mocniej zaangażować w ich relację.

W dobie pandemii koronawirusa, dystansowanie społeczne sprawia, że wielu z nas odczuwa brak dotyku bliskich. Spotykamy się tylko w wąskim gronie. Stąd autorka opisywanych badań uważa, że powinniśmy jeszcze bardziej niż zwykle okazywać sobie fizyczną czułość. 

– Uścisk stał się jeszcze cenniejszy niż był do tej pory – mówi Wagner.

Anna Piotrowska dla zdrowie.pap.pl

Więcej: 

“Touch me just enough: The intersection of adult attachment, intimate touch, and marital satisfaction” 

Autorka

Anna Piotrowska

Anna Piotrowska - Dziennikarka oraz publicystka. W jej CV znajdziemy artykuły, które ukazywały się w takich tytułach prasowych, jak ”Newsweek”, ”Wiedza i Życie”, ”Dziennik”, ”Przekrój”, ”Focus”, ”Rzeczpospolita”. W części z nich z powodzeniem prowadziła również własne rubryki. W TVP Warszawa prowadziła program ”Porozmawiajmy o nauce”, w PR24 ”Zdziwienie tygodnia”.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ PODOBNE

  • Adobe Stock

    Badanie: ponad połowa mężczyzn podejrzewa u siebie problem z erekcją

    Do problemów z erekcją przyznaje się ponad połowa Polaków, i to nie tylko starsi panowie – wynika z raportu „Zrozumieć męskość. Rzeczywistość polskiego mężczyzny”. W razie podejrzenia takich zaburzeń należy udać się do specjalisty, bo erekcja to złożony mechanizm fizjologiczny oparty na współdziałaniu układów: nerwowego, hormonalnego i krążenia.

  • AdobeStock

    Szkodliwy pocałunek? Czasem lepiej go unikać.

    Podczas pocałunku partnerzy wymieniają się mniej więcej 80 milionami bakterii – policzyli to holenderscy naukowcy z muzeum mikroorganizmów Micropia w Amsterdamie i Netherlands Organisation for Applied Scientific Research (TNO). Taki kontakt z innym, zdrowym mikrobiomem buduje naszą odporność. Niestety, czasami „w pakiecie” dostajemy chorobotwórcze drobnoustroje.

  • Adobe Stock

    Mięśnie dna miednicy – nieodkryta część ciała

    Mięśnie dna miednicy wymagają ćwiczeń. Świadomość tego miejsca w ciele okazuje się nieoceniona, gdy mierzymy się z chorobami ginekologicznymi. Kiedy i jak ćwiczyć dno miednicy – wyjaśnia mgr Katarzyna Grodzica, fizjoterapeutka uroginekologiczna.

  • AdobeStock

    Nie tylko kobiety mają latem problem z pęcherzem

    Wakacje to okres, w którym znacząco rośnie liczba problemów urologicznych: odwodnienie, nadmierne pocenie się i zmiany nawyków higienicznych tworzą idealne warunki do rozwoju bakterii w układzie moczowym. I choć fizjologicznie kobiety częściej narażone są na zakażenia, latem problem ten często dotyczy także mężczyzn.

NAJNOWSZE

  • Adobe Stock

    Między cukrem trzcinowym i białym znak równości

    Cukier trzcinowy to wciąż sacharoza, czyli ta sama cząsteczka, która zawarta jest w cukrze białym. Na ich tle syrop glukozowo-fruktozowy nie jawi się wcale „zdrowszą” alternatywą – wyjaśnia dr Katarzyna Wolnicka, specjalistka w dziedzinie dietetyki i edukacji żywieniowej z Instytutu Zrównoważonego Żywienia.

  • Czy cukier jest zdrowszy od syropu glukozowo-fruktozowego?

  • Co warto wiedzieć o antyoksydantach

  • Badanie: ponad połowa mężczyzn podejrzewa u siebie problem z erekcją

  • Co się dzieje z ciałem człowieka, gdy trafi w nie piorun

  • Adobe

    Salmonella – sprytna i śmiertelnie niebezpieczna

    Latem szczególnie łatwo o zatrucia pokarmowe wywołane przez bakterie z rodzaju Salmonella. Wysoka temperatura sprzyja namnażaniu tych drobnoustrojów w żywności, zwłaszcza gdy nie jest ona właściwie przechowywana. W efekcie salmonelloza – infekcja pokarmowa spowodowana przez pałeczki Salmonella – staje się w wakacje częstym problemem zdrowotnym. 

  • Nie przedawkuj fluoru w herbacie

  • W upały pij wodę, ilekroć czujesz pragnienie

Serwisy ogólnodostępne PAP