Młode influencerki na TikToku promują szkodliwą pielęgnację skóry
Jak wynika z pierwszego badania przeprowadzonego na ten temat przez amerykańskich naukowców, modny trend promujący na TikToku wielogodzinną pielęgnację skóry wieloma preparatami jest nie tylko nieskuteczny, ale może być wręcz szkodliwy – wynika z pierwszego badania przeprowadzonego na ten temat przez amerykańskich naukowców.

Grupa dermatologów z Northwestern University Feinberg School of Medicine w Chicago przeanalizowała ponad sto treści wideo na TikToku dotyczących pielęgnacji skóry, które zostały stworzone przez osoby w wieku od 7 do 18 lat. Wyniki badań zostały opublikowane 9 czerwca 2025 r. w czasopiśmie „Pediatrics”.
Zdaniem specjalistów promowane w materiałach nawyki urodowe są nie tylko drogie i czasochłonne – niektóre dziewczyny wstają o 4.30 rano, aby zdążyć z wykonaniem wszystkich zaplanowanych przez siebie etapów pielęgnacji – ale przede wszystkim nieskuteczne i potencjalnie szkodliwe.
– Nadmierne oczyszczanie skóry nie służy jej, ponieważ wówczas zaburzamy naturalny płaszcz lipidowy i zwiększamy nadwrażliwość skóry na przenikanie różnych czynników toksycznych czy alergizujących. Oczywiście skóra wymaga odpowiedniej pielęgnacji zależnej od wieku, rodzaju skóry i od tego czy jest to skóra zdrowa, czy z jakimiś problemami. Inaczej będziemy pielęgnować skórę zdrową, inaczej u nastolatki, inaczej u dorosłej kobiety z tendencją do zmian trądzikowych. A jeszcze inaczej skórę naczynkową czy pacjenta, który ma nadwrażliwość, alergię czy atopowe zapalenie skóry – zwraca uwagę prof. Joanna Narbutt, kierowniczka Kliniki Dermatologii, Dermatologii Dziecięcej i Onkologicznej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Każdy zrecenzowany przez amerykańskich naukowców film miał średnio 1,1 mln wyświetleń. Proponowane przez tiktokerki zabiegi obejmowały przeciętnie sześć produktów kosztujących średnio 168 dolarów/schemat (ok. 629 zł). Niektóre z nich wykorzystywały jednak ponad 12 produktów, których łączny koszt przekraczał 500 dolarów (ok. 1871 zł).
Naukowcy ostrzegają, że zabiegi takie mogą skończyć się podrażnieniami, alergiami, a także głęboko zakorzenioną presją społeczną dotyczącą urody. Nadmierne dążenie do „ideału” może prowadzić do pogorszenia samooceny wśród nastolatków.
– I my też to widzimy w gabinetach, szczególnie u starszych nastolatek i młodych kobiet, które zaczynają wizytę od wyciągnięcia swoich produktów pielęgnacyjnych. I jest ich na naszym biurku na przykład kilkanaście. Żaden dermatolog nie jest w stanie nadążyć za wszystkimi produktami, szczególnie, że my znamy przede wszystkim dermokosmetyki, za którymi stoją badania naukowe. Niekiedy czujemy się bezradni, bo trudno jest rozmawiać z nastolatką, która ma wiedzę z TikToka czy z Instagrama i wierzy w nią bezgranicznie – opowiada specjalistka.
Badacze stworzyli listę używanych produktów oraz ich aktywnych i nieaktywnych składników. Do zidentyfikowania składników o podwyższonym ryzyku wywołania alergicznego kontaktowego zapalenia skóry wykorzystano standardowy zestaw alergenów stosowanych do testów przesiewowych.
Okazało się, że tylko 26 proc. programów pielęgnacji skóry zawiera filtr przeciwsłoneczny uznawany przez specjalistów za najważniejszy produkt do pielęgnacji skóry dla każdej grupy wiekowej, ale szczególnie dla dzieci. Ale również te preparaty należy dobierać do rodzaju skóry i ewentualnych problemów jakie może nam ona sprawiać: inne do skóry trądzikowej, inne do naczynkowej, inne do skóry ze skłonnościami alergicznymi.
– Oczywiście w codziennym życiu można je zastąpić produktami typu make-up, które mają wbudowane filtry. Ale już jadąc na wakacje, powinien być to produkt dedykowany, odpowiednio często nakładany. Niestety jeżeli oczyścimy skórę, nałożymy krem nawilżający, na to serum z witaminą C, potem krem z filtrem i na koniec make-up, to – szczególnie latem, gdy jest nadmierna potliwość, może to spowodować podrażnienie – przestrzega specjalistka.
Najczęściej oglądane filmy zawierały średnio 11 potencjalnie drażniących składników aktywnych, narażając odbiorców na ryzyko wystąpienia podrażnienia skóry, nadwrażliwości na słońce i alergii skórnej znanej jako alergiczne kontaktowe zapalenie skóry. Wcześniejsze badania wykazały, że rozwinięcie takiej alergii może ograniczyć rodzaje mydeł, szamponów i kosmetyków, których użytkownicy mogą używać przez resztę swojego życia.
„To wysokie ryzyko podrażnienia wynikało zarówno ze stosowania wielu składników aktywnych w tym samym czasie, takich jak kwasy hydroksylowe, jak i nieświadomego stosowania tego samego składnika aktywnego wielokrotnie, gdy znajdował się on w kilku stosowanych produktach” – wyjaśnia na łamach dziennika "The Guardian" dr Molly Hales, adiunkta i certyfikowana dermatolożka z Wydziału Dermatologii w Northwestern University Feinberg School of Medicine.
– Kłopot w tym, że takie nierozważne postępowanie może skutkować problemami w dorosłym życiu. Nastolatki mogą np. wyindukować sobie trądzik, osoby ze skórą naczynkową, wrażliwą na nieodpowiednią pielęgnacją trądzik różowaty, a nadmierne przesuszenie może spowodować stan zapalny – potwierdza prof. Narbutt.
Specjalistka podkreśla, że ten niebezpieczny trend rozprzestrzenił się także na niemowlęta.
– Zamożni rodzice starają się zabezpieczyć skórę dziecka ogromną ilością różnych produktów. I często widujemy u tych malutkich dzieci podrażnienia wynikające najprawdopodobniej właśnie z nadmiernej pielęgnacji. Niestety taka skóra może już na zawsze pozostać nadwrażliwa – ostrzega dermatolożka.