Fajka wodna - niedoceniane zagrożenie

Wiele osób sądzi, że palenie fajki wodnej to dość bezpieczny i niewinny sposób na spędzanie czasu w miłym towarzystwie. W rzeczywistości jednak wiąże się ono z wchłanianiem różnorodnych toksyn i niemałymi szkodami dla organizmu. Lepiej unikać również takich wynalazków, jak fajka z zapachowymi kamieniami czy podgrzewana elektrycznie.

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki
Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Szisza, hookah, bongo - fajka wodna nazywana jest różnie, co zależy także od jej rodzaju. Najczęściej jednak, w takiej fajce, nasączony melasą, syropami owocowymi czy olejkami eterycznymi tytoń spala się obok kawałka węgla drzewnego. Powstający dym przechodzi przez zbiornik z wodą, gdzie do pewnego stopnia ulega oczyszczeniu i schłodzeniu. W przeciwieństwie do papierosów, fajka wodna pozwala grupie osób na udział w trwającej zwykle kilkadziesiąt minut sesji wspólnego palenia. Być może stąd bierze się jej spora popularność również w zachodnich krajach i wśród młodych ludzi. Wielu sądzi przy tym, że to raczej nieszkodliwy sposób spędzania czasu. Niestety, według badań, to błędne myślenie.

Fajka wodna – czy szkodzi zdrowiu? 

„Dym z fajek wodnych zawiera szkodliwe substancje, tymczasem American Heart Association stanowczo zaleca unikanie dymu tytoniowego w jakiejkolwiek postaci” -  podkreśla prof. Aruni Bhatnagar z University of Louisville. „Wielu młodych ludzi błędnie myśli, że ze względu na wodny filtr, palenie tytoniu w fajce wodnej jest mniej szkodliwe niż palenie papierosów. Jednak nie ma naukowych dowodów na to, że tak właśnie jest. Istnieją natomiast dowody wskazujące, że palenie fajki wodnej uzależnia i może prowadzić do palenia także innych produktów tytoniowych” - dodaje badacz. 

Fot. Jacek Pióro/ Zdjęcie ilustracyjne

Papierosy są w odwrocie, prawie cały świat walczy z epidemią palenia

121 krajów, obejmujących 63 proc. globalnej populacji, wdrożyło przynajmniej jeden z sześciu zalecanych przez WHO sposobów do walki z tytoniową plagą. Polska jest jednym z prymusów.

Zagrożeń jest jednak więcej, niż uzależnienie. Prof. Bhatnagar przeprowadził badanie, które pokazało, iż jedna ok. 30-minutowa sesja palenia fajki wodnej wiąże się z przyjęciem większej dawki upośledzającego krążenie tlenku węgla (potoczna nazwa tego gazu to czad) niż wypalenie jednego papierosa. W dymie, w niebezpiecznych stężeniach naukowcy wykryli też inne uszkadzające układ krążenia substancje oraz groźne metale ciężkie. Równie niepokojące wyniki otrzymał zespół z University of Pittsburgh, który przeanalizował dostępne badania pod kątem szkodliwości fajek wodnych. Analiza ta pokazała, że jedna sesja palenia oznacza wciągnięcie 125 razy większej ilości dymu niż wypalenie jednego papierosa, 25 razy większej dawki substancji smolistych, 2,5 raza większej ilości nikotyny i 10 razy większej ilości tlenku węgla.

Czy fajki wodne są tak samo niebezpieczne jak papierosy? 

Eksperymenty przeprowadzone na University of California w Los Angeles pokazały, że pół godziny palenia fajki wodnej powoduje średni wzrost tętna o 16 uderzeń na minutę, a także podniesienie ciśnienia krwi i większą sztywność naczyń krwionośnych (jeden z głównych czynników prowadzących do chorób układu krążenia). 

„Uzyskane przez nas rezultaty rzucają wyzwanie poglądowi, że palenie owocowego tytoniu w fajce wodnej to zdrowszy wybór, jeśli chodzi o wyroby tytoniowe” - podkreśla kierująca projektem prof. Mary Rezk-Hanna. 

Zdjęcie ilustracyjne/ PAP/ M.Kmieciński

E-papierosy: argumenty za i przeciw

Polskie Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że e-papierosy nie są zdrowszą alternatywą dla palenia tytoniu. Resort podkreśla, że najzdrowiej jest nie palić w ogóle. Tymczasem po e-papierosy coraz chętniej sięgają młodzi ludzie.

Zespół z Mashhad University of Medical Sciences odkrył natomiast, że osoby używające fajek wodnych mają podobne kłopoty z układem oddechowym, jak palacze papierosów, którzy w dodatku mają nawyk głębokiego zaciągania się dymem. Pojawia się świszczący oddech, ucisk w klatce piersiowej i kaszel. 

„Nasze badanie jest pierwszym, które pokazuje znaczenie różnych metod przyjmowania tytoniowego dymu w odniesieniu do pracy układu oddechowego. Wyniki pokazują wyraźne skutki palenia fajki wodnej w pracy płuc, które okazują się podobne do efektów obserwowanych u głęboko zaciągających się palaczy papierosów” - przestrzega autor badania dr Mohammad Hossein Boskabady.

Nowoczesne fajki wodne – nie dajcie się nabrać!

Ponieważ są osoby, które słusznie boją się wdychania tytoniowego dymu, także z fajki wodnej, pojawiają się różne marketingowe pomysły na „bezpieczną fajkę”, wolną od nikotyny. Należą do nich rzekomo niegroźne, specjalne, nasączone zapachową melasą wulkaniczne kamyki (tzw. kamienie do sziszy, ang. steam stones). Powstaje z nich przypominająca dym, smakowa para. Niestety, to rozwiązanie także nie jest wolne od zagrożeń, co udowodnił zespół badaczy z University of Cincinnati. Wykazali oni, że opary powstające z kamieni dwóch popularnych marek zawierały m.in. toksyczne metale - chrom, kadm i arsen. Głównym źródłem zanieczyszczeń nie były jednak same kamyki, lecz wykorzystywany do ich podgrzania węgiel. 

„Pomimo twierdzeń o tym, że kamienie do fajki wodnej są bezpieczniejsze od tytoniu, badanie to pokazuje, iż palacz, który podgrzewa je z pomocą węgla, nadal jest poddany działaniu toksycznych metali obecnych w potencjalnie szkodliwych ilościach” - piszą autorzy pracy opublikowanej w piśmie „Microchemical Journal”. 

Fot. PAP

Co by było, gdyby papierosy miały mniej nikotyny?

To nikotyna powoduje uzależnienie od papierosów. Czy jeśli w papierosach będzie jej mniej, będzie też mniej uzależnionych? Eksperci twierdzą, że na pewno zmniejszy się liczba palaczy i wypalanych papierosów.

Tymczasem, na rynku pojawił się jeszcze inny wynalazek - fajki, w których tytoń zamiast węglem drzewnym, podgrzewany jest elektrycznie. Jak bardzo taka fajka szkodzi, sprawdzili naukowcy z Uniwersytetu Amerykańskiego w Bejrucie. Rzeczywiście, ilość emitowanego tlenku węgla była aż o 90 proc. niższa niż w przypadku spalania tytoniu w tradycyjnej fajce, a stężenie policyklicznych węglowodorów aromatycznych - o 80 proc. niższe. O kilka rzędów wielkości wzrosło jednak stężenie akroleiny - związku, który nie tylko przyczynia się do rozwoju raka płuc u palaczy, ale także w największym stopniu odpowiada za występujące w tej grupie osób inne niż nowotwory choroby układu oddechowego. Jednocześnie, wyższe było stężenie niektórych aldehydów, a w podobnych ilościach co w dymie ze zwykłej fajki, obecna była nikotyna i cząstki stałe. 

Wygląda więc na to, że jedyny bezpieczny sposób obchodzenia się z tytoniem i innego rodzaju dymem, to po prostu jego unikanie i zamiana palenia czy to papierosów czy fajki wodnej na inny, zdrowszy zwyczaj.

Marek Matacz, dla zdrowie.pap.pl 

Źródła:

Doniesienie prasowe o szkodliwości palenia fajki wodnej na układ krążenia

Doniesienie prasowe o ilości toksycznych substancji przyjmowanych w czasie palenia fajki wodnej

Doniesienie prasowe o reakcji organizmu na dym z fajki wodnej

Doniesienie prasowe o upośledzeniu układu oddechowego

Doniesienie prasowe na temat zagrożeń ze strony kamieni do sziszy

Doniesienie prasowe na temat zagrożeń ze strony fajek elektrycznych

Autor

Marek Matacz

Marek Matacz - Od ponad 15 lat pisze o medycynie, nauce i nowych technologiach. Jego publikacje znalazły się w znanych miesięcznikach, tygodnikach i serwisach internetowych. Od ponad pięciu lat współpracuje serwisem "Zdrowie" oraz serwisem naukowym Polskiej Agencji Prasowej. Absolwent Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii Uniwersytetu Gdańskiego i Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

ZOBACZ TEKSTY AUTORA

ZOBACZ PODOBNE

  • Fot.PAP

    Komora hiperbaryczna – pacjenci jak nurkowie

    Komora hiperbaryczna przypomina batyskaf. Surowe wnętrze, śluza, szczelne drzwi, okrągłe okna, na zewnątrz zegary i wajchy. To w niej pacjenci w czasie nawet kilkudziesięciu sesji korzystają z tlenoterapii. Na „sucho”, ale w maskach „nurkują” na głębokość 15 m. Jak wygląda leczenie, kto musi, a kto może z niego skorzystać – wyjaśniali specjaliści z oddziału Medycyny Hiperbarycznej z Wojskowego Instytutu Medycznego–PIB.

  • Czujka czadu

    Czad –cichy zabójca

    Czad nazywany jest cichym zabójcą: nie jest widoczny, nie ma smaku ani zapachu. Każdego roku z powodu zatrucia tlenkiem węgla, potocznie zwanego czadem, w Polsce umiera ponad sto osób, a blisko 2 tysiące ulega podtruciu.

NAJNOWSZE

  • Werewka/PAP

    Historia. Brudne ręce chirurgów zamiast leczyć uśmiercały 

    Jeszcze na początku XIX w. chirurdzy kroili pacjentów brudnymi rękami. Nie myli ich nawet po sekcji zwłok, gdy udawali się tuż po tym przyjmować porody. Nosili czarne fartuchy, by łatwiej było na nich ukryć ślady krwi. Lekarz, który wpadł na prostą zależność – brudne ręce – zakażenie – popadł w obłęd, bo środowisko nie dało mu wiary. Dlaczego tyle wieków musiało minąć od stworzenia mydła do jego powszechnego stosowania, również w medycynie? I komu udało się w końcu odkazić sale operacyjne?

  • Generator Innowacyjności - od pomysłu do więzi międzypokoleniowych

  • Budynki podświetlone na czerwono na znak sprzeciwu wobec krzywdzenia dzieci

  • Jak się lepiej uczyć? Jest kilka trików

  • Cukier = próchnica

  • Adobe Stock

    Rany trudno gojące się pod kontrolą

    W Polsce aż milion pacjentów zmaga się z ranami trudno gojącymi się albo inaczej przewlekłymi, takimi jak odleżyny oraz owrzodzenia – cukrzycowe, żylne, niedokrwienne czy nowotworowe. Ten typ ran odpowiada za ogromne cierpienia fizyczne i psychiczne chorych oraz stanowi poważne wyzwanie dla systemu ochrony zdrowia.

  • Mikroplastik można znaleźć nawet w mózgu czy sercu – wskazują wstępne badania

  • Nie do kosza ani do WC, czyli jak utylizować leki