Olej palmowy - niejedyne zagrożenie zdrowotne w słodyczach
Olej palmowy to składnik wielu słodyczy, produkowanych przemysłowo, w tym popularnego kremu do smarowania pieczywa. Lepiej takich produktów unikać, ale nie tylko dlatego, że olej palmowy zawiera substancje rakotwórcze. Przekonuje o tym dr Marta Mańczuk, kierownik Pracowni Prewencji Pierwotnej Zakładu Epidemiologii i Prewencji Nowotworów, Centrum Onkologii w Warszawie w rozmowie z Anną Piotrowską.
Czy ten krem, o której tak głośno było ostatnio w mediach, rzeczywiście jest taki zły?
Wszystkie newsy, które się pojawiły w ostatnim czasie, opierają się na raporcie Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności, (European Food Safety Authority, EFSA) opublikowanym w maju 2016 roku. Nie jest to nowy dokument i nie wiadomo, dlaczego teraz wywołał takie zamieszanie. Raport mówi o różnych składnikach żywności, które mogą mieć szkodliwe działanie dla zdrowia, w tym działanie rakotwórcze. Między innymi o oleju palmowym. A ponieważ około 1/3 składu popularnego kremu do smarowania pieczywa stanowi ta właśnie substancja, więc od razu zaczęła się dyskusja na jego temat.
Jeść go czy nie jeść?
To nie jest tak, że ktoś w raporcie napisał, że jest on rakotwórczy i trzeba coś z tym zrobić. Olej palmowy jest nie tylko w kremach do smarowania pieczywa, ale i w ciastkach, w słodyczach, nawet płatkach śniadaniowych. Jest to produkt, który pochodzi głównie z Malezji i Indonezji. Żeby go zastosować w przemyśle spożywczym, trzeba go podgrzać do temperatury ponad 200 stopni Celsjusza. W tym procesie powstaje bardzo dużo różnych szkodliwych substancji, które są podejrzane o to, że mogą powodować raka. To są m.in. estry kwasów tłuszczowych glicydolu, które w układzie pokarmowym, pod wpływem enzymów trawiennych, przekształcają się w glicydol
Co to jest?
Pewien związek chemiczny, który zarówno w badaniach laboratoryjnych, jak i w badaniach na zwierzętach wykazuje działanie rakotwórcze. Stąd troska Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności i konkluzja osób, które pracowały nad raportem, że produkty, które zawierają olej palmowy mogą być szkodliwe dla zdrowia.
W raporcie opisano jedynie badania na zwierzętach. Czy można odnosić je do ludzi?
Trzeba pamiętać, że gdy mamy jakąkolwiek substancję podejrzaną o działanie szkodliwe, nie można zaprojektować randomizowanego badania klinicznego z udziałem ludzi, w którym podaje się ją określonej grupie. To po prostu nieetyczne.
Ale można wziąć grupę dzieci, które lubią ten krem do smarowania pieczywa i jedzą jego pewne ilości, a potem sprawdzić ile z nich zachorowało na raka...
Przeprowadzić wieloletnie prospektywne badanie populacyjne. Tak, ale trzeba pamiętać, że jeśli chodzi o substancje rakotwórcze problem jest znacznie szerszy. Generalnie, pożywienie bogate w tłuszcze i cukry, jest uważane za jedną z przyczyn nowotworów. Mówi się, że nawet 35 proc. przypadków raka można zapobiec, jeśli zmodyfikuje się dietę, albo rozwiąże problem otyłości. Bo otyłość jest czynnikiem rakotwórczym. Jedzenie obfitujące w tłuszcze przetworzone czy cukry zaburza metabolizm komórki. Może zapoczątkowywać proces nowotworowy, wspierać go.
Czyli w tym przypadku, kwestia czy w kremie znajdują się estry kwasów tłuszczowych glicydolu jest sprawą drugorzędną? Chodzi przede wszystkim o to, że jest on bardzo tłusty i słodki?
Jeśli chodzi o prewencję nowotworów, trzeba pamiętać, że niezdrowa dieta sama w sobie jest czynnikiem rakotwórczym, bo prowadzi do otyłości. Obecność toksycznej substancji w oleju palmowym jest więc kolejnym czynnikiem, w przypadku którego wykazano w badaniach laboratoryjnych, że może powodować uszkodzenie DNA, co rozpoczyna proces nowotworowy.
Może trzeba więc zakazać sprzedaży tego kremu?
Weźmy takie papierosy, są na rynku od lat. W ich przypadku, we wszelkiego rodzaju badaniach laboratoryjnych, obserwacyjnych i etiologicznych udowodniono działalność rakotwórczą. Zawierają 70 substancji rakotwórczych, nie jedną, czy dwie, jak w oleju palmowym. I jest to produkt legalnie dostępny. Oczywiście, my epidemiolodzy, lekarze i specjaliści zdrowia publicznego staramy się edukować, leczyć zespół uzależnienia od tytoniu. Ale papierosy są dostępne w każdym sklepie, nikt nie mówi o tym, żeby ich zakazywać, bo wszyscy mówią o wolności, o dostępie.
I nagle pojawia się news, że w popularnym produkcie spożywczym znajduje się jakaś substancja rakotwórcza, zaczyna się mówić o wycofaniu go z rynku. To jest pewnego rodzaju paradoks, nie wiadomo dlaczego dostało się temu nieszczęsnemu kremowi, a ignoruje się inne dostępne na rynku produkty o udokumentowanym działaniu rakotwórczym.
W raporcie są podane określone dawki estrów kwasów tłuszczowych glicydolu na kilogram ciała. Wiadomo, że dzieci jedzą więcej tego kremu niż dorośli, a są małe. Może o to chodzi?
Dzieci przepadają za słodyczami i podawanie tego smakołyku, niezależnie od tego, czy tam jest jakiś czynnik rakotwórczy czy nie, nie jest zbyt mądrym pomysłem. To produkt bardzo kaloryczny, wspominaliśmy już, że ma dużo tłuszczu i cukru. A jego marketing jest tak skonstruowany, że jest „odżywczy”, „pełen orzechów”. Powstaje fałszywy obraz, którym powinna zająć się Komisja Etyki Reklamy, a nie specjaliści od zdrowia. Jadłospis dzieci nie powinien być oparty o rzeczy wysokotłuszczowe czy wysokocukrowe. Kremy do smarowania pieczywa podaje się rano, na śniadanie. Powodują natychmiastowy skok insuliny, za chwilę maluch znowu jest głodny. Nie dostarczają tego, co jest mu naprawdę potrzebne: białka czy wartościowych złożonych węglowodanów. Dla nikogo nie jest to zdrowa dieta, a dla dzieci w szczególności.
Trzeba się bać produktów z olejem palmowym?
Jest takie powiedzenie: „Jesteś tym, co jesz”. Wybierając to, co spożywamy budujemy nasze ciało. Jak wygląda skóra, ile mamy energii, jaki mamy humor, jak działają hormony oraz ile ważymy. Trzeba więc wybierać produkty, które są jak najmniej przetworzone. Z punktu widzenia prewencji nowotworowej, Europejski Kodeks Walki z Rakiem czyli dokument, którego promocją zajmuje się m.in. moja pracownia, jasno mówi, jakie produkty wybierać. Jak najmniej przetworzone. Świeże warzywa i owoce. Produkty, które nie mają dodanego cukru. Syropu glukozowo-fruktozowego. Które nie mają tłuszczów trans, przetworzonych w wysokich temperaturach.
Trzeba czytać etykiety?
Ludzie często nie wiedzą, że kolejność nazw na etykiecie, mówi o tym ile, czego, się w nim znajduje. Jeśli więc na pierwszym lub drugim miejscu jest cukier, to powinniśmy ten produkt odłożyć na półkę. Często producenci żywności przemycają różne rzeczy, nam się wydaje, że kupujemy sok, a ten "sok" jest pełen cukru. Takiego dodanego. Nie mówiąc już o tym, że sam sok pomarańczowy, świeżo wyciskany, sam w sobie ma mnóstwo cukru i osoby, które muszą dbać o jego poziom we krwi czy ilość spożywanych kalorii powinny unikać świeżych soków owocowych. Lepiej już zjeść całą pomarańczę, bo ma w sobie błonnik.
Co zatem jeść?
Jeśli mówimy o diecie, która ma chronić przed nowotworami, należy wybierać warzywa i owoce, dodawać je do każdego posiłku, bo zawierają witaminę C, której nasz organizm nie wytwarza. Albo rośliny strączkowe bogate w białko. Trzeba też wybierać oleje roślinne, ale nie olej słonecznikowy, który nie ma zbyt wielu istotnych substancji, ale olej rzepakowy czy oliwę z oliwek bogatą w kwasy omega-3. Jeśli chcemy jeść mięso, to należy unikać czerwonego, wędlin wysokoprzetworzonych, mocno wędzonych (bo zawierają substancje rakotwórcze), pełnych soli i konserwantów. Badania wykazują, że mogą podnosić ryzyko raka jelita grubego czy żołądka.
Jesteśmy w sklepie, bierzemy produkt do ręki, czytamy etykietę, jak widzimy, że zawiera olej palmowy to odkładamy, jak widzimy, że jest syrop glukozowo-fruktozowy to też?
Jak cukier jest na pierwszym miejscu, też go nie chcemy. Chyba, że jest to kilogram cukru.
A jeśli mamy produkt z cukrem i produkt z syropem glukozowo-fruktozowym? Co wybrać? Cukier jako mniejsze zło?
Tak. Badania pokazują, że syrop glukozowo-fruktozowy inaczej się metabolizuje, zawarta w nim fruktoza, przerabiana jest jak tłuszcz w wątrobie. Zależność między nim, a zwiększoną częstością zachorowań na cukrzycę typu II została w badaniach zaobserwowana. A propos czytania etykiet, warto wybierać produkty, które mają mało składników. Jeśli w produkcie są tylko trzy składniki, znamy je i wiemy, co one tam robią, możemy go jeść. Ale jeśli ma kilkanaście składników i jest tam syrop glukozowo-fruktozowy, olej palmowy, inne utwardzane tłuszcze, substancje, których nie znamy… wybierzmy coś innego.
Rozmawiała Anna Piotrowska